Kopulą błyszczy czarne niebo z licznymi gwiazdami i planetami. Poczułem się bardzo dumny, słysząc glos spikera ob|aśniającego nieboskłon, że jednym z najsłynniejszych astronomów był Polak Mikołaj Kopernik. Z Waszyngtonu płatną autostradą i przez olbrzymi, wysoko wiszący most udaliśmy się w kierunku Nowego Jorku. Manhattan powitał nas w całej okazałości z istniejącymi jeszcze wtedy dwoma ponad 400-metrowymi wieżami .World Trade Center-. Zafundowałem sobie wjazd szybkobieżną windą na dach wieżowca. Widok niesamowity! Z góry świetnie było widać Statuę Wolności, jak również płynące stateczki na rzece Hudson. W czasie silnego wiatru, wierzchołki obu wież odchylały się kilka metrów od pionu. Odwiedziliśmy też Central Park. Jesttu wiele pomników, wśród których oglądaliśmy pomnik króla polskiego Władysława Jagiełły, Nowy Jork - miasto kolos. Centrum handlu, biznesu, kultury i nauki. Nowy Jork Irudno sobie wyobrazić. Trzeba go zobaczyć! Aby to wszystko dokładnie zwiedzić trzeba tygodni a nawet miesięcy.
Od redakcji.
Poniżej prezentujemy artykuł Antoniego Kaczyńskiego, wieloletniego redaktora naszego Biuletynu, pt Ręce do góry-, jedno z ostatnich opowiadań z obszerniejszego cyklu tegoż autora - .Rykoszety i bomby-, które zamierzamy w odcinkach publikować od następnego numeru na naszych łamach. Teksty te doskonale scharakteryzował śp. Rysiek Jezierski w posłowiu do wydanego zbioru opowieści:
„Bodaj byś tyj w ciekawych czasach'- to stare chińskie porzekadło jest z tej samej serii, co i „Bodaj byś cudze dzieci uczył' Autorowi tego zbiorku opowiadań przytrafiło się i jedno i drugie.
Taki lytuł opowiadania o zdarzeniu w 1954 roku? -. Ręce do góry-! Tak w czasie wojny, wrzeszczeli do mnie obcy żołdacy: - po litewsku, niemiecku i po rosyjsku. Ale teraz?! W ojczystym języku i prawie dziesięć lat po wojnie. A jednak to ml się wtedy przydarzyło.
W roku 1953, będąc studentem trzeciego roku wrocławskiej WSWF, a po studiach, młodszym asystentem w Zakładzie Gimnastyki, zamieszkałem w sublokatorskim pokoju na Zalesiu obok Parku Szczytnicklego, przy ulicy Karola Szymanowskiego. Jest to prawie nietknięta przez działania wojenne, spokojna willowa dzielnica Wrocławia. Mieszkało mi się tam miło i przyjemnie. Na uczelnię miałem spacerkiem przez park kilkanaście minut Mili gospodarze, niekrępujące wejście do pokoju na piętrze, używalność kuchni i umiarkowane komorne, oto bezsporne zalety mojej pierwszej wrocławskiej kawalerki Dodatkowym jej walorem była bliskość popularnego kąpieliska „Morskie Oko', gdzie w sezonie opalaliśmy się i zażywali kąpieli z moim sąsiadem zza ściany i kolegą z rocznika Zbyszkiem N. Ten wyga -wychowanek Szkoły Jungów z racji małego wzrostu zwany na roczniku Pipklem, znany byłz oryginalnego poczucia humoru. Któregoś niedzielnego poranka zapukał do mego pokoju Po moim -.Proszę", w drzwiach ukazał się Pipek w stroju jak go Bozia stworzyła, ale z fantazyjnie zawiązaną na szyi muszką i flaszką piwa w ręce: .Przychodzę do sąsiada z kurtuazyjną wizytą' - wycedził, jak to on uroczyście Nie wypadając z konwencji, zdjąłem piżamę, a na szyi wywiązałem sobie krawat. I tak na. de Goła' spędziliśmy wspólnie miły poranek na pogaduchach przy piwku Ponieważ nasze pokoje oddzielone tylko cienką ścianą, w czasie wizyt u nas płci pięknej okazywały się mało dyskretnymi, przeto ustaliliśmy Ze zainteresowany, każdorazowo w takim przypadku, funduje singlowemu koledze bilet do kina. Czasami niestety przeciągało się to na kilka seansów. Ale jakoś sobie radziliśmy i żyli w zgodzie. Niekiedy też, urządzaliśmy w towarzystwie mieszanym
Dla naszych gospodarzy, przemiłych Lv uciążliwymi lokatorami, bo na ogół całymi di domem. Jako młodzi asystenci mieliśmy mnóstwo zajęć na owym czasie gimnastyka była jednym z wiodących tzw przedmiotów praktycznych. Dodatkowo ja. jako oficer rezerwy prowadziłem zajęcia na Studium Wojskowym. Ponadto taóczyłem w zespole tanecznym pani Tatiany poliny u dr Kłaptocza Pipek także dorabiał
zazwyczaj w sławetnej garkuchni .Pod świnkami' przeważnie margarynka i chudy serek Na kolację na; lub wątrobianka, bo mięso i wędliny były wtedy na Wieczory spędzaliśmy na treningach sekcji gimnastycznej AZS-u,
sumie był to w naszym życiu bardzo intensywny i wyczerpujący okres. Ale
Kuchnię gospodarzy odwiedzaliśmy tylko dla przygotowania herbaty Rzadziej parzyliśmy także prawdziwą kawę. bo był to w owych czasach rarytas. Łazienkę okupowaliśmy zazwyczaj krótko, tylko na poranne i wieczorne ablucje. bo kąpiele braliśmy na uczelni lub na pływalni. Swoje pokoje sprzątaliśmy sami. ale bez przesady. W końcu jednak nagromadzone