Jan Kozłowski
Młodość i starość w nauce ma nie tylko swój sens dosłowny, biologiczny, dotyczący wieku badaczy. Ma ona także niemniej ważny sens przenośny, dotyczący „systemowego” wieku pól i dyscyplin naukowych. Przecięcie problematyki „wieku biologicznego” z „wiekiem rozwoju dyscypliny” otwiera pewien ważny problem.
Młodzi ludzie mają do spełnienia w rozwoju nauki bardzo ważną funkcję i od sposobu, w jaki tę funkcję pełnią zależy w znacznej mierze jakość i postęp w badaniach. Zadaniem ich jest otwieranie nowych ścieżek, wprowadzanie innowacji, a nawet zmienianie trajektorii rozwoju pól badawczych. Chociaż i starsi nie są wykluczeni z odmładzania nauki i często - zwłaszcza w naukach społecznych, w których okres naukowego dojrzewania trwa długo - tę funkcję z powodzeniem wypełniają, pozostaje ona jednak szczególnym zadaniem młodszego pokolenia. Istnieją ku temu dwa powody: poznawczy i pragmatyczny.
Powód poznawczy jest następujący. Młodym inaczej „gra w duszy”. Inne mają „przeżycie pokoleniowe”. W innym wzrastają środowisku kulturalnym, inne czytają książki, innej słuchają muzyki. W powietrzu krążą inne problemy, pytania, koncepcje. Z inną mają do czynienia techniką, a technika (np. komputer) otwiera nowe pytania, których nie stawiano wcześniej, gdyż odpowiedź na nie była zbyt trudna lub niemożliwa do uzyskania. Inne idee są dla nich naturalne i same przez się zrozumiałe. Myślą według innego algorytmu niż ojcowie.
Ale istnieje i powód pragmatyczny. Uczniowie wchodzą nieraz do pola badań na innym etapie rozwoju niż mistrzowie. Pozycję jednostki - pisał Georg Kubler -określa nie tylko talent i wykształcenie. „Istnieje ponadto swoisty moment wejścia na scenę; biologicznie określony moment włączenia się jednostki do tradycji w jej wczesnej, środkowej lub późnej fazie (...) Brak dobrego wejścia grozi jej niebezpieczeństwem strwonienia całego życia w roli kopisty, niezależnie od jej talentu i wyszkolenia”1.
Mistrzowie byli nieraz u jego narodzin pola i wywarli wpływ na jego rozwój. Po latach, owocność pola wygasła. Metody i koncepcje badawcze napotkały granice wzrostu. Z biegiem czasu straciły początkową płodność. Każda z nich była owocna tylko w pewnych granicach czasowych. Weszła w okres schyłku, gdy
108
G. Kubler, Kształt czasu. Uwagi o historii rzeczy, tłum. Jacek Hołówka, PIW, Warszawa 1970, s. 17-18.