Marian Henryk Serejski
(ur. 1897) jest historykiem
interesujšcym się
przede wszystkim historiš
historiografii.
Od r. 1946 był profesorem
Uniwersytetu Łódzkiego,
a od r. 1952 równoczenie
profesorem
Instytutu Historii PAN
w Warszawie.
Wynikiem jego szerokich
studiów sš prace: Zarys historii
historiopra/ii polskiej (2 tomy,
19541959), Koncepcja
historii powszechnej Joachima
Lelewela (1958), Przeszłoć
a teraniejszoć. Szkice
i studia historiograjiczne
(1965), Europa a rozbiory
Polski (1970); wydał też
obszernš antologię, skupiajšcš
wypowiedzi historyków
polskich od 1775 do 1939 r.
pt. Historycy o historii (2 tomy,
19631966).
SEREJSKI
biblioteka myli współczesne]
Marian H. Serejski
naród a państwo
w polskiej myli historycznej
PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
l
Indeks opracowała TERESA PHEKEKOWA
Okładkę i kartę tytułowš projektował MACIEJ UHBANIEC
MUfiEU
Uniwersytetu Wor;jvskie9O
I. UWAGI WSTĘPNE
.i h '*
Serejski Naród a państwo...
ERRATA
strona
236
318
wiersz
8 od dołu
22 od dołu
jest
program ideologiczny społeczeństwa dšżšcego, po-2 J. Niemcewicz, piewy historyczne, &. 437
powinno być
program postępowy miał być dyrektywš aktual-2 J. Niemcewicz, Dzieje panowania Zygmunta III (1819), Kraków 1860, t. I, s. V.
puiiuuiu
. __ a jeszcze inaczej w Polsce porozbiorowe j, podporzšdkowanej jako naród obcym mocarstwom. Posługujšc się tymi terminami kluczowymi, hi-
storycy nie precyzowali na ogół ich znaczenia, pojmowali je jednak podobnie: państwo oznaczało organizację dysponujšcš odpowiednimi rodkami, przymusowymi normami społecznymi, regulujšcymi zachowanie się. obywateli przy pomocy nakazów i zakazów, utrzymujšcš ład wewnętrzny i bezpieczeństwo zewnętrzne; naród rozumiany był jako zwišzek społeczny o okrelonych celach wyodrębniajšcych go, majšcy poczucie wspólnoty i wolę jej zachowania, kierujšcy się w swym zachowaniu, działaniu normami dobrowolnymi, nie z rozkazu, ale z własnego popędu, z poczucia moralnego obowišzku, pod naciskiem opinii publicznej,
W zależnoci od ustroju politycznego, struktury społecznej, stopnia rozwoju kultury politycznej itd. zakres działania obu czynników mógł być różnorodny. Ale nie tylko ten obiektywny stan, ale i punkt widzenia historyka decydował o tym, czy w obrazie dziejowym na czoło wysuwało się jako czynnik integracyjny państwo, czy spontanicznie działajšcy zwišzek społeczny, okrelany jako naród. Nie jest moim zadaniem rozważanie, czy nasi historycy w okresie porozbiorowym prawidłowo posługiwali się pojęciem narodu (którego poczštki sięgać miały XIIXIV w.) w ujmowaniu całoci dziejów Polski, względnie dziejów Rzeczypospolitej. Chodzi mi o przedstawienie charakterystycznej chyba dla polskiej myli historycznej w okresie porozbiorowym antynomii przeciwstawianych sobie pojęć, w ramach których czy dokoła których koncentrowała się uwaga badawcza, organizujšca" przeszłoć. W wyniku takiej operacji mylowej powstały dwa odmienne modele opisu i refleksji historycznej: państwowy" i narodowy". Ostre przeciwstawianie sobie obu pojęć i punktów widzenia nadało swoiste piętno historiografii polskiej, wyranie odcinajšc jš od dominujšcych kierunków historycznych w XIX wieku w Niemczech i w Rosji, gdzie w tym samym czasie, gdy w Polsce w wa-
6
runkach niewoli politycznej zatracono zmysł po-lityczno-państwowy, rozwinšł się w głównych kierunkach historiografii kult silnej władzy rzšdowej.
Mówišc o dwu modelach refleksji historycznej w Polsce porozbiorowej, zauważyć można, iż w różnych okolicznociach ruchem wahadłowym" przybierał na sile jeden lub drugi z nich, ale przez cały okres porozbiorowy ostro różnicowano i nawet przeciwstawiano sobie oba podstawowe pojęcia, a państwowy punkt widzenia nigdy na dłużej nie zapanował w polskiej myli historycznej.
Posługujšc się pojęciem narodu, z którym wišzał się cały zespół idei politycznych i moralnych, historycy ujmowali dzieje Polski jako wytwór społeczeństwa, odkšd stan szlachecki stał się czynnikiem decydujšcym o losach kraju Rzeczypospolitej, podczas gdy wczeniejsze dzieje, zwłaszcza wczesny okres piastowski, przedstawiali jako proces rozwijajšcy się pod wpływem działania integracyjnego ksišżšt, dynastii, państwa. Kontrowersja: naród czy państwo" obracała się zatem dokoła oceny dawnej Rzeczypospolitej i jej dziedzictwa ideowego.
Za Stanisława Augusta i podczas rozbiorów w polskiej myli historycznej zwišzanej z ruchem reformatorskim ukształtował się pod wpływem Owiecenia model refleksji koncentrujšcej uwagę dokoła idei państwa, które wyobrażała monarchia. Ona też stanowiła głównš siłę i myl przewodniš syntezy historycznej Adama Naruszewioza i zwišzanego z nim całego kierunku historiograficznego.
W znanym Memoriale do króla (1774) Narusze-wicz właciwie utożsamia ze sobš, a w żadnym wypadku nie przeciwstawia pojęć: naród i państwo.
Naród polski pisał wzrastajšc powoli, obyczajem wszystkich na wiecie mocarstw (podkrelenie moje M.S.), przyszedł do zupełnoci swojej jednych prowincji i miast zawojowaniem,
i
O ir
F
hi
O,
Ui
a
pr
In;
w
W;
stu
his
191
his
Lei
a tt
i st
(191
Poi
obs;
wy{
pols
Ipt. i
[1963
drugich dobrowolnym przyłšczeniem się, innych wejciem przez sukcesję dziedziczek."1
Przypisujšc nadrzędnš rolę państwu, porównywał rzšd z duszš" w ciele narodowym i, jak wiadomo, w silnej monarchii upatrywał ródło jednoci i wielkoci Polski, gwarancję ładu wewnętrznego, bezpieczeństwa zewnętrznego, równowagi stanów. W sytuacji zagrożonego bytu niepodległego szukał Naruszewicz wraz z całym obozem reformatorskim ocalenia w podniesieniu autorytetu władzy, w ograniczeniu zbyt wybujałych wolnoci narodu", wierzył, że użyję słów W. Konop-czyńskiego, w cudotwórczš moc rzšdu".
Ale po upadku państwa, w okresie Królestwa Kongresowego, powstania listopadowego i po nim, Naruszewiczowski, owieceniowy model historii nie odpowiadał już nowej sytuacji i nowemu klimatowi ideowemu. Kształtuje się wówczas całkiem odmienny stosunek do dziedzictwa przeszłoci, odmienny sposób jej ujmowania zwišzany z ideš narodowš. Najwietniej wyobraża go Joachim Lelewel w swoich pracach pisanych zarówno w kraju, jak i na emigracji. Oceniajšc dzieło Naruszewicza, Lelewel miał poważne wštpliwoci, czy autor trafnie nazwał je historiš narodu polskiego", skoro wyizolował w nim politykę od ogólnej kultury i przedstawił raczej historię państwa polskiego i królów jego, jego polityki zajć i stosunków z mocarstwami okolicznymi oraz spraw monarchów i ksišżšt, ich familii, wojen i traktatów... Jedynie w polityce wytknięte przyczyny i wszystkiego sprężyny, z niej wywodzone skutki; jedynie z osób pojedynczych wynikajšce ruchy." 2
Nie zadowala Lelewela historia koncentrujšca się dokoła działalnoci zwierzchniej władzy państwowej, panujšcych, dokoła dziejów wyłšcznie politycznych. Przeciwstawiał jej własnš, odmiennš koncepcję dziejów, gdzie ich sprężynš" głównym aktorem jest zbiorowoć, jej dšżenia i działania.
8
Taki włanie model historii jako istotnie narodowej realizował w swoich pracach w oparciu o ideš narodu, eksponował go, na dalszy plan usuwajšc państwo.
Lelewelowska koncepcja odegrała poważnš rolę w historiografii polskiej, zwłaszcza w okresie mię-dzypowstaniowym, w dobie romantycznej, spotykajšc się z życzliwym oddwiękiem w niektórych kręgach intelektualistów i działaczy europejskich w połowie XIX stulecia.3
Ujęcie dziejów Polski z punktu widzenia narodu jako głównego podmiotu dziejów stwarzało odmiennš wizję przeszłoci, zwłaszcza dawnej Rzeczypospolitej, w porównaniu z koncepcjš skupiajšcš uwagę na państwie, jego organizacji i działalnoci, przekrelonych przez rozbiory. Upadek państwa nie był jednak równoznaczny z dewalo-ryzacjš ideowych, moralnych wartoci, ideałów, jakie głosił i realizował naród", nie budził wštpliwoci o jego trwałym istnieniu, żywotnoci, o cišgłoci kultury, której był twórcš.
W tej perspektywie historycy skłonni byli do gloryfikowania przeszłoci, eksponowania jej jasnych stron, do identyfikowania zasad dawnej Rzeczypospolitej z ideałami wolnociowymi i demokratycznymi Europy w w. XIX.
Wydarzenia, jakie nastšpiły po załamaniu się Wiosny Ludów, kieska powstania styczniowego, Austrii i Francji, kryzys ideałów romantycznych i zwycięstwo ruchu pozytywistycznego wszystko to doprowadziło do reorientacji polskiej myli historycznej, przede wszystkim w rodowisku historyków krakowskich w autonomicznej Galicji. Ten kolejny zwrot, którego zapowied można było ledzić już wczeniej, między innymi wród częci emigracji, oznaczał rewizję koncepcji historycznej, akcentujšcej w dziejach Polski przede wszystkim rolę czynnika społecznego i minimalizujšcej w nich rolę państwa, a zwłaszcza jego słaboć, braki, wa-
ft
dy ustrojowe, co włanie miało być następstwem przewagi narodu" nad władzš, zachwianiem się równowagi między czynnikiem społecznym i państwowym na niekorzyć organizacji państwowej. Historycy szkoły krafcowskiej, zwišzani z obozem konserwatywnym Stańczyków, nawišzujšc do tradycji Naruszewiczowskiej i przeciwstawiajšc się kierunkowi republikańskiemu, sławišcemu dawnš wolnoć polskš, skłonni byli utożsamiać jš z anarchiš i utratš zmysłu politycznego. Rehabilitowali oni monarchię jako ostoję porzšdku, atakujšc zgubnš formę rzšdu w dawnej Rzeczypospolitej.
Inaugurujšc na katedrze w UJ kurs historii polskiej Józef Szujski zwrócił uwagę słuchaczy na znaczenie historii państwowej:
Tak jest, panowie, nauka historii naszej, historii wielkiego europejskiego państwa, winna być jednym z głównych rodków powrotu do tradycji politycznych, do odzyskania zmysłu politycznego, a to nie przez samš analizę upadku, ale przez unaocznienie sobie przyczyn naszej dawnej wietnoci i potęgi." *
Przywrócenie tego zmysłu prowadzić miało w następstwie do zdyscyplinowania społeczeństwa, podporzšdkowania go władzom i właciwego rozumienia imponderabiliów państwowych, czego brakło narodowi" dawnej Rzeczypospolitej.
Jeli jednak Szujski z trudem odrywał się od tradycji romantycznej, z którš był zwišzany, to nowy model refleksji sterowany ideš państwa i racji stanu reprezentował najpełniej Michał Dobrzyński. Gloryfikatorom dawnej Rzeczypospolitej zarzucał on apologię anarchii, podniesionej do wysokoci osobnej teorii politycznej", narodowego naszego posłannictwa", pomijanie milczeniem zasadniczych błędów i wad organizacji państwowej, słaboć władzy rzšdowej w tym czasie, gdy gdzie indziej powstały silne monarchie, dysponujšce szerokim zakresem uprawnień oraz zasobami materialnymi
10
i moralnymi tkwišcymi w różnych warstwach
narodu.5
Wzór takiej historii, ujętej z państwowego punktu widzenia, stworzył Bobrzyński w swej syntezie dziejów Polski, o której powiedział kiedy Stanisław Zakrzewski już w Polsce niepodległej: Jest to prawie jedyna ksišżka, która daje przede wszystkim dzieje państwa, a państwo od poczštku do końca tworzy o, około której jest oplecione opowiadanie." Zakrzewski podnosi wartoć takiego ujęcia ze stanowiska państwa jako czynnika ładu, bezpieczeństwa i inteligencji. Ciekawe jest przy tym drobne zastrzeżenie tego admirato-ra koncepcji Dobrzyńskiego:
Mógł Bobrzyński rolę państwa przecenić w ogólnoci, zwłaszcza w dziejach Polski (szedł w tym względzie za wzorami niemieckimi), jego ideał państwowy mógł być dla większoci opinii polskiej niesympatyczny..." 6
Ze swš ideš prymatu państwa i jedynym kryterium racji stanu, Bobrzyński na gruncie polskim był zjawiskiem doć wyjštkowym wród historyków. Choć tego nie dostrzegali w nim obcy, swoi pomawiali go o apologię absolutyzmu, o kult Dismarkowski, o całkowite zlekceważenie roli czynnika moralnego w dziejach.
Dyć może, iż istotnie uległ on pewnej fascynacji niemieckimi teoriami politycznymi i uporzšdkowanš, sprawnie funkcjonujšcš machinš państwowš Rzeszy Niemieckiej, krańcowym przeciwieństwem dawnej Polski.
Polemizujšcy z Dobrzyńskim i całš szkołš krakowskš warszawski historyk Władysław Smoleński dotknšł istoty kontrowersji, kiedy wytknšł mu, iż patrzy na całoć dziejów Polski z punktu widzenia upadku państwa, chociaż organizm zwany państwem nie ogniskuje w sobie wszystkich promieni życia; jego dzieje nie sš kwintesencjš przeszłoci. Obok urabiania form żyli
cia państwowego naród polski snuł wštek dorobku cywilizacyjnego, który przetrwał upadek i stanowił główny motyw historii." 7
Taki punkt widzenia, akcentujšc priorytet narodu jako głównego podmiotu dziejów, ukazywał cišgłoć życia narodowego pomimo straty niepodległoci, eksponował dzieje kulturalne, społeczne, jak to wówczas nazywano, cywilizacji".
Badania nad niš prowadziła grupa historyków warszawskich, kładšc nacisk na kulturotwórczš rolę narodu, społeczeństwa i odsuwajšc na dalszy plan polityczno-państwowš działalnoć. Zarzucali oni kolegom ze szkoły krakowskiej tendencję mo-narchicznš, a Henryk Sienkiewicz wyrażał obawę, czy nie hołduje ona wręcz Molochowi państwowoci". Z takim demonizowaniem państwa, uosabiajšcego przede wszystkim brutalnš siłę regulujšcš stosunki między narodami i ujarzmiajšcš własne społeczeństwo, spotykamy się nieraz u historyków polskich w w. XIX. Jako przykład doć zaskakujšcy służyć tu może lwowski historyk Tadeusz Wojciechowski. Analizujšc przedmiot i zadania historii, Wojciechowski do elementarnych pojęć historycznych zaliczył: lud, naród, społeczeństwo", państwo natomiast okrelił, jako organ" narodu, narzędzie przemocy", spełniajšce swe zadanie w stosunkach międzynarodowych, gdzie panuje stan bezustannej wojny, podczas gdy naród-społeczeństwo oddaje się pokojowej pracy nad naukš, owiatš, kulturš.8
Chociaż takie demonizowanie państwa nie było zjawiskiem powszechnym, sprzyjała mu jednak na pewno niechęć do reprezentowanych przez zaborcze mocarstwa typów państwowoci opartej na władzy autorytatywnej. W kontrowersji: naród czy państwo" historykom przywiecał raczej wzór historii eksponujšcej ideę narodowš, pojmowanš wcišż jako siła przewodnia, która determinuje kierunek rozwoju Polski zmierzajšcej ku wolnoci
12
społeczeństwa i ograniczajšcej rolę władzy państwowej. Prowadziło to nie tylko do rozszczepienia, ale do zasadniczego przeciwstawienia sobie obu pojęć. Jest przy tym znamienne, jak żywe były wcišż w naszym pimiennictwie zainteresowania problematykš narodu, a jak skromne dotyczšce państwa. W zwišzku z tym, jak zauważono w końcu XIX stulecia, historiografia polska w porównaniu z obcš była opóniona w badaniach nad dziejami ustrojowymi dawnej Rzeczypospolitej. 9
Jest rzeczš zrozumiałš, że to włanie historycy zagadnień ustrojowych, jak A. PawińskiiA. Rem-bowski jeszcze pod koniec XIX wieku widzieli koniecznoć zbliżenia do siebie obu czynników i rozwišzania antynomii naród czy państwo" przez przywrócenie równowagi między obu siłami, zapewniajšcej obywatelom swobody, ale umożliwiajšcej władzy rzšdowej wykonywanie jej zadań. Na poczštku XX wieku Oswald Balzer sformułował to stanowisko w następujšcy sposób:
Równowaga sił państwa i społeczeństwa polega na wšskiej krawędzi. Zwichnięcie jej sprowadza szkodliwe następstwa. Zwycięstwo państwa nad społeczeństwem przybija i niszczy indywidualnoć ducha; zwycięstwo społeczeństwa nad państwem rozwala w gruzy państwowš organizację politycznš." 10
Ta wypowied pochodzi już z okresu, w którym w polskiej myli historycznej zaznaczyły się w zwišzku z ożywieniem życia politycznego i nadziei na możliwoć odzyskania niepodległoci lub choćby autonomii (w zaborze rosyjskim) nowe tendencje. Jedna z nich wyrażała się we wzmożonej fali apologetycznej wobec przeszłoci, nawišzujšcej do tradycji romantyzmu. Druga, w pewnej mierze przeciwna, akcentowała przede wszystkim koniecznoć restytuowania zagubionego podczas długiej niewoli poczucia zmysłu państwowego.
13
Temu celowi służyć miało założone przez Władysława Studnickiego specjalne czasopismo pod nazwš Naród i Państwo" (1906), przełamujšce dualizm pojęciowy. Podobnie ujmował problem Roman Dmowski, głoszšc zwišzek idei narodowej z państwowš, że naród jest wytworem życia państwowego", niezbędnš treciš moralnš państwa, a państwo formš politycznš narodu", który nie przestaje istnieć nawet bez własnego państwa, jeli tylko zachowuje o nim żywš pamięć.11
W podobnym duchu w wykładach publicznych pt. Kultura historyczna (1906) wypowiadał się historyk lwowski Stanisław Zakrzewski, podnoszšc znaczenie historii politycznej dla odrodzenia narodowego" i postulujšc niezbędny renesans idei państwa jako czynnika gwarantujšcego z pomocš rodków przymusowych wspólnš obronę i politykę narodu.
Już sama wizja odbudowy niepodległego bytu nakazywała sprzężenie ze sobš obu dotšd antyno-micznych pojęć, ażeby wpoić w umysły przekonanie, że Polacy nigdy nie utracili charakteru' narodu państwowego, dojrzałego do politycznego organizowania swego życia, przejawiajšcego swš aktywnoć nie tylko jako wspólnota kulturalna. Można by sšdzić, że po wskrzeszeniu niepodległoci rzeczš tym bardziej naturalnš było zerwanie z nawykami z okresu niewoli i przywrócenie w myli politycznej i historycznej należnego miejsca czynnikowi państwowemu. W zwišzku jednak z toczšcš się wówczas walkš między obozem rzšdzšcym i opozycjš narodowo-demokratycznš kontrowersja naród czy państwo" zaktualizowała się. Nie jest moim zadaniem omawianie tego sporu i jego odbicia w historiografii. Ograniczę się tylko do kilku uwag.
Nie ulega wštpliwoci, że w tym sporze rzecznikiem idei państwa była publicystyka obozu rzšdzšcego. Akcentowała ona rolę państwa jako
14
formy organizacyjnej najlepiej zapewniajšcej narodowi siłę i rozwój, postulowała jego prymat w stosunku do interesów etnicznych narodu polskiego. 12 Polemizowali z tym stanowiskiem działacze endeccy, przeciwstawiajšcy mu priorytet narodu, jego wartoci w stosunku do idei państwa, w Konstytucja 1935 roku spór ten jeszcze zaostrzyła, chociaż pod względem ideologicznym różnice między obozem rzšdzšcym i narodowym" coraz bardziej się zacierały.
Toteż idea nadrzędnoci państwa i jego interesów w stosunku do aspiracji narodu, sformułowana przez historyka Olgierda Górkę14, nawet w jego własnym, obozie spotkała się z krytykš. Natomiast nie było kontrowersji z poglšdem, że naród, jeli nie ma utracić swego oblicza i znaczenia, musi mieć własne państwo, że Polacy nigdy nie przestali być narodem państwowym", tj. zbiorowociš politycznš, istniejšcš faktycznie przez własne państwo albo potencjalnie przez dšżenie do tegoż". Ť
Nikt przecież nie zamierzał kwestionować w nowych warunkach faktu, że Polska należy do europejskiej rodziny narodów państwowych, ani że naród pozbawiony państwa zamienia się w surowš masę etnograficznš".16 Godzono się też na ogół z tym, że nie ma sprzecznoci między pojęciem państwa i narodu. Istniały jednak problemy sporne, sporód których jedne miały znaczenie teoretyczne, jak np. czy wczeniej powstała organizacja państwowa, czy też naród, inne znaczenie praktyczne, jak np. kontrowersje: państwo narodowe czy narodowociowe, wychowanie państwowe" czy narodowe", a przede wszystkim, władza autorytatywna czy oparta na zasadach demokracji parlamentarnej.
Na polu historii te spory tylko częciowo odbijały się na kierunkach zainteresowań badawczych, np. dotyczšcych genezy narodowoci polskiej, zna-
15
czenia w niej czynnika państwowego, tradycji, korony królestwa polskiego czy też zagadnienia roli elity bšd szerszych kręgów społeczeństwa w dziele odbudowy państwa.
Niezależnie jednak od aktualnych rozbieżnoci politycznych, odbudowa państwa usunęła najpoważniejszš przeszkodę w przezwyciężeniu anty-nomii naród czy państwo" w historiografii polskiej. Dawne tradycje Polski jako narodu historycznego, państwowego, o okrelonej indywidualnoci, swoistej, ale mieszczšcej się w ramach typów państwowoci europejskiej i realizujšcej wspólne ideały życia publicznego, stosunku jednostki do społeczeństwa, czynnika państwowego do narodu legitymować miały jej prawo do odzyskania samodzielnego bytu politycznego i zajęcia należnego miejsca w ówczesnym wiecie.
2. Kontrowersja: naród czy państwo" w polskiej myli historycznej podczas niewoli obracała się dokoła oceny kierunku rozwojowego dawnej Polski, a zwłaszcza wartoci Rzeczypospolitej, jej dziedzictwa ideowego, jej modelu stosunku Wolnoci do władzy rzšdowej.
Niezależnie od różnic w ocenie, wszyscy byli zgodni w charakterystyce zasadniczych cech ustroju i stylu życia publicznego Polski nowożytnej, realizujšcej swoisty typ państwowoci, który odbiegał od panujšcego w ówczesnej Europie. W tej PolsceRzeczypospolitej piastunem zwierzchniej władzy stała się zbiorowoć społeczna naród szlachecki jako tota communitas. Decydowała ona bezporednio albo z pomocš swych organów o najważniejszych sprawach publicznych, podczas gdy centralna władza państwa została skrępowana i skazana na bezsilnoć i bezczynnoć, jeli chodzi o monarchię czy sejm. Zdobywszy sobie pozycję uprzywilejowanš i wszechwładnš, szlachta broniła zacięcie swych praw i wolnoci, niezachwianie sta-
16
ła na ich straży przeciwko wszelkim zakusom ich naruszania przez dwór, przeciwko wszelkim próbom umocnienia władzy monarszej, poczuwajšc się sama do odpowiedzialnoci za losy kraju i gotowa w zasadzie do ofiary mienia i życia w jego obronie.
Żaden z historyków nie kwestionował faktu, iż w tej Rzeczypospolitej pojawiły się rysy, które z czasem się pogłębiały; rozprzężenie, wypaczenie zasad ustrojowych, upadek umysłowy i moralny panujšcej klasy, podporzšdkowanie spraw państwa interesom drobnej oligarchii, zachwianie odpornoci państwa wobec sšsiadów, za czym nastšpiła; ich interwencja i wreszcie rozbiory. Czy i w jakiej mierze winę za to ponosił naród", a w jakiej państwo?
