Feed The Flame!
- Naszym celem na tym albumie było połączenie starego i nowego. Chcieliśmy zachować "duszę" utworów oraz brzmienie "starej szkoły", ale z aktualnym soundem, przy użyciu najnowszych technologii - mówi basista łan Greg. Zawartość nowego albumu Torch "Reignited" potwierdza prawdziwość tych słów pod każdym względem - szwedzki zespół wrócił praktycznie w klasycznym składzie i znowu jest w takiej formie, jak na początku lat 80.
HMP Rok 2013 był dla was przełomowy - jak doszło do reaktywacji oryginalnego składu Torch?
łan Greg: Zdarzyło się to przez przypadek. W 2012 roku skończyłem pięćdziesiątkę. Planowałem przyjęcie, na którym mieliśmy zagrać covery, razem ze Stevem, Chrisem i żoną Chrisa, Susanne (ex-Crystal Pride). Dan też został zaproszony na imprezę, więc zdecydowaliśmy się go poprosić o przygotowanie z nami kilku kawałków Torch. Gdy tylko wyszliśmy na scenę, zdaliśmy sobie sprawę, że płomień porozumienia między nami wrciąż płonie. Następnie w 2013 roku zostaliśmy zaproszeni na Rock At Sea. rokowy rejs z Uriah Heep, Civil War i innymi zespołami. Czuliśmy, że to doskonały powód, aby w końcu się zjednoczyć.
świetności tradycyjnego metalu - co poszło nie tak/ że daliście za wygraną po wydaniu zaledwie dwóch płyt? Może wsparcie Tan-dan/Sword okazało się niewystarczające/ a może były inne przyczyny?
To prawdopodobnie część powodu. Tandan/ Sword planowali podpisać kontrakt z dużą wytwórnią. Udało im się podpisać kontrakt dla Easy Action z Atlantic i planowali dla nas coś podobnego. Wtedy właśnie zaczęła się popularność hair metalu. Byliśmy pod presją, żeby grać bardziej komercyjnie. To nas zbiło z tropu, na czym cierpiało pisanie muzyki. "Elec-trikiss" nie wyszedł tak, jak chcieliśmy, ani my, ani wydawca. Główne wytwórnie straciły zainteresowanie nami, a my byliśmy rozczarowani. Zamiast tego zaczęliśmy bardziej skupi
Niestety Claus ciągle byl niedostępny. Postanowiliśmy sprowadzić Hakky'ego, który grał z Chrisem przez wiele lat w różnych zespołach. Okazało się, że to łut szczęścia, ponieważ Hakky wiele dodał do muzyki Torch.
Mieliście ze sobą kontakt przez te wszystkie lata/ wciąż byliście kumplami/ mimo tego/ że zespół rozpadł się wieki temu/ bo w 1986 roku?
W tamtym czasie mieliśmy dość przemysłu muzycznego, ale nie siebie. Przyjaźniliśmy się przez lata. Z jakiegoś powodu nigdy nie rozmawialiśmy o ponownym powrocie do grania. Myślę, że w naszym życiu działo się zbyt wiele innych rzeczy.
Paradoksalnie były to czasy największej
ać się na imprezowym aspekcie rock 'n' roiła. W końcu granie przestało nas cieszyć i postanowiliśmy się rozstać.
Ta wcześniejsza reaktywacja była więc powrotem na pół gwizdka/ głównie do grania koncertów/ co potwierdza też zawartość albumu "Dark SmneT", składająca się w większości z nagranych na nowo klasycznych utworów zespołu/ dopełnionych dwoma premierowymi?
Tak, Dan chciał sprowadzić Torch z powrotem na scenę. Przyszedł z tym do nas, ale my nie byliśmy tym zainteresowani. Następnie zdecydował się kontynuować współpracę z innymi muzykami. Potrzebowali czegoś nowego i postanowili wydać "Dark Sinner".
Nic korciło ich wtedy nagranie jakiegoś dłuższego materiału/ czy z ówczesnym składem było to bardzo trudne/ wręcz niemożliwe do zrealizowania?
Myślę, że chcieli coś zrobić na szybko, więc zdecydował i się nagrać ponownie stare utwory i dodać ze dwa nowe. Gdyby spróbowali napisać wszystkie nowe kawałki, musieliby poświęcić na to więcej czasu. Prawdopodobnie i tak nie brzmiało by to jak Torch. ponieważ w tym zespole nie było żadnego z oryginalnych kompozytorów'.
Fani czekali na kolejny album Torch z całkowicie premierowym materiałem ponad 35 lat! Przez ten czas zyskaliście kolejnych/ młodych słuchaczy/ ale też ci towarzyszący wam od początku starzeli się wraz z wami/ mają więc teraz 50-60 lat. Wyobrażasz sobie ich rozmowy przy kolejnym piwie, westchnienia: ciekawe/ czy doczekamy się kolejnej płyty Torch, następcy debiutu i "Electrikiss" z prawdziwego zdarzenia? (śmiech)
(Śmiech!) Tak naprawdę nie byliśmy tego świadomi, ile osób czeka na nowe rzeczy Torch. Mamy nadzieję, że warto było czekać. Teraz będą musieli znaleźć coś innego do omówienia przy piwie.
Wróciliście w dawnym składzie siedem lat temu, ale "Reignited" wydajecie dopiero we wrześniu obecnego roku - wygląda na to, że powiedzieć o was perfekcjoniści to nic nie powiedzieć, a może zabraliście się za tworzenie tego materiału w ostatniej chwili?
Właściwie to był dość długi proces. Pisanie zaczęło się już w 2013 roku. Czuliśmy, że jeśli mamy coś wydać, 10 musi być to naprawdę dobre. Jest wiele kawałków, które zostały odrzucone oraz włożyliśmy wiele wysiłku w powstanie i aranżację pozostałych utworów. W końcu poczuliśmy, że mamy nagranych dość dobrych kompozycji, aby wydać album. My również byliśmy sfrustrowani czasem, który to zajęło, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że jeśli ludzie czekali tak długo, mogą poczekać trochę dłużej i dostać świetny album, zamiast czegoś zrobionego na chybcika.
Zwerbowanie do pracy utytułowanego producenta Jacoba Hansena było, z tego co słyszę, dobrym posunięciem?
To był bardzo ważny ruch. Wszystko nagraliśmy i wyprodukowaliśmy sami, ale chcieliśmy mieć świeżą parę uszu do miksowania. Wszystkim z nas podobało się brzmienie albumu "Steelfactory" U.D.O. i postanowiliśmy skontaktować się z Jacobem. Byliśmy bardzo podekscytowani, kiedy zgodził się z nami pracować. Naszym celem na tym albumie było połączenie starego i nowego. Chcieliśmy zachować "duszę" utwrorów oraz brzmienie "starej szkoły", ale z aktualnym soundem, przy użyciu najnowszych technologii. Myślę, że Jacob znalazł idealną równowagę. Jesteśmy bardzo zadowfo-leni z brzmienia tego albumu.
Jako dzieciak był fanem Torch czy przeciwnie, wcześniej nigdy was nie słyszał, byliście dla niego wielką niewiadomą?
Nie, jest trochę młodszy od nas ale nie miał pojęcia, kim jesteśmy. Dopiero niedawno dowiedział się o wpływie, jaki wywarliśmy na scenę w latach 80. Prawdopodobnie myślał, że jesteśmy bandą starych pierdzieli ze Szwecji.
Ale w żadnym razie nie pracowaliście nad tą płytą z nastawieniem, że musi być tak ideał-
38
TORCH