3147162843

3147162843



podsuwa nam kolejny długogrający materiał High Spirits. Jeśli ktoś zna poprzednie płyty tego projektu, a "Motivator" zagościła dłużej w jego odtwarzaczu bądź na play-liście, to z "Hard To Stop" będzie podobnie. Bo chociaż Black niczego na swoich płytach nie odkrywa, czerpiąc przy tym pełnymi garściami od tuzów klasycznego hard rocka i tradycyjnego metalu, to jednak potrafi przy tym nadać tym utworom niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju sznytu. Przy tym nie eksperymentuje, nie wydłuża utworów bez potrzeby - większość trwa od trzech do czterech minut z tak zwanym hakiem - proponując bardzo stylowy hard ’n’ heavy. Czasem kojarzący się z Black Sabbath ery Dio ("Face To Face"), Thin Lizzy (" Ali Night Long") czy Accept ("Midnight Sun"), czerpiący też od melodyj-niejszych grup nurtu NWOBHM (kojarząc)' się z "Emergency" Girl-school "Now I Know"), albo wręcz z popu lat 80. ("Voice In The Wind") czy Muse ("Hearts Will Bura"), ale za każdym razem równie porywający. Nośny opener "Since You've Been Gone" czy dynamiczny "We Are Everyivhere" też są niczego sobie, podobnie jak melodyjny "Restless" z chóralnym refrenem - Chris Black potwierdził tą płytą, że metal jest jego środowiskiem naturalnym. (5)

Wojciech Chamryk

Hittman - Destroy AU Humans

2020 No Kr morce

Nowojorski Hittman to zespół, który już parę lat na scenie spędził. Swą działalność zaczął w roku 1984 i działał przez następnych dziesięć lat. W okresie tym wydał dwa albumy, mianowicie "Hittman" oraz "Vivas Machinas". Grupa zakończyła sw'ą działalność w roku 1994 i wrówczas wszystko wskazywało na to, że to już definitywny koniec Hittman. Tymczasem wf roku 2017 grupa po latach absencji zupełnie niespodziewanie powróciła na scenę a tegoroczny album "Destroy Ali Humans" jest tego pow'rotu przypieczętowaniem. Sprawdźmy zatem co on w sobie kryje. Na początku możemy się zaznajomić z numerem tytułowym, który w pierwszej chwili może wywołać drobną konsternację. Zaczyna się od jakichś dziwnych elektronicznych dźwięków przechodzących w' klawisze. Na szczęście to tylko intro, po którym wchodzą gitarowa riffy. I co by tu nie mówić bardzo smaczne riffy. I to zdecydowanie najlepszy element tego utworu. Cały kawałek jest trochę bezpłciowy oparty na schematycznym wykorzystaniu ogranych motywów, ponadto przesadnie rozciągły. Cóż, może dalej będzie lepiej. Numer pod tytułem "Breathe" zaczyna się obiecująco. Kawałek ten jest zdecydowanie wolniejszy od poprzednika, nie mniej jednak robi wrażenie. Zwłaszcza wokal Dirka Kennedy’ego, który naprawdę jest w formie. Numer trzy to ballada "The Ledge”. której mocny refren naprawdę idealnie kontrastuje z wolną i nastrojową zwrotką. W utworze tym (tzn. właściwie to we wszystkich, ale w tym szczególnie) pojawiają się spore echa amerykańskiego glam metalu. Szczerze, w tym konkretnym przypadku wychodzi to naprawdę na dobre. Oczywiście więcej tu Motley Crue niż Cinderelli. Kolejnymi interesującymi punktami są "Codę Of Honor" z dość niezłą solówką i "To-tal Amnesia", w którym miejscami pojawił)' się nawet elementy charakterystyczne dla... thrash metalu. Jest na tym albumie jednak jeden utwór, który przewyższa całą resztę. Jest to zamykający całość "Love, The Assassin". Jest to tmająca prawie osiem minut rozbudowana kompozycja sprawia wTaże-nie chyba najbardziej przemyślanej na tym albumie. Wszystko tu ładnie się układa. Melodie, riffy, solówki. dramaturgia itp. Gdyby cała płyta taka była. No ale niestety nie jest. Nie chcę powiedzieć "Destroy AU Humans" to zły album, bo wcale tak nie uważam. Wręcz prze-ciwnie. Brakuje mu jednak spójności. Naprawdę fajne momenty przeplatają się z tymi średnimi. Niektóre kompozycje sprawiają wrażenie trochę przekombinowa-nych i robionych na siłę. Jednak mimo to dla tych pozytywniejszych fragmentów wfarto po ten album sięgnąć (3,5).

Bartek Kuczak

Homicide - Left For Dead

2019 Scif-Krlcascd

Homicide to jeden z tych thrasho-wych zespołów', które przeniknęły przez scenę lat 90. niczym meteor. Owszem, mieli wtedy szansę, grali u boku Voivod czy Anvil, ale skończyło się tylko na jednym albumie "Malice And Foreth-ought" z 1995 roku. Zespół reaktywował się jakiś czas temu w oryginalnym składzie, nagrał też kolejną płytę. "Left For Dead" nie przynosi wstydu swoim twórcom, ale leż nie rzuca na kolana - to surowy.

