Także i w dwunastym domu widoczna jest typowa ambiwalencja Saturna. W tym przypadku przybiera ona postać kompulsywnej fascynacji stanem utraty tożsamości oraz indywidualności, a jednocześnie wielkiego przed nim lęku. Jednak, niezależnie od konkretnej sytuacji życiowej odzwierciedlonej przez to położenie, na pewnym etapie życia człowiek musi doświadczyć bezradności, osamotnienia i braku kontroli. Może to zachodzić wyłącznie na wewnętrznym poziomie, a wówczas nieumiejętność komunikowania własnych uczuć innym potęguje jeszcze wrażenie izolacji. Człowiek nie rozumie, przed czym pragnie się uchronić, tak jak nie rozumie otchłani, która przemożnie go fascynuje i przyciąga. Wie tylko tyle, że jest bezsilny i może nadmiernie kompensować to uczucie usiłując udowodnić, iż jest absolutnym panem własnego życia. W rezultacie może wylądować w szpitalu lub więzieniu, nadal nie rozumiejąc wewnętrznych motywów, które go tam zawiodły.
Pod swymi rozlicznymi kamuflażami Saturn zasadniczo reprezentuje najbardziej osobistą moc, za pomocą której człowiek manipuluje środowiskiem, by chronić siebie. Jest to mechanizm obronny, niezbędny dopóty, dopóki rozwijająca się świadomość potrzebuje ochrony, ale położenie Saturna w Rybach lub w dwunastym domu oznacza, że nadszedł czas, by rozebrać rusztowania, gdyż wewnętrzna struktura jest już niemal gotowa. Rozebranie tych rusztowań w pierwszej chwili przypomina obdzieranie ze skóry; nagie, wrażliwe miejsca znajdujące się pod spodem zostają odsłonięte.
Przez opozycję do szóstego domu dwunasty dezorganizuje to, co szósty uporządkował, oferując w zamian chaos. Nie jest to jednak chaos choroby i szaleństwa; takie wrażenie odnoszą tylko ci, którzy zbudowali swą wizję rzeczywistości na fundamentach konkretu.
Chcąc zrozumieć znaczenie tego położenia Saturna musimy wyjść poza obszar ortodoksyjnej psychologii, która dobrze opanowała obszar czwartego domu, a po części także ósmego, ale gubi się zupełnie w konfrontacji z tajemnicami dwunastego. Coraz powszechniejsze staje się jednak przekonanie, iż dążenie do ewolucji, poszukiwanie sensu i duchowości stanowią istotną siłę napędową psychiki ludzkiej i gdy zrozumiemy, że jest to prawdopodobnie najbardziej podstawowy i najważniejszy instynkt człowieka - choć należy raczej do psychiki niż do ciała - wówczas poświęcenie własnej indywidualności po to, by zezwolić na pełną ekspresję jaźni, stanie się mniej bolesnym doświadczeniem. Niestety, na razie tylko ludzie o orientacji mistycznej, skłaniający się ku ścieżce wewnętrznej kontemplacji, zdolni są w pełni zrealizować potencjał dwunastodomowego Saturna. Dla nich droga ta oznacza ostateczne wyrzeczenie się poczucia odrębności; chętnie się na nią godzą, jest to bowiem ostatni próg oddzielający człowieka od absolutnej wolności. W ostatecznym rozrachunku wszystko jest kwestią perspektywy. Wyśledzenie Saturna w labiryntach nieświadomości jest wystarczająco trudne już w ósmym domu, gdzie wciąż ma on pewne powiązania z osobowością, ale dom dwunasty w całości należy do duszy i nie da się go zrozumieć przez analizę nie popartą rozpoznaniem zasadniczo duchowej natury człowieka. Złoto, które możemy otrzymać od dwunastodomowego Saturna, to moc służenia, nie „czynienia dobra" - co absolutnie nie jest służbą - lecz doświadczenia poczucia jedności, którego od wieków poszukują mistycy oraz towarzyszącej mu odpowiedzialności i zdystansowanej miłości. Oczywiście wszystko to nie ma żadnego sensu dla człowieka zorientowanego na konkretny wymiar życia i może obrażać co bardziej pragmatycznych astrologów; faktem jednak jest, że dwunasty dom nie został jeszcze zadowalająco objaśniony, nie bardziej, niż sama ludzka natura. Możliwe, że w miarę gromadzenia dowodów naukowych, powoli, lecz systematycznie potwierdzających prawdziwość okultystycznych nauk z przeszłości, wzajemne powiązania wszystkiego, co żyje i zasadnicza, ukryta pod powierzchnią jedność zostaną uznane za obiektywny fakt, nie tylko subiektywne doświadczenie mistyczne.