W odpowiedzi zarysować można dwa modele rozumowania historyków, z których jedni oparli się włanie na pojęciu narodu i idei narodowej^ inni zajmowali państwowy punkt widzenia. Pierwsi skłonni byli do idealizowania, drudzy raczej do krytycznej oceny przeszłoci. Rozumowanie w pierwszym wypadku sprowadzić można do następujšcych tez:
(1) Polacy ukształtowali się w dziejach jako odrębna indywidualnoć zbiorowa, rozwijajšca się samorzutnie, zgodnie ze swoistš ideš narodowš, własnym przeznaczeniem, wedle pewnych praw przyrodzonych. Wyrazem jej były odmienne obyczaje, formy życia społecznego, instytucje, język itd., a także okrelony charakter narodowy, umiłowanie samodzielnoci, wolnoci i wola zachowania odmiennej wspólnoty.
Wprawdzie zbiorowoć ta obejmowała różne warstwy społeczne, ale wyrażała jš, zwłaszcza w okresie Rzeczypospolitej, jej aktywna politycznie częć naród szlachecki, na który też kierowali głównš swš uwagę nasi historycy, zazwyczaj utożsamiajšc szlachtę z pojęciem narodu.
2 Naród a państwo...
17
(2) Polacy wytworzyli oparty na zasadach wolnociowych, wybieralnoci zwierzchniej władzy, urzšdzeniach parlamentarnych, prawach obywatelskich i poszanowaniu godnoci ludzkiej ustrój odmienny niż w innych krajach. Swoisty typ państwowoci polskiej był tworem licznego stanu szlacheckiego, który bronił go przed zakusami ze strony królów i który przez dobrowolnš służbę na rzecz kraju, ofiarnoć, umiłowanie wolnoci, swe cnoty obywatelskie i rycerskie zbudował potężnš Rzeczpospolitš, przycišgajšc do siebie okoliczne, zwabione jej swobodami ludy, bronišcš cywilizację europejskš przed najazdami barbarzyńców.
(3) Wprawdzie ustrój Rzeczypospolitej osłabił władzę centralnš, ale tę słaboć rekompensowała aktywnoć stanu szlacheckiego, poczuwajšcego się do odpowiedzialnoci za losy kraju i podejmujšcego z własnej inicjatywy różne formy działalnoci publicznej, a zwłaszcza obronę zewnętrznš kraju. To jemu, nie za organizacji państwowej, czynnikowi władzy odgórnie komenderujšcemu społeczeństwem, zawdzięczała Polska swš wielkoć i wietnoć. W konfliktach miedzy nim i dworem słusznoć była zazwyczaj po jego stronie.
(4) Przywišzany do swej tradycji naród polski nie przestał istnieć i przejawiać żywotnoci pomimo utraty niepodległego bytu. Chociaż rozbity politycznie przez zaborców, poczuwał się do jednoci i zachował cišgłoć z przeszłociš; swš wolš istnienia manifestował zarówno na polu walk zbrojnych, jak i w pracy nad swš gospodarkš i kulturš podejmowanej z własnej inicjatywy. Ta aktywnoć legitymowała prawa Polski do odzyskania samodzielnego bytu.
Scharakteryzowany tu model rozumowania, oparty na prymacie idei narodu, chociaż reprezentował jš właciwie jeden stan, stwarzał w okresie niewoli wzór moralny, umacniał poczucie własnej wartoci, sprzyjał samorzutnym działaniom podej-
18
mowanym w warunkach zaborczych nie tylko bez pomocy państwa, w tym wypadku obcego, ale wbrew jego woli.
Ten wzorzec rozumowania prowadził do rewaloryzacji wolnociowego, moralnego dziedzictwa przeszłoci. Ukształtował się on w dobie romantyzmu, ale przez cały cišg dziejów porozbiorowych nigdy nie zanikł całkowicie. Nawišzywali do niego historycy epigoni romantyzmu i neoromantyczni, a częciowo z tzw. szkoły warszawskiej.
W krańcowym ujęciu z poczštków XX wieku, demonizujšcym państwo, mówiono, że Polska dawne pojęcie państwa zastšpiła pojęciem ojczyzny, a pomiędzy tymi dwoma pojęciami leży cała przepać" (słowa Artura Górskiego).
Modelowi wyżej opisanemu przeciwstawiali się ci, którzy przyznawali priorytet idei państwa:
(1) Nie kwestionujšc istnienia odrębnej indywidualnoci narodowej Polski i swoistych cech charakteru Polaków, obyczajów itd. akcentowali oni ich brak dyscypliny, poczucia zmysłu politycznego, anarchiczne skłonnoci, co w rezultacie musiało odbić się ujemnie na losach Polski.
(2) Swoisty typ państwowoci Polski, jej urzšdzenia oparte były na zasadach sprzecznych z ładem praworzšdnym; wybujała wolnoć doprowa-^ dziła do swawoli; pod pozorem równoci zapanowały rzšdy oligarchii kierujšcej się interesami prywatnymi, koteryjnymi. Ten ustrój mógłby funkcjonować sprawnie, gdyby obywatele byli aniołami". W miarę tego, jak upadał poziom moralny i umysłowy szlachty zwłaszcza w czasach, gdy gdzie indziej powstawały silne organizmy państwowe ustrój Rzeczypospolitej stawał się dla Polski zgubny.
(3) Nie jest prawdš, jakoby naród szlachecki przez swš dobrowolnš służbę i inicjatywę twórczš rekompensował słaboci i braki państwa. W konfliktach między panuijšcym stanem a królami po
19
ich stronie była zazwyczaj słusznoć i troska o rację stanu. Brak władzy rzšdowej uposażonej w odpowiedni zakres uprawnień i rodków przymusowego' działania w imię interesów całoci, zachwianie równowagi między społeczeństwem i państwem na niekorzyć państwa musiały sprowadzić 'rna kraj nieszczęcie,
(4) By Polska mogła odzyskać byt niepodległy, musi ona wyzbyć się swych dawnych wad i błędów, skłonnoci anarchicznych, przywrócić zmysł pprzšdku i .karnoci, poszanowanie dla rzšdu, zrozumienie imponderabiliów państwowych, a przez to odzyskać prestiż i miejsce w wiecie narodów
europejskich.
Ten model rozumowania zapoczštkowany jeszcze w dobie Owiecenia, za Stanisława Augusta, w walce z tradycjš sarmackš, stał się wzorem dla historyków szkoły krakowskiej, przedtem częciowo na emigracji w obozie Czartoryskiego oraz u niektórych historyków w wieku XX.
O ile zwolennicy pierwszego modelu akcentowali swoiste indywidualne wartoci dawnej Polski, to ich przeciwnicy w kryterium wartociowania szukali'wzoru dla Polski na Zachodzie, a w szczególnoci w Anglii, gdzie upatrywali przykład równowagi między czynnikiem państwowym i społecznym, oparty na kompromisie między reprezentujšcš naród; wolnociš a władzš rzšdowš.
Kontrowersja między oboma stanowiskami pokrywała się częciowo z rozbieżnociš między kierunkiem monarchicznym i republikańskim.17 Podczas gdy nurt republikański upatrywał w rozwoju dziejowym Polski ku wolnoci", ku urzšdzeniom republikańskim", tytuł do sławy i przyrodzone" jej prawo, to przeciwny mu, monarchiczny, skłonny był utożsamiać ten kierunek rozwoju Polski z anarchlcznociš (Dejaniry palšca koszula" według Szujskiego), z brakiem zmysłu politycznego; gdy historycy republikańscy identyfikowali
26
często monarchię z absolutyzmem, zarzucajšc jej,, spiskowanie w imię własnych interesów prywatnych, dynastycznych, przeciwnych narodowi", to wręcz przeciwnie, historycy monarchici negowali możliwoć ładu i siły w innym ustroju niż monarchiczny i skłonni byli do fetyszyzowanra tpaństwa i rzšdu jako głównego czynnika zapewniajšcego obronę interesów całoci, dobra publicznego.
I jedna, i druga strona skłonna była przeciwstawiać sobie obie uzupełniajšce siš siły: państwo i naród, jako ze sobš sprzeczne.
Znane powiedzenie: Malo periculosam liberta-tem quam tutum sermtium symbolizowało tę postawę, ale już w połowie XIX w. zauważono: ale jeżeli naród tak się rzšdzić nie'umie, iżby zarazem wolnoć i kraj zabezpieczył, wtedy pokolenie bioršce powyższe zdanie za godło, jeżeli nie synom, to wnukom zostawi w spucinie niewolę".1& Toteż w wieku XIX historycy, zarówno ci, którzy ujmowali dzieje Polski przede wszystkim z punktu widzenia narodu, jak i ci, którzy nadrzędnš siłę widzieli w państwie, szukali rozwišzania antynomii w takim ustroju, który nie unicestwiajšc zasad wolnociowych zapewniłby normalne funkcjonowanie władzy państwowej. Odpowiadało to nie tylko rodzimej tradycji, ale także wzorowi państwowoci, jaki się w wieku XIX ostatecznie ukształtował na Zachodzie i zgodny był z jego ideologicznymi tradycjami, liberalnymi i demokratycznymi.
Ten trend historiografii polskiej w cišgu XIX wieku wyranie poszedł w odmiennym kierunku niż w Niemczech, gdzie ewolucja głównych nurtów myli historycznej w zwišzku z procesem, zjednoczenia oraz przemian kulturalnych i gospodarczych szła od idei uniwersalnych Sturm utid, Drang ku idei państwa narodowego (NationaUtaat) pod hegemoniš Prus, a w wiadomoci politycznej i historycznej znikła antynomia między poję-
211
ciem państwa i narodu.19 Na polu historii ten kierunek reprezentował zarówno Leopold Ranke, jak cała tzw. szkoła pruska, nadajšc specyficzne piętno historiografii niemieckiej do czasów drugiej wojny wiatowej.
Cechowały tę tendencję następujšce rysy charakterystyczne :
(1) Historycy niemieccy nawišzywali w ideale państwowym do Prus Fryderycjańskich, do typu państwowoci z silnš władzš monarszš, opartš na armii i biurokracji, przeciwstawnego tradycji ideologicznej Zachodu, a w szczególnoci Francji.
(2) Zjednoczone Niemcy wyzwoliły się od tradycji kosmopolitycznej"; dzięki Bismarckowi w polityce, a dzięki Rankemu w historiografii ugruntowała się wiadomoć charakteru narodowego państwa niemieckiego, harmonijnie łšczšcego ze sobš siłę mocarstwowš i wartoci kulturalne.
(3) Państwo w tym rozumieniu stanowi siłę nadrzędnš, realizujšcš cele narodu niemieckiego, jego potęgę mocarstwowš w wiecie; ze względu na to zadanie prymat należy się polityce zagranicznej, której musi być podporzšdkowany ustrój i cała wewnętrzna polityka.
(4) Państwo niemieckie realizuje cele zgodne z aspiracjami narodu, który musi podporzšdkować się tej nadrzędnej sile dla swego dobra. Nie ma sprzecznoci między władzš i moralnociš, skoro państwo realizuje wyższe cele i skoro jest ono gwarantem rozwoju kultury, syntetyzujšc w sobie ducha Goethego i Bismarcka, harmonijnie wišżšc ze sobš czynnik społeczny i państwowy.
Jak widzimy, przeciwieństwo w stosunku do polskiej myli historycznej jest tu jaskrawe. Występowało ono u nas w niechęci do heglowskiej filozofii państwa i prawa, gdzie państwo stanowi indywidualnš siłę, realizujšcš własne cele, którym podporzšdkować się ma społeczeństwo.
Podobnš awersję wywoływała w Polsce rozwi-
jajšca się w drugiej połowie XIX wieku doktryna darwinizmu społecznego, usuwajšca kryteria moralne, humanistyczne z dziejów ludzkich, gdzie obowišzywać miała jak w przyrodzie zasada walki o byt, szczególnie bolenie odczuwana przez naród ujarzmiony, pokonany w tej walce.
Nic nie było bardziej obce historykom polskim niż stanowisko apologety mocarstwowej potęgi Niemiec, historyka dawnej szkoły pruskiej Hein-richa von Treitschke, głoszšcego zasadę siły przed prawem i wyższoć państwa nad społeczeństwem, a zgodnie z tym owiadczajšcego: Na zawsze będę sławić Machiavella, że postawił państwo na własnych nogach i że uniezależnił je od moralnoci Kocioła, a następnie, że po raz pierwszy powiedział, że państwo to potęga." 20
Podobne przeciwieństwo można stwierdzić między poglšdami historyków polskich a oficjalnš historiografiš rosyjskš, przede wszystkim tzw. szkołš państwowš, ale częciowo i kierunkiem słowianofilskim, ujmujšcych naród-społeczeństwo jako niesamodzielnš, biernš masę, państwo za jako nadrzędnš siłę i jedyny czynnik porzšdkujšcy i organizujšcy oraz pobudzajšcy to społeczeństwo do rozwoju. By spełnić swe zadanie, jak to uzasadniali historycy rosyjscy, władza centralna musi stać się autokratycznš i rozporzšdzać odpowiednimi rodkami i normami przymusowymi wobec społeczeństwa. 21
W ten sposób, gdy w polskiej myli historycznej zatracało się zrozumienie dla czynnika państwowego, gdy go demonizowano, egzaltujšc się ideš narodu, u sšsiadów, wręcz przeciwnie, rozwijał się kult władzy, potęgi mocarstwowej i autokracji.
Zarówno polityczna sytuacja, w jakiej znalazła się Polska po rozbiorach, jak i cała żywa tradycja przeszłoci sprawiały, że upowszechnił się w niej w wieku XIX wzór bohatera narodowego w osobie naczelnika powstania i bojownika o wolnoć,
gdy w Niemczech stał się nim budowniczy potęgi mocarstwowej Fryderyk II czy Bismarck, w Rosji za Piotr Wielki czy Katarzyna II; że ostatecznie polska historiografia ze swymi ideałami bliższa była liberalnym nurtom na Zachodzie, nie. zrywajšcym z tradycjami Owiecenia i ideologiš roku 1789, jak to się działo w Niemczech bismarkow-skich czy w Rosji carskiej w XIX wieku.
Z kontrowersjš: naród czy państwo" w bezporednim lub porednim zwišzku był tzw. optymizm i pesymizm historiografii polskiej w okresie porozbiorowym. Wprawdzie nie było to zjawisko wyłšcznie polskie, ale okolicznoci sprawiły, że zacišżyła na nim bardziej niż gdzie indziej skłonnoć do samouwielbienia, jak i samobiczowania.
Przypisywanie przez historyków polskich nadrzędnej roli narodowi albo państwu stwarzało odmiennš perspektywę dziejowš, ukazywało jš w odmiennym wietle. Wiara w szczególne wartoci narodu", w przyrodzone jego cnoty i wybitne osišgnięcia stwarzała przesłanki dla tzw. optymizmu historycznego, trafiajšcego na tym bardziej podatny grunt, że odpowiadał on potrzebie zachowania poczucia własnej wartoci i miał legitymować prawo do istnienia wspólnoty narodowej i do odzyskania niepodległoci. Z drugiej znów strony skierowanie głównej uwagi na państwo jako nadrzędny czy choćby równorzędny z narodem czynnik dziejowy, na państwo, które upadło, skłaniało do sondowania genezy tego upadku, jego głębokich przyczyn w odległej przeszłoci. W poszukiwaniu prowadzonym zgodnie z metodš genetycznš przyczyny te odnajdywano niekiedy już w podziale Polski na dzielnice (K. B. Hoffman), w wyganięciu dynastii piastowskiej (J. Szujski), a sięgajšc jeszcze dalej w młodszoci cywilizacyjnej, w braku zmysłu politycznego i zdolnoci państwo-wotwórczych, w skłonnociach anarchicznych pierwotnych Słowian (J. Szujski i M. Bobrzyński).
24
I jedno, i drugie stanowisko sprzyjało kształtowaniu się mitów (hp. o przyrodzonych cnotach czy o anarchicznoci Polaków); z tym, że drażli-woć i wrażliwoć opinii utrudniały autokrytykę łatwowiernego ogółu, który tak lubi tanie krople na wyrzuty sumienia i tanie narkotyki na upienie myli krytycznej" (słowa L Chrzanowskiego). Słowem, tzw. optymizm spotykał się zawsze z przychylniejszym oddwiękiem niż tzw. pesymizm, chociaż obie postawy tak samo grzeszyły wobec elementarnych reguł historii; czy to eksponujšc, czy przemilczajšc jakie fakty historyczne, deformowały one rzeczywistoć dziejowš, którš miały rekonstruować. Taka deformacja odbywała się przez izolowanie wybranych fragmentów tej rzeczywistoci z całoci procesu dziejowego i przez ich absolutyzowanie. Bez ich odniesienia do okrelonych ram różnych dziedzin życia, grup społecznych, osób, instytucji itd. tzw. optymizm i pesymizm traciły jednoznaczny sens.
Toteż tych samych historyków można by równie dobrze okrelić mianem optymistów, jak pesymistów, choć w polemice tzw. szkół historycznych okrelenia te przybierały często znaczenie wzajemnych inkryminacji. W gruncie rzeczy tacy patentowani optymici, jak T. Korzon czy W. Ko-nopczyński przedstawiali obraz stosunków panujšcych w Rzeczypospolitej przed I rozbiorem nie mniej czarno niż patentowani pesymici, M. Bobrzyński czy J. Szujski, u których z kolei nietrudno znaleć w odniesieniu do niektórych okresów, faktów, osobistoci z dziejów Polski ocen całkiem pozytywnych. Bo przecież optymistyczny" sšd o przyrodzonych" cnotach szlachty nie wykluczał negatywnej oceny całoci zbudowanej przez niš organizacji państwowej czy położenia innych stanów lub stopnia zabezpieczenia interesów kraju.
Nie wchodzšc tu w omówienie uwarunkowania
25:
ł l
c i
( I c
V
I i i
i funkcji dydaktyczno-wychowawczej obu postaw, warto przypomnieć, iż obie przeczš starej zasadzie Cyceronowskiej, głoszšcej, że historyk powinien wzdragać się przed fałszem i nie cofać się przed ujawnianiem prawdy, iż stanowiska te nie dajš się pogodzić z relatywizmem historycznym.
Toteż nawet podczas niewoli nie brakło w Polsce historyków, którzy mimo różnych pokus i obcišżeń wynikajšcych z sytuacji potrafili zachować właciwš miarę i dostrzegać w przeszłoci zarówno cienie, jak i wiatła, widzieć toczšcš się w dziejach ludzkich, a więc i polskich, cišgłš walkę między Ormuzdem i Arymanem.
Odbudowa niepodległego bytu a nawet sama jej wizja podczas pierwszej wojny wiatowej skłaniała historyków do wyzbycia się kompleksów i do bardziej zrównoważonego sšdu o przeszłoci narodowej, dyktowanego większym realizmem i krytycyzmem, niż to się działo w okresie poroz-"biorowym. Prowadziło to między innymi do przezwyciężania antynomii: naród czy państwo", wolnoć czy władza rzšdowa w duchu ich syntezy. Wobec sporów między tzw. optymistami i pesymistami wysunięto teraz postulat: nie trzeba patrzeć przez zbyt różowe szkiełka, ani przez zbyt czarne" (słowa W. Sobieskiego, 1925). Wczeniej, jeszcze podczas pierwszej wojny wiatowej doradzano historykowi, by wystrzegał się zarówno pesymizmu, jak i optymizmu:
Między Scyllš i Charybdš powinien się umiejętnie przesuwać historyk, jeli chce czystš podawać prawdę, z której jedynie płynie rzetelne pouczenie." 22
Droga taka była trudna, pełna wahań i zygzaków, zbaczajšca zależnie od różnych okolicznoci w jednym albo drugim kierunku.
Dla narodu ujarzmionego, ale dšżšcego do zachowania narodowego charakteru i do odzyskania niepodległoci, przeszłoć Polski ukazywała się
t
albo jako wzór do naladowania i rozwijania, jak tego chciał Lelewel, albo jako odstraszajšcy przykład obłškanej teorii politycznej", jak twierdził Bobrzyński. Ale zarówno afirmatywny, jak negatywny do niej stosunek zależał od tego, co miało z przeszłoci służyć za wzór czy za przykład odstraszajšcy ustrój wolnociowo-republikański czy uprzywilejowana pozycja szlachty, aktywnoć społeczeństwa, czy słaboć władzy państwowej itd. w każdym z tych wypadków ta przeszłoć spełniać mogła funkcję społeczno-ideowš zarówno konserwatywnš, jak i postępowš w toczšcej się walce o kształt i typ ustrojowy przyszłej odrodzonej Polski.
Jest rzeczš naturalnš, że w obliczu realizujšcej się nadziei na odzyskanie niepodległoci postulat bardziej przedmiotowego stosunku do przeszłoci ojczystej wychodził nawet ze strony tych, którzy, jak Ignacy Chrzanowski, przywišzywali szczególnš wagę do idei narodowej:
Kto wie zapytywał czy nie ma słusznoci pewien zapomniany moralista polski, kiedy mówi: ŤŻaden jeszcze satyryk nie zaszkodził swemu narodowi; ale nie masz prawie narodu, którego by jaki poeta lub pisarz-panegirysta często najnie-wiadomiej na złš drogę, choćby chwilowo, nie zawiódł, a jeżeli już gdzie, to u nas włanie pochlebstwo i tajenie wad najwięcej złego sprowa-dziło.ť" 23
Takie stanowisko odpowiadało nowej sytuacji politycznej po odbudowie niepodległoci, gdy zamiast fetyszyzowania obu pojęć: narodu i państwa powstało wród historyków dšżenie do ich ujmowania jako czynników bardziej realnych, nie sprzecznych ze sobš, ale wzajemnie się uzupełniajšcych i w normalnych warunkach zmierzajšcych do jakiej względnej równowaga i harmonii.
t
J.
CZĘĆ I
OWIECENIE STANISŁAWOWSKIE
I WALKA
O CUDOTWÓRCZĽ MOC" RZĽDU
t
l
]
A
ii
i
Nulla societas sine legtbus; vanae leges sine auctoritate, nulla legum auctoritas sine summo imperia. (C. Pyrrhys de Yarille, 1780)
Aby władca pracował dla dobra państwa,
trzeba aby mógł działać
i użyć odpowiednich do celu sposobów.
A więc zbyt ograniczona władza panujšcego
byłaby błędem;
łatwo zobaczyć ten błšd
na przykładzie rzšdów szwedzkiego
i polskiego.
(D. Diderot, 1791)
l
. V
1. MROK I WIT"
Antynomie historyków polskich w poglšdach na przeszłoć ojczystš obracały się przede wszystkim dokoła oceny wartoci ideowych dawnej Rzeczypospolitej, ich głównego nosiciela, t j. narodu szlacheckiego, oraz charakteru, funkcji i skutecznoci działania jej organizacji państwowej. Stosunek do tego bezporedniego dziedzictwa układał się w różnych okolicznociach rozmaicie, w zależnoci od tego, czy historykowi przywiecała jako miernik wartoci idea narodu, czy państwa.
Nie mieli wštpliwoci ani swoi, ani obcy, że w porównaniu z innymi krajami europejskimi w okresie nowożytnym Polska wyróżniała się urzšdzeniami wolnociowymi i niezwykle szerokimi uprawnieniami stanu szlacheckiego, istotnego pia-stuna zwierzchniej władzy oraz słabociš, niedorozwojem organizacji państwowej, centralnego rzšdu, sikrępowaniem korony, jej zależnociš od panujšcego stanu.
Ta wolnoć polska, ugruntowana ostatecznie za królów elekcyjnych, budziła nieraz podziw u obcych, zwłaszcza w kręgach przeciwników absolutyzmu, w Polsce za była przedmiotem dumy panujšcego stanu i przekonania o doskonałoci i wyż-
31
szóci jej ustroju w stosunku do innych państw. Na powstanie takiego samouwielbienia wpłynęły różne czynniki: (1) zdobyciu przez szlachtę swobód i ugruntowaniu jej przewagi w sprawowaniu bezporedniego czy poredniego za pomocš swych organów zwierzchnictwa w Rzeczypospolitej towarzyszyły wielkie sukcesy orężne i polityczne, powstanie wielkiego i potężnego mocarstwa, oraz (2) wiadomoć, iż dzięki urzšdzeniom wolnociowym Rzeczypospolitej naród szlachecki zabezpieczył się przed arbitralnociš absolutnej władzy, narzucajšcej gdzie indziej swš wolę społeczeństwu, uciekajšcej się do przemocy, decydujšcej o wojnie i pokoju, o kierunku polityki zagranicznej i wymuszajšcej posłuch dla swych zarzšdzeń, choćby kolidowały one z interesem społeczeństwa";
(3) ustrój Rzeczypospolitej stworzył warunki sprzyjajšce krzewieniu się moralnych wartoci szlachty, poczucia godnoci osobistej, ale zarazem odpowiedzialnoci za losy kraju, inicjatywy i ofiarnej
-służby na rzecz ogółu, aktywnej postawy niezwykle licznej, bo setki tysięcy liczšcej szlachty obywateli współrzšdzšcych krajem.
Taki stan nie trwał jednak wiecznie i różne w nim rysy zaczęły się ujawniać już za ostatnich Jagiellonów, ale przede wszystkim w drugiej połowie XVII wieku i w okresie saskim.
