82
KS. MAREK przrryMjw
Bóg tylko potrzebny, człowieku.
STAROŚCIC
On ma partyzantów wielu...
KS. MAREK
45 Posłuchaj mnie, przyjacielu.
Zaprawdę, że ludziom łatwo Mówić grzeczności wzajemne;
Rozrzucać słowa przyjemne,
Obchodzić się z ludźmi jak z dziatwę 50 Przynęconą na łakocie;
Aby dawać cięgi mocne Jak palmy przedwielkanocne Umoczone całe w złocie!
Owite kwiatki złotemi...
55 Tak, że wchodzę do kościołów Jakby z krainy aniołów Inne drzewa, nie z tej ziemi...
Toteż zwyczaj u nas żyje,
Że wierzbę z kwietnej niedzieli,
60 Bijesz własnych przyjacieli,
Mówiąc, że wierzba je bije,
A tyś nie winien, że boli...
Rok w rok żart. jest pozwolony,
Uświęcone kłamstwa tony, g Aby się duch tej swawoli Dorwawszy, znalazł spoczynek 1 spod nianki się wyłamał,
Objadł się cukru, rodzynek,
A potem — rok cały nie kłamał 70 I z prawdę już nie swawolił.
w. 45—80 Wersy te, zgodnie z filozofią Towiańskiego, mówią o potrzebie suro 1 H kaiy za popełnione grzechy.
w. 60—65 Chodzi o ciekawy obrzęd pogański; mianowicie mowa o biczów*0111 I I młodymi pędami wierzby w celu zapewnienia sobie zdrowia.
vyięc jeżeli w prawdę wierzysz,
X Bóg ci miecza pozwolił,
Bić kazał — a nie uderzysz,
Choćby serce własne krając,
Ąie uderzysz igrając 75 jalc arlekin, nie jak człowiek; jeżeli prawdy piorunem jąje spalisz grzesznika powiek:
Nie jesteś wtedy piastunem „ poskiej powagi i chwały.
STAROŚCIC
Słuchałbym ciebie dzień cały, Ojcze Marku.
“KS. MAREK
Przed wieczorem Z harmat będę miał słuchaczy...
Bo z całą szlachtą, nieszporem,
85 Wiodąc nawet tłum żebraczy, pójdę na wroga.
STAROŚCIC Dziś, panie?
KS. MAREK
Dzisiaj, w dzień Zielonych Świątek.
. STAROŚCIC
A tu w mieście któż zostanie?
KS. MAREK
Ot, ta gromada dzieciątek,
w. 72 W autografie: A Bóg ci rózgi pozwolił, w. 76 arlekin — tu: błazen, pajac, i 841 nieszporem - z nabożeństwa wieczornego.