PRO CHRISTO—WIARA I CZYN
zwierzęcy otaczają uczenicę, zapraszają do obserwacji i współżycia.
To współżycie z przyrodą, łatwość urządzania zabaw na dworze, w zimie (saneczkowania, ślizgawki) w lecie siatkówki, Lennisa, harmonizuje z ogólną atmosferą ciszy i spokoju zdała od rozgwaru wielkomiejskiego, jego denerwujących i częstokroć nadwątlających zdrowie rozrywek. Zamiast kina, cudna panorama wsi polskiej, zamiast dancing’u, tężyzną tchnące ćwiczeuia fizyczne, zamiast przedługiego czuwania wieczorem, wczesny spoczynek krzepiący ducha i ciało. Głodne ciągłych wrażeń pokolenie współczesne pociąga w zawrotny wir własnych zainteresowań i młodzież, życie w internacie chroni ją od tego nadmiaru z dużą korzyścią dla pracy naukowej i wyrobienia własnego charakteru.
I oto druga, niezaprzeczona zaleta naszych zakładów-inter-natów, szczególniej o ile kierownictwo spoczywa w rękach osób oddających się pracy wychowawczej z zamiłowania i wyższego powołania. Ciągłe współżycie wychowawczyń z uczenicami ułatwia pracę nad ich charakterem. Między zainteresowanemi stronami wytwarza się stosunek oparty na wzajemnem zaufaniu i prostocie: szkoła zastępuje dom rodzinny i to nie jakikilwiek ale najlepszego typu, gdzie ojciec i matka dbają nietylko o naukę i zdrowie ale przedewszystkiem o dobro duszy dziecka.
Najlepszem podłożem do owocnej pracy nad charakterem wychowanek jest wspólnota duchowych i umysłowych celów i zamiłowań.
Współżycie zewnętrzne nie wystarcza, choć i ono ogromnie zbliża i ułatwia poznanie uczenicy, przedstawiającej się nieraz zupełnie inaczej w czasie gier, lub posiłku, niż przy lekcji w szkole, trzeba zatem aby z dziedziny przeżyć młodzieży liczne prowadziły drogi do serca i dusz wychowawców, żeby świat wewnętrzny dziecka znajdował oddźwięk w kierowniku, któryby po linji zainteresowań, marzeń i pragnień ucznia docierał powoli a dyskretnie do najgłębszych wartości jeszcze nieświadomie drzemiących i czekających przebudzenia. Czemże bowiem być powinna wychowawczyni? Ona wskazywać powołana drogi i ścieżki, w cień usuwać się musi, by dziecię nie traciło poczucia swobody i niezależności wewnętrznej: ciągle czujna, nieustannie będąc drogowskazem, jak te anioły stróże, znikać po-