W warunkach demokracji szlacheckiej wiele zależało od poziomu moralnego i umysłowego mas szlacheckich, które jednak w okresie kontrreformacji znalazły się w okowach ciemnoty i traciły zmysł dobra publicznego; oddane swoim sprawom ^partykularnym, nie sięgajšc poza horyzont własnego zacianka, z trudem ogarniały sprawy ogól-nopaństwowe, a ekonomicznie zależne od magnatów stawały się narzędziem w ich rękach, służšc jako klienci ich interesom prywatnym, koteryj-nym, nieraz sprzecznym z dobrem ogółu, racjš stanu Rzeczypospolitej. . *
reguły narodowi" szlacheckiemu stojšcemu na straży wolnoci, zgodnej z jego przyrodzonym usposobieniem. Tak na przykład żšdania wysunięte przez rokosz Zebrzydowskiego uważał za zbawienne", a jego klęskę za zgubnš dla kraju, podważajšcš Rzeczpospolitš na korzyć dworu i możnowładców."
Twórcom Konstytucji 3 Maja zarzucał, że przez
wprowadzenie dziedzicznoci tronu i zniesienie li-
-befmn veto stanęła w sprzecznoci z zasadami
146
społeczno-nafodowymi i że nie przywróciła wolnoci wszystkim mieszkańcom", zachowujšc przywileje jednego stanu, co było na j zgubnie j s zy m wypaczeniem i zboczeniem myli narodowej.
Skoro stan jeden przybrał nazwę narodu, a resztę, przeważnie liczniejszš, odsunšł nie tylko od wszelkiego udziału w sprawach publicznych, ale całš masę sielan skazał na ciężkie upoledzenie dał tym samym tak niedostatecznš podstawę swej budowli społecznej, że musiało przyjć z czasem do zachwiania tejże." 10°
Ta obrona demokratycznej zasady integracji narodowej nie prowadziła Schmitta do potępiania szlachty, której wartoci doceniał podobnie jak Moraczewski, Lelewel i wielu innych demokratów i liberałów. Szlachta według niego wierna była narodowej tradycji i lepiej rozumiała potrzeby kraju niż magnaci, ródło wszelkiego zła. Oni to bałamucili szlachtę i czynili z niej narzędzie bezwolne swych planów i zachceń lub nieumiarko-wanej ambicji." u*1
Za wszystkie nieszczęcia, deprawację, samowolę, uległoć wobec oligarchów, zacofanie, ciemnotę odpowiedzialnoć ponosił nie naród", ale panowie, dwór, jezuici.
Z tego punktu widzenia Schmitt rozważał naj-gruntowniej sobie znane dzieje panowania ostatniego króla i zgodnie z tradycjš istniejšcš od czasów Kołłštaja winš za nieszczęcia obcišżał monarchę, Czartoryskich, cały kierunek zorientowany na ugodę z Rosjš. Rejestrował wszystkie przejawy ruchu odrodzeniowego po pierwszym rozbiorze, twierdzšc, że naród zdolny był do rozwišzania wszystkich problemów. Gdyby nie obca interwencja, Polska byłaby najprzód nie popadła w owš otchłań bezrzšdu, a następnie byłaby się zeń wydobyła miałym rzutem patriotycznym wiatlejszych obywateli swoich." 102 Drugi rozbiór nie dokonał się już w takim wewnętrznym roz-
10*
147
stroju i upadku ducha, jak pierwszy, naród bowiem zmężniał pracš i naukš w ulepszonych przez Komisję Edukacyjnš szkołach. Nie ulega też wštpliwoci, że gdyby był miał na swym czele króla dzielnego, byłby sprostał godzšcej nań burzy". Polska potrzebowała wtedy na czele rzšdu człowieka żelaznej woli i wytrwałoci, a nie buduaro-wego rozkosznisia i frazeologa zmiennego jak pogoda kwietniowa, jakim był Stanisław August", ani nawet nie jak szlachetny, ale uciekajšcy się jedynie do półrodków Kociuszko.103
Nie była to ostateczna i jedyna wypowied Schmitta w tym złożonym problemie, bo przecież .kiedy indziej polemizujšc ze swymi przeciwnikami dowodził, że pastwš katastrofy" padły państwa o różnych ustrojach i majšce na swym czela przywódców choćby najgenialniejszych"104, albo znów sięgajšc do struktury socjalnej Polski uznawał za głównš przyczynę upadku brak licznego i zamożnego mieszczaństwa", które mogłoby stać się podporš dla królów105 i czynnikiem pobudzajšcym rozwój owiaty, co niezbyt godziło się z całš republikańskš koncepcjš dziejów Polski.
Z korespondencji Schmitta wynika, że nie miał niezachwianej wiary w ducha narodowego współczesnej mu szlachty,106 a i w dawnej, z wieku XVIII, dostrzegał niebezpieczne oglšdanie się za obcš pomocš:
Nie było prawie nikogo w Polsce, kto by pojmował tę prawdę, że naród każdy sam pracuje nad swš zgubš, jeżeli do przekształcenia swych urzšdzeń szuka za granicš pomocy, ponieważ tym poddaje się dobrowolnie pod jarzmo zawisłoci od obcych." Ť7
Mimo to Schmitt atakował tych, którzy bardziej krytycznie oceniali przeszłoć, domagajšc się wyrozumiałoci" dla przodków, a przede wszystkim stałego i ostrego potępiania zaborców i przypisywania im sprawstwa upadku oraz ukazywania
wartoci ustrojowych Rzeczypospolitej będšcej przeciwieństwem Molocha państwowoci".108
Bronił Schmitt Hugona Kołłštaja przed po-twarcami", bronił też i całej tradycji walki o niepodległoć, choć godził się, zwłaszcza po roku 1863, z koniecznociš pracy organicznej i wyrzeczenia się zbrojnych porywów. Nie przeczył, że Polska potrzebowała rzšdu sprężystego (ale nie koniecznie w formie absolutnej monarchii), że jego brak obezwładniał Rzeczpospolitš.
W imię moralnego sensu dziejów Schmitt atakował rozwijajšcy się w naukach społecznych kierunek darwinistyczny i teorię walki o byt zastosowanš do stosunków międzynarodowych:
Wielcy apostołowie nowej filozofii przyrodniczej znajdš obecnie łatwe dowody uniewinnienia [zaborców], ponieważ powiedzš nam krótko i wę-złowato, że upadek Polski jest prostym wynikiem walki o byt, w której silniejszy pochłania słabszego, za co nikt nie jest odpowiedzialnym." 109
Do koncepcji Lelewela nawišzywał uważajšcy się za jego ucznia, zwišzany z ruchami spiskowymi w Galicji, Karol Szajnocha, chociaż w niejednym z poglšdów od Lelewela odbiegał. Co łšczyło go z nim i z całym kierunkiem romantycznym, to ujmowanie dziejów z punktu widzenia idei narodowej i w zwišzku z tym skłonnoć do gloryfikowania przeszłoci.
Poeta, dramaturg, ale równoczenie sumienny badacz historyczny, który nadał swemu dziejopisarstwu pocišgajšcš formę, dzięki czemu dotarł z nim do szerszych kręgów społeczeństwa i zainspirował niejednego z literatów, Szajnocha w swych pracach zajmował się różnymi wydarzeniami, postaciami z przeszłoci, od czasów najbardziej odległych aż po kryzys Rzeczypospolitej w połowie XVII wieku. Przypominał dramatyczne momenty i bohaterskie czyny wielkich monarchów czy wodzów, starał się jednak uniknšć bezkry-
148
149
tycznej heroizacji, nie zacierać granicy między prawdš historycznš i fikcjš poetyckš czy publicystycznš.
Prezentujšc w licie do Stanisława Lisowskiego z 12 grudnia 1851 roku redagowany przez siebie we Lwowie Dziennik Literacki", sformułował swe stanowisko następujšco: Trzymajšc się w szrankach surowego w każdym względzie umiarkowania, chce pismo nasze kierować się trzewym, męskim rozsšdkiem, dalekim od wszelkich religijnych i politycznych paradoksów, od wszelkich poetycznych i niby naukowych mrzonek..." 110
Trochę jak paradoks włanie brzmi ta deklaracja złożona przez jednego z najbardziej poetyckich" i zaangażowanych historyków, o upodobaniach artystycznych opowiadacza i malarza historii. Toteż, co nie było przecież czym wyjštkowym, nieraz miotały nim wštpliwoci i sprzecznoci, między tendencjš idealizacyjnš a głosem trzewego rozsšdku.
Podobnie jak wielu innych historyków gloryfikował on rycerskš szlachtę, jej dzielnoć, prostotę, ofiarnoć, umiłowanie swobód, ale dostrzegał pod pozorem złotej wolnoci triumfujšcš służalczoć mas szlacheckich wobec panów magnatów, zwłaszcza kresowych, kierujšcych się prywatš, dumš, sobkostwem.
Kiedy, idšc w lad za Lelewelem, przedstawiał Pierwsze odrodzenie się Polski 12791333 (1848) chciał pocieszyć ciężko dowiadczony naród, rozpogodzić nasz mgławy poglšd na przeszłoć, utwierdzić zachwianš wiarę, pocieszyć boleć". m
Nie zawsze jednak ta przeszłoć wypadała różowo: Barbarę Radziwiłłównę odzierał z poetyckiego uroku, w jednym ze swych szkiców historycznych dowodzšc, że kierowała się wyłšcznie dšżeniem do zapewnienia sobie osobistego szczęcia. Bronił Jerzego Lubomirskiego w dramacie mu powięconym za zasługi w wojnie ze Szweda-
150
mi, ale nie ukrywał w pamięci historii zdrajcy" Krzysztofa Opalińskiego.
Dwoistoć cechuje przede wszystkim głównš koncepcję Szajnochy,-w której całe dzieje Polski, zgodnie z ideš narodowego posłannictwa, skupione sš dokoła misji cywilizacyjnej na Wschodzie, w jego ujęciu cile zwišzanej z Kociołem katolickim. Występuje ona już za Chrobrego, którego podboje majš zadanie nie materialne, polityczne, ale religijne. 112 Myl rozpowszechnienia cywilizacji chrzecijańskiej na Wschód przywieca przede wszystkim unii, pomnikowi ludzkoci, mšdroci, wolnoci, jak to przedstawia w najwietniejszym swym dziele Jadwiga i Jagiełło (18551856).113
Ekspansja Polski na Wschód, dokonywana mieczem, za którym szedł pług, kolonizacja, rozwój rolnictwa, były dziełem narodu, wypełniajšcego owš misję cywilizacyjnš:
Cały przecišg naszych dziejów ojczystych zapełniony jest czynami tej wielkiej, bezprzestan-nej walki o rozprzestrzenienie Królestwa Chrystusowego... Nic wspanialszego w dziejach ojczyzny naszej nad stopniowe usuwanie się granic pogaństwa i barbarzyństwa od brzegów Wisły coraz dalej, ku stronom wschodnim." 114
Ale ten promienny obraz zmienia się gwałtownie, gdy następuje kryzys w latach 16461648, w którym załamuje się wielkie dzieło unii. Szajno-cha nie ukrywa tu różnych bezeceństw, jakich się dopuszczano na Kozakach i chłopach na Ukrainie, ani bezczynnoci i oporu panów wobec planów dworu wyjcia z kryzysu, ani bezsilnoci Władysława IV: Mieszanina bezrzšdu i walecznoci, heroicznego posłuszeństwa wielkiemu obowišzkowi straży od pogan i najdzikszego rozpasania się na wszelkie bezprawia zbrojnej swawoli".115
W rezultacie padły na Polskę trzy gromy gniewu Bożego": srom Połaniecki", Korsuń, ucieczka Chmielnickiego, który szukał porozumienia ze
151
szlachtš, ale nie był w stanie opanować żywiołu czerni, którš sam rozpętał, utrata Ukrainy.
W swym dziele historycznym Szajnocha nie stawiał kropki nad i", co uczynił w korespondencji z Aleksandrem Grozš i J. I. Kraszewskim 1I6, gdzie cały problem obronnej roli Polski" na Wschodzie przedstawiał jako przedmiot najmilszych rozmylań", ale drażliwy i kłopotliwy, który stale pochlebia uczuciu naszemu", podnosi serce", ale z bliska zmusza do poważnej refleksji. Okazuje się bowiem, że Polska posłannictwo swe wypełniła niedokładnie i fragmentarycznie, raczej biernie niż czynnie". Toteż palma zasługi cywilizacyjnej przeszła do innych: Niemców i Rosjan. Stanowisko szlachty uniemożliwiało wprowadzenie w życie planów realizacji misji zarówno Batoremu, jak Władj^sławowi IV. A oto wnioski stšd i nauka:
Każde przewinienie względem posłannictwa swojego pocišga natychmiastowš karę za sobš... Chwila niezgody między narodem a posłannictwem jego zawichrza cały naród strasznš niezgodš wojny domowej." Mimo wszystko wiat uznał nasze zasługi: wieniec to raczej cierniowy niż wawrzynowy, tyle w nim winy co chwały tyle opieszałoci, co ducha bohaterskiego tyle gnunoci publicznej, co powięceń prywatnych". Okazuje się przecież, że dla więtego spokoju przez małodusznoć panów" nie dokonano wielkiego dzieła: Rok 1648 przynosi karę Bożš za zaniechanie projektu zbawiennego, za sprzeniewierzenie się posłannictwu historycznemu".
Zbawienne plany wychodziły od królów, którzy byli bezsilni nie znajdujšc poparcia ze strony narodu". Idea posłannictwa Polski na Wschodzie załamała się, za co odpowiedzialnoć ponosi główny podmiot dziejów, jakim jest naród" nie państwo. m
Zbliża się tu Szajnocha w ocenie sytuacji do stanowiska póniej wyrażonego przez Michała Bo-
152
brzyńskiego (por. niżej cz. III, s. 208), który jednak, zgodnie ze swš ogólnš koncepcjš, istotnš przyczynę niewypełnienia misji na Wschodzie upatruje w wadliwej strukturze władzy państwowej, uniemożliwiajšcej doprowadzenie do końca, konsekwentnie w interesie Rzeczypospolitej jej racji stanu, podjętych zamierzeń.
Niedorozwój organizacji państwowej Szajnocha dostrzegał przede wszystkim u Słowian pierwotnych: stan zupełnej nieudolnoci społecznej. Bez broni, bez trzymania się kupy, bez dowództwa i spoju politycznego, pozostawała Słowiańszczyzna na stopniu niemowlęctwa historycznego... Trzy najdawniejsze państwa słowiańskie, o których dotšd wiadomo w dziejach, to jest Samona, bułgarskie i Rurykowe zostały założone w Słowiańszczy-nie przez cudzoziemców." Podobnie miało się stać z Polskš, której tubylcza ludnoć słowiańska podbita została przez normańskich Lachów, co dało poczštek państwu polskiemu. Nie pocišgnęło to za sobš jakiego wewnętrznego rozdarcia, dualizmu, gdyż w rezultacie zmieszania się obu czynników powstała według Szajnochy raz na zawsze zupełna jednoć narodu".118
W zaborze rosyjskim, gdzie warunki polityczne w okresie międzypowstaniowym najbardziej krępowały swobodny rozwój dziejopisarstwa polskiego, wbrew doć rozpowszechnionej opinii, nie nastšpiła zupełna stagnacja w życiu umysłowym, na co zwrócono uwagę ostatnio. 119 Romantyczne koncepcje historii narodowej, chociaż nie zawsze w pełni ujawniały się ze względów cenzuralnych, znajdowały podatnš glebę, zwłaszcza wród inteligencji, rekrutujšcej się przeważnie sporód zdeklasowanej szlachty. Typowym przykładem jest tutaj Julian Bartoszewicz, oddany całš duszš studiom nad dawnš Polskš, niezwykłej pracowitoci, choć mało krytyczny badacz, szperacz po archiwach, niezwykle płodny zwłaszcza na polu biogra-
159
fistyki historycznej. Pisał o znakomitych Polakach, królach, biskupach, hetmanach i wydarzeniach
dziejowych, przypominajšc wspaniałš przeszłoć Polski, za swš działalnoć pisarskš zmuszony przez władze carskie do przeniesienia się na dłuższy
czas poza Warszawę, na głuchš powincję. 12°
Nawišzujšc do lelewelowskiego kierunku, w rozwoju dziejowym Polski upatrywał starodawne tradycje wolnociowe i republikańskie, gloryfikował szlachtę rycerskš i demokrację szlacheckš i bronił urzšdzeń dawnej Rzeczypospolitej, oceniajšc je nie z punktu widzenia dzisiejszej wiary pojęć", ale zgodnie z ideš narodowš.121
W dziejach narodowych ukazywał posłannictwo w walce przeciwko Mongołom": był to czysty opór idei chrzecijańskiej przeciw najezdniczemu pierwiastkowi bałwochwalstwa nie wiadomo jakiej wiary, opór cywilizacji przeciwko dziczy".ł22 Sławił czasy jagiellońskie, unię z Litwš, kiedy Polska mężnieje, ronie instytucjami, wolnociš. Mšdrze kierowana ta wolnoć była siłš narodu"; wolnoć była wtedy rzšdnš". Zmienia się jednak ten stan za królów elekcyjnych, kiedy to pod pozorem złotej wolnoci ronie swawola i rozprzężenie, demoralizacja, ucisk ludu; najgorzej dzieje się na kresach wschodnich. Nie był więc Barto-szewicz lepym apologetš przeszłoci, w krytycznym poglšdzie szedł dalej niż jego poprzednicy, kiedy już w wieku XVI dostrzegał rysy pod pozorami wietnoci złotej epoki" chorobę wewnętrznš trawišcš już cišgle ciało narodowe, gdy lekarza zdolnego nie było".123
Anarchia, słaboć władzy centralnej prowadziły do upadku państwa, toteż za Sobieskiego sukcesy orężne nie były już wykorzystane, Polska stała się ofiarš swawoli i pomiechš sšsiadów".124
W ten sposób Bartoszewicz z biegiem czasu zbliżał się do poglšdu akcentujšcego wadliwe urzšdzenia ustrojowe jako ródło upadku Polski.
154
Inaczej, przede wszystkim z punktu widzenia roli Polski w dziejach kultury umysłowej, podchodził do historii narodowej starszy od Barto-szewicza, z wykształcenia matematyk, biograf Kopernika, zacięty wróg jezuitów i obrońca uciskanego ludu, Adrian Krzyżanowski.125
Swój poglšd ogólny na dzieje Polski wyraził w dziele pod tytułem Dawna Polska ze stanowiska jej udziału w dziejach postępujšcej ludzkoci (1844). Krzyżanowski ukazał w nim wielkie osišgnięcia Polski na polu nauki, kultury, które sprawiły, że w XVI wieku przodowała ona w Europie, wyprzedzajšc niejeden kraj cywilizacjš"; podkrelał wiarę w starodawnš wolnoć i republika-nizm Polski, wywodzšce się z gminowładztwa słowiańskiego. Te wartoci ustrojowe i kulturalne zostały podważone przez obce wpływy niosšce feudaiizm i przez jezuitów szerzšcych nietolerancję religijnš, co było sprzeczne z tradycjš narodowš i w konsekwencji zgubne dla bytu niepodległego. Pomimo iż wszystkie te negatywne czynniki zachwiały zasadami dobrych praw, owiatš i tolerancjš, nie było w Polsce takiego fanatyzmu politycznego" ani religijnego, jak gdzie indziej:
W porównawczej panoramie ludów europejskich ginie owa szpetnoć historycznej szaty, w jakiej przeszłoć nasza może się wydawać widzowi na niš tylko samš pozierajšcemu; krelšc wyżej te słowa... pozieralimy na naszych przodków ze stanowiska, którym był nie sam feudaiizm, ale i ta jego miara, która pod nazwš Tortury, podobnie jak miara inkwizycji hiszpańskiej pod nazwš auto da fe jest znana." 126
W ten sposób, chociaż Krzyżanowski odsłaniał wszystkie objawy nietolerancji religijnej i upoledzenia ludu, uciekajšc siš do kryterium porównawczego rehabilitował przeszłoć narodowš.
Podobnš postawę wobec dziejów narodowych zajmował filozof, historyk nauki i pimiennictwa
155
Dominik Szulc, prekursor pozytywistycznej teorii wiedzy. Od poczštków dziejów Polski widział gminowładztwo, które uległo pod wpływem feu-dalizmu rozpadowi. Chociaż jednak w rezultacie całš władzę przejęła szlachta, powstała reprezentacja narodowa", sejm, który uzyskał przewagš nad królem i zapanowała demokracja ograniczona wprawdzie do jednego stanu, ale za to zachowujšca swobody obywatelskie, tolerancję religijnš i wysoko podnoszšca kulturę w okresie Odrodzenia:
Wtenczas Polska zwróciła na się uwagę całej Europy przez niezależnoć w myleniu i pisaniu o istocie umysłu i jego prawach. Wynikało to z uchwał społecznych, zapewniajšcych każdemu niezależnoć w pojęciu o rzeczach, bo żaden żywioł nie da się zaszczepić w umyle i w sercu bez gotowych już warunków."
Dopiero pod wpływami zewnętrznymi, zwłaszcza jezuitów, obniżył się poziom kultury, zatriumfowała nietolerancja, zepsucie obyczajów i charakteru obywatelskiego, ciemnota, co przyczyniło się do osłabienia i upadku Polski.127
Swoistš pozycję zajmował w rodowisku warszawskim cieszšcy się poparciem władz carskich znakomity historyk Wacław Aleksander Macie-jowski, którego poglšdy częciowo zbiegały się z Lelewelowskimi i w latach czterdziestychpięćdziesištych XIX wieku budziły pewien oddwięk w obozie demokratycznym na emigracji. W swoich pracach, a przede wszystkim w Historii prawo-dawstw słowiańskich (18321835) Maciejowski zgodnie z romantycznš i słowianofilskš koncepcjš w prawodawstwie słowiańskim upatrywał odbicie wielkich walorów moralnych wynikajšcych z ducha społecznego Słowian, przeciwstawnego germańskiemu. Wzniosłe zasady, jakie gloryfikował Maciejowski, dotyczyły głównie życia rodzinnego, stosunków domowych, przy równoczesnym
156
podkrelaniu, że wskutek skłonnoci anarchicz-nych, przewagi uczucia nad rozumem i wyrachowaniem, które cechowały Niemców, Słowianie w życiu publicznym wykazywali wielkie niedostatki; tutaj Słowianin okazał się być samolubem, mniej .jednakże dla obcych niż dla swoich".12S
Z tradycjš słowiańskš wišzały się republikańskie urzšdzenia Polski, nawišzujšce do gmino-władztwa pierwotnego, które rozpadło się w wyniku najazdu na tubylczš ludnoć Lachów, którzy w swych pierwotnych siedzibach nad Łabš ulegli wpływom saskim. Oni to utworzyli stan szlachecki i założyli państwo polskie, podbijajšc Polan, tubylców żyjšcych w stanie niemowlęctwa" i niezdolnych do utworzenia 'organizacji państwowej. Ci podbójcy byli jednak życzliwie przyjęci przez Polan, nie jako wrogowie, byli bowiem pochodzenia słowiańskiego.129
Prawdziwš burzę w kołach kocielnych wywołały wywody Macłejowskiego w Pamiętnikach o dziejach, pimiennictwie i prawodawstwie Słowian (1839) o istnieniu w Polsce przed obrzšdkiem łacińskim obrzšdku słowiańskiego, które życzliwie podchwycone były w Rosji.
Pomimo zwišzków z historiografiš romantycznš, Maciejowski daleki był od jej nurtu wolnociowego i patriotycznego, grawitujšc ku panslawizmo-wi, ku rezygnacji z odrębnoci Polski. Zarzucał mu to miedzy innymi H. Schmitt, twierdzšc, że w jego pimiennictwie przewija się więcej Słowianin niż Polak", co odpowiada dšżeniom caratu pragnšcego pod pozorem słowianizmu wynarodowić i podporzšdkować sobie wszystkie narody słowiańskie.
Interesujšcš ewolucję w ocenie twórczoci Ma-ciejowskiego ledzić można u współredaktora warszawskiego Przeglšdu Naukowego" Edwarda Dembowskiego, który poczštkowo wyrażał dla niej wielkie uznanie, podkrelajšc jego erudycję i wy-
157
siłek wgłębienia się w istotę przeszłoci naszej". Ale po opuszczeniu Królestwa, przebywajšc w Wielkopolsce, Dembowski zarzucił Maciejowskie-mu kierunek czystego panslawizmu" i negowanie odrębnej narodowoci polskiej. Mimo to badania Maciejowskiego nad dziejami, prawem, kulturš słowiańskš budziły zainteresowanie wród demokratów miedzy innymi Lelewela i Henryka Kamieńskiego, chociaż polityczna postawa Maciejowskiego spotykała się z poważnymi zastrzeżeniami. 13°
Krytycznie ustosunkowany do przeszłoci szlacheckiej i zdecydowany zwolennik rewolucji socjalnej, żšdajšcy od historyków zajęcia się dziejami społecznymi, ludu, Edward Dembowski zbliżał się do kierunku republikańskiego i romantycznego w poglšdach na ideę słowiańskš" i zwišzane z niš pojęcie gminowładztwa. Podobnie ujemnie jak Lelewel, oceniał Dembowski wpływy na Polskę kultury łacińskiej i Kocioła, jako podważajšcych zasady narodowe. Dzięki tym. zasadom Polska w XVI wieku janieje nad wszystkie narody wolnociš i owiatš". Jeszcze w tym wieku Dembowski dostrzegał względne położenie ludu, na co wpływ miało swarzenie się" królów ze szlachtš. Gdy to się skończyło, gdy stan uprzywilejowany zamknšł się w sobie i jednoczenie przyjmował kulturę łacińskš, skołowaciał i doprowadził do całkowitej niemocy państwa.
