216 Tradycja i nowoczesność
czesność i związana z nią możliwość wykorzystania zdobyczy nauki, w tym oczywiście medycyny, dla zapewnienia sobie zdrowia i życia w oczywisty sposób wpływają na sposób postrzegania szpitala. Prawdą jest, że mężczyzna nie odwiedzi swojej żony w szpitalnej sali (chociaż może dojść do takiego spotkania), ale na pewno podda się szpitalnemu leczeniu, jeżeli tylko zaistnieje taka konieczność.
W 1944 roku opublikowano artykuł Gypsy medicine autorstwa B. Vesey-Fitz-Geraldy, który napisał, że w przypadku zwykłej choroby i dolegliwości Cyganie zawsze zwracali się po pomoc do swoich starszych, o których wiadomo było, że potrafią leczyć. Jego zdaniem, lecznictwem zajmowały się stare kobiety, z tym że każda z nich specjalizowała się w odpędzaniu jednej choroby — oczywiście mimo posiadania mocy leczenia w ogóle. Swoich receptur zawsze zazdrośnie strzegły, a przekazywały je córkom dopiero wtedy, gdy te miały już swoje dzieci15. Współcześnie lecznictwo ludowe nadal funkcjonuje. Autor artykułu Coutumes: les petits-enjants chez les Jenis podkreśla znaczenie znachorów we współczesnych społecznościach cygańskich (romskich) jako łączników pomiędzy grupami pokrewnymi. Przyznaje on, że wiele schorzeń ma swojego specjalistę, który słynie z tego, że jego leczenie jest zawsze skuteczne. Umiejętność leczenia przekazywana jest z pokolenia na pokolenie (możliwa jest transmisja tych umiejętności pomiędzy kobietą a mężczyzną) i jest połączeniem wiedzy o ziołolecznictwie z wiarą chrześcijańską i wierzeniami tradycyjnymi, na co wskazuje np. stosowanie ziół podczas mówienia modlitwy16.
Prowadząc badania wśród Polska Roma, również natknęłam się na relacje o tego typu praktykach leczniczych. Jedną z dolegliwości leczonych przez starszą kobietę jest „przesunięcie się” dziecka. Kiedy małe dziecko płacze, sprawdza się, czy kości w okolicach klatki piersiowej nie zmieniły swojego położenia. Ich przesunięcie powoduje, że dziecko dusi się i płacze, nie może przyjmować pokarmów, za-krztusza się. Wtedy kobiety wykonują „naciągnięcie" dziecka. Rodzaj wykonanego masażu i tzw. „ułożenia” dziecka zależy od tego, w którym miejscu dziecko jest „przesunięte”. W pierwszej kolejności przystępuje się do masażu. Następnie należy zmierzyć chustką odległość od łokcia do łokcia przez pierś dziecka, kiedy to dziecko ma rozpostarte rączki. Potem przykłada się tę chustkę przez plecy i mierzy się odległość w podobny sposób. Jeżeli mierzone odległości są ze sobą zgodne, dziecko nie jest „przesunięte”, jeżeli nie są jednakowe, wtedy należy dziecko „naciągnąć”. Polega to na naciągnięciu kośćca dziecka na odległości zmierzone chustą. W przypadku „naciągania” okolic bioder terapia polega na potrząsaniu ciałkiem dziecka. Kobiety romskie wierzą, że jeżeli dziecko nie zostałoby „naciągnięte”, to w przyszłości wyrosłaby mugarba (garb). Jedna z respondentek opowiedziała taką historię:
15 B. Vesey-FitzGeralda, Gypsy medicin, „Journal of Gypsy Lorę Society” 1944, seria 3, vol. 32, cz. 1-2, s. 21-33; autor podaje listę roślin wykorzystywanych do sporządzania mieszanek leczniczych oraz omawia choroby koni i sposób ich leczenia. Leczeniem koni zajmowali się mężczyźni.
16 J. Valet, Coutumes: les petits-enfants chez les Jenis, op. cit., s. 26-28.