34 WŁODZIMIERZ WOJCIECHOWSKI
otwartymi” wg J.Lecha (mardelami wg Jahna). Nie jest oczywiście wykluczone, że niektóre mniejsze obiekty mogły reprezentować przymitywniejszy typ jako produkt powierzchniowej eksploatacji jamowej.
Modyfikując więc zaproponowaną wyżej funkcjonalną definicję stanowiska na Jańskiej Górze możemy stwierdzić, że są to pozostałości: górniczej działalności człowieka, w postaci kopalni, w której obrębie prowadzono eksploatację szybami otwartymi (mardelami).
Górnicza działalność człowieka nie mogła rzecz jasna funkcjonować bez określonych, mniej lub bardziej wyspecjalizowanych narzędzi. Jedynie napowierzchniowe zbieractwo nie wymagało stosowania narzędzi, jednak już tzw. technika rozgrzebiskowa czy eksploatacji szybami otwartymi, nie mówiąc o kopalnictwie głębinowym, nie mogły być wdrażane bez tego, co nazywamy środkami pracy lub technicznym uzbrojeniem pracy, a więc bez narzędzi. Co więcej, śledząc w naszym wypadku cały proces powstawania poszczególnych szybów otwartych, należy przyjąć, iż różnym etapom aktywności człowieka w obrębie konkretnego szybu towarzyszyć winny co najmniej dwie kategorie narzędzi, z których jedne stosowane były na etapie drążenia szybu, czyli dochodzenia do calizny skalnej, drugie zaś służyły właściwej eksploatacji bloków surowcowych.
Zestaw narzędzi górniczych stosowanych w procesie pozyskiwania krzemienia w kopalniach głębinowych i przypowierzchniowych zrekonstruować można bez trudu na podstawie ich znalezisk w konkretnych obiektach kopalnianych, przy czym funkcjonowały tam narzędzia wykonywane zarówno z tworzywa organicznego (głównie róg, kość, a zapewne i drewno), jak i nieorganicznego (krzemień oraz różne skały niekrzemionkowe), a należy liczyć się także z narzędziami konstruowanymi z elementów wytwarzanych z obydwu rodzajów surowców.
Z surowców organicznych wykonywano przede wszystkim te, które pełniły funkcję kilofów16, czy znacznie rzadszych, ale jednak występujących łopat (Hubert 1980, 137, ryc. 114 — ostatnia w górnym rzędzie), a także oprawy do ostrzy (pików) krzemiennych (Weiner, Weis-berger 1980, ryc. 77, 78 i 80), stanowiących część pracującą złożonych (konstruowanych) form narzędziowych. Z narzędzi krzemiennych szczególnie licznie reprezentowane są wspomniane piki (Fober, Weisberger 1980, ryc. 17) oraz licznie występujące na terenie kopalni „Lousberg” makrolityczne tłuki wnękowe (Kerbschla-gal, Weiner, Weisberger 1980, 116). Ze skał niekrze-mionkowych wreszcie wykonywano dwa podstawowe ro-
16 Hubert 1980, s. 137, ryc. 114 (pierwsze 3 w górnym rzędzie); Olausson, Rudebeck, Safvestad 1980, s. 193, ryc. 178, 179; por. także Bóckner 1980, s.48-66. Na powszechność tego typu narzędzi wskazuje np. ich rozrzut w obrębie jednego tylko szybu i związanych z nim wyrobisk w Grime’s Graves (Sieyeking 1980, ryc.534).
dzaje tłuków, a mianowicie wnękowe (Weiner, Weisberger 1980, ryc. 90), podobne opracowaniem do analogicznych krzemiennych, oraz tłuki z dokolnie wykutym żłobkiem (Rillenschlagel) umożliwiającym ich przymocowanie do rękojeści (Schmid 1980, ryc. 164, 165).
W żadnym ze znanych nam z autopsji lub z literatury obiektów kopalnianych nie natrafiono na narzędzia wykonane w całości z drewna, co chyba jednak nie znaczy, że ich w górnictwie krzemienia nie używano.
Nie dysponując ze stanowiska na Jańskiej Górze jakimikolwiek, chociażby najbardziej fragmentarycznie zachowanymi, narzędziami górniczymi, spróbujmy zastanowić się nad ewentualnym ich asortymentem, biorąc pod uwagę zestaw narzędzi używanych w górnictwie krzemienia.
Przede wszystkim musimy liczyć się ze stosowaniem narzędzi umożliwiających przebicie się poprzez rumo-szowo-gliniasty nadkład do poziomu skały dającej pożądany surowiec, a więc do stropu poziomu eksploatacyjnego. Sama łopata kościana lub drewniana, której znajomość w środkowym neolicie na Śląsku musimy brać pod uwagę, tutaj nie wystarczała. Przeszkodę w posługiwaniu się tylko łopatą stanowił przede wszystkim zbity rumosz spoczywający w naturalnym geologicznym układzie, którego przemieszczenie bez uprzedniego wzruszenia kilofem jest i dzisiaj w zasadzie niemożliwe, a w każdym razie tak trudne, że z punktu ekonomiki pracy całkowicie nieefektywne. Rolę takiego narzędzia mógł spełniać zapewne kilof rogowy, którego przydatność do pracy w twardym, ale niekiedy także wietrzeniowo spękanym materiale (kredzie) potwierdzają niezliczone znaleziska w kopalniach krzemienia. Rzecz wszelako w tym, że narzędzi takich w obrębie omawianej kopalni nie znaleziono. Jeżeli nawet ich brak położymy na karb nie sprzyjających ich konserwacji cech tworzywa przyrodniczego, wypełniającego obiekty kopalniane, to zastanawia ich brak także w pobliskich osadach kultury pucharów lejowatych (Janówek, Tomice), wykorzystujących serpentynit z Jańskiej Góry i doskonale konserwujących kość oraz róg zarówno w postaci narzędzi, jak i odpadków konsumpcyjnych czy produkcyjnych. Nie wykluczając więc posługiwania się kilofami rogowymi, musimy jednak raczej liczyć się w tym stadium drążenia szybu z używaniem czegoś w rodzaju kilofów drewnianych. Narzędzie kilofowate bowiem i łopata do usuwania wzruszonego rumoszu (nadkładu) były na tym etapie prac raczej niezbędne.
Zupełnie innej technologii aniżeli eksploatacja krzemienia wymagała właściwa eksploatacja bloków serpentynitowych, co z kolei pociągało za sobą konieczność stosowania odmiennych narzędzi (jeżeli takowe w omawianej sytuacji w ogóle były potrzebne). W głębinowych czy napowierzchniowych (typu Lousberg) kopalniach krzemienia przedmiotem eksploatacji były konkrecje krzemienne spoczywające najczęściej warstwowo w gru-