Reformy Sejmu Czteroletniego krytykował, podobnie jak Lelewel czy Mickiewicz, za uleganie wpływom francuskim. Króla Stanisława Augusta oskarżał o niedołęstwo, a możnych o zdradę, ale nie tracił wiary w odrodzenie, w budowę nowej Polski na trupie szlacheckiej Polski", twierdzšc, że w wieku XIX Polska wyrobiła sobie duchowš myl narodowš i żywioł narodowy".131
Zarówno Dembowski, jak i inny rewolucyjny demokrata Henryk Kamieński, odsšdzali szlachtę
158
od patriotyzmu, ponieważ jej miłoć ojczyzny nie-ogarniała całego narodu, co stało się przyczynš upadku Polski:
Zgubiło nas pognębienie ludu, potrzeba go podnieć, ocucić i wskrzesić"; zarówno u schyłku Rzeczypospolitej, jak i w powstaniu listopadowym ródłem niemocy był brak prawdziwej integracji narodu, upoledzenie chłopów. Zginęlimy brakiem jednoci polskiego narodu... brakiem rewolucji społecznej"; nie szlachta, ale lud zdolny jest do walki zwycięskiej o wyzwolenie Polski. Nieprzyjacielem Polski były zawsze rzšdy monarchicz-ne. Podczas powstania listopadowego zmarnowano szansę, nie rozbudzono należycie ducha politycznego. Naród ginie, kiedy nie ma wskazanego celu do spełnienia w ludzkoci". Taki cel, łšczšcy sprawę narodowš ze sprawš powszechnš ukazuje dopiero rewolucja społeczna, jedyna droga do wyzwolenia Polski z obcej niewoli.132
Na drugim krańcu w pojmowaniu idei narodowej Polski stanšł ziemianin kresowy, Walerian Wróblewski (Koronowicz). Nawišzujšc do Lelewela, do koncepcji gminowładztwa, gloryfikował bez zastrzeżeń szlachtę jako nosicielkę pierwiastkowych zasad słowa" dziejów Polski. Przeciwstawiał jš oligarchii, umacnianej przez szafunek łask królewskich i przeciwnej gminowładztwu. Naród twierdził Wróblewski jak mógł i ile-mógł, zawsze się starał o pogodzenie wolnoci z potrzebš porzšdku", ale na przeszkodzie stali monarchowie wspierajšcy magnatów. Jan III chciał1 zamienić Rzeczpospolitš szlacheckš na artystokra-tycznš. Najlepszš naprawš byłyby nie reformy Czartoryskich, ale odebranie szafunku łask" królom, bo przy wielkiej ochocie narodu, przez odjęcie królowi prawa szafunku z tš za wielkš a pożšdanš różnicš, że i słowo narodowe nie zostałoby sponiewierane i nie zaszłaby potrzeba zażywania gwałtów wewnštrz i przyzwania obcej
intrygi i przemocy, która raz wprowadzona do kraju już w nim sobie stały zgotowała przytułek". To magnaci i królowie winni byli anarchii i demoralizacji.
Niepowodzenie rokoszu Zebrzydowskiego uniemożliwiło ugruntowanie pełnego gminowładztwa, a umocniło dwór i arystokrację. Czy były jakie możliwoci ocalenia przez naprawę Rzeczypospolitej? Możliwoć takš widział za panowania Jana Kazimierza, odrzucał jš jednak jako sprzecznš z żywiołem" narodowym:
Nic pewniejszego, że Polska tak zwišzana z Francjš, przy tym dziedzicznie i samowładnie rzšdzona, przyszłaby do wielkiego znaczenia i potęgi, a byt swój polityczny na zawsze utrwaliła, ale nic także pewniejszego, jak że przeto Polacy staliby się obcymi swojemu powołaniu i naturze wolnego ludu." ^3
Całkowitym wypaczeniem republikańskiej koncepcji były poglšdy Henryka Rzewuskiego, popularnego autora powieci historycznych, sławišcych szlachtę (Pamištki Soplicy, Listopad), przeciwnika wszelkich reform, zagorzałego obrońcę starego porzšdku, okrelajšcego ustrój dawnej Polski jako federację szlachty, majšcej pełnię władzy, którš często powierzała despotycznemu królowi". Ten ustrój pomimo pewnych braków wykazywał żywotnoć, czego dowodem, że kiedy naród się go wyrzekł, w kilka chwil potem z rzędu żyjšcych został wykrelony". W przeciwieństwie do Wró-blewskiego, Rzewuski bronił arystokracji, jako wyobrażajšcej pamięć historycznš narodu".134
4. KIERUNEK MONARCHICZNY I KRYTYCZNY, PREPOZYTYWISTYCZNY
Polacy, uderzmy się w piersi i wyznajmy szczerze, iż braknie nam istotnie rozsšdku.
B. Trentowski, 1842
Kierunek republikański, opierajšcy się na idei narodu, nie był jedynym po upadku powstania listopadowego. Konkurował z nim kierunek mo-narchiczny i krytyczny wobec ustroju dawnej Polski, zwišzany na emigracji z obozem Czarto-ryskiego; występował on także w kraju, zwłaszcza wród historyków prawa (na przykład R. Hubę, Z. Helcel), czy też wród ekonomistów (F. Skarbek, J. Supłński). Pomimo dzielšcych ich różnic, wszystkich cechowały pewne wspólne elementy często zawierajšce już wštki pozytywistyczne.135 Różnišc się w ocenie roli historycznej szlachty, przedstawiciele tego kierunku byli zgodni w akcentowaniu potrzeby silnej władzy centralnej oraz w krytyce ustroju tzw. demokracji szlacheckiej i zwišzanych z nim urzšdzeń; republikańskie dšżenia utożsamiali z anarchiš, a ludowładztwo z jakobinizmem czy komunizmem. Wykazywali oni większe zainteresowanie dla zagadnień ustrojowych, podkrelajšc pozytywnš rolę monarchii, jej głębokie tradycje w Polsce. Można by wprost powiedzieć, że dużo więcej mieli oni zrozumienia dla czynnika władzy państwowej. Najbardziej konsekwentnym antagonistš Lele-
11 Naród a państwo...
161
wela i romantycznych koncepcji był Karol Boro-meusz Hoffman, na emigracji zwišzany z obozem Czartoryskiego. W swoich poglšdach nawišzywał on do pimiennictwa okresu reform i Sejmu Czteroletniego, a także do współczesnej liberalnej historiografii na Zachodzie.136 Zainteresowania historyczne skierował przede wszystkim na zagadnienia ustrojowe, na urzšdzenia państwowe i ich funkcjonowanie. Hoffman polemizował z tezš głoszšcš, iż wyrażały one swoistego ducha narodowego", że były emanacjš idei narodowej". Poddawał krytyce myl o swoistoci i rozbieżnoci między dziejami Polski i innych krajów europejskich. Zaprzeczał przy tym pierwiastkowemu jej demokratyzmowi i republikanizmowi. Odrzucał tezę o rzekomej równoci szlacheckiej jako antytezie feudalizmu, jakoby Polskę cechowało jakie osobliwe piętno w jego obyczajach, instytucjach, cywilizacji". Jej rzekoma anomalia była następstwem nie jakiego szczególnego ducha, ale okolicznoci zewnętrznych, które spowodowały jednostronny rozwój gospodarczy w kierunku rolnictwa i wydwignęły w kraju na czołowe i uprzywilejowane miejsce rycerstwo.
Co w rezultacie wyróżniało Polskę, to brak w niej rozwiniętego mieszczaństwa, które gdzie indziej podparło monarchię, dzięki czemu mogła się ona umocnić i odegrać doniosłš rolę, stajšc się czynnikiem równowagi społecznej oraz postępu.
Poglšd ten, rozpowszechniony w literaturze zachodniej, odpowiadał okcydentalizmowi Hoffmana. Zgodnie z nim Hoffman idei gminowładztwa słowiańskiego zwišzanego rzekomo z duchem narodu" przeciwstawiał jako wzór państwowoć takš, jaka się rozwinęła w nowożytnej Europie na Zachodzie, z silnš władzš monarszš. Nie zachowanie przez Polskę cech i urzšdzeń plemien-nosłowiańskich, ale stopień jej okcydentalizacji był probierzem jej rozwoju i wartoci.
162
Osławiona wolnoć i równoć szlachecka stanowiły w istocie antytezę prawdziwej, powszechnej wolnoci, były przywłaszczeniem praw przez jeden stan, podobnie jak to się działo w wiekach rednich w innych krajach, nie za wyrazem ducha narodowego". Szlachta polska miała takie przesšdy i wady, jak w innych krajach szlachta z okresu feudalizmu.137
Zróżnicowanie społeczne powstało w Polsce dawno temu, jeszcze przed przyjęciem chrzecijaństwa. Z biegiem czasu z możnych wytworzył się uprzywilejowany stan, kasta (jeden milion na 15 milionów niewolnych), a przy formalnej równoci, w istocie masa szlachty szła na pasku magnatów, oligarchii. Ta z kolei była w cišgłej walce z władzš królewskš, z koronš. Walka ta była walkš przywileju z ogólnš wolnociš narodu, bo korona czy z chęci dobra publicznego, czy z własnego interesu stawała zawsze po stronie warstw społecznych upoledzonych. Gdzie indziej arystokracja albo się zjednoczyła z narodem jak w Anglii, albo uległa przewadze miast jak we Włoszech, albo ujrzała się zwyciężonš przez koronę. Proces ten zakończył się mniej więcej w wieku XVI i zamknšł epokę feudalna." 138
Do połowy XV wieku rozwój Polski szedł tym samym torem, co na Zachodzie, dopiero od poczštku XVI wieku nastšpiło jej odchylenie od tej drogi; zahamowany został postęp, powstał ustrój z jednostronnš przewagš szlachty:
Kiedy gdzie indziej rozwijały się wszystkie klasy narodu, w Polsce rozwijała się odtšd tylko rycerskoć, która, tracšc powoli przyczynę bytu wobec wymogów nowej cywilizacji, zamieniła się w szlachetczyznę, czyli w bezsilnš rzeczpospolitš szlacheckš, podtrzymywanš zewnštrz i wewnštrz nie siłami ogółu, lecz indywidualnym patriotyzmem i powięceniem wielkich obywateli. I ta to jest jedyna anomalia, która odtšd odznaczała polskš
11*
163
formę rzšdu od innych zachodnich Europy narodów. Znano monarchie absolutne, znano monarchie konstytucyjne lub stanowe, znano republiki demokratyczne lub arystokratyczno-demokratycz-ne, rzeczypospolitej czysto szlacheckiej, panujšcej samowładnie nad królem i resztš narodu, nigdzie nie widziano. Anomalia ta nie pochodziła z odrębnego jakiego ducha rasy, zamieszkujšcej oazę nad Odrš i Wisłš, ale z ogólnych pokus natury ludzkiej, omielanych okolicznociami. Wszędzie szlachta miała też same dšżnoci co polska; a miała je nawet w tych krajach, w których inne żywioły uzyskały już były równouprawnienie."139
Zwichniecie normalnej" drogi rozwojowej Polski nastšpiło wskutek niedorozwoju stanu trzeciego: szlachta zwyciężyła stan trzeci i od XVI wieku nie było już w narodzie doć niepodległej klasy do trzymania z koronš w interesie ogólnej wolnoci". 14° W rezultacie stało się to jednš z przyczyn upadku Polski, ponieważ szlachta zmonopolizowawszy władzę nie potrafiła się odpowiednio zorganizować, zasiała ziarna anarchii, zatamowała swobodny rozwój sił w narodzie, uczyniła go niezdolnym do obrony bytu niepodległego.
Już w zaraniu dziejów Polski Hoffman dostrzegał rzšd jedynowładczy"; wysoko oceniał dyna-stycznoć i silnš władzę monarszš, krytykował wszelkie jej osłabienie, rokosze, wolnš elekcję i liberum veto, podobnie jak to czyniono w dobie stanisławowskiej.
Bronišc monarchii konstytucyjnej jako właciwej formy władzy państwowej, zwolennik naprawy ustroju drogš stopniowych reform, Hoffman stwierdzał, że po pierwszym rozbiorze w pomylnym kierunku zmieniły się wyobrażenia socjalne". Pochwalał podejmowane przez wiatłych magnatów czynszowanie chłopów, z największym uznaniem oceniał dzieło Sejmu Czteroletniego. Jego umiarkowanie tłumaczył faktem, iż był on two-
164
rem nie rewolucji, ale samego tylko uprzywilejowanego stanu bez żadnego ze strony korony lub klas mieszczańskich nacisku". Sejm Wielki ocalił honor narodu" i otworzył drogę dalszego postępu. M1
Jeżeli mimo to Polska wtedy upadła, to nie z powodu anarchii, ale jak to od dawna podkrelano w Polsce dlatego że chciała być rzšdnš".I42 Następstwa rozbiorów okazały się fatalne dla całej Europy, bo i Hoffman uznawał posłanniczš rolę Polski w dziejach cywilizacji zachodniej:
Obalenie Polski, obalenie przedmurza ucywilizowanego wiata, otworzyło przemożny do spraw europejskich przystęp północnemu mocarstwu", rozszerzajšcemu się kosztem niepodległych innych narodów.143
W tym kontekcie konflikt z Rosjš carskš Królestwa Kongresowego był wyrazem zasadniczego przeciwieństwa cywilizacyjnego obu krajów, a powstanie listopadowe było nieodzowne. Jeli poniosło ono klęskę, to nie dlatego, że nie pocišgnęło do walki mas ludowych, że nie przekształciło się w rewolucję socjalnš. Wręcz przeciwnie, jak na to wskazuje dowiadczenie innych krajów, jedynie walka kierowana z góry", nie za spontaniczny ruch prowadzony oddolnie, miała szansę powodzenia. Ť*
Poglšdy Hoffmana odpowiadajšce ideologii ju-ste milieu zawierały wiele elementów prepozyty-wistycznych, antycypowały krytykę romantycznej historiografii w drugiej połowie XIX wieku. Nawišzywali do nich zwłaszcza historycy ustroju, jak na przykład Aleksander Rembowski czy Michał Bobrzyński.
Z Hoffmanem polemizowali nie tylko historycy i publicyci z obozu demokratyczno-republikań-skiego, ale także skrajni konserwatyci, którzy na łamach Dziennika Narodowego" (nr 22 z r. 1842),
165
wytykali mu jego areligijne stanowisko i chwilowš chorobę na makiawelizm".
Poglšdy polityczne zbliżone do poglšdów Hof-fmana reprezentował zwišzany również z obozem Czartoryskiego na emigracji, redaktor Kroniki Emigracji Polskiej", wydawca ródeł i historyk Karol Sienkiewicz. I jemu przywiecała idea silnej władzy centralnej, w czym nawišzywał do Naruszewicza, któremu powięcił jedno ze swych studiów. Bronił go przed krytykami i podobnie jak on dowodził, iż państwo polskie było silne, gdy królowie mieli należytš władzę, a osłabło, gdy jš możni podkopali. 14s Polska wzrastała mocš wyobrażeń monarchicznych", podczas gdy re-publikanizm prowadził jš do upadku.146 Jak twierdził, nie ze względów doktrynalnych, ale z przekonania popartego przez najtęższe głowy w dawnej Polsce, wypowiadał się za restauracjš monarchii, jako gwarantki ładu, jednoci i siły państwa. Jednakże inaczej nieco niż Hoffman oceniał arystokrację i szlachtę. Stwierdzał z jednej strony, że Polska wzrosła moralnie, politycznie, geograficznie rękš i głowš arystokracji", z drugiej jednak strony nie przeczył, że arystokracja ta, uzyskawszy przywileje, podkopała tron, władzę publicznš, wpędzajšc kraj w anarchię i służšc swym egoistycznym interesom. Ocaleniem mogło być jedynie przywrócenie mocy monarchii, co umożliwiałoby jej opiekę nad ludem, bo podniesienie go ,,nie stało jej na zawadzie".147
Jak Hoffman, tak i Sienkiewicz nie był skłonny do gloryfikowania demokracji szlacheckiej. Jej swobody w gruncie rzeczy służyły interesom oligarchii i powodowały ucisk ludu i zaniedbanie sprawy publicznej. Toteż atakował fałszywš teorię społecznš", sformułowanš w swoim czasie przez Jana Zamoyskiego. Mimo to daleki był od obcišżania winš całej szlachty i od niedoceniania jej wolnociowych aspiracji. Podkrelał obok win
166
wielkie zasługi dziejowe szlachty, jedynej siły politycznej, zdolnej do ocalenia narodowoci polskiej". Szlachta wykazała swój patriotyzm, za panowania ostatniego króla zmazała swe winy" przez Konstytucjš 3 Maja. To dzięki niej Polacy zachowali swojš odrębnoć i żywotnoć swej narodowoci; tym ogniem, tš tajemnicš życia", była szlachta polska. Główna jej wina polegała na tym, że brakło jej silnego poczucia państwowego, że nie rozumiała, iż warunkiem swobód, szczęcia, trwałoci, potęgi... jest silna zwierzchnoć".148
Nie miał Sienkiewicz zrozumienia dla sprawy mieszczaństwa, a serce cišgnęło go do szlachty, która oczyszczona z win stanowić miała nadal tak jak dla Józefa Szujskiego jeszcze w roku 1860 niezawodnie i faktycznie alfę i omegę narodu". 149 To dzięki niej zaborcy nie potrafili złamać ducha narodowego.
Pierwiastek wolnoci" umiłowanej przez szlachtę jednał Polsce okoliczne ludy, choć z drugiej strony wywołał nienawić sšsiednich mocarstw.
Naprawa Rzeczypospolitej dokonana za Stanisława Augusta pokazała dowodnie przed Europš i przed sumieniem własnego ludu, jak łatwo siłę państwa bez obrazy wolnoci uorganizować mogła".
Ale włanie wtedy powtarzał Sienkiewicz za innymi padła ona ofiarš sojuszu zaborczych sšsiadów, co wiat osšdził jako zbrodnię.
Upadek niepodległoci nie zniszczył jednak ojczyzny i narodu polskiego, który zachowuje swš wiadomoć między innymi przez znajomoć swej przeszłoci i nie godzi się z niewolš. I5°
Nie kwestionujšc faktu zacofania Polski, Sienkiewicz nie był skłonny przypisywać go jakiemu upoledzeniu naszej ziemi lub plemienia". Tłumaczył je co w drugiej połowie XIX wieku głosiło wielu historyków młodszociš cywilizacyjnš Polski (przynajmniej o pięć wieków"). Przodkowie nasi, twierdził, przez długi czas żyli
167
w izolacji, zakryci przed okiem historii... bez siedzib stałych, bez miast, bez zwišzku mišdzy sobš, niezdolni stawić czoła najazdom lub rozpoczynać uprawę społecznš". Nie pomniejszyło to roli powszechnodziejowej Polski: z samego bowiem położenia geograficznego przypadło jej posłannictwo straży chrzecijaństwa i Europy" i obrony pierwiastka wolnoci", z czego się chlubnie wywišzywała.
Rozumie się, że na wołania demokratów o gruntowne przeobrażenie społeczne Polski Sienkiewicz odpowiadał ustalonš przez obóz konserwatywny formułš: najpierw być, a potem myleć jak być".
Sławišc przodków, Sienkiewicz przecież postulował, by przez znajomoć przeszłoci mieć nieustannie pod okiem wierny i surowy obraz własnych dziejów", stwierdzajšc, że Polacy sš niewypowiedzianie drażliwi na głos historii własnej", wskutek czego mielsze głosy kronikarzy pozostały w rękopisach, Ť*
Niewiele ciekawego wnosiło opracowanie dziejów Polski (rok 1872 i następne) z monarchiczne-go punktu widzenia, pióra Teodora Morawskiego. Poczštki bezrzšdu widział już za ostatniego Jagiellona, a dno upadku za Sasów; gloryfikował naprawę dokonanš bez przelewu krwi", potępiajšc zaborców.
Na pewnš uwagę zasługujš wczeniej wydane Rozmowy tułackie (1843), gdzie polemizował z poglšdem obcišżajšcym króla winš za upadek państwa. Polska właciwie nie była w okresie schyłku Rzeczypospolitej monarchiš, a obce wojska grasowały po niej, zanim tron objšł Stanisław August. Nieszczęcia były następstwem osłabienia władzy państwowej, a także sobkostwa" obywateli, obłškanego republikanizmu". Winy były nie narodowe, ale republikańskie." Niesłusznie szlachtę obarcza się odpowiedzialnociš za ucisk ludu, który był następstwem rozwoju cywilizacji". Jeli praw-
168
da jest, że król zawinił, to nie on jeden. Winš było przede wszystkim, iż sprawę wolnoci stawiano przed sprawš dobra publicznego, iż nie dopuszczano do umocnienia władzy. W konkluzji Morawski apelował do rodaków: trzeba przyznać się do winy przodków i trzeba za nich w pier się uderzyć i ze skruchš za ich grzechy pokutować..." 1S2 całkiem podobnie jak to zalecali historycy szkoły krakowskiej.
Nie tylko na emigracji, ale i w kraju, a w szczególnoci w Królestwie w latach pięćdziesištych szećdziesištych ubiegłego stulecia zaobserwować można w polskiej historiografii przejawy odwrotu od apologii przeszłoci i swoistego żywiołu narodowego Polski, krytycyzm oraz nowe wštki pre-pozytywistyczne, zwiastujšce gruntowny zwrot i odmienne metody badania i przedstawiania dziejów ojczystych. Częstym zjawiskiem staje się ewolucja niektórych historyków w tym kierunku, względnie próby z ich strony powišzania ze sobš romantycznej idei narodu z nowymi założeniami i koncepcjami. Jako przykład służyć może zaangażowany w erze Wielopolskiego na katedrę historii w Szkole Głównej w Waszawie Józef Kazimierz Plebański153. Wykształcony na niemieckich uniwersytetach, badacz ródłowy XVII wieku, zanim został profesorem, w pojmowaniu zadań historii i dziejów ojczystych nie odbiegał od tendencji charakterystycznych dla historii romantycznej. Sšdził, że funkcjš historii ojczystej jest krzepienie serca i że powinna ona fakty dziejowe ukazywać jako wyraz idei narodowej. Z tš ideš wišzał swobody, braterstwo, współudział obywateli w rzšdach, wzniosłe przymioty charakteru narodowego Polaków. Nierzšd przypisywał wpływom jezuitów i obcych mocarstw.154 Z czasem zmodyfikował swe poglšdy.
Plebański należał do nielicznych badaczy, którzy swš uwagę skierowali, jak Hoffman, na za-
169
gadnienia ustrojowe, na instytucje Rzeczypospolitej i ich funkcjonowanie. Już w dodatku do rozprawy łacińskiej o projekcie wyboru następcy tronu polskiego za panowania Jana Kazimierza (1855) rozważał genezę liberum veto, ażeby dojć do konkluzji, że było ono następstwem przerostu decentralizacji w Polsce, partykularyzmu poszczególnych ziem oraz narzędziem w rękach .magnatów, a także słaboci Zygmunta Augusta, ustępujšcego wobec nacisku szlachty, która le pojmowała wolnoć.155
Jako profesor Szkoły Głównej solidaryzujšcy się z politykš władz szkolnych, propagujšcych ład i karnoć oraz lojalizm Plebański zerwał zdecydowanie z gloryfikowaniem przeszłoci republikańskiej i wręcz przeciwnie, zaakcentował teraz ujemne w niej przejawy braku dyscypliny społecznej, anarchicznoć. Charakterystyczna dla zmiany Jego orientacji była ocena projektu wyboru :króla za Jana Kazimierza vivente rege. Polemizujšc z Moraczewskim i Koronowiczem (por. wy-,żej s. 143, 160), Plebański dowodził, że realizacja tego planu była jedynš deskš ratunku", podczas gdy fiasko przyczyniło się do wzrostu bezrzšdu i w rezultacie do upadku państwa.156
Nawišzujšc do historiografii z okresu stanisławowskiego, Plebański zarzucał apologetom przeszłoci rozbrat z prawidłami rozumu i dowiadczenia" oraz szkodliwy wpływ na społeczeństwo. Zgodnie ze swš nowš koncepcjš podkrelał rolę czynnika władzy, potrzebę silnej monarchii jako ostoi ładu i siły.
Wród powszechnej anarchii, wród przewagi partykularnych interesów i samolubstwa osób prywatnych przedstawiali królowie jedyny sztandar, około którego tuliło się dobro publiczne." W okresie Sejmu Czteroletniego porzucono dopiero republikańskš anarchię i swawolę, by przy-
;170
wrócić majestatowi królewskiemu należnš mu siłę, ale reforma przyszła za póno.157
Przesuwajšc akcent z idei narodu na formę rzšdu, czynnik państwowy, Plebański inne kryteria zastosował w ocenie omawianych urzšdzeń i wydarzeń dawnej Rzeczypospolitej aniżeli historycy republikańscy i romantyczni, przez co zbliżył się do kierunku krytycznego, który miał odnieć, zwłaszcza po powstaniu styczniowym, zwycięstwo w polskiej myli historycznej, szczególnie na terenie autonomicznej Galicji.
