Dyskusja 105
dolną Wisłę i dolny Niemen. Takie pojęcie tej ostatniej jednostki oraz jej podział na subregiony nawiązuje z pewnym uproszczeniem do stanu poglądów, przedstawionego w starym wydaniu geografii fizycznej Polski z roku 1959. Późniejszych zmian z lat 1965 i 1968, związanych z rozwojem badań, Autor nie wziął pod uwagę.
Powracając do cytowania kuriozalnych sformułowań przytoczę ich jeszcze kilka. I tak czytamy na s. 170: „Nurt (!) rzeki Wkry wskazuje w przybliżeniu linię demarkacyjną zjawisk i prawidłowości w kształtowaniu się pogody (!), trwałości pokrywy śnieżnej oraz temperatur: na s. 171 „...granica antroporegionu II była najsłabsza i opierała się na niewyraźnie zarysowanym (bifrukacje Pisy i Ełku) wododziale Pojezierza Mazurskiego i Narwi” (!); s.172: „szeroko rozlany i wartki (!) nurt dolnego Bugu” s. 173: „zgodność klimatyczna z danymi fizjograficznymi i antropogeograficznymi...” s. 176: „Klimat regionalny kształtuje na tych obszarach dotąd szata leśna i naturalne biocenozy bagienne i torfowiskowe”; s. 179: „Krawędzie wschodnie Wielkich Jezior Mazurskich...” (jeziora mają krawędzie!); „tarcza Pojezierza Suwalskiego”; „żyzne doliny Pojezierza Ełckiego”; s. 180; „gleby piaszczyste i bielice” (przeciwstawienie dwu różnych kategorii klasyfikacyjnych); „Szczególnie graba uznać można za wskaźnik fitosferyczny jako permanentny, chociaż drugorzędny czynnik lasotwórczy na terenie całego Pojezierza Mazurskiego i pozostałych ziem polskich”; s. 182: „najwartościowszą rekonstrukcji paleogeograficznej (?) jest mikrotopograficzna (cechy geotopizmu) zasada odtwarzania siedlisk biocenoz w ramach procesów klimaksowych”.
Przytoczone cytaty świadczą o niekompetencji Autora w sprawach nauk fizycznogeograficznych, na których temat zabiera głos. Natomiast w zakończeniu odnajdujemy rewelacyjne stwierdzenia historyczne, jak np., że główny równoleżnikowy antropolimes przebiegał wododziałem Pojezierza Mazurskiego, że naturalną barierą antropogeogrąficzną, na której oparła się kulturowa rubież bałto-słowiańska, był także basen Prypeci, że Wyżyna (?) Białostocka, górne dorzecze Narwi i zlewisko Muchawca (prawie cały antroporegion wysoczyzn podlaskich) był w tym samym czasie domeną wschodnich Mazowszan, których umownie określić można jako „Staropodlasian”. Ostateczną konkluzją jest teza, że „prawdziwa granica antropogeograficzna nie przecinała nigdy południ-kowo Mazowsza koło Łomży, lecz oparta była na naturalnych barierach osadniczych i antropolimesach na skraju dorzecza Wisły oraz wododziale między morskim”.
Na poparcie tych poglądów Autor powołuje się na swoje prace z r. 1973 i 1974. o których nie mogę się wypowiedzieć w sposób kompetentny jako niehistoryk. Natomiast J. Tyszkiewiczowi nie podoba się moja książka Polska północno-wschodnia, którą określa jako nie w pełni udaną próbę przeniesienia postulatów i doświadczeń nowoczesnych prądów geografii fizycznej kompleksowej na grunt polski (s. 153). Akurat ta publikacja nie jest i nie miała być pracą z geografii fizycznej kompleskowej, ale popularnonaukową monografią regionalno-geograficzną, której myślą przewodnią było wydobycie specyfiki geograficznej tej części kraju w oparciu o kryteria zarówno fizycznogeograficz-ne, jak i z zakresu geografii człowieka w tradycyjnym rozumieniu tego pojęcia. W tym kontekście nawiązałem do publikacji S. Lencewicza Rubież antropogeograficzna w Polsce z r. 1935, w której autor ten pierwszy zwrócił uwagę na charakterystyczną koincydencję pewnych granic historycznych, etnograficznych, archeologicznych i ludnościowych,