podziemny thrash, krążek ponownie wydany zresztą wiasnym nakładem, co również wiele wyjaśnia. Już siarczysty opener ”Shot To Heir pokazuje w czym tkwi problem Kanadyjczyków, 1xj grają niczym Warfare czy Venom, a i barwa głosu oraz sama maniera wokalna Gaba Morency’ego to wypisz, wymaluj, Cronos. Nie brakuje tu też odniesień do Slayera, generalnie zaś thrashowa łupanka w wydaniu Homicide jest solidna, ale nic poza tym. Już fajniej wypadają te momenty bardziej metalowe, na modłę surowego, ale i melodyjnego brzmienia spod znaku NWOBHM, tak jak w końcówce "Shot To Heli” czy w "Point Blank Rangę", ballada "Enemy Of The State" z solidną kulminacją też jest niczego sobie. Całość może nie rozczarowuje, ale też polecić "Left For Dead" mogę tylko fanom najbardziej zakręconym na punkcie takiego surowego, oldschoolowego grania. (3)

Wojciech Chamryk

House Of Lords - New World -New Eyes

2020 Front urn

12. album House Of Lords nie

zaskakuje niczym nowym - to wciąż melodyjny hard 'n* heavy lat 80. Może nie robiący już takiego wrażenia jak na pierwszych płytach grupy, ale James Christian, jedyny obecnie członek jej oryginalnego składu, robi wszystko, by nikt nie określił House Of Lords mianem zespołu bazującego tylko na dawnych dokonaniach i odcinającego kupony. Mamy w-ięc na "New World - New Eyes" garść solidnych, podmetalizowanych numerów'. Nierzadko odnoszących się do orientalizującego stylu Led Zeppelin, tak jak w kompozycji tytułowej czy ostrzejszych ("The Both Of Us". "The Summit"), ale jednak podstawą jest tu lżejsze, melodyjne i przebojowe granie. I chociaż AOR/hard lat 80. nie cieszy się już obecnie tak wielką popularnością jak kiedyś, to pewnie znajdzie się wciąż spore grono fanów' melodyjnego rocka, którzy docenią "One Morę", klimatyczną balladę "Perfectly (/ust You And I)" czy "Chemical Rtish" z wokalnym udziałem żony i córki lidera, to jest Robin Beck i 01ivii DeiCicchi. Mamy tu też przyjemne, całkiem udane utwory bliższe konwencji pop ("S5 Bucte Of Gasoline", "Tire Chase") oraz flirtujące z nowocześniejszymi brzmieniami ("Change (What’s It Gonna Take)"), jednak ira szczęście bez popadania w przesadę. Doskwiera mi tu tylko brak wyrazistszych solówek i partii klawiszowych, ale wiadomo, że przy braku dawnego lidera Gregga Giuffrii i stałego klawiszowca nie można mieć wszystkiego. (4)

Wojciech Chamryk

Infector - Let The Infection Begm

2019    Drfmcr

Infector to kolejna kapela z nurtu nowej fali thrash metalu. Ciekawostkami za to są fakty, że pochodzą z Kuby, za to swój debiut wydali dzięki naszej rodzimej firmie Defence Records. W zasadzie każda formacja z tego nurtu serwuje nam specyficzną mieszankę thrash metalu, która łączy ze sobą wszelkie wpływy z całego świata. Nie inaczej jest z Infector. którego muzycznym punkiem wyjścia jest wczesny Kreator ale w połączeniu z dzikością i melodyjnością wczesnej Sepultury oraz feelingiem amerykańskich kapel typu Exodus i Slayer (również z ich początków' kariery). Dlatego też młodzi Ku-bańezycy wściekle atakują nas dość prostym i bezpośrednim thrashem ale zagranym na dość dobrym technicznie poziomie. Każdy kawałek rozsadza nas nieograniczonymi zasobami energii i szału. Owszem bywają zwolnienia albo inne klimatyczne wstawki ale tylko po to aby za chwilę dowalić nam jeszcze mocniej. I tak jest przez trzydzieści pięć minut, czyli krążek nie jest wr stanie nimi się znudzić. Dowolny z dziewięciu utworów' zasypie nas ostrymi riffami, rozsadzi czaszkę świdrującymi solówkami, zmiażdży nas pulsującym i dudniącym basem oraz wściekłą perkusją. Wszystko w oldschoolowym wydaniu nawiązującym do brudnych brzmień z lat osiemdziesiątych zeszłego wieku. Jeśli ktoś szuka czegoś innowacyjnego powinien mijać Kubańczyków i ich krążek "Let The Infection Begin" szerokim łu-kiem, dla innych płyta godna polecenia. (3,7)

WW

lntoxicated - Walled

2020    Secing Rrd

Intoxicated łoją thrash od wczesnych lat 90.. ale nader rzadko uwieczniają go w studio, mając w dyskografii raptem jeden album z roku 1997 i świeżutką 12"EP "Walled". Pewnie skusi ona tylko najbardziej zagorzałych zwolenników podziemnego thrashu, bo to granie surowe, ostre i totalnie old-schoolowe. Do tego amerykańskie

186


HMP


RECENZJE




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
□ skanowanie za pomocq przystawki do skanowania materiałów przezroczystych (TMA) Jeśli posiadas
High quality materiał, high definition and elear image, improving your work efficiency. The 37MP hig
mmmmmm[Pojawia się nam kolejne okienko, przechodzimy do zakładki "Użytkownika” i zaznaczamy
już inna sprawa, fakt pozostaje faktem, że przybyła nam kolejna międzynarodowa impreza teatralna, kt
strona (05) Do wykonania domków na choinkę potrzebne nam będą następujące materiały: •   &
słusznością takiego postępowania przytoczę na kolejnych stronach) postawić należy pytanie: jeśli
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych8 oznaczać tropienia plotek, daje nam wyczulenie na
004 005 Jak korzystać z kursu Zapoznaj się dokładnie z każdą kolejną lekcją, a materiału nagranego n
The “Wieliczka” Salt Minę is one of the most valuable monuments of materiał and spiritual culture in
244 245 grecki filozof Epikur ma nam do przekazania coś bardziej wartościowego, a jeśli tak, to co t

więcej podobnych podstron