Nie przypadkiem zapewne zwrot w tym kierunku u Plebańskiego nastšpił w erze Wielopolskiego, gdy zarysowały się możliwoci szerokiego samorzšdu, co wymagało skierowania uwagi na problematykę ustrojowš i rehabilitację władzy rzšdowej. Kontynuujšc swe badania nad wiekiem XVII Plebański zbierał materiały do zagadnień parlamentaryzmu polskiego (z lat 16551662), a także do uznawanego za ważny z punktu widzenia stosunku społeczeństwa do monarchii rokoszu Lubomirskiego.158
Głoszšc nowe poglšdy historyczne Plebański, zgodnie z programowym obiektywizmem, jaki obowišzywał historię w dobie pozytywizmu, zwłaszcza na terenie Królestwa, tzw. szkole krakowskiej zarzucał politykowanie, ale także zbyt pesymistycznš ocenę przeszłoci.159
Jako redaktor Biblioteki Warszawskiej" Plebański dbał o to, by czasopismo zachowało charakter konserwatywny, przeciwstawiajšc się między innymi bardziej liberalnemu Ateneum."
Sporód przedstawicieli tzw. filozofii narodowej, przeciwko romantycznej apologii przeszłoci wystšpił Bronisław Trentowski, który porzucił po roku 1846 poglšdy demokratyczne i zajšł stanowisko konserwatywne. Zanim to nastšpiło, poddał on krytyce niektóre cechy charakteru polskiego, jak lekkomylnoć, swawolę, bohaterszczyznę,
171
przywišzanie do wadliwych urzšdzeń, upodobanie w egzotycznych, azjatyckich obyczajach.
Polacy! Uderzmy siš w piersi i wyznajmy szczerze, iż braknie nam istotnie rozsšdku. Nasza dawna konstytucja, nasza wolnoć złota, nasze liberum veto, nasze krucjaty religijne przeciwko kozactwu były utworem romantycznego umu, ale nierozsšdek w nich objawiajšcy siš wysysał ze krwi ojczyznę dopóty, dopóki bladym trupem na mary nie padła. Ileż umu, ale jak mało rozsšdku pokazało się we wszystkich rewolucjach naszych, pod Pułaskim, pod Kociuszkš i pod Chłopickim." "O
Trentowski krytykował zarówno Mickiewicza, jak i demokratów za ich sposób przedstawiania przeszłoci; podkrelał przy tym sprzecznoć między sławionš wolnociš a uciemiężeniem ludu.161
Nie kwestionował wprawdzie takich przymiotów narodowych, jak dzielnoć w obronie, łagodnoć, brak agresywnoci, cierpliwoć, oraz wietny rozkwit kultury renesansowej w Polsce (wród ludów słowiańskich na poczštku czasów nowych była Polska królowš"), ale stwierdzał fatalne skutki zamknięcia się szlachty w kastę oraz nietolerancji będšcej następstwem działalnoci jezuitów i Kocioła, a także całkowite unicestwienie władzy monarszej.162 Ciemnota i głupota" szlachty, nikczemny" ucisk chłopów, bezparwie wszystko to musiało prowadzić kraj do zguby; rozbiory były karš za przeladowanie wyznaniowe. Na to, by Polska mogła odzyskać swój byt, musi się ona we wszystkim odrodzić".163
Po smutnych wydarzeniach 18461848 Trentowski wycofał siš ze swych radykalnych poglšdów i całkowicie podzielał program ideowy konserwatystów. Twierdził, że szlachta już odpokutowała za swe grzechy i Konstytucję 3 Maja uznał za najwyższe osišgnięcie narodu. Jak Mickiewicz
172
i romantyczni historycy atakował matactwa dyplomatów, gabinetowe spiski, amoralnš politykę rzšdów. Głosił koniecznoć takiej organizacji władzy rzšdowej, by odpowiadała idei europejskiej" i zapewniła państwu siłš, ponieważ: Swawola, jaka nas zabiła, tak i powtórnie zabije."164
r i
CZĘĆ III
ANTYNOMIE HISTORYKÓW W DOBIE POZYTYWIZMU
Przyznawszy się raz,
że odbudowanie Polski nie stanie się jutro,
ani za dziesięć lat, a zatem,
że trzeba zrezygnować na cierpliwoć,
legalnoć, skromne, ciche,
organiczne działanie, już się tym samym dało
za wygranš ideom samobytnoci politycznej
narodu,
jako rzeczy nie tak niezbędnie
dla istnienia narodowoci potrzebnej.
Wł. Spasowicz, 1872
Sto lat ubiega, jak tyrani zmowni Na wolny naród nałożyli pęta; Sto lat upływa, jak swobód warowni Broni ta ziemia jarzmem nieugięta; Dotšd jej synom wróg kujšc łańcucha Nie wybił serca i nie zabił ducha.
Anonim, 1872
1. PRZESŁANKI OGÓLNE
Kryzys romantycznej myli historycznej, w której idea narodowa spełniała rolę czynnika determinujšcego kierunek rozwoju dziejowego Polski, był procesem złożonym i długotrwałym. Różne jego przejawy wystšpiły zarówno w kraju, jak na emigracji jeszcze w okresie dzielšcym od siebie oba powstania: listopadowe i styczniowe. W refleksji nad przeszłociš pojawiły się u niektórych autorów nowe wštki, okrelone jako prepozytywi-styczne, często współistniejšce z elementami romantycznymi. !
Pod wpływem wydarzeń z lat 18461848, 1863, 1866, 18701871, w zmieniajšcym się układzie sił międzynarodowych, w warunkach zwycięskiego kapitalizmu, industrializacji kraju zachwiało się wiele z dawnego systemu wartoci. Względna stabilizacja polityczna w Europie, przyspieszony w niej rozwój gospodarczy i kulturalny, ład, na którego straży stały potężne mocarstwa zaborcze wszystko to skłaniało do odmiennej niż w czasach napoleońskich czy też wysnuwanej podczas bšd po upadku powstania listopadowego wizji wiata i w nim Polski, wizji jej przyszłoci i przeszłoci. Po niespełnionych marzeniach i nadziejach zała-
12 Naród a państwo...
177
mała się wiara w Polskę jako punkt archime-desowy wiata", wiara w przesilenie i rychłš odmianę, wyzwolenie narodu czy to przez rewolucję, czy wojnę powszechnš. W nowych warunkach walka zbrojna o niepodległoć straciła swš aktualnoć, a nakazem chwili stało się skupienie sił nad podniesieniem gospodarczym i kulturalnym społeczeństwa, przetworzeniem jego mentalnoci zgod-dnie z duchem czasu. Patriotycznym hasłem rozwijajšcego się ruchu pozytywistycznego było nie organizowanie spisków ani wznawianie beznadziejnej walki, ale praca organiczna" jako narzędzie przetrwania i odrodzenia narodu, co zresztš nie było równoznaczne z postawš rezygnacyjnš i z wyrzeczeniem się tradycji wyzwoleńczej.
W nowych warunkach gospodarczo-społecznych i politycznych nasuwała się potrzeba reedukacji społeczeństwa, krzewienia wród niego cnót mieszczańskich, kultu pracy, oszczędnoci, uczciwoci, upowszechnienia owiaty, szkolenia zawodowego. W przeciwnym wypadku naród nie zdoła wytrzymać konkurencji z innymi narodami. Nowy model kultury i nowy program narodowy wymagały zerwania z żywymi wcišż pozostałociami feudalnymi, a także z tradycjš romantycznš.
Ten przełom ideologiczny nie przebiegał jednakowo we wszystkich dzielnicach Polski; inaczej w zaborze rosyjskim w okresie wzmożonego ucisku politycznego niż w autonomicznej Galicji, a tam nieco inaczej w Krakowie domenie stańczykowskiej konserwy niż we Lwowie. I w tych samych rodowiskach postulowana praca organiczna nie była pojmowana jednoznacznie, niekiedy w sensie zdecydowanie laickim, antyklery-kalnym, to znów zgodnym z ideologiš katolickš. Zróżnicowany był też stosunek do tradycji narodowej, w szczególnoci do roli szlachty, a także do problemu patriotyzmu. Pomimo kształtujšcego się .nowego poglšdu na wiat, na ogół z trudem
178
wyrzekano się tradycji przeszłoci i nie porzucano wiary w ideę narodowš, uznajšc jej wartoć mo-ralno-politycznš.
Dokonujšce się przemiany nie mogły jednak nie odbić się na historii, w której na miejsce egzaltacji romantycznej przyszedł krytycyzm i realizm, rewizja pojęć politycznych, reorientacja. Poddawano w wštpliwoć dawne założenie historiozoficzne, prowadzšce do apologii przeszłoci, szukania w niej wzoru, ideału, który miałby przywiecać nadal narodowi. Imperatywem historii miała być prawda", to jest przedstawienie dziejów zgodnie z rzeczywistociš, jak to się rzeczywicie działo, nie za, jakimi one powinny być zgodnie z wyznawanym ideałem. Tę prawdę należało wydobywać z krytycznie przebadanych ródeł historycznych, nie za ze spekulacji filozoficznej czy fikcji poetyckiej. Odrzucano jako jej wyraz mesjani-stycznš wizję Polski. W jej dziejach szukano teraz nie tyle swoistej indywidualnoci narodowej, specyficznego ducha, praw jemu wyłšcznie przyrodzonych" (okrelenie H. Schmitta), co wspólnych z innymi krajami europejskimi etapów rozwoju cywilizacji", pewnych ogólnych prawidłowoci. Koncepcja swoistoci, oryginalnoci kierunku rozwojowego Polski ustępowała miejsca okcy-dentalizmowi, zgodnie z dyfuzjonistycznš teoriš kultury. Nie tyle słowiańskoć, co zwišzek Polski z Zachodem, z kulturš łacińskš, okrelał jej mioj-sce w dziejach powszechnych. Modelem i kryterium rozwoju cywilizacyjnego był Zachód, w stosunku do którego Polska zajmowała pozycję kresowš, peryferyjnš, jako jego młodszy brat, opóniony cywilizacyjnie, nie za wyprzedzajšcy w rozwoju, jak chcieli romantyczni mesjanici i historycy republikańscy. Stamtšd, to jest z Zachodu czerpano jak pisał Julian Klaczko w r. 1856 wszystkie soki do uzacniania i uzgadniania ludzi, do nawracania i zespolenia ludów." 2
12*
179
W takim kontekcie mit słowiański przestał urzekać historyków. Idea gminowładztwa słowiańskiego nie mogła być zacnym i pożytecznym wzorem". Pierwotna demokracja, republikanizm, wolnoć, jeli występowały u Słowian, to nie były ich wyłšcznymi wartociami, ale wytworem prymitywnych stosunków przezwyciężanych w miarę rozwoju cywilizacji". Ta za opierała się na zróżnicowaniu socjalnym i budowie organizacji państwowej. Jej niedorozwój u Słowian był wynikiem braku zmysłu politycznego, karnoci i ładu, następstwem młodszoci" cywilizacyjnej i zacofania. Historycy teraz albo kwestionowali, albo negatywnie oceniali ów wychwalany przez dawniejszych pisarzy, badaczy, publicystów, poetów kierunek przyrodzony" rozwoju Polski ku wolnoci, ku republice, unicestwiajšcy czynnik władzy, rzšd, co stało się ródłem słaboci i upadku państwa.
Nie przypadkiem Towarzystwo Historyczno-Li-terackie w Paryżu 3 marca 1867 roku ogłosiło konkurs na pracę: O przyczynach słaboci rzšdu polskiego w ostatnich dwóch wiekach (XVII i XVIII) z ocenieniem poczštku historii, instytucji i charakteru narodowego.
W wietle krytycznych rozważań gloryfikowane urzšdzenia Rzeczypospolitej, przypisywane duchowi gminowładztwa słowiańskiego oceniano negatywnie jako anachroniczne formy ustrojowe, gdzie indziej przezwyciężone w nowożytnym okresie tworzenia się silnych organizmów państwowych, zgubne dla Polski, będšce zaprzeczeniem rozumu politycznego i zmysłu rzeczywistoci.
Podobnie jak w okresie Owiecenia, do którego nawišzywano, akcentowano teraz rolę silnej władzy państwowej jako ostoi ładu wewnętrznego i równowagi społecznej, gwarancjš jednoci i potęgi państwa na zewnštrz. Zachwiana harmonia jak twierdzono między rzšdem i wolnociš na
180
korzyć czynnika społecznego podważyła od podstaw sam byt państwa.
W kontrowersji: naród czy państwo" szala przechylała się na rzecz państwa. Nie było to jednak zjawiskiem powszechnym. Na ogół zrywano z mistykš narodowociowš, z ideš ducha narodowego jako siły motorycznej dziejów. Pojęcie narodu traciło swój normatywny sens, a posługujšcy się nim historycy ujmowali je bardziej realistycznie, empirycznie. Nie szukali wprawdzie jego korzeni w ludzie, ale też coraz rzadziej utożsamiali go ze szlachtš, ujmujšc naród jako wspólnotę ogarniajšcš wszystkie klasy społeczne, chociaż koncepcja zdecydowanie antyfeudalna narodu nie bez trudu torowała sobie drogę wród historyków, sentymentami i tradycjš zwišzanych ze szlachtš. 3
Państwowy punkt widzenia i postulat silnej władzy nie doprowadziły w Polsce do wytworzenia się kierunku, który byłby odpowiednikiem tzw. szkoły pruskiej w Niemczech czy państwowej w Rosji, uzasadniajšcych kult władzy i potęgi Machtpolitik z jednej, czy samodzierżawia z drugiej strony. Zarówno silna wcišż tradycja przeszłoci, jak i niechęć do systemów, które zapanowały w państwach zaborczych, a także implikacje katolickiego czy liberalnego poglšdu na wiat dyskwalifikowały w doć powszechnej opinii kult Molocha państwowoci", egoistycznej, amoralnej racji stanu i tego, co okrelano mianem makiawe-lizmu". Nawet oskarżani o to w polemicznym ogniu niektórzy historycy byli dosyć dalecy od propagowania takiego absolutyzmu.
Nie znaczy to, by niemiecka czy rosyjska historiografia nie miały wpływu na rozbudzenie się krytycznego kierunku w ocenie dawnej Rzeczypospolitej z państwowego punktu widzenia i na zainteresowania badawcze naszych historyków. Fakt, że obcy badacze (jak von Sybel, von Hiippe, Roepell, Beer, Sołowiew, Kostomarow, Kariejew
181
ł.inni).4 wczeniej zajęli się gruntownymi studiami nad ustrojem dawnej Polski, nad wewnętrznymi dziejami Polski, nad jej upadkiem i rozbiorami, pobudził historyków polskich do ródłowych i systematycznych badań nad problemami dotšd zaniedbanymi czy też obsesyjnymi w naszej historiografii.
Badania te, zadajšc kłam wielu ugruntowanym poglšdom, odsłaniały różne ciemne strony życia publicznego dawnej Rzeczypospolitej, wady ustrojowe, błędy i grzechy własne, tłumaczšce jej upadek. Z drugiej jednak strony, w polemice z historiografiš państw zaborczych, nie tylko prostowano różne błędy i tendencyjne nawietlenie wydarzeń, ale podkrelano dokonujšcy się pod koniec Rzeczypospolitej proces regeneracji wewnętrznej, naprawy ustroju i moralnego ozdrowienia, proces zahamowany włanie przez obcš interwencję, wspierajšcš anarchię i zacofanie Polski.
Idea odrodzenia narodowego" pozwalała na ukazanie obok destruktywnych także konstruktywne siły działajšce w Polsce u schyłku Rzeczypospolitej, zarówno cienie jak blaski, a zarazem uzasadniała wiarę w żywotnoć narodu pomimo upadku państwa i jego zdolnoć do odzyskania samodzielnego bytu.
2. STANOWISKO TZW. KRAKOWSKIEJ
SZKOŁY HISTORYCZNEJ W KONTROWERSJI NARÓD CZY PAŃSTWO" (KALINKA I SZUJSKI
Każdy naród i każde społeczeństwo ludzkie zależne sš od pewnych warunków lšdu i sprawiedliwoci na wewnštrz a potęgi na zewnštrz, których nie wypełniwszy, tracš siły rozwoju, niezawisłoć i niepodległoć.
J. Szujski, 1866
Jeżeli słuszne jest twierdzenie, że długi okres obcego jarzma politycznego nie sprzyjał wykształceniu się w polskiej myli historycznej idei państwa, to jej renesans zbiegał się zazwyczaj z okresami częciowej autonomizacji Polski, jak na przykład w krótkiej erze Wielopolskiego, ale przede wszystkim w okresie autonomicznym Galicji.
Tam też powstały warunki sprzyjajšce rehabilitacji" czynnika władzy i krytycznej ocenie dawnej Rzeczypospolitej z punktu widzenia organizacji państwowej i zmysłu politycznego. Ten zwrot zbiegał się z powstaniem w Galicji po spolszczeniu uniwersytetu w Krakowie, Lwowie oraz założeniu Akademii Umiejętnoci najsilniejszego w Polsce orodka historycznego opartego na nowych podstawach.
Równolegle z tym, co się działo w innych krajach, w Polsce a przede wszystkim w Galicji historia przekształcała się w autonomicznš fachowš dyscyplinę empirycznš", posługujšcš się odpowiednim warsztatem i stawiajšcš sobie zadanie: poznanie przeszłoci na podstawie krytycznego zbadania ródeł, ustalania faktów i zwišzków między nimi, przedstawiania prawdy". Historię
183
unaukowionš, uprawianš przez cech" wyszkolonych historyków przeciwstawiano dyletantom, odżegnywano się od poezji, a także od spekulacji filozoficznych i od publicystyki, od stronniczych tendencji. Historia miała ograniczać się do badania i opisu faktów, jak to się właciwie działo, w zasadzie zajmujšc postawę neutralnego obserwatora i unikajšc wartociowania.
Był to jednak doć pozorny scientyzm, nie przez wszystkich zresztš głoszony. Programowy obiektywizm" i niezaangażowanie były w warunkach polskich rzadko przestrzegane w praktyce. Historycy przecież nie wyrzekali się swej funkcji społecznej, wychowawczej, nie przestali posługiwać się swš umiejętnociš dla obrony okrelonych wartoci i kultury narodowej. Formułujšc nowe koncepcje dziejów ojczystych, posługujšc się swym udoskonalonym warsztatem i bronišc swego systemu wartoci, swoich poglšdów na wiat twierdzili, że odsłaniajš jedynie obiektywnš prawdę wysnutš ze ródeł i zgodnš z rzeczywistociš dziejowš.
KierujiejL_iasJ^rj^23i^^tóry_4)odjšł w dobie pozytywizmu generalnš rewizję poglšdu na przeszłoć, powstał w autonomicznej Galicji, ale korzenie jego sięgajš do obozu konserwatywnego na emigracji. Zanim jeszcze ukształtowała się tzw. krakowska szkoła historyczna, zwišzana ze stańczykami, której rozkwit zbiegł się z piastowaniem katedry historii Polski na Uniwersytecie Jagiellońskim przez Józefa Szujskiego (1869 1883), jej stanowisko antycypował bioršcy jeszcze w 1846 roku udział w powstaniu krakowskim członek Towarzystwa Demokratycznego Polskiego Walerian Kalinka, który na emigracji zwišzał siš z obozem Czartoryskiego (z Wł. Zamoyskim) i stał się w latach 18571861 na łaniach Wiadomoci Politycznych" prekursorem stańczykowskiej ideologii politycznej. Równoczenie, za-
184
V
jšwszy się badaniami historycznymi, zerwał z tradycjš romantycznš i ewoluował w kierunku zdecydowanego krytycyzmu wobec przeszłoci narodowej. We wczesnych swych studiach z lat 1853 i 1854 gloryfikował jeszcze obyczaje dawnej Polski jako głęboko chrzecijańskie; stwierdzał jednak upadek cnót publicznych i rozumu politycznego od połowy XVII wieku, w tym czasie, gdy dokoła wyrastały potęgi państwowe. Gdy zawodziły starodawne obyczaje, ocalenie przynieć mogła jedynie gruntowna naprawa rzšdu; podjęto jš jednak za póno, gdy już obcy ambasadorowie decydowali o losach Polski.5
Podobnie jak Karol Sienkiewicz w przedmowie do Skarbca historii polskiej (1839), tak Kalinka podejmujšc wydawnictwo materiałów historycznych wskazywał na płynšce stšd korzyci moralne i polityczne. Poznanie na ich podstawie prawdy o przeszłoci miało krzewić i prostować uczucia narodowe", nadszedł bowiem czas, gdy zamiast karmić naród apologiš przeszłoci, trzeba przed nim odsłonić bolesne prawdy, by mógł się wyleczyć ze swych wad. Tylko przez ich ujawnienie można przyczynić się do odrodzenia narodowego. 6
Tylko prawdš a pracš naród żyje i dwiga się, a kłamstwo jak opium upaja, truje i usypia." Fałsz w poglšdzie historycznym musi prowadzić do fałszu w polityce." (Te same myli znajdziemy potem u Szujskiego czy Dobrzyńskiego.) Trzeba skończyć z żalami na Europę albo ze zwalaniem całej winy upadku na króla czy na Targowicę, a przyznać się do faktu, że nie zdobylimy się na należyty wysiłek zbrojny w obronie niepodległoci.
Z drugiej jednak strony, rozważajšc sytuacjš przed rozbiorami, Kalinka dochodził do wniosku, że przy tylu cnotach szlachcie właciwych, z jej uczuciem religijnym" ocalenie było możliwe przez zniesienie liberum veto i wolnej elekcji, ale na
185
przeszkodzie stanęły prywata, sprzedajnoć, chciwoć, podsycane i wspierane przez Moskwš.7
W poglšdach historycznych Kalinki coraz silniej odbijała się pogłębiajšca się w nim postawa konserwatywna i religijno-moralizatorska, która zaprowadziła go ostatecznie do zakonu. Negatywnie ocenił wszystkie nurty racjonalistyczne i lai-cyzujšce; pożytek historii uznawał tylko pod warunkiem, że przywieca jej wiara w Opatrznoć.
Wyranie zaznaczyło się to, gdy oceniał sytuację Europy po wojnie francusko-pruskiej i wynikajšce stšd wskazania dla Polski. Klęskę Francji tłumaczył jako następstwo idei rewolucji z roku 1789, które podważyły wiarę w ład i dyscyplinę społecznš, propagowały wyrzeczenie się Boga. Katastrofa Drugiego Cesarstwa była zasłużonš karš Bożš", ale dobroczynnš, gdyż wywołała we Francji renesans uczuć religijnych. Dla Polski wynikały z nowej sytuacji wskazania, by wyrzec się własnej polityki zagranicznej, zaniechać walki o niepodległoć i skupić wszystkie siły narodu nad pracš organicznš, godzšc się z koniecznociš pokuty za grzechy przodków. 8
\ Całe dziejopisarstwo Kalinki zmierzało teraz do
' przekonania rodaków, by nie przeceniali swych sił i swej dojrzałoci politycznej, by zrozumieli,
; że muszš odrodzić się moralnie, zanim będš mogli odzyskać niepodległoć. Dla tego odrodzenia ko-
*" nieczne jest krytyczne spojrzenie na przeszłoć i na aktualnš rzeczywistoć:
Poznacie Prawdę mówi Pismo a Prawda was wyswobodzi." Tylko prawda od złudzeń nas uchroni i od rozczarowania; ona jedna da siłę potrzebnš do walki z nieprzyjacielem i silniejszš od niego pokusš." 9
Podejmujšc badania nad okresem stanisławowskim Kalinka pragnšł wyrzec się podnoszenia nad miarę naszych cnót i zasług", przestrzec współczesnych przed złudzeniami, przekonać ich,
186
że upadku swego Polacy sami sš sprawcami i że nieszczęcia, które na nas spadły wówczas lub póniej, zasłużonš sš przez naród pokutš".
ródłem naszej niemocy politycznej, a zatem i głównym, jeli nie wyłšcznym powodem upadku były (wspomnielimy to już wyżej i każda karta niniejszej ksišżki wiadczy o tym wyranie) owe rozliczne niedostatki charakteru narodowego, które całej klasie wówczas rzšdzšcej właciwe, znajdowały swój typ skończony w tylu głonych pyszałkach od Zborowskiego i Zebrzydowskiego poczšwszy, a skończywszy na ostatnich Rzeczypospolitej hetmanach." 10
Nie wynikało stšd, by Kalinka w kontrowersji: naród czy państwo" miał przyznać państwu rolę czynnika nadrzędnego, któremu ma się całkowicie podporzšdkować społeczeństwo i wolnoć jednostki, bowiem kłóciło się to z jego postawš ideologicznš, z jego katolickim poglšdem na wiat. Doceniał jednak rolę właciwej organizacji pailb stwowej i silnego rzšdu, a jego brakowi przypĽ sywał przyczynę słaboci Polski i demoralizacji) narodu".
