poruszył, wiec czemu by nie?! Cała winę, wylewane przez feministki kubły pomyj, biorę na klatę. Nikomu nie ubliżam, z nikogo się nie naśmiewam, jestem za wolnością seksualną, przeciwko rasizmowi, ale nie dajmy się zwariować. Bo już słyszałem takie pomysły, że klawiatura w fortepianie ma więcej białych klawiszy niż czarnych i trzeba z tym coś zrobić. To jest chore!!!
Okładka "Dziewięciu kręgów zła" też wywołała już różne komentarze - aż dziwne/ jak świat zmienił się przez 30 lat> bo nie jest jakoś szczególnie szokująca, nie epatuje nadmiernie golizną? Warto tu nadmienić, że udało wam się zwerbować do jej stworzenia, a do tego oprawy graficznej płyty, Jerzego Kurczaka, tak więc tradycji stało się zadość i wszystkie okładki Destroyers, łącznie z wydaną w Holandii jako "A Night Of The Lusty Queen" zachodnią wersją debiutu, zdobią jego prace?
Tak, już dochodzą mnie słuchy, że jest seksi-stow'ska, tandetna. Postaram się to wytluma-czyć. Destroyers słynie ponoć właśnie z rozebranych kobiet na swoich okładkach. Tyle, że na pierwsze dwie okładki nie mieliśmy żadnego, albo prawie żadnego wpływu. Czasy wtedy były takie, że Dziubiński brał od Jerzego Kurczaka co ten namalował po kolei, jak szło. Sam mi to ostatnio pan Jerzy mówił jak go poznałem. Mówił to zresztą z pewna nostalgią: "Dziubiński brał wszystko jak leci, a teraz kolejni zamawiający wybrzydzają, ciągle coś z kimś konsultują". Tak więc w pewnym sensie to, że dziś naszym znakiem rozpoznawczym są owe nagie panie, jest wynikiem przypadku, nie my o tym zadecydowaliśmy, ale chyba tego nie żałujemy. Natomiast już przy tej okładce jak zacząłem się zastanawiać nad projektem to początkowo chciałem na nim umieścić tylko samo piekło z bramą, na której będzie napis "Porzućcie wszelki} nadzieję wy, którzy tu wchodzicie", cytat z "Boskiej komedii" Dantego. Grono, że tak ich nazwę doradców', szybko mi ten pomysł wyperswadowało mówiąc, że nie jesteśmy Behemothem, i że jak okładka ma być utrzymana w starym stylu, to muszą być na niej jakieś półnagie panie. Zresztą te panie nie są zupełnie takie przypadkowe. Noszą imiona związane tematycznie z tekstami. Jedna to wszetecznica czyli Harlot a druga to Lilith. która się przewijała w naszych wcześniejszych tekstach. Tak wszystkie nasze okładki robił pan Jerzy Kurczak.
Sporo tu nawiązań do wcześniejszych cov-erów waszych płyt - aż marzy się, by "Dziewięć kręgów zła" została wydana na winylu?
Są plany, by była wydana na winylu. Będzie jeszcze angielska wersja, może będzie nią zainteresowana jakaś większa zagraniczna wytwórnia.
Póki co będzie jednak wersja CD, dostępna dzięki Putrid Cult. Jak doszło do waszej współpracy z tą podziemną, ukierunkowaną raczej na zespoły blackmetalowe, firmą?
Jak nagranie materiału miało się ku końcowi to powoli zacząłem rozglądać się za wydawcą. Obdzwoniłem kilku z nich, przeanalizowałem wrarunki jakie zaoferowali i ostatecznie dogadałem się z Morgułem z Putrid Cult. Od pierwszej rozmowy wszystko się kleiło, bez jakiś zbędnych ceregieli, bez dziwnych podchodów'. Teraz jest szczególny czas opóźnień jakie wydawnictwa mają z powrodu wiosennego lockdownu, wiec niektórzy wydawcy mieli zaległe płyty do wydania i nie mieli głowy, żeby brać sobie na kark kolejny materiał, a Morgul zgodził się i tak zostało.
