171
W CZASOPISMACH
międzynarodowej solidarności proletariatu pod wpływem nastrojów emocjonalnych w związku z walką innego narodu o wolność.
Leslie wykazuje, że powstanie 1863 r. w Polsce „przyspieszyło rozwój świadomego internacjonalizmu wśród brytyjskiej klasy robotniczej’' i że „zorganizowani robotnicy brytyjscy [tj. członkowie trade-unionów — M. T.] nigdy już... po założeniu I Międzynarodówki... nie wrócili do wyspiarskiego światopoglądu tak charakterystycznego dla ruchu związkowego przed sześćdziesiątymi latami ubiegłego wieku”, tj. izolacji brytyjskiej klasy robotniczej od odległych zagadnień społecznych i politycznych.
Jaki związek tych faktów ze zjawiskami interesującymi historyka prasy, występuje w omawianej rozprawie?
Autor odsłania po raz pierwszy w polskiej literaturze dotyczącej tego okresu — fakt oddziaływania nieznanego u nas, a według niego — „pierwszego poważnego organu klasy robotniczej” [nb. angielskiej — M. T.l The Bee-Hive, redagowanego przez George Pottera — na czytelników podpadających dotąd kierownictwu ideowemu Londyńskiej Rady Związkowej; Rada ta zajmowała w kwestii amerykańskiej wojny secesyjnej stanowisko życzliwe Stanom Południowym, walczącym o utrzymanie niewolnictwa. Z drugiej strony autor demaskuje antypolskie opinie Times’a, wzdrygającego się od zaostrzania stosunków brytyjsko-ro-syjskich z uwagi na kapitały Rothszyl-dów w Rosji (londyńscy Rothszyldowie finansowali też Times’a). jak również Saturday Review — broniącego interesów „klasy średniej” przed awanturniczą akcją interwencyjną w sprawie Polski Napoleona III. Mowa jest również o tym, jak założone przez Władysława Zamoyskiego specjalne biuro prasowe pn. Agence Anglaise znajdowało wprawdzie wzięcie w redakcjach czołowej prasy angielskiej, ale równocześnie rodziło podejrzenie — niemiłe dla abonentów tej prasy — że artykuły propolskie nie są pióra angielskiego, lecz polskiego.
Stanowisko umiarkowanie prointer-wencyjne zajmował według autora Quarterly Renie w, przemawiający tylko za działaniem w kierunku zelżenia ucisku w Królestwie Polskim, podobnie jak organ warstw uprzywilejowanych Mor-niyiy Post, będący pod redakcją L. Oli-phanta. Autor nie ukrywa też faktu, że korespondencje publicysty angielskiego w Wiedniu Suthcrland Edwardsa dla Times'a bez porównania więcej przynosiły szkody niż sympatii dla walczącego — nie bez wewnętrznych konfliktów — narodu.
Natomiast organ robotniczy Bee-Hive głównie dzięki artykułom bliżej nam dotąd nieznanego, a pominiętego nawet na łamach „Dictionary of National Bio-graphy” publicysty prof. E. S. Beesly (najnowsze prace o nim z lat 1959—60 podaje autor w przypisach) — odegrał kolosalną rolę w wykazaniu związku, jaki zachodził między walką proletariatu brytyjskiego o reformę prawa wyborczego, a skonsolidowaniem świata pracy w energicznej kampanii propolskiej. Formy tej kampanii, wyrażające się w szeregu meetingów. petycji robotniczych do parlamentu (184 petycji do Izby Gmin i 3 do Izby Lordów) i delegacji do premiera Palmerstona — oczywiście nie należą do historii prasy brytyjskiej, dlatego ich tu nie relacjonujemy.
Stwierdzić jednak wypada, że obiektywizm i głęboka życzliwość angielskiego uczonego dla zagadnień Polski, nie tylko tych z XIX w., ale także i współczesnych — przynoszą naszej wiedzy historycznej rzetelne korzyści, tym bardziej, że autor traktuje interesującą go problematykę z całym krytycyzmem i realizmem politycznym.
Marian Tyroicicz DZIENNIKARZ
A TAJEMNICA ZAWODOWA1)
W notatce zamieszczonej w Zeszytach Prasoznawczych (nr 3/62, s. 142) informowaliśmy wstępnie o przeprowadzeniu badań na temat tajemnicy zawodowej dziennikarzy w krajach zachodnich. Uzyskane w tych badaniach wyniki zostały niedawno opublikowane, wobec czego wracamy jeszcze do tego problemu, omawiając nieco szerzej wspomnianą publikację.
Dzięki obecnemu rozwojowi systemu informacji wypadki, w których dziennikarze w poszukiwaniu potrzebnych im wiadomości zmuszeni są korzystać z pomocy prywatnych informatorów należą raczej do rzadkości. Mają one jednak o tyle wyjątkowe znaczenie, iż uzyskiwane prywatnie informacje odnoszą się najczęściej do czynów bezprawnych, popełnianych bądź to przez osoby prywatne. bądź też przez urzędników, czy też instytucje publiczne.
Jest rzeczą zrozumiałą, że informator
1P1 Survey, nr (». wyd. przez Międzynarodowy Instytut Prasowy w Zurychu, s. 242.