W swych najważniejszych dziełach: Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta (1868) i Sejm Czteroletni (1880, 1881, 18841886) Kalinka polemizował z utartym przez autorów O ustanowieniu i upadku Konstytucji polskiej 3 Maja 1791 r. poglšdem, jakoby odpowiedzialnoć za katastrofę ponosił król i garstka zdrajców Targowłczan. Kalinka rehabilitował króla, u którego widział wiele zalet, rozum polityczny, wysokie walory intelektualne i dobrš wolę. Pochwalał jego linię politycznš ugody z Rosjš i naprawy Rzeczypospolitej. W żadnym wypadku nie można winić jego jedynie za nieszczęcie Polski: winien był cały naród, przede wszystkim klasa rzšdzšca, która dostatki i wygody wszystkie, mogšce służyć całoci, dla siebie opanowała, od pracy odwykła,
187
L
swej napuszystoci, a zarazem lekkoci pozbyć się nie mogła i której stało się jakby kodeksem politycznym królów swych podejrzewać, obcš władzę przekładać, wyższym się przedawać, niższymi poniewierać." u
Przyczyna główna tkwiła w moralnym upadku szlachty, spowodowanym przez wadliwy ustrój, przy którym król przypominał wonicę z zawišzanymi rękami, a każdy z czterech koni (tj. hetmani, podskarbiowie, kanclerze i marszałkowie) cišgnšł w innš stronę". Wszystkie instrumenty rzšdzenia sprowadzały się do dobrej woli, sumienia obywateli, ale na podstawie tak idealnej państwo utrzymać się nie mogło, naród nie z aniołów złożony". W miarę tego, jak słabła organizacja państwowa, naród moralnie podupadł, a państwo się rozprzęgało.12
Kalinka krytykował przymierze polsko-pruskie i obalenie gwarancji rosyjskich jako awanturnic-two polityczne, brak politycznego realizmu, czemu przeciwstawiał przezornoć króla. Pomimo całego ruchu reformatorskiego nie dostrzegał poprawy, bo postęp był ideałem tylko nielicznych jednostek. Nie był to jednak ostateczny sšd Kalinki nad odrodzeniem narodowym", tak silnie akcentowanym przez polskš historiografię.13 Wahał się z bagatelizowaniem go, gdy stwierdzał na przykład, że panowanie Stanisława Augusta jest chwila zagłady, ale i poczštkiem dwigania się Polski, że od niego zaczynajš się dzieje narodowej pokuty, że jeli grzechy były ostatecznie przyczynš upadku, to jego cierpienia i trudy stały się zadatkiem odrodzenia"; po pierwszym rozbiorze nastšpił ogólniejszy ku lepszemu zwrot", chociaż brakło w narodzie jednoci, a król nie był wzorem władcy w takim okresie dziejów.u Kiedy indziej znów Karlinka podkrelał, że nowe pokolenie działajšce podczas Sejmu Wielkiego pod wrażeniem klęski i poniżenia dojrzało politycznie, dzięki czemu pań-
188
stwo okazało się zdolne do poprawy, zdolne stać o swoich własnych siłach, byleby mu nie przeszkadzali sšsiedzi".ls
W ten sposób włanie w ostatniej swej pracy, wydanej częciowo już po jego mierci, Kalinka zbliżał się w ocenie ruchu odrodzeniowego do swych antagonistów, tym bardziej, iż sam fakt rozbiorów nasuwał mu całkiem podobny potępiajšcy sšd moralny w nie mniej ostrej formie:
Trzy potężne mocarstwa zmawiajš się, aby sšsiedniemu narodowi, z którym żyjš w przyjani, zabrać trzeciš częć jego posiadłoci. Inne państwa przysłuchujš się tej zmowie spokojnie, prawie obojętnie, i tak w obliczu całej Europy, w wieku, który się szczycił swym wiatłem i swymi zasadami humanitarnymi, dopuszczono się najszkara-dniejszego w dziejach nowożytnych rozboju"; zasłużony w obronie cywilizacji naród musiał ulec przemocy, a fakt ten zapoczštkował nowš epokę, w której państwa wyrzekły się praw moralnych" w stosunkach międzynarodowych.16
Mimo to Kraszewski, który wiernie wyrażał przeciętnš opinię, w stanowisku Kalinki dostrzegł znamię rozbratu z przeszłociš", a co więcej niemal usprawiedliwienie" rozbiorów i ugody z Rosjš oraz objaw zwrotu w nowej historiografii w kierunku zerwania z teoriš praw naszych i prawa przyrodzonego" pod wpływem kultu siły: jest to system utylitarny w historii, który już króluje w polityce".17
Władysław Smoleński, który analizował całoć dorobku badawczego Kalinki, zarzucił mu tendencje wsteczne i pesymizm, i kończył swe wywody opiniš krytycznš:
Szukał prawdy, lecz jej nie znalazł; konkluzji, którš uważał za głównš zdobycz swych badań, nie dowiódł. Pragnšł goić rany chwili obecnej i lepszš fundować przyszłoć, nic jednak nie zablinił, niewiele zbudował, albowiem nie zdołał
189
pochwycić prawdy... Życzyć należy literaturze polskiej jak najwięcej głów takich i talentów, jak Walerian Kalinka, lecz najmniej zwolenników jego historiozofii." 18
Dla interesujšcej nas kontrowersji: naród czy państwo" charakterystyczne jest stanowisko, jakie Kalinka zajšł wobec głonej ksišżki Michała Bobrzyńskiego, który w swej syntezie dziejów Poł-ski zastosował jako naczelne kryterium rację stanu państwa. Chociaż Kalinka wišzał upadek Rzeczypospolitej również ze słabociš władzy państwowej, polemizował z koncepcjš Bobrzyńskiego jako sprzecznš z katolickim wiatopoglšdem. Zaatakował przy tym nie tylko jego ocenę Kocioła, duchowieństwa, unii kocielnej, reformacji, ale także jego pojmowanie roli państwa. Zarzucił mu, że w tej sprawie poszedł za wzorem współczesnej historiografii niemieckiej, uznajšc państwo za siłę nadrzędnš, a za jedyne kryterium powodzenie, usuwajšc z historii Boga i moralnoć, w myl zasad siła przed prawem", vae victis, sukces usprawiedliwia rodki". Indyferentyzm religijny i amoralizm w ocenie władców, mężów stanu w imię dobra państwa uznał Kalinka za objaw kultu bismarkowskiego". Twierdził, że ideałem dla Bobrzyńskiego jest typ państwa opartego na biurokracji i wojsku, w sposób nieograniczony rzšdzšcego społeczeństwem, narzucajšcego jednostkom i Kociołowi swš wolę, podporzšdkowujšcego sobie wszystko w duchu socjalizmu".
Krytykujšc poglšd Bobrzyńskiego na możliwoć umocnienia w Polsce władzy monarchicznej przez jej oparcie o Kociół narodowy, Kalinka odwoływał się do argumentacji, którš mogłaby się posłużyć historiozofia romantyczna:
U nas wszystko stoi na sumieniu; gdy to nadwštlimy, nie ma u nas ludzkiego pana, ani dobrego ojca i męża, ani gorliwego obywatela, ani nawet rozsšdnego człowieka. U nas więcej niż
190
\
gdziekolwiek potrzeba dobrej wiary i więcej nv. gdziekolwiek musiałby zaszkodzić moralnie i politycznie gorszšcy przykład jej złamania. Głównym, jeżeli nie jedynym zwišzaniem, które trzymało razem różnorodne żywioły państwa polskiego, był Kociół katolicki, jak dzi jeden ratuje-polskš narodowoć." 19
Widzimy więc, z jakim trudem torowała sobie drogę koncepcja zrywajšca z tradycjš akcentujšcš szczególnš rolę w dziejach Polski idei narodu. Wychodzšc z założeń ideologii Polaka-kato-lika", dezawuował Kalinka nie tylko bismarkow-ski kult" władzy, ale i laickš koncepcję narodu i państwa polskiego formułowanš w Polsce od czasów Owiecenia i szczególnie jaskrawo przeciwstawiajšcš się utożsamianiu polskoci z katolicyzmem.
Jeżeli u Kalinki widoczne sš wahania między nowymi koncepcjami historycznymi a cišgłociš tradycji, to tym bardziej antynomicznie rysuje się-stanowisko filara szkoły krakowskiej Jó^^JSzuj-skiega. Zwišzany poczštkowo z ruchem wyzwoleńczym, Szujski po klęsce powstania styczniowego-przeszedł do obozu konserwatywnego, by stać się; rychło jednym z jego przywódców ideowych, który w jego służbę wprzęgnšł swš koncepcję dziejów ojczystych.
Jeszcze w roku 1860 Szujski bliski był romantycznej historiozofii Mickiewicza, a częciowo poglšdom Lelewela. Centralne znaczenie w jego koncepcji dziejów Polski zajmowała idea narodowa, z którš kojarzyła się myl o posłannictwie Polski w wiecie, a także przekonanie o szczególnej w niej roli szlachty będšcej niezawodnie i faktycznie alfš i omegš narodu". Naród polski powołany był do duchowego przywództwa wród Słowian f bronišc ideałów cywilizacji zachodniej, chrzecijańskiej; w wieku XV, po zawarciu unii i pokonaniu Zakonu Krzyżackiego Polska zajaniała blas-
191
kiem narodowej chwały", duchem prawoci i braterstwa. W wieku XVI rozeszły się drogi rozwoju Europy i Polski; w Europie zatriumfowała nowożytna państwowoć z silnš władzš centralnš, opartš między innymi na zreformowanym Kociele ł na teorii racji stanu: Makiavella Ksišżę sšsiaduje z pismami Lutra, który się staje służalcem ksišżšt." Tymczasem w Polsce zwycięstwo odniósł naród: na Zachodzie umierajš narody, a powstajš państwa, w Polsce ginie organizacja państwowa w coraz samodzielnie j szym narodzie".
Fakt ten bynajmniej nie budzi przerażenia Szuj-skiego, chociaż dostrzega jego smutne następstwa już za Zygmunta Augusta: chaos sił i dšżeń", rozprzężenie, nietolerancję religijnš. Widzi jednak Szujski wcišż żywe moralne wartoci narodu; okres stanisławowski miał potwierdzić tę optymistycznš diagnozę stanu zdrowia moralnego, zdolnoci do regeneracji i do naprawy Rzeczypospolitej. Nie jest prawdš tedy, by Polska upadła z powodu anarchii, którš zwalczyć umiała, ale wskutek fizycznej przemocy".20
Z podobnymi rozważaniami spotykamy się jeszcze w pierwszych tomach wielkiej syntezy Szuj-skiego w Dziejach Polski (4 tomy 18621866). Polska piastowska zachowuje głębokš wiarę religijnš, stanowi szaniec moralny i materialny chrzecijaństwa katolickiej cywilizacji", strzegšc zarazem swej indywidualnoci przeciwko pan-germanizmowi". Sondujšc jednak wstecz ródła nieszczęć Polski, znajduje je już w okolicznociach powstałych po wyganięciu dynastii Piastów. mierć Kazimierza Wielkiego i zdobycie za Ludwika przywilejów przez stan szlachecki osłabiły państwowš władzę. Nasuwa to Szujskiemu refleksję, jak głęboko w oddalone i zamierzchłe wieki sięgajš ogniwa faktów, których ostatnim był upadek Polski jako państwa". Ale dalej przeciwstawiajšc sobie naród i państwo, Szujski za-
102
uważa: Ale o ile na tym traciła przyszłoć państwa, o tyle zyskała przyszłoć narodu", który rozwijał w sobie siły indywidualne", niezwykłe cnoty zwišzane z wolnociš o wiele wieków wyprzedzajšce" Europę. Widok bezprzykładny cnót i sił dajš nam wieki Jagiellonów i póniejsze."
Wprawdzie ten jednostronny kierunek rozwoju musiał przez dezorganizację państwa doprowadzić do jego upadku, ale przez to naród przekonał się, że tylko w sile dorodkowej, organizacyjnej spoczywa pewnoć dalszego i stałego bytu".21 Tę wiadomoć trzeba było ciężko okupić. W dalszym cišgu jednak Szujski nie jest skłonny odsšdzać od wartoci naród. Choć dostrzega sprzecznoć między czynnikiem społecznym i państwowym w najwspanialszym okresie jagiellońskim, podnosi, iż Polska wieci wtedy przykładem budujšc Rzeczpospolitš opartš na wolnoci i braterstwie ludów, na moralnoci, tolerancji, wypełnia swš misję, ale wnoszšc do chrzecijaństwa obfitoć myli wyższych nad wiek powstałych", czyni to z jej szkodš jako organizmu państwowego. Instytucje Polski, acz tyle dla niej zgubne, bo powstałe nie w poczuciu potrzeb ogółu, ale potrzeb indywiduum szlacheckiego, które w swobodzie i wolnoci własnej widziało gwarancję wielkoci kraju, instytucje te mieszczš w sobie kardynalne prawa wolnoci politycznej obywatela, jakich w XVI wieku nie znano zupełnie". Pod wpływem tego poczucia wolnoci rozwinęła się w Polsce w XVI wieku cywilizacja, jakiej słusznie dziwowano się w Europie, rozwinęła się ta dzielnoć indywidualna", która pomimo upadku Polski jako państwa dokazywała cudów w boju z Turcjš i Moskwš, zasłaniajšc swymi piersiami wiat chrzecijański". Tym to było jednak trudniejsze, że brakło w Polsce konsekwentnej i wytrwałej polityki zewnętrznej, że przy opieszałoci narodu trudno było zebrać ludzi na wojnę w jego interesie, a cóż do-
13 Naród a państwo...
193
piero gdy chodziło o interes dynastii i o głębsze rachuby polityczne".22
Mimo to wszystko, osłabienie państwa na razie nie odbija się na braku odpornoci narodu, którego dobra wola i patriotyzm nie zawodziły.
Wcišż jeszcze Szujski daleki jest od rozrachunku z przeszłociš". Sytuacja jednak zmienia się nieco, gdy przedstawia on dzieje XVII wieku. O ile jeszcze za pierwszych królów elekcyjnych wartoci moralne narodu rekompensowały słaboć władzy państwowej, to póniej, wród potęgujšcego się zamętu wewnętrznego rosło zepsucie moralne i następował rozbrat między tronem a społeczeństwem. Za Wazów wystšpiły już zasadnicze przeciwieństwa aspiracji: z jednej strony narodu bronišcego wolnoci, tolerancji i niechętnego Habsburgom, z drugiej państwa dšżšcego do absolutyzmu, bronišcego Kocioła i uprawiajšcego proaustriackš politykę. W rezultacie cierania się ze sobš przeciwstawnych sobie sił załamał się ruch reformacyjny, zachwiał duch wolnoci szlacheckiej, ale i monarchia osłabła. Na znaczeniu zyskuje jedynie możnowładztwo; jemu podporzšdkowuje się niechętna dworowi szlachta, strzegšca swych swobód, z rozumu stanu obrana, burzliwa, do boju za wiarę gotowa, patriotyzm z prywatš mieszajšca". Wybujały indywidualizm, brak poczucia zbiorowej siły" pędzi kraj ku zgubie. Za Sasów ten stan jeszcze się zaostrza. Jak się okazuje, nie bez winy sš w tym wszystkim królowie:
Zygmunt III rozpoczšł epokę upadku, przygotował naród do zguby, August II zbliżył go na sam stromy kraniec przepaci. Były to niejako dwa ataki monarchizmu europejskiego na organizm Rzeczypospolitej, monarchizmu czasów Filipa II i monarchizmu Ludwika XIV. Oba ataki demoralizujš naród i czyniš go nieprzystępnym", niechętnym wszelkim reformom.23
194
Nie wynikało jednak z tego, by odpowiedzialnoć za nieszczęcie Polski ponosili jedynie jej królowie, ponieważ w ustroju Rzeczypospolitej wina spać musiała na duży kršg obywateli bioršcych udział w rzšdach i decydujšcych o losach kraju.
Wniosek końcowy Szujskiego odwoływał się do ogólnej reguły, której Polska nie przestrzegała, co doprowadziło do jej upadku: Każdy naród i każde społeczeństwo ludzkie zależne sš od pewnych warunków ładu i sprawiedliwoci na wewnštrz, a potęgi na zewnštrz, których nie wypeł-; niwszy, tracš siły rozwoju, niezawisłoć i niepodległoć... nie uwalnia od tych warunków żadna idea wyższa, choćby najszlachetniejsza, bo dla tej idei trzeba wynaleć formę wystarczajšcš."
Mimo to Szujski w Dziejach Polski rehabilituje naród, który się odrodził, wkroczył na właciwš drogę za Stanisława Augusta, a głównš winš obcišża mocarstwa zaborcze oraz system polityczny", którego owocem były rozbiory. Nie dekretem prawa narodów, ale prawa pięci Polska padła ofiarš, ale fakt ten rozgrzeszenia dać nie może narodowi i nakazuje współczesnym dokonać przeobrażenia, którego przodkowie dokonać nie mogli.24
A zatem, podobnie jak Kalinka, Szujski wycišga z historii naukę o koniecznoci moralnego, zgodnego z warunkami ładu i sprawiedliwoci" przetworzenia narodu.
Widoczne jest, jak w refleksji nad przeszłociš ojczystš trudno jest Szujskiemu rozstrzygnšć, po czyjej stronie w konflikcie między majestatem i wolnociš była racja i kto był głównym winowajcš: królowie czy naród szlachecki.
To co nam się wydaje wyrazem wahań i wštpliwoci, którymi miotany był historyk, tradycjš zwišzany z republikańsko-romantycznš koncepcjš dziejów Polski, współczeni krytycy odczytywali
13*
195
całkiem jednoznacznie i chyba niezupełnie sprawiedliwie oceniali.
Przykładem znów Kraszewski. Twierdzi on, że Szujski posługuje się oklepanym frazesem o anarchii i że wszystko, co się opierało rzšdowi, królowi, władzy, zachciankom despotyzmu, sšdzone jest jako burzliwa zgraja warchołów, wszystkie za pokuszenia władzy na organizm rzeczypospolitej szlacheckiej sš usprawiedliwione i podniesione". Zarzuca Kraszewski Szujskiemu, iż Zebrzydowskiego (który, jak wiemy, gloryfikowany był przez republikańskich historyków) potraktował tak samo namiętnie jak Mierosławskiego, wskutek czego stał się raczej pamflecistš niż historykiem".
Ta opinia nie całkiem odpowiada choćby wyżej przytoczonym tekstom; wštpliwe wydaje się również, by Szujski wyłšcznš uwagę kierował na formę, lekceważšc treć narodowego żywota", by rzekomo wszystko, co głosił wychodziło z danych praktycznych". Tym mniej zaufania budzi ta krytyka Kraszewskiego, jeli zważyć, iż sam on przyznawał, że silny rzšd byłby umocnił Polskę i od zguby ocalił". 25
Wahania Szujskiego pomiędzy empiryzmem historycznym w duchu pozytywistycznym i tradycjš romantycznš idei narodowej26 być może, mniej wyranie zarysowały się w jego publicystyce; włanie w roku 1867 sprecyzował swoje credo polityczne w artykule Kilka prawd dziejów naszych ku rozważaniu chwili obecnej, uznanym przez redakcję konserwatywnego Przeglšdu Polskiego" za wyraz jego poglšdów. Stwierdzajšc, że naród polski odrodzić się może tylko przez własnš pracę i rozum, Szujski podkrela, że brak harmonii między władzš i czynnikiem ładu i sprawiedliwoci społecznej", a także odstępstwo od wiary religijnej doprowadziły Polskę do upadku. Wprawdzie Sejm Czteroletni podjšł zbawienne dla przywrócenia równowagi wysiłki, ale podniosła
196
głowę hydra pognębionego liberum veto w postaci Targowicy". Po rozbiorach nastšpił w Polsce rozłam pomiędzy tymi, którzy uznawali priorytet rzšdu i tymi, którzy wysuwali przede wszystkim kwestię socjalnš. Tymczasem po klęsce 1863 roku i uwłaszczeniu chłopów sprawa ta straciła całkowicie na aktualnoci, jak i wszelka konspiracja, i może być jedynie dogodna dla Rosji. Przyszedł okres pracy organicznej i ugody z Austriš, której interesy zbieżne sš z polskimi.
Do grobu z liberum conspiro ku lepszej przyszłoci niech nas, zrównanych prawem i niedolš, wiedzie Bóg i ojczyzna!" 27
Słowa te stały się jakby zawołaniem bojowym obozu konserwatywnego. Coraz mocniej Szujski przechylał się na rzecz priorytetu rzšdu i nakazu dyscypliny wewnętrznej, a brakowi zmysłu politycznego i lekceważeniu ogólnych prawideł rzšdzšcych wiatem" przypisywał zgubę Polski. Głoszšc krytycznie poglšd na przeszłoć pragnšł podnieć wiadomoć politycznš narodu, żeby w tej drodze wydobyć się [mógł] z ciasnoty, w którš go los wpędził" i przetrwać w oczekiwaniu lepszej przyszłoci. 28
Nie pozostał dłużny demokracie Ludwikowi Wolskiemu, gdy ten zarzucił nowej szkole histor-yez-nej sianie zwštpienia, rzucanie anatemy na prze-~szlolL z jej tradycjami republikańsko-wolnocio^ wymi, lekceważenie idei narodowej Polski, zamil-czanie faktu, iż nie wadliwy ustrój, ale jego wypaczenie w kierunku przywilejów jednego stanu spowodowało osłabienie państwa. Szujski w odpowiedzi zakwestionował zarówno tezy historyczne, jak i płynšce stšd wnioski polityczne Wolskiego. Poddał krytyce poglšd o przyrodzonym" kierunku rozwoju dziejowego, prowadzšcego ku wolnoci w przeciwieństwie do rzšdu", gdyż, jak twierdził, od poczštku dziejów Polski zapanował w niej absolutyzm ksišżęcy. Zresztš ta wolnoć (prawdziwš
zapewniał Kociół) nie była niczym innym jak kłamstwem, anachronizmem w czasach nowożytnych. Trzeba się wyzbyć kultu owej złudnej wolnoci i redniowłeczyzny rycerskiej", bo to uniemożliwia narodowi poprawę, bo to nie duch w naród tchniony, to ŤDejaniry palšca koszula* rzucona w społeczeństwo!" Jeżeli wyrzec się tego nie możemy i wolnoć uważamy za przyrodzony kierunek narodowy Polski, to hołdujšc jej giniemy w jej popiołach", tak jak zginęlimy przez niš dawniej. Pesymistami" sš ci, co głoszš jakš fatalis-tycznš koniecznoć systemu, który z koniecznoci prowadzi do upadku. Tak więc fałszywa historia" jest mistrzyniš fałszywej polityki".29
Sytuacja wydawać się nam może paradoksalna, gdy demokraci goršco bronili tradycji, a stańczyk atakował pogrobowców dawnej Rzeczypospolitej", jako obrońców szlachty i spadkobierców tych, którzy przez niwelację głupoty, anarchię i anachronizm zgubili Polskę. Współczeni zdawali sobie jednak sprawę z pseudodemokratycznych argumentów Szujskiego, którymi pokrywał swš niechęć do liberalizmu i ich postępowych tradycji. Wiedzieli, że atakujšc dawnš wolnoć, brak w niej karnoci i dyscypliny, propagował uległoć wobec rzšdzšcych kół w Galicji autonomicznej, bo przecież, jak to sam zauważył: zajrzawszy w własnš pier, w tajniki usposobienia naszego, czy co bardziej zachwianym ujrzymy, jak pojęcie rzšdu, pojęcie o jego warunkach i potrzebach?"30 : W dyskusji nad wspomniana syntezš Bobrzyń-jskiego, pomimo pewnych rozbieżnoci, Szujski (zgadzał się z jego diagnozš choroby dawnej Rzeczypospolitej, to jest braku rzšdu, ale podobnie jak Kalinka zarzucał mu, iż w ocenie organizacji państwa pominšł kryterium moralne; że z państwa uczynił cel nadrzędny, a nie rodek do osišgania celów cywilizacyjnych. 31
198
W swej drugiej syntezie dziejów, pochodzšcej z ostatnich lat jego życia, Szujski odbiegł już daleko od tradycji romantycznej i zbliżył się do stanowiska zajętego przez najkonsekwentniejszego obrońcę idei państwa M. Dobrzyńskiego.
Już u Słowian pierwotnych podobnie jak Bo-brzyński stwierdził właciwy krwi słowiańskiej" brak zmysłu do organizacji politycznej. Atakował tych, którzy stworzyli tytuł do chwały z wadliwych urzšdzeń Rzeczypospolitej, z błędów i zboczeń myli politycznej", walczyli z ideš rzšdu w czasach, gdy sam rzšd reprezentował interes samodzielnoci państwa".
