(Wszędzie było widać martwe ciała: mezczyzn, kobiet, dzieci. Nawet konie były zarzniete. Niektóre ofiary dostały kule prosto w głowę, inne miały podcięte gardła, a jeszcze inne zostały wykastrowane. Młodzi mezczyzni związani po dziesięciu lub dwudziestu ginęli razem. Prawie wszyscy sposród 800 Palestyńczyków, którzy zginęli w dwóch obozach dla uchodźców w Bejrucie, na Sabrze i Szatili, nie posiadali broni, byli niewinnymi cywilami, którzy padli ofiara krwawej zemsty libańskich chrzescijan-falangistów.( Tak jest podawana oficjalna wersja tych wydarzeń. Ale, nie jest to juz tajemnica poliszynela, ze za tym kryl sie rząd Izraela. To on byl głównym architektem rzezi w obozach Sabra i Szatila). Okupacyjne siły izraelskie nie tylko dopuściły do tej straszliwej tragedii, ale ja ułatwiły. To z tego powodu ówczesny prezydent USA, Rondla Reagana, najbliższy sojusznik i wielki zwolennik Izraela, biadał, iz w opinii publicznej świata Izrael przemienił sie na Bliskim Wschodzie z Dawida w Goliata.
Reakcje na swiecie były "jednomyślne". Na przykład we Włoszech dokerzy odmówili ładowania statków izraelskich. Niemalże we wszystkich krajach świata odbyły sie protesty przeciwko Izraelowi, obciazajace go odpowiedzialnością za ta masakrę. Masowe protesty ozwaly sie również w samym Izraelu.
Od początku istnienia państwa Izrael wielu obywateli tego regionu marzyło o współpracy Izraela z krajami arabskimi, by stać sie czescia świata, gdzie ludzie swobodnie przekraczają granice państw i sa witani jak przyjaciele.
Ale idea otwartej granicy, takiej jak na przykład szeroko wychwalana amerykansko-kanadyjska, jest dla Izraelczyków po prostu nie do pojęcia.
W końcu lat siedemdziesiątych ówczesny szef łączności Mosadu, Admony, za pośrednictwem CIA nawiazal stosunki z libańskim chrześcijańskim falangista (Baszirem Dzemajelem. Mosad przedstawił rządowi izraelskiemu, ze Dzemajel jest dla nas otwarty i można na niego liczyc. Taki obraz utrwalił sie na lata w informacji Mosadu, przekazywanej rządowi.
W owym czasie "Dzemajel pracował także dla CIA". Ale dla Mosadu mysi, ze można mieć "przyjaciela" w jakimś kraju arabskim - nawet jeśli odgrywa podwójna role tym bardziej z agencja taka, jak CIA, z która nigdy nie mieliśmy "żadny ch problemów" - była pociagajaca. Przy tym Izrael nigdy nie lekal sie Libanu.
W każdym razie Libanczycy byli zbyt zajęci walkami miedzy sobą, by interesować sie kimś innym. Kręgi muzułmańskie i chrześcijańskie walczyły o przejecie kontroli nad państwem, W tym czasie Dzemajel ze swymi silami, zwrócił sie o pomoc do Izraela. W kontakcie tym Izrael dostrzegał dodatkowa korzyść: możliwość wypędzenia z Libanu izraelskiego wroga publicznego numer jeden (Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Jeszcze długo po tym, jak izraelska akcja zakończyła sie połowicznym sukcesem, a nawet nazwałbym niepowodzeniem, libańskie koneksje były kluczowe dla Mosadu, ponieważ jego szef, Admony, byl tym, który te kontakty nawiazal i uważał je za ukoronowanie swoich sukcesów.
Liban również ma "swoje rodziny", z których każda posiada własna armie lub milicje, lojalna, podporządkowana "donowi" (szef klanu). Ale religie i rodzinne lojalności ustępowały swym znaczeniem sile i pieniądzom pochodzącym z handlu narkotykami oraz licznym mafijnym interesom (oczywiście, sterowanym z Izraela (które napędzały mechanizm libańskiej korupcji i utrzymywały stan anarchii.
Ze względu na swoje powiązania z Mosadem, Dzemajel zezwolił Izraelowi na założenie w 1979 r. w Dzunije morskiej stacji radarowej. Stacja obsługiwana przez 30 agentów z marynarki wojennej była pierwsza izraelska placówka w Libanie. Umocniło to naturalnie chrześcijańska falangę, bowiem muzułmanie libańscy, jak również Syryjczycy, nie wikłali sie w jakieś gry z Izraelem.
Spotkania miedzy Mosadem i Dzemajelem, w związku ze stacja radarowa, odbywały sie w jego rodzinnej posiadłości na północ od Bejrutu. Mosad płacił Dzemajelowi za zgodę na funkcjonowanie stacji około 20-30 tysięcy dolarów miesięcznie.
W tym czasie Izraelczycy mieli jeszcze jednego przyjaciela ( majora Saada Haddada, tez chrześcijanina (...), który' na południu Libanu dowodził oddziałem zlozonym głównie z szyitów (ale byli to, "tacy szyici, jak chrześcijanie Baszira Dzemajela"). Haddad, podobnie jak Izraelczycy, pragnal przepędzie OWP z południa Libanu.
W Bejrucie stacja Mosadu, nazy wana "lódz podwodna", mieściła sie w piwnicy dawnego gmachu rządowego, stojącego blisko granicy miedzy Wschodnim Bejrutem zdominowanym przez chrześcijan i zachodnia czescia miasta, gdzie przeważali muzułmanie, ale żyli tez chrześcijanie ( mysie, ze byli to ci prawdziwi chrześcijanie (którzy nie popierali Baszira Dzemajela i jego izraelskiej spółki. W stacji pracowało zawsze około 10 ludzi, w tym 8 lub 7 to katsa. Jeden lub dwóch było funkcjonariuszami jednostki 504, tj. wojskowego
14