844
JAN ANDRZEJ KIOCZOWSKI OP
rozważań przynajmniej zasygnalizować ten temat, zastrzegając się, iż brak miejsca nie pozwala potraktować go dostatecznie szeroko.
Pierwsze podejrzenia nasunęły badania z dziedziny historii religii. Postawiono mianowicie problem, czy kult Maryi na terenie chrześcijaństwa nie jest po prostu kontynuacją kultu Wielkiej Matki, znanego w tylu religiach świata. Była to Tellus Mater, personifikacja Ziemi i jej płodności, pra-matka, która zrodziła wszystkich w swym łonie. Każda matka ludzka, gdy rodzi, powtarza tylko para-dygmatyczny czyn, jaki w pra-czasie mitycznym dokonała tamta matka. Bogini ta nosi różne imiona — Demeter, Izyda Astarte, raz jest dziewicą, raz kochanką i małżonką, stale jednak jest wcieleniem tej samej postaci. Historia religii mówi nam, że kult Matki związany jest z kulturami rolniczymi, dawniejsze bowiem religie plemion koczowniczych bardziej koncentrowały się na bogach uranicznych, niebo było głównym i pierwszym objawieniem sacrum. Wraz z rozwojem kultur rolnych nastąpiło przesunięcie uwagi religijnej i sam tajemniczy przebieg procesu przyrodniczego, tajemnica życia i śmierci, płodności i narodzin stały się głównymi nośnikami hierofanii.
Chrześcijanie pierwszych wieków ostrożnie podchodzili do kultu maryjnego, rozwijał się on niezmiernie wolno. Niewątpliwie podyktowane to było obawą przed zanieczyszczeniem chrześcijaństwa resztkami kultów pogańskich. Znamy herezję „kollyrydiantów” o których Epifaniusz pisał, że „w swym szaleństwie tak wynosili Dziewicę, że zajmowała ona miejsce Boga”. Jednak wraz z przyjęciem chrześcijaństwa przez świat starożytny uwaga ta jakby osłabła. W V wieku powstaje na miejscu dawnej świątyni Artemidy w Efezie wielkie sanktuarium maryjne. W Rzymie kościół Santa Maria Antiąua powstaje na miejscu świątyni Vesta Mater, a w Chartres kult Matki Bożej wydaje się zastępować kult Virgo paritura. Co więc jest istotną treścią kultu Maryi, jaki spotykamy w chrześcijaństwie katolickim, tak rzymskim, jak i wschodnim, czy jest to treść ewangeliczna czy też pogańska?
Drugie podejrzenie podsunęła psychoanaliza. Z jednej strony Freud wykazał nieznane dotychczas wymiary popędu seksualnego w człowieku, i dlatego w świetle jego poglądów i ustaleń, niezależnie od tego, czy przyjmiemy je w części przynajmniej czy odrzucamy, rzeczywistość ludzkiego erosa jawi się nam inaczej niż w wiekach bezpośredniej spontaniczności. Dlatego nie zawsze możemy teraz przyjąć język, jaki był do niedawna jeszcze w użyciu, gdy choćby Scheeben pisał o „oblubieńczym macierzyństwie”. Zbyt przypomina to nam opisy kompleksu Edypa.
Drugi z klasyków psychoanalizy, Carl Gustav Jung, z innej strony rzucił światło na zagadnienie kultu maryjnego. Był to dla niego tylko szczególny wypadek pojawienia się archetypu Wielkiej Matki. Arche-