Zrywajšc teraz z ideš oryginalnej indywidualnoci narodowej Szujski wydawał sšd, oparty na pojęciu ogólnej prawidłowoci dziejów:
Zawieszono dla nas prawa nieuchronne, którym każde podlega społeczeństwo. Wytršcono najistotniejszy czynnik badania, czynnik porównawczy", wskutek czego uznalimy siebie za naród przecigajšcy swym ustrojem konstytucyjnym i republikańskim Zachód; winš upadku obcišżylimy wyłšcznie czynniki zewnętrzne.32
Zamiast apologii przyrodzonych" wartoci narodu" Szujski dostrzegał w nim przede wszystkim: niesfornoć, skłonnoci anarchiczne. Wszystko to było następstwem młodszoci cywilizacyjnej" Polski, jej opónienia rozwojowego w stosunku do Zachodu, na którego peryferiach się znalazła. Do tego opónienia w niemałej mierze przyczyniła się tak osławiona skšdinšd unia z Litwš. Wskutek niej bowiem roztopił się naród w olbrzymich przestrzeniach wschodnich, które miał cywilizować, zamiast porzšdkować swe sprawy wewnętrzne. Tak ostatecznie przestrzeń pokonała ów niewielki, ale jędrny zwišzek polityczny, jakim była Polska." To unia przyczyniła się do utworzenia wielkich latyfundiów kresowych królewišt, do wzrostu
IM
możnowładztwa, sił odrodkowych, destrukcyjnych. Mimo to jednak Szujski nie wyrzekał się idei kulturalnego posłannictwa Polski, twierdzšc, że to zadanie ona wypełniła, i że zostanie to na zawsze tytułem do wielkoci i znaczenia".33
Podkrelajšc wcišż potrzebę przywrócenia zmysłu politycznego i rolę czynnika władzy, Szujski odcinał się jednak od kultu państwa i koncepcji Machtpolitik. Recenzujšc pracę Hiippego o ustroju dawnej Polski, dedykowanš Bismarckowi, podzielajšc jego poglšd na wybujały indywidualizm, na niedomogi organizacji państwowej, wyrażał przekonanie, że druga ostatecznoć, zasada siła przed prawem", może być zgubnš, tak dobrze jak ubóstwianie praw i lekceważenie siły". 34
Polemizujšc z obcš historiografiš, podkrelał proces odrodzenia moralnego za ostatniego króla, a w stulecie pierwszego rozbioru stwierdzał, że społeczeństwo po pierwszym rozbiorze nie było tak bezdennie złym, jak to tuzinkowa przedstawiać lubi historia"; choć prawdš jest, że było ono na poły sparaliżowane bezwładem, brakiem wiadomoci politycznej, odwagi cywilnej, nie brakło W nim jednak goršcych serc patriotów czujšcych tak jak Rejtan.35
Stanisław Smółka, który objšł osieroconš katedrę po mierci Szujskiego, powięcił wykład inauguracyjny jego charakterystyce (1883). Nazwał go Newtonem dziejopisarstwa polskiego", hetmanem, który nadał kierunek nie tylko nauce historycznej, ale stworzył swego rodzaju plan strategii narodowej", wskazał drogę politycznš społeczeństwu, prowadzšcš do harmonii rzšdu i wolnoci, program współdziałania z Austriš we wspólnym posłannictwie na Wschodzie, plan skupienia sił narodowych w pracy organicznej i odcięcia się od ruchów rewolucyjnych, budzšcych niechęć do Polski w Europie i majšcych jedynie przyczynić się do ostatecznego zamknięcia jej grobu.36
200
Nie ulega wštpliwoci, że Szujski rozwinšł naj^ bardziej ożywionš działalnoć historiograficznšr przepojonš ideologicznš tendencjš obozu stańczykowskiego. W szkole krakowskiej zajmował stanowisko wiatopoglšdowe, podobnie jak Kalinka,, katolickie, prowidencjonalistyczne, kolidujšce w zasadniczych założeniach z laickim i liberalnym nurtem pozytywistycznym, na co ostatnio zwrócono uwagę. 37 W refleksji teoretycznej, historiozoficznej przeciwstawiał się determinizmowi historycznemu, koncepcji praw dziejowych, upodobnieniu metodologicznemu historii z naukami o przyrodzie, podobnie jak to czynili zwłaszcza współczeni mu historycy niemieccy.
Jednakże w praktyce historiograficznej posłuf giwał się metodami ustalonymi przez historiograf j fię pozytywistycznš i uznawał pewnš prawidło-! j woć dziejów (zgodnie ze swym okcydentalizniem), j oceniał dzieje Polski z punktu widzenia nie- \ uchronnych praw" rozwoju społecznego (do kto- \ rych należało między innymi dšżenie do równowagi między czynnikiem władzy i wolnociš); pomimo krytyki laickiej idei postępu dostrzegał postęp w rozwoju organizacji państwowej i w nauce; w dziejach, podobnie jak historycy pozytywistyczni, zwracał uwagę na realne siły i czynniki (między innymi geograficzne), a w szczególnoci na zagadnienie ustroju politycznego, władzy państwowej. W kontrowersji: naród czy państwo" wykazywał wahania między przywišzaniem do tradycji szla-checko-republikańsko-romantycznej a realistycznym i krytycznym poglšdem na Rzeczpospolitš i jej twórcę naród szlachecki". Grawitował jednak do idei silnej władzy państwowej, zbliżajšc się do koncepcji swego młodszego kolegi, Michała Bobrzyńskiego, z którš częciowo polemizował.
Toteż H. Sienkiewicz dostrzegł w jego drugiej
201
syntezie dziejowej jaki jednostronny kult władzy państwowej, piszšc: Nam się zdaje, że między państwem, które dla swej zasady państwowej pożera jak Moloch tysišce pokoleń, a bezsilnš anarchiš może się znaleć co trzeciego, jaka zasada wyższa, którš włanie historia powinna wyporod-kować." 38
3. IDEA PAŃSTWA
W SYNTEZIE BOBRZYŃSKIEGO
U nas jednych brakło tego uzdrawiajšcego czynnika rzšdu, który by w chwili stanowczej siły, chociażby stargane, około siebie skupił i jednolity kierunek im nadał.
M. BObrzyński, 1879
W kontrowersji: naród czy państwo" najbardziej konsekwentne stanowisko zajšł w szkole krakowskiej historyk pokolenia młodszego niż Kalinka i Szujski Michał Dobrzyński, specjalizujšcy się w historii prawa i zagadnień ustrojowych, który pokusił się również o całociowš syntezę dziejów dawnej Polski. Zasługuje ona na szczególnš uwagę, jako koncepcja najbardziej zdecydowanie podważajšca wiarę w wartoci ideowe dziedzictwa dawnej Rzeczypospolitej i odcinajšca się od apologii narodowej w imię racji stanu państwa.
Sondujšc zgodnie z genetyzmem historycznym głęboko wstecz, Bobrzyński właciwie już w pierwotnej Słowiańszczynie szukał klucza do rozwišzania zagadki upadku dawnej Polski. Tam tkwiły zalšżki jej przyszłej słaboci, bo Słowianie nie zdołali wyrobić w sobie poszanowania prawa i władzy, karnoci i zgody.
Jeli organizowały się wród nich silniejsze państwa, to tam, gdzie wskutek podboju dostała się do krwi słowiańskiej domieszka obcej krwi pochopniejszej do życia politycznego, .do którego Słowianie wskutek tradycyjnej swej niezgody i przesadnego zamiłowania wolnoci nie byli jesz-
cze dojrzeli". Takie szansę pojawiły się przed Bułgarami i Rusiš, ale nie przed Polskš 39, która nie wyzbyła się też nigdy w pełni swej anarchicz-noci. Chociaż, jak to sam Dobrzyński stwierdził, za Piastów potrafiła Polska wytworzyć jednolity organizm, dbały o swój byt polityczny, za Zygmuntów jednak po załamaniu się programu naprawy wkroczyła na drogę prowadzšcš do upadku państwa. Jakkolwiek nie rozcišgał swego surowego sšdu na całš przeszłoć Polski i wielkich przodków" przeciwstawiał skarłowaciałym póniejszym pokoleniom" stanšł na drugim krańcu w stosunku do tych historyków, którzy szukali w tej przeszłoci zacnego, pożytecznego wzoru" dla odrodzenia i pociechy w niedoli.
Obraz ogólny dziejów Rzeczypospolitej, zwłaszcza po pierwszym wydaniu swej syntezy, kończšcej się na roku 1772 (w wydaniu następnym Bo-brzyński wprowadził dodatkowy rozdział pod tytułem Odrodzenie w upadku") wypadł niezwykle r_j3onuro.
Wychodzšc z założenia o nadrzędnej roli państwa i stosujšc jednolite kryterium oceny rację stanu Bobrzyński odsłaniał wszystkie słabe strony ustroju wolnociowego", urzšdzeń paraliżujšcych działalnoć rzšdu centralnego, brak zmysłu politycznego u szlachty, a także upoledzenie \ warstw niższych. To, co było tytułem do chwały, swobody obywatelskie, a nawet tolerancję religijnš tłumaczył jako wyraz braku rozumu, przekonań, zasad. Już za Zygmunta Augusta stwierdzał po nieudanych próbach naprawy zwycięstwo anarchii, która została skanonizowana i utrwalona przez artykuły henrycjańskie, oparte na potwornej teorii politycznej", głoszšcej zasady niemożliwe do urzeczywistnienia.
Ich następstwem było skrępowanie władzy zarówno Sejmu jak i króla, całkowite zwycięstwo decentralizacji (tyle państw co województw").
204
^^* Nie miał Bobrzyński wiary w jakie przyrodzone przymioty narodu szlacheckiego, wręcz przeciw-t nie:
Złota wolnoć pisał pozwalała usuwać się od obowišzku wobec ojczyzny, od wojska i od podatków, a resztki skarbu publicznego obdzierać. Złota wolnoć udaremniała wszelki mielszy poryw ku wzniolejszym idealnym celom... Nie ideały gubiły nas, lecz prywata."
Nie jest prawdš, by w Polsce była wolnoć, skoro krępowano mielszš myl w pimie i słowie, przeladowano różnowierców i uciskano niższe warstwy; równoć szlachecka była fikcjš, masa szlachecka utraciła swš samodzielnoć, podporzšd-j kowujšc się magnatom. 40
| W ten sposób Bobrzyński rozwiewał mit o przyrodzonych cnotach szlachty, która rzekomo mogła opierać istnienie swojego państwa jedynie na dobrej woli i ofiarnoci narodu. Odwołujšc się do | kryterium porównawczego Bobrzyński dochodził f do wniosku, że Polacy uchylali się od ogólnych ' praw rozwoju, przyznajšc sobie jakie szczególne miejsce i posłannictwo wród ludzkoci, ale dla tej misji pozwolono mu [narodowi] istnieć bez poszanowania rzšdu ł prawa, bez wojska i podatków." *i
W XVII i XVIII wieku coraz większy nierzšd dezorganizował państwo, a pod wpływem jezuitów zapanowała w społeczeństwie ciemnota; w tym samym czasie, gdy gdzie indziej powstały silne organizmy polityczne i podniosła się owiata, u nas jednych brakło tego uzdrawiajšcego czynnika rzšdu, który by w chwili stanowczej siły, chociaż stargane, około siebie skupił i jednolity kierunek im nadał... Nad zbudowaniem silnej władzy rzšdowej pracowały inne spółczesne narody i dopięły tego zadania wród wielkich przewrotów... Narody te dla zbudowania władzy powięciły na długie lata drugi pierwiastek szczęcia
205
ludzkiego na ziemi wolnoć obywatelskš." U nas zwyciężyła anarchia i doprowadziła do | upadku." Nie granice i nie sšsiedzi, tylko nasz t nieład wewnętrzny przyprawił nas o utratę politycznego bytu." ł2
Majšc przed sobš model państwa nowożytnego tzw. prawnego (Rechtstaat), jaki wytworzył się w innych krajach europejskich, Dobrzyński winił j o rozejcie się Polski z Zachodem nie tylko szlach- \ tę, ale i ostatnich Jagiellonów, którzy nie potrafili oprzeć się jej naciskowi i dopucili do całkowitej przewagi czynnika społecznego nad państwowym. Polemizujšc z Kalinkš wytykajšcym mu brak kryteriów moralnych, odpowiadał: !
Dla historyka najwyższym hasłem nie może j być żadna, chociażby najwzniolejsza misja, lecz dobro narodu, którego losy bada i kreli... Historia nie jest sšdem sumienia społeczeństwa i jednostek, ale sšdem wypadków i wišżšcych się ze sobš przyczynowo zdarzeń." *3
Nie pojmował jednak tego dobra narodu" i postulatu silnej władzy w sensie hołdowania idei absolutnej monarchii, choć go o to nieraz posšdzano. Przeciwstawiajšc się kierunkowi republikańskiemu, chociaż uznawał zasługi Lelewela dla badań nad dziejami Polski, zarzucał mu brak znajomoci nauk społecznych i doktryneryzm ustrojowy:
Na nieszczęcie brakło Lelewelowi gruntownych wiadomoci przygotowawczych o naturze państwa i społeczeństwa, krytyce jego dostatecznej cisłoci i trzewoci... Wtłoczył Lelewel gwałtownie dzieje nasze w błędny poglšd gmino-władczy, w którym ulubiona forma rzšdu stała ponad potrzebš rzšdu i prawdziwym interesem narodu i państwa..."; i stwierdzał:
Czytajšc poglšd Lelewela, dziwimy się dzisiaj, jak można było popać w takie zboczenia i błędy, słyszšc nieustannie podnoszonš wolnoć, dziwimy
20fi
się, jak można było spucić z oka drugi warunek zdrowego rozwoju każdego narodu, mianowicie: sprężystoć jego władzy rzšdowej. Nie pojmujemy, jak można było rozwój i upadek narodu uczynić zależnym od gminowładztwa, tj. jednej formy rzšdu, którš sobie każdy naród w miarę swojego rozwoju koniecznie przekształca i zmienia."
Toteż Dobrzyński, uznany za zdecydowanego zwolennika autokracji, monarchii, zastrzegał się, iż forma ustrojowa jest sprawš drugorzędnš, byleby zapewniony był właciwy stosunek między władzš i wolnociš. Wskazywał na odstraszajšcy przykład rzšdzonej absolutystycznie Hiszpanii, gdzie sparaliżowano przez władzę działalnoć społecznš, ca doprowadziło do martwoty i słaboci. **
Być może, że zafascynowany aktywnociš i sukcesami potęg mocarstwowych Dobrzyński swš wiarę we wszechmoc silnej organizacji państwo^ wej rzutował wstecz na dawnš Polskę. Jako przykład przytoczyć można jego poglšd na sprawę Ko-zaczyzny. Twierdził przecież, że gdyby Polska miała silnš władzę rzšdowš, to potrafiłaby zespolić siły społeczne na Ukrainie i dotrzeć do Morza Czarnego, a Kozacy staliby się czynnikiem użytecznym dla dobra państwa".45
Zgadzał się Dobrzyński z Szujskim w jego poglšdzie na młodszoć cywilizacyjnš" Polski, co jak wiadomo stwarzało całkiem odmiennš perspektywę w ocenie całych dziejów i roli narodu polskiego niż ta, którš mieli historycy romantyczni. Młodszoć ta oznaczała równoczenie niższoć cywilizacyjnš i skazywała Polskę na koniecznoć re-cypowania wzorów ustrojowych ł kulturalnych z Zachodu. Dla Szujskiego wskazywała ona jej również drogę posłannictwa na Wschodzie. Ale,. jak wiemy, już Szujski (a przed nim Lelewel) wyrażał obawę, czy ekspansja Polski na wschód nie utrudniła wytworzenia się silnego organizmu państwowego. Rozwijajšc tę myl Dobrzyński rozwa-
207
żal sytuację, jaka powstałaby, gdyby te miliony ludnoci polskiej, ten kapitał i praca pozostały w granicach etnograficznych Polski. Oto jego wywody:
Gęciejsza ludnoć, nie znajdujšc utrzymania na roli, byłaby musiała rzucić się do przemysłu i handlu, zapełnić miasta i w żywiole mieszczańskim stworzyć przeciwwagę szlachcie. Trudniejsze warunki codziennego życia, trudniejsza walka o byt byłyby zaostrzyły nasz narodowy charakter, zbudziły namiętnoci, stworzyły energię, pogłębiły dziedzinę myli, a podniosły dziedzinę czynu. Popchnięci do walk domowych, gronych, ale stanowczych, bylibymy z nich wynieli silny rzšd i jasny kierunek dalszego dšżenia i pracy. Bez unii nie moglibymy się jednak ostać, a unia silnš władzš rzšdowš nie poparta, wewnętrznie nas trawiła. Tym się zatem tłumaczy, że społeczeństwo nasze z trzech ostatnich stuleci nie miało potrzebnej siły przekonań, nie wstrzšsały nim namiętnoci, nie miało wielkich charakterów, które by dla obrony zasad powięcały miły spokój i samych siebie gotowe były postawić na kartę." 46
A więc i osławiona unia, podobnie jak wadliwe urzšdzenia polityczne, budzšce zachwyt republikańskich historyków stała się hamulcem w organizacji silnego rzšdu i postępu gospodarczego, skrzywiła charakter narodowy, była jednym ze ródeł nieszczęć.
Posługujšc się z żelaznš logikš jedynym kryterium dobrem państwa Dobrzyński odsłaniał nagš prawdę" o przeszłoci, owianej romantycznym mitem, ukazujšcym nie to, co było w rzeczywistoci, ale to, co powinno było być, z punktu widzenia głoszonych ideałów.
\ ^A/szyscy trzej historycy szkoły krakowskiej:
\ Kalinka, Szujski i Bobrzyński, krytycznie ocenia-
\ jacy dzieje dawnej Rzeczypospolitej, uzyskali od
l jswy<:h przeciwników etykietę pesymistów", prze-
208
ciwko czemu bronił się energicznie zwłaszcza najbardziej za pesymizm atakowany Bobrzyński. Podobnie jak jego koledzy, polemizował z zarzutem ujawniania ciemnych stron dziejów ojczystych, jako rzekomo szkodliwego, odbierajšcego narodowi otuchę i kompromitujšcego go w oczach obcych. Imperatyw prawdy" historycznej, choć gorzkiej odpowiadał Bobrzyński jest nieodzownym warunkiem poznania ródeł złego, błędów i wad, ażeby można się było z nich uleczyć. Ta przeszłoć bowiem cišży nadal nad teraniejszociš, a więc i przyszłociš. Trzeba wzbudzić w sobie ducha karnoci, łagodnoci i zgody", którego nam brak, nauczyć się szacunku dla jednostek wybijajšcych się siłš swojej tradycji, talentu, wykształcenia, zasługš", wbrew dogmatowi zabijajšcej równoci".
Tylko przez poznanie rzetelnej prawdy o przeszłoci można ocenić zasoby, jakimi naród dysponuje, które jednak w przeszłoci naszej dziejowej majš swe ródło i miary". 47
W odpowiedzi na wyrażanš obawę ujawnienia prawdy przed obcymi argumentował Bobrzyński wskazujšc na niebezpieczne następstwa, jakie pocišgnšłby za sobš fakt, że monopol na historię naszego upadku mieliby historycy obcy, którzy pominęliby wszystkie okolicznoci łagodzšce; naprzeciw takim badaniom zamierzacie stawiać teatralne dekoracje, w których prawdziwoć nie wierzycie sami. Więc nie macie tego poczucia własnej godnoci, że człowiek czy naród, który się sam do własnych błędów i grzechów przyznaje... okazuje tym samym, że chwila zapomnienia nie była dla niego chwilš zupełnego upadku, że się w nim przechowały zdrowe czynniki i siły, które się jeszcze mogš potężnie rozwinšć." 48
Jakiekolwiek różnice dzieliły poglšdy trzech czołowych historyków krakowskich wszyscy oni w przeciwieństwie do koncepcji dziejów Pol-
14 Naród a państwo...
209
ski z doby romantyzmu zajšli postawę krytycznš wobec wartoci ustrojowych dawnej Rzeczy-i pospolitej, atakowali zgubnš formę rzšdu, skłon-\ noci anarchiczne, brak dyscypliny wewnętrznej, '.akcentujšc rolę czynnika władzy centralnej, której słaboć zaważyła fatalnie na losach Polski.
Wszyscy oni swojš interpretacjš przeszłoci chcieli służyć teraniejszoci, oddziałać na opinię społeczeństwa, wyzwolić je ze złudzeń, skłonić do rozsšdnej oceny sytuacji, do rezygnacji z konspiracji, z nieaktualnej walki o niepodległoć, do skupienia sił w zgodnej, solidnej pracy organicznej, kierowanej w Galicji przede wszystkim przez obóz stańczykowski.49
4. RECEPCJA I OPOZYCJA
WOBEC SZKOŁY KRAKOWSKIEJ
Każdy sędzia sprawiedliwy wyznać musi, że od roku 1772 zaczęlimy być coraz silniejsi duchem.
J. I. Kraszewski, 1872
Historycy szkoły krakowskiej nie utożsamiali swego stanowiska ze skrajnym konserwatyzmem i lo-jalizmem profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Antoniego Walewskiego, badacza czasów panowania Jana Kazimierza, autora Filozofii dziejów polskich i metod ich badania (Kraków 1875). W dziele tym Walewski ujmował rozwój ludzkoci jako walkę spirytualizmu i monarchizmu z materia-Uimem i republifcamz,mem. Młodszoci^ c^wliza-
cyjnš tłumaczył brak dyscypliny, niesfornoć, skłonnoć do anarchii, wadliwoć urzšdzeń ustrojowych, zachwianie harmonii między władzš i wolnociš. Mimo wszystko jednak z woli Opatrznoci zwyciężyła w Polsce zasada monarchiczna. W szczególnoci Wazowie, zwišzani z Kociołem i Austriš, prowadzili zbawiennš politykę. Jednoć narodowš umacniała dynastia, troskliwa o dobro publiczne. W cišgłej walce anarchii z monarchiš zachwianie się lojalnoci i wiernoci wobec korony pocišgnšć musiało za sobš zgubne skutki, karę Bożš. Najwyższš siłš na ziemi jest, obok Kocioła, lojalnoć dla dynastii. Walewski posuwał się w tej doktrynie tak daleko, że przestał czynić różnicę między dynastiš Jagiellonów i Romano-
14*
211
wych, pochwalał ugodš z zaborcami, potępiajšc kategorycznie wszelkš konspirację, powstania czy inne objawy opozycji przeciwko rzšdzšcej władzy, choćby manifestujšcej jedynie narodowe uczucia w sposób pokojowy.
Te skrajne poglšdy nie miały żadnych szans powodzenia w szerszych kręgach społeczeństwa. (^Inaczej było z koncepcjami historycznymi Kalinki, Szujskiego i Bobrzyńskiego, które w warunkach rozczarowania i zawodów po upadku powstania styczniowego trafiały na podatny grunt w wielu rodowiskach i przyczyniły się do zwrotu w poglšdach na przeszłoć. Głęboko przeniknęły one do polskiej myli historycznej na kilkadziesišt lat, napotykały jednak rosnšce z biegiem czasu przeciw nim opory, które wynikały ze zmiany ogólnej sytuacji politycznej w Polsce oraz z rozbieżnoci ideowo-politycznych.
Nie o teorie zresztš chodziło tu cierajšcym się obozom jak to stwierdzał Wilhelm Feldman lecz o życie. Niewiara grona krakowskiego w demokrację czynnš, manifestujšcš uczucia, organizujšcš lud, była odziedziczonš po Hotelu Lambert i szła równolegle z politykš dyplomatycznš, dawniej liczšcš na mocarstwa, specjalnie na Francję, obecnie na Austrię. Stšd potrzeba trzymania [tłumu] w ryzach, tłumienia ducha liberum conspiro i propagowanie na zewnštrz: uporzšdkowania się, pracy organicznej; za anarchicznoć ducha polskiego ma ujarzmić idea silnego rzšdu", opartego na autorytetach naturalnych i nadprzyrodzonych.50 ( Fakt, że działalnoć historyczna szkoły krakow-\3kiej sprzęgnięta była z politycznš działalnociš obozu stańczykowskiego, budził wród jego przeciwników podejrzliwoć i dezaprobatę ich poglšdów historycznych, które niekiedy trudno nam dzi zrozumieć.
Namiętne spory i wzajemne oskarżenia, z jednej strony o fałszywe łudzenie ducha" (słowa
212
St. Tarnowskiego), o liberum conspiro, o dšżenie do wznowienia walki zbrojnej o niepodległoć, do jakiej rewolucji społecznej, z drugiej za o wyrzeczenie się niepodległoci i obrony ideałów narodowych, o lojalizm i służbę interesom konserwatywnym, ultramontańskim, monarchicznym wszystko to odbijało się na odmiennych koncep-* cjach przeszłoci, na innym pojmowaniu prawdy historycznej, jej ujawnianiu czy zatajaniu. Jak to moglimy zauważyć, poglšdy historyków różnych szkół" pomimo wspólnych elementów, dalekie były od całkowitej jednolitoci, a zarzuty kierowane pod ich adresem nie zawsze uwzględniały to zróżnicowanie i nie zawsze wywołane były tymi samymi motywami.
Jeden z najczęciej spotykanych zarzutów dotyczył politykomanii" uprawianej pod pozorem czystej nauki przez szkołę krakowskš. 51 History-^ cy o odmiennej orientacji atakowali za to swych przeciwników, chociaż sami czynili to w imię odmiennych, ale również politycznych celów. Już w Polsce niepodległej Władysław Smoleński wyjanił to pozornie czysto scientystyczne hasło historyków warszawskich, piszšc:
Ataki przeciwko apostołom ugodowoci, o ile zamykały się w ramach sporu naukowego, nie obrażały cenzury warszawskiej; niepodobna jednak było podejmować ich na podłożu politycznym w sensie protestu przeciwko rezygnowaniu z niepodległoci lub przeciwko próbom wynarodowienia, praktykowanym w Królestwie." 52
Inny zarzut prozelityzmu katolickiego czy kultu Molocha państwowoci" rozcišgano na całš szkołę krakowskš, chociaż Kalinka i Szujski wytykali Bobrzyńskiemu indyferentyzm religijny i jego niewštpliwie laickš postawę w historii, która nie może być kwestionowana; z kolei jeli chodzi o kult bismarkowski" i nieuwzględnianie zasad moralnych, to nie może on być w żadnym wypad-
213
ku rozcišgany na Kalinkę czy Szujskiego (por. wyżej s. 206).
t Wreszcie wytykano historykom szkoły krakowskiej, iż odbierajš narodowi otuchę, oczerniajš", bezczeszczš" przeszłoć narodowš, spotwarzajš" naród, jak to zwłaszcza formułował epigon romantyzmu Stefan Buszczyński, chociaż ujawnianie ciemnych stron ostatniego okresu Rzeczypospolitej nie było bynajmniej monopolem szkoły krakowskiej i nie mniej pesymistyczny obraz jego przedstawiali badacze, dalecy od jej tendencji politycznych. 5S
Drażliwoć i wrażliwoć przeciętnej opinii na postawę wobec przeszłoci, czego dobrym barometrem był Kraszewski, szczególnie ostro wystšpiły w latach szećdziesištych po klęsce powstania styczniowego. Na tym tle rozegrał się przypomniany niedawno incydent spowodowany wystawieniem w Paryżu obrazu Matejki Rejtan, pierwotnie noszšcego tytuł Upadek Polski. Być może obsesyj-noć samego tematu wywołała niezwykle gwałtownš reakcję Kraszewskiego. Zarzucił on ironicz-no-satyryczny stosunek do przeszłoci w Stańczy-ku, Kazaniach Skargi, a Rejtana ocenił jako policzek Polsce dany... policzek dany zwłokom Matki", wytykał przy tym mistrzowi, że uwiecznia rozbrat społeczeństwa, które się łšczyć powinno we wspólnej obronie, a nie siać nienawić i rany przygojone odnawiać." 54
Równoczenie Kraszewski poddał krytyce poglšdy Szujskiego i Kalinki jako wyrażajšce nowy kierunek, głoszšcy realizm i rzekomy kult siły, burzšcy nasze ideały", teorię praw naszych i prawa przyrodzonego".55 To stanowisko Kraszewskiego przypomina postawę romantycznych historyków. Kilka lat póniej głosił on jednak program bardzo bliski stańczykom. Zalecał wy-rzeczenie się walki z Rosjš, zaszczepianie w spo-^ łeczeństwie poczucia ładu i karnoci, odrodzenie
214
wewnętrzne przez pracę organicznš; jeli stawał w obronie idei narodowej, to po to, by uchronić społeczeństwo zarówno przed reakcjš, jak i radykalizmem, tak przed lepym konserwatyzmem, jak i przed kosmopolityzmem i socjalizmem.56
Nie wchodzšc tu w omawianie publicystyki Kraszewskiego z rozpatrywanego okresu, zauważyć można, że jego program narodowy, podobnie jak stańczykowski, zmierzał nie ku wspieraniu walki wyzwoleńczej, ale ku przetrwaniu, że Kraszewski w najpoważniejszym swym dziele historycznym Polska w czasie trzech rozbiorów (3 tomy, 1872 1875) zajšł stanowisko pod wielu względami bliskie szkole krakowskiej.
Czy nie miała więc racji Eliza Orzeszkowa, która podejrzewała Kraszewskiego o oscylowanie pomiędzy pojęciami i stronnictwami różnymi... umiejętnoć, słowem, dogadzania wszystkim, którš podziwiać można, ale zazdrocić niepodobna"? 57
Obraz skrelany przez Kraszewskiego na podstawie głównie pamiętników, obraz obyczajów i ducha" Polski w okresie trzech rozbiorów, wypadł nie mniej ponuro, nie mniej czarno, niż u Kalinki czy Bobrzyńskiego, zwłaszcza gdy chodzi o opis warstw wyższych i ludnoci stolicy. Ujawnianie przykrej prawdy" Kraszewski uznał za imperatyw, choć zastrzegał się, że nie chce przez to szerzyć zwštpienia. By uniknšć jednostronnie pesymistycznego wizerunku dziejów, starał się łagodzić wrażenie, ukazujšc nie tylko cienie", ale i blaski", posługujšc się przede wszystkim ideš odrodzenia po pierwszym rozbiorze:
Pierwszy rozbiór pisał godzina najboleniejsza i najwstydliwszego upadku, Sejm Czteroletni i wysiłek bohaterski Polski odradzajšcej się powstanie kociuszkowskie sš to punkty kulminacyjne tego okresu." 58
Taki punkt widzenia pozwalał autorowi na wydobywanie z ciemnego tła wszystkich osišgnięć
215
pozytywnych na polu moralnym, owiatowym, gospodarczym, wszystkich objawów patriotyzmu. Wynikało z tego, że moralny upadek nie był powszechnym. Przede wszystkim generacja wychowana w zreformowanych szkołach, przeniknięta duchem obywatelskim, odczuwała głęboko poniżenie narodu i wiadoma była koniecznoci naprawy Rzeczypospolitej; wytworzył się oddany sprawie publicznej obóz patriotyczny. W rezultacie gdy w roku 1772 nie zrodziła się nawet myl oporu, całkiem inaczej działo się w okresie Sejmu Czteroletniego i po załamaniu się jego dzieła, gdy nie brakło ludzi gotowych zginšć w obronie niepodległoci. 59
Osłabła, znękana, bez poczucia niemal do własnego bytu, Polska w czasie trzech podziałów, dopiero po nich, pod ożywczym działaniem wielkiej boleci i sromu, dwignęła się do nowego życia, spotężniała na duchu... Każdy sędzia sprawiedliwy wyznać musi, że od roku 1772 zaczęlimy być coraz silniejsi duchem." 60
Chociaż wiać Kraszewski nie cofnšł się przed ujawnieniem moralnego zepsucia społeczeństwa przed rozbiorami, przez swš wiarę w żywotnoć narodu i ciepły stosunek do przeszłoci zbliżał się do poglšdów Korzona czy do Lelewelowskiej koncepcji Polski odradzajšcej się" w dobie poroz-biorowej. Podobnš tendencję do ukazywania w dziejach ojczystych zarówno blasków, jak i cieni można stwierdzić w powieciach historycznych Kraszewskiego. 61 Poruszajšc w nich węzłowe problemy historyczne Polski, Kraszewski skupiał swš uwagę na przedstawianiu zarówno konstruktywnych, jak i destruktywnych sił, umacniajšcych jednoć państwa, bšd też jš podważajšcych. Pierwsze z nich reprezentowali dzielni władcy i mężowie stanu, działajšcy w imię interesu powszechnego, w przeciwieństwie do magnatów, możnych, którzy z reguły działali na szkodę spra-
216
wy publicznej Przedstawiajšc w swych powieciach walkę o władzę" jako centralne zagadnienie w dziejach Polski i przyznajšc w tej walce rolę czynnika jednoci i siły państwu, koronie i dynastii Kraszewski zbliżał się z kolei do koncepcji bronišcej zasady silnej władzy central-y* nej, koncepcji szkoły krakowskiej. To promonar-chiczne i antymagnackie stanowisko miało głębokie korzenie w tradycji polskiej myli historycznej od czasów Owiecenia i w niejednym (a między innymi w koncepcji literackiego ujęcia dziejów Polski) przypominało stosunek do przeszłoci Niemcewicza; chyba podobnie też wpływało na potocznš historię" w Polsce. Niespójne powišzanie w jego twórczoci elementów romantycznych, w szczególnoci idei narodowej, z koncepcjš sil-' nej władzy państwowej, sentymentu dla szlach-ty-ziemiaństwa i dla cnót mieszczańskich z niechęciš do artystokracji, możnowładztwa, wštków tradycyjnych z pozytywistycznymi wszystko to sprawiało, że znajdowała ona oddwięk w różnych rodowiskach, czego wiadectwem były między innymi uroczystoci jubileuszowe ku czci Kraszewskiego z roku 1879 i zwišzane z niš publikacje.
i
5. POGLĽDY WARSZAWSKIEJ SZKOŁY
HISTORYCZNEJ (KORZON I SMOLEŃSKI) A PROBLEM NARODU
Organizm zwany państwem nie ogniskuje w sobie wszystkich promieni życia, jego dzieje nie sš kwintesencjš przeszłoci, obok form życia państwowego, naród polski snuł wštek dorobku cywilizacyjnego, który przetrwał upadek i stanowił główny motyw historii.
Wł. Smoleński 1886
^Rewizjonizm historyczny krakowskiej szkoły historycznej zmierzajšcy do krytycznej interpretacji przeszłoci, podważajšcej wiarę w romantycznš ideę narodu w imię realizmu historycznego i politycznego, zbiegł się z analogicznym nurtem w Królestwie po upadku powstania styczniowego.
Warunki, w jakich kształtował się nowy kierunek w historiografii warszawskiej, Marceli Han-delsman wišzał z przełomem politycznym i gospodarczym po klęsce powstania styczniowego:
Nad krajem zawisł ucisk polityczny... Marzenia zgasły. Myl społeczna odsunęła się od nich zupełnie. Kapitalizm się rozwijał, kapitalizm miał kształtować duszę społecznš. Pozytywna, bezporednio korzystna, cišgła, spokojna, legalna praca jako hasło oto jej symbol. Precz z przeskokami, precz z buntem. Organiczna praca zastępuje wszystko. Nadszedł pozytywizm zimny, rozważny, ostrożny, pozytywizm z realizmem w życiu, realizmem w nauce i sztuce." 62
Nie znaczy to jednak, by warunki i cały klimat intelektualny Krakowa i Warszawy w latach szećdziesištych osiemdziesištych były identyczne. Nie tylko odmienna była sytuacja polityczna,
218
ale i tempo rozwoju gospodarczego, a także formacja społeczna inteligencji obu rodowisk. Zwracał na to uwagę pochodzšcy z zaboru rosyjskiego profesor UJ Wincenty Zakrzewski:
Z innych warstw społecznych rekrutowały się oba grona. Stańczycy wyszli ze sfer ziemiańskich, szlacheckich z wielkš przymieszkš od poczštku żywiołów arystokratycznych i charakter stronnictwa szlachecko-arystokratyczny stronnictwo to poniekšd zachowało zawsze. Natomiast w literac-ko-naukowym i społecznym życiu Warszawy bu1-dujšcym się w latach siedemdziesištych XIX wieku, objawiał się od poczštku duch demokratyczny i we wszystkich dšżnociach i usiłowaniach, zmierzajšcych do wzmocnienia społeczeństwa i wyprowadzenia go z apatii przodowało mieszczaństwo warszawskie, górujšc nad innymi stanami wskutek rozrostu handlu i rozwoju przemysłu." 63
Na tym tle nurt pozytywistyczny w Królestwie wysuwajšc nowy program narodowy, zwracajšcy się przeciwko romantyzmowi, atakował przede wszystkim pozostałoci feudalne, szlachetczyznę i klerykalizm w imię liberalnego, opartego na podstawach wieckich i naukowych, modelu kultury.
Stšd, jeżeli nawišzywano do koncepcji szkoiry\ krakowskiej, to przede wszystkim do jej krytycyzmu i do tendencji realistycznych antyszlachec-kich, jakie wyrażała przede wszystkim synteza Dobrzyńskiego; ona też spotkała się z życzliwym oddwiękiem publicystyki warszawskiej doć róż-nych odcieni. 64
Znamienne stanowisko zajšł Przeglšd Tygodniowy", recenzujšc pracę Dobrzyńskiego: U nas dzieło to robi wrażenie długo oczekiwanego przyjaciela i sprzymierzeńca... Ktokolwiek przeczyta te karty, ten musi odczuć wstyd i hańbę i zapłonie zapałem do nowej pracy, do naprawienia złego, do bezwzględnego odrzucania ideałów szla-
219
checkich, którymi nasi pisarze karmili społeczeństwo." 85
Q Solidaryzowano się ze stanowiskiem szkoły krakowskiej, głoszšcej nakaz ujawnienia prawdy i uznania własnych win jako warunku ozdrowie-nia, reedukacji narodu. Zalecał je Prus, podobnie jak Kalinka, ale bez akcentów mistyczno-religij-nych: Chcšc zło poprawić musimy je poznać i przyczynę jego wymienić, inaczej bowiem nie wyjdziemy z przepaci; w którš nas grzechy własne dawniejszych pokoleń wepchnęły...; lepiej otwarcie powiedzieć, że wszystkich nieszczęć naszych my najpierwsi jestemy przyczynš. My niegdy nie umielimy korzystać z okolicznoci dajšcych nam nieznanš w wiecie potęgę, my nie-przezornociš i brakiem taktu przygotowalimy
L sobie nieprzyjaciół zewnętrznych, nasze niedbalstwo oddawało i oddaje Niemcom miejscowy przemysł, rolnictwo." 66 Dalej posuwał się Aleksander więtochowski, który wprost zaatakował zbytnie poszanowanie dla tradycji jako dochodzšce do obłędu: żadnych wiec ideałów, wzorów, zasad przeszłoć nam nie daje", tradycja jako bezwzględna zasada życia jest polipem toczšcym ludzkie mózgi", hamuje postęp konieczny będšcy funkcjš zmieniajšcych się potrzeb; ideały przeszłoci nie mogš być ideałami teraniejszoci. 67
Trzeba na tę przeszłoć spojrzeć innymi oczami, odsłonić o niej prawdę w przeciwieństwie do romantycznej apologii: Wysnuwalimy z naszych dziejów same wiatła, winę naszych własnych błędów zwalalimy na obcych, nie chcielimy poznać smutnej prawdy historycznej i upadku Rzeczypospolitej. Chcielimy w historii znaleć nie tyle prawdę, co pociechę. Tymczasem, tylko szczere w sobie samym rozpatrzenie się może nas ostrzec skutecznie i nas uchronić od rozczarowań...; zdrowych to organizmów jest cechš, że
220
łaknš prawdy: te tylko odrodziły się i podniosły narody, które prawdę sobie mówić pozwoliły."68 Przypominało to bardzo stanowisko Dobrzyńskiego.
Realizm" Swiętochowskiego skłamał do propagowania pracy nad cywilizacjš", gdy warunki zmuszały do rezygnacji z niepodległoci. Toteż w swoim organie Prawda" twierdził, że niezależnoć państwowa jest tytułem, urzędem, który można postradać bez postradania właciwych cech swej istoty... nie na zewnętrznych rodkach samodzielnoci politycznej spoczywa istnienie ludów, naród zatem, który politycznie samodzielnym być przestał, który skutkiem tego zwštpił o swoim istnieniu, jeżeli tylko rozwinšł swoje siły duchowe i uzdolnienia do najwyższej ich miary, jeli jego dorobek duchowy przedstawia poważne zasoby cywilizacyjne, może w każdej chwili powiedzieć o sobie z otuchš i dumš: mylę, więc jestem". Toteż zalecał więtochowski wyrzeczenie się politycznych aspiracji narodu i skupienie się na powolnym, cywilizacyjnym dorobku." 69
Generalny obrachunek z romantycznš tradycjš w życiu społecznym, a także w historii przeprowadził czołowy publicysta pozytywistyczny, opierajšcy się w swej socjologii i filozofii na Spencerze ks. Franciszek Krupiński. Polemizował z ideš ducha narodowego", rzekomo odwiecznego, narzuconego przez Boga i determinujšcego rozwój dziejowy zamiast wywodzić go z samych dziejów.70 Krupiński poddawał krytyce romantycznš egzaltację dla wieków rednich i rycerskich ideałów, szukanie tam wzorów zachowań się, hipertrofię uczucia na niekorzyć rozumu, rozsšdku, poczucia rzeczywistoci. Pomimo zasług w poezji, romantyzm fatalnie zacišżył na życiu społecznym, skłaniajšc do nierozważnych działań, gloryfikujšc bezkrytycznie przeszłoć i wspierajšc tradycjonalizm.71
Oceniajšc historiozofię" polskš Krupiński kry-
221
tykował Wróblewskiego, Moraczewskiego, Mickiewicza, Walewskiego. Zarzucał im tendencję czy to republikańskš, czy to romantycznš, lekceważenie faktów, danych empirycznych, spekulacje metafizyczne, mistykę idei narodowej. Z drugiej znów strony atakował mikrografię skupiajšcš uwagę na drobnych, mało istotnych faktach, zamiast szukania w dziejach praw (od których zależy pomylnoć albo upadek narodów), zamiast przedstawiania dziejów społeczeństwa, cywilizacji.
Dzi historyka nie tyle pocišgajš do siebie szczyty społecznej budowy, ale jej podwaliny, a te podwaliny to warstwy pracujšce. Dzi historyk wie, gdzie szukać przyczyn wielkoci lub upadku narodów. On wie, że dzieje nie sš wyrobem kilku postaci, ale wypadkowš nie dajšcych się zliczyć sił żywych i pracujšcych w wielkim warsztacie społecznym; gdzie więc tych sił braknie, tam bohaterowie i statyci nie majš co robić, nie mogš nic zrobić przypuszczajšc, że na nieprzygotowanej roli taki bohater lub statysta urodzić się może. Słowem historyk dawniej był artystš, a hi-
/ storia sztukš; dzisiejszy musi być uczonym, a hi-
\j$toria umiejętnociš..." 72
Takie scjentystyczne, empiryczne stanowisko zapanowało włanie w szkole historycznej warszawskiej (o czym mowa będzie jeszcze niżej), a nurt pozytywistyczny przeniknšł głęboko do całego życia umysłowego Warszawy.73 Nie był on jednak całkiem jednolity, a w szczególnoci nie zawsze oznaczał zdecydowany rozbrat z tradycjš romantycznš, z uznaniem dla patriotyzmu szlachty, z ideš narodowš; nie musiał wišzać się z po-
_tępieniem powstań. Nie tylko Kraszewski, cieszšcy się wielkim autorytetem moralnym, ale i Orzeszkowa zdecydowana bojowniczka postępu, doceniała wartoci etyczne i patriotyczne szlachty, gloryfikowała powstanie styczniowe, odrzucała kosmopolityzm", nie chciała rezygnować z dzie-
222
dzictwa przeszłoci, z której wydobywała walt>_ ideowe, a w szczególnoci umiłowanie wolnoci,, ducha rycerskiego, które nadal miały swe znaczenie w społeczeństwie, pomimo iż równoczenie należało wpajać mu cnoty mieszczańskie. 7* Całkiem podobnie do Micheleta twierdziła, że mierć jednego narodu odbija się ujemnie na losach i zdrowiu całej ludzkoci. Jeszcze bliższy romantyzmowi poglšd wyraziła Orzeszkowa w roku 1871 w licie do redaktora Izraelity", Samuela Peltyna, gdzie porównała naród polski i żydowski z punktu widzenia właciwego im charakteru i misji, posłannictwa w dziejach: Zgłoskš naznaczonš ludowi polskiemu jest wolnoć, izraelskiemu wiara w Jedynego Boga. Obie idee wielkie, do wcielenia tak trudne, że narody, które je w życie wprowadzajš, przenosić muszš męczeństwo." 75
Podobne tendencje zaobserwować można w głównym kierunku dziejopisarstwa warszawskiego w latach osiemdziesištych ubiegłego stulecia, jaki rozwinšł się w opozycji do Krakowa i łšczył nowe idee i nowe metody z dšżeniem do zachowania niektórych wartoci dawnej historiografii i dawnej ideologii. Eksponujšc dzieje narodu, różnych jego warstw społecznych, nowy kierunek' mniejszš wagę przywišzywał do dziejów państwa.
Dotyczy to w szczególnoci dwóch czołowych przedstawicieli szkoły warszawskiej: Tadeusza Ko-rzona i Władysława Smoleńskiego, w mniejszym stopniu dwóch innych: Adolfa Pawińskiego i Aleksandra Rembowskiego.
Różniło ich wiele od koncepcji Dobrzyńskiego czy Szujskiego, jak również od poglšdów, które rozwinšł w erze Wielopolskiego profesor Szkoły Głównej Józef Plebański (por. wyżej s. 169 i n.). W warunkach politycznych zaboru rosyjskiego mniej było przesłanek do wytworzenia się kierun=, ku ugodowego niż w Galicji, a chociaż i tutaj wy-rzeczono się walki zbrojnej o niepodległoć, po-V
223
stawa nonkonformistyczna wobec zaborców, sympatie dla tradycji wolnociowej były wcišż żywe w kołach inteligencji. Rekrutujšcy się przeważnie ze zdeklasowanej szlachty, ale i z mieszczaństwa, IJhistorycy z pewnš nostalgiš odnosili się do prze-V szłoci narodowej, do dawnych swobód obywatel-} skich, współudziału w rzšdach szerszych kręgów społeczeństwa, hołdowali liberalizmowi. Stšd ich niechęć do Molocha państwowoci", do kultu władzy i przeciwstawianie organizacji państwowej czynnika społecznego jako doniosłej siły twórczej. Takie stanowisko sformułował w polemice ze szkołš krakowskš Władysław Smoleński na łamach Ateneum" w roku 1886. Wypowiedział w niej kilka zasadniczych tez, które wyjaniajš istotę kontrowersji i wskazujš na antynomię historyków w sporze: naród czy państwo". \ Smoleński zarzucił historykom ...szkoły krakjow,-skiej, iż skupiajšc uwagę na zagadnieniu upadku Polski jemu podporzšdkowali całe jej dzieje, uczy-. nili z niego punkt wyjcia w badaniu dziejów przedrozbiorowych, tak jak gdyby obok wadliwej organizacji państwowej przeszłoć nie rozwijała innych motywów, upadek państwa nie doprowadził bytu naszego do kresu, lecz stworzył jedynie i przełom, nie unicestwił narodu, lecz tylko zmienił \ warunki jego rozwoju." I wreszcie, podkrelajšc .cišgłoć życia narodowego pomimo upadku bytu ; niepodległego, Smoleński wysuwał dyrektywę, by włanie na ten proces kierować uwagę badawcza, na wštek dorobku cywilizacyjnego, który prze-i trwał upadek i stanowi główny motyw historii." 76 Poglšd taki, uznajšcy równorzędnoć czy nawet i nadrzędnoć życia narodowego, społecznego, kierujšcy głównš uwagę na tak zwane dzieje wewnętrzne, dzieje jak wówczas mówiono cywilizacji" stwarzał odmiennš perspektywę niż historia opierajšca się przede wszystkim na pojęciu państwa, bardziej optymistycznš w porównaniu
224
np. z koncepcjš Dobrzyńskiego i bliższš tradycji historiografii doby romantycznej i tendencji liberalnej. Głosił on cišgłoć i żywotnoć rozwoju na-\ rodowego, usuwajšc na plan drugi zagadnienie \ bytu państwowego, którego odrodzenie w aktual- l nej sytuacji politycznej wydawało się problema-/ tyczne. \
Można by w tych tezach Smoleńskiego dopa-' trzyć się jakiej próby uzasadnienia stanowiska, jakie zajšł w swej własnej pracy historiograficz-nej oraz kierunku badawczego Tadeusza Korzona, który podejmujšc równolegle z Kalinkš badania nad okresem stanisławowskim, wskazywał na różnicę między ich metodami i wynikami badań wskutek odmiennego sposobu ujmowania dziejów: my z dołu, ksišdz Kalinka ze szczytów, z kancey larii dyplomatów, z tronu Stanisława Augusta". 7f
W przedmowie do I tomu Wewnętrznych dzież jów Polski za Stanisława Augusta (1882) Korzon wskazał na odmiennoć celów i materiału badawczego, którym posługiwali się dotšd historycy, przeciwstawiajšc im własny punkt widzenia w następujšcy sposób: Historycy krajowi i obcy w licznym zastępie poruszali dzieje Stanisława Augusta i upadku Rzeczypospolitej, posiłkujšc się korespondencjš dyplomatycznš, diariuszami sejmowymi, broszurami, pamiętnikami i w ogóle obfitš literaturš epoki rozbiorowej, ale we wszystkich opracowaniach, monografiach, studiach przewodniczył autorom cel polityczny. Ubiegano się o wywietlanie zwrotów dyplomacji, układu i stosunku interesów państwowych w Europie owoczesnej, charakteru monarchów i ministrów, intryg i tajemnic dworskich; nawet studia obyczajowe i literackie miały zwykle na oku tę częć społeczeństwa, która bezporedni udział brała lub brać mogła w działaniach politycznych... Przekonalimy się w istocie, że epoka Stanisława Augusta nie była dostatecznie znanš. Klasy rzšdzone, niższe,
!i> Naród a państwo...
225
szlachta uboższa, mieszczanie, kupcy, włocianie, Żydzi ukazywali się tylko w odległej perspektywie, o ile ich stan i usposobienia odbijały siš w prawodawstwie albo w dyskusjach politycznych, ale nie w codziennym życiu, nie w powszedniej pracy, nie w głębi swych pragnień i uczuć. Tę włanie lukš spróbujemy zapełnić." 78
Nie wchodzšc tu w rozważania, w jakiej mierze Korzon tę lukę zapełnił, należy stwierdzić, że dzieło jego, które ukazało się w latach 18821886, było dobrš ilustracjš płodnego nowatorstwa na polu historii. Ukazywało ono przekrój społeczeństwa polskiego, jego strukturę demograficznš, gospodarczš, kulturalnš, narodowociowš, wydobywało nowy, nie znany dotšd materiał; tezy swe wspierało mapami, wykresami, tablicami statystycznymi, rachunkiem", stanowiło przykład wyższoci nowych metod: statystycznej, geograficzno--historycznej, