Świętego Stanisława III stopnia i Orderem Świętej Anny III stopnia, otrzymał Złotą Gwiazdę Emira Buchary. Został wybrany członkiem Cesarskiego Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, Rosyjskiego Towarzystwa Ichtiologicznego i Rosyjskiego Towarzystwa Aklimatyzacji Geologicznej i Botanicznej w Moskwie.
Duże uznanie miało też tragiczny dla Barszczewskiego skutek. Pod koniec 1896 roku otrzymał Barszczewski z cesarskiego dworu telegraficzną propozycję przyjęcie prawosławia. Uderzyła go ona jak grom z jasnego nieba. Dla niego jako dla Polaka i patrioty było to nie do przyjęcia. Telegraficznie również odpisał:,, Niezgadzam się na przyjęcie prawosławia. Jestem Polakiem i pozostanę Polakiem”.
Reakcja władz była symptomatyczna. Awansowano dnia 26 lutego 1897 roku Barszczewskiego na podpułkownika z jednoczesnym przeniesieniem do Krasnostawskiego pułku piechoty, przebywającym wówczas w Siedlcach. Otrzymał również rozkaz natychmiastowego przekazania pracy w Samarkandzie i objęcie pułku w Siedlcach. Wykonując rozkaz porządkował swoje zbiory i przygotowywał do likwidacji domu w Samarkandzie oraz przygotowywał się do nowego miejsca pracy. Nie objął jeszcze nowego pułku, bowiem otrzymał nowy rozkaz -powrotu do Turkiestanu i odszukania monolitu nefrytowego na sarkofag Aleksandra III.
Na nową wyprawę wyruszył 1 lipca 1897 roku, towarzyszyli mu dawni przewodnicy, sprawdzeni w wielu wcześniejszych podróżach. Poszukiwania trwały pół roku, mieli bowiem odszukać wielką i piękną bryłę nefrytu. Znane mu wcześniej pokłady tego cennego surowca nie zadawalały go, były wprawdzie bogate, ale nie stanowiły litej bryły, składały się głównie z poszczególnych zlepieńców. Po wypełnieniu misji powrócił do Samarkandy a stąd do Siedlec. Wiedział, że jest to jego ostatnia wielka podróż po górach Hisarskich, Kartagińskich i Darwaskich. Na trasach podróży spotykał tubylców, którzy go serdecznie przyjmowali . Krępowało go to i cieszyło, leczyło rany ale i wracało wiarę w wartość jego ofiarnej dwudziestoletniej pracy na ziemiach Azji Środkowej. Do Siedlec wracał pogodzony z losem i postanowieniem podania się do dymisji. W latach 1904-1905 w czasie wojny rosyjskojapońskiej został skierowany na Daleki Wschód, brał udział w walkach i nieomal stracił życie.
Jak zwykle -sprzyjało mu szczęści, cudownie niemal uratowany wrócił do Siedlec. Na
Syberii
również prowadził obserwacje geologiczne i przyrodnicze, zbierał kolekcje okazów botanicznych, a nawet interesował się starożytnymi obiektami. Ze służby wojskowej zwolniony został w 1906 roku w stopniu pułkownika.
BADANIA ARCHEOLOGICZNE
W części wstępnej przy omawianiu wielorakich zainteresowań Leona Barszczewskiego zostało wymienione jego marzenie o poznaniu dawnej przeszłości, o prowadzeniu badań archeologicznych. To marzenie mógł zrealizować , właśnie w czasie pobytu w Samarkandzie. Przeprowadził wykopaliska dwukrotnie. Okoliczności odkrycia stanowiska i próbnych badań opisał w swoich pamiętnikach, skąd pochodzą niniejsze informacje.
W 1885 roku Leon Barszczewski przygotowywał się do poważnej wyprawy przez Wyżynę Pamirską do miasta Lassy (obecnie Lhasa), dokąd poprowadzić miał go przewodnik Rachmetow. Poszukiwał tylko możliwości zdobycia kwoty koniecznej na pokrycie kosztów tej wyprawy. Niestety wszelkie nadzieje się nie spełniły. Postanowił przeto zająć się rozkopywaniem stanowiska, o którym sądził, że jest to grodzisko, na które trafił przypadkowo, gdy przejeżdżał przez miasteczko Schachry-Ziabs. Zauważył, że młodzi chłopcu bawiąc się rozbijają kamieniami wielkie gliniane naczynia. Odkupił je i poprosił, by wskazali miejsce skąd je wydobywali. Zaprowadzili go na wzgórze, które nazwali kurhanem. Przy pomocy chłopców i stałego swego pomocnika wypraw Jakuba, rozkopał Barszczewski wzgórze i wydobył dużą liczbę skorup naczyń, gliniane statuetki i skrzyneczkę kryjącą kobiece ozdoby na złota i drogich kamieni. Sądził, że odkrył dom należący do bogatego kupca. Postanowił przeprowadzić większe badani, po uprzednim przygotowaniu się pod względem metodycznym. Na zakończenie badań wykonał