Większe wytwórnie nie są już zainteresowane takimi zespołami jak Destroyers, chyba, że wtedy, kiedy można wznowić, bez żadnych kosztów, ich klasyczne płyty, nie płacąc przy tym zespołowi ani grosza? (śmiech)
Większe wytwornie chyba w ogóle nie są zainteresowane muzyką rockową. Teraz sprzedaje się rap i disco polo oraz ta cała "papka", która na okrągło leci w radio.
Utwór "Zemsta Roninów" nabiera w tym kontekście zupełnie innej wymowy (śmiech). A tak na serio: są jakiekolwiek szanse na to, że odzyskacie prawa do swych wcześniejszych płyt? Fakt, ich wznowienia na CD
czy LP pewnie nie osiągnęłyby jakichś oszałamiających nakładów, bo wciąż można przecież nabyć dawne edycje, ale już kolekcjonerskie wydania tych albumów w wersji picture disc to byłoby coś, sam bym coś takiego kupił!
I to pytanie zadawane było już wielokrotnie. Mogę tylko odpowiedzieć, że materiały, czyli taśmę i prawa do okładki ma chyba MMP. Byłem u nich w tej sprawie wielokrotnie, pisałem maile. Atrej do nich pisał, żeby wznowili stare płyty. Szczególnie jest popyt na "Noc królowej żądzy". Reakcja była zawsze taka sama, czyli brak reakcji. Jakiś miesiąc temu odezwali się do mnie informując, że będą robić wznowienia, poprosili o pomoc w poprawieniu tekstów, o konsultacje i jak na razie na tym stanęło. Więc czuję się kompletnie nie-komfortowo odpowiadając na to pytanie, gdyż może się okazać, że na przykład jutro wyjdą te wznowienia, albo nigdy nie wyjdą. Po prostu nie wiem.
Niedawno ukazały się jednak te wznowienia w wersji CD - madę przynajmniej satysfakcję, że wasze klasyczne albumy są wciąż dostępne, macie co sprzedawać na koncertach poza nową płytą, a do tego też wiedzę, żeby niczego pochopnie nie podpisywać?
Tak MMP wydał wznowienie dwóch poprzednich płyt. Nie obyło się po drodze bez nieporozumień: mam na myśli to, że płyty wyszły z zdjęciem nowego składu pomimo, że konsultując się z MMP wielokrotnie mówiłem im, żeby tego nie robili. Wycofali te wersje i obecne są już takie jak powinny być, choć słyszałem, że ktoś kupił wszystkie te płyty z tymi zdjęciami i teraz jako wyjątkowe są sprzedawane drożej. Co do podpisywania to nie podpisaliśmy żadnej umowy, a płyty i tak wyszły i dowiedziałem się o tym dopiero od fanów'. Mamy je wr swojej merehowrej ofercie na koncertach ale po prostu je kupiłem, więc nic z nich nie mamy, ale zawrsze lepiej wygląda, jak obok siebie leży cała dyskografia.
Kiedy zaczynaliście prace nad tą płytą nikt nawet nie przypuszczał jak kor ona wirus zmieni nasze życie. W tej sytuacji trudno cokolwiek planować, szczególnie koncerty, bo sytuacja epidemiologiczna jest bardzo niestabilna i jesienią może być niewesoło. Liczycie się z tym, że może być i tak, iż nie zdołacie w tym roku zaprezentować materiału z "Dziewięciu kręgów zła" na żywo? N^ szczęście nie jest to jakiś muzykopodob-ny wynalazek, który po kilku miesiącach czy roku straci aktualność, co może być jakimś pocieszeniem, a do tego domyślam się, że zaczniecie grać tak szybko, jak tylko to będzie możliwe?
Tak, kluby maja poprzekładane koncerty jeszcze z wiosny, więc ciężko o terminy. Z drugiej strony wiem, że kluby boją się, bo trudno jest zachować te reżimy na nie narzucone, a kary są bardzo wysokie, więc boją się ryzykować. Ale pracuję nad tym. żeby jeszcze w tym roku zagrać jakieś koncerty. Na razie mamy pewny koncert 3 października w' chorzowskiej Leśniczówce.
Z tego co słyszałem daliście tam czadu, podobnie jak tydzień później w Bielsku-Białej?
Tak koncert w Leśniczówce udał się, była duża frekwencja, praktycznie pełny klub.
DESTROYERS