90 MOWA ZAMOYSKIRGO
nie. Nie tylko kilka, ale i jednego nie zbudowano i Kamieńc nie poprawiono starego zamku. Nie miałeś WKMć mieć kustn. * dyą 8ui corporis, jedno eoj indigenis, aż tu WKMci alabartnicv j Szwedowie, pokojowi Niemcy et genus aliud. A maliż to bw że nam WKMć przysięgi swojej nie dotrzymujesz? Osądź 8j’ sam WKMć. Nawet lo nas senatorów życzliwych uraża, WKMć z pokojów swoich królewskich tajemne listy przesyp raczysz do innych krajów, przez cudzoziemce i targujesz, albo podobno nas prze dajesz WKMć; a Rzplta dla tego kanclerze pieczętarze przysięgłe ma, aby żaden list królewski bez wiadomości ich nie był słany nigdzie, ani z pokoju swego pisany.
co w wojsku żołnierz zbroi, tedy nie patrz go, hetmanie, w obozie, ale patrz go in foro competenti. Zaś konstytucya jest, aby żołnierz nie mógł czynić schadzek ani konfederacyj żadnych bez wolej hetmańskiej. Zaczym, gdy w Inflanciech bunty poczęli beli czynić, rozkazałem, zgromadziwszy je, konstytucyą tę czy- j tac, rozumiejąc, żem ich tym prawem od tych buntów pohamować miał. Alić w tejże konstytucyi dołożono tego i razem ekscepcyą uczyniono: »chyba żeby im zapłata zatrzymana bela*. Ergo, gdy się nie płaci na czas, wolno się im konlederować 1 i conseguenter buntować. Jest i druga konstytucya: »Nie karz, hetmanie, żołnierza bez ławice rotmistrzów i pułkowników*. Aliści oni sobie rotmistrze spraktykują: jakoż nic łacniejszego, bo z tegoż koła sami, i tak impune omnia wychodzą im. Musi tedy koniecznie sejm ręku do tego przyłożyć i władzą hetmanów, którą przedtym mieli, przywrócić, inaczej disciplincim mi-litarem szkoda i wspominać. Więc też i otia dant vitia. Trzeba-by temu zabieżeć, żeby nie na leżach, gdzie w krajach ruskich i podolskich ciężki zwykł bywać, ale za Dnieprem żołnierz miał swoję leżą, gdzieby prędzej mógł i najazdom tatarskim i swo-woleństwu kozackiemu zabieżeć. A jako viłia żołnierskie lęgu bus et poena coercenda, tak pewnie wiele ludzi jest cnotliwych miedzy nimi, którzy za krwawe posługi swe godni są wszelakiego poszanowania, godni są hojnej łaski i nagrody od WKMci, pana naszego miłościwego, o co ja z powinności swej uniżenie proszę.
Sprawę WKMci z strony rekuperowania Szwecyej kła<k nie miedzy postronne rzeczy, ale za własną naszę domową, bl
V^ięc u WKMci ludzie godni, ludzie zasłużeni m Repu-żadnego opatrzenia, żadnej nadgrody za krwawe za-* j sWoje nie odnoszą. Stracili poddani do WKMci serce.
hjfeś samochcąc poddanych miłość. Wiedzieć nas też to do-^ło że chcesz WKMć praktykami dziwnemi i przez moc osa-dzió i>a królestwo Polskie królewicza Imci, syna swego, a my t0 obierani® mamy wolne pana. Ludzieśmy wolni, dla wolności . g^obód gardłujemy i majętności wszystkich nie żałujemy, tok jako przodkowie naszy. Toż WKMć rozumiej o nas, że nam ciężko nie będzie dla wolności i swobód naszych et extrema
mając WKMć, pana swego, z tamtego królestwa, krzywda WKMci krzywda nas jest wszystkich i o nię pewnie czynić i zastawiać sie do gardł naszych powinni i gotowi jesteśmy. Ży-ozemy WKMci Szwecyi, i życzemy z serca, ale strzeż Boże, żeby za tym odjazdem miało co przeciwnego przypaść na WKMć; rady tedy, jako we wszystkim, tak i w tym pilnie potrzeba. Cobym miał WKMci o tym radzić, nie wiem, ażbym naprzód od WKMci słyszał, co za media sposobne i łacne do tego mieć raczysz.
Dalej co do spraw domowych należy, hixum pohamować potrzeba. Więc i dobrzeby do nas rzemieślników cudzoziemskich przyciągnąć, którzy od nas dostawszy materyej. drogo nam potym każdą rzecz przedawają. Jużem ja beł do swego Zamościa przywiódł rzemieśniki, co safiany robieli tak dobrze, jako kiedy w Turcech, a nie kosztowała skóra, tylko złoty. Potym Ormianie, żeby ich z Polski zbyli, spuścili byli skóry swe po srroszy 24; i tak ich wygnali z Polski. Teraz, skoro po odjacha* nin ich jako drogo Ormianie safiany swe przedają, widzimy; trzeba im beło na wytrwaną iść.
Ale tu nie mogę przepomnieć, że miedzy inszemi rze* czoma, które luxum wystawują, są też i tytuły cudzoziemskie* w naszej Rzpltej niezwyczajne, które wniesione są z wielkim uszczerbkiem Rzpltej, gdyż zatym stan szlachecki, mnina/riutn ordinis senatorii, na którym zawisła wszytka Rzplta, musiałby być nawątlony. Nic nam po tych obcych tytułach: proszę WKMci, żebyś WKMć jednych familij nad drugie nie wysadzał. Dość ozdoby ma szlachcic z swobody i prawa swego; tak się i przodkowie naszy i my in ea aeąualitate kochamy, że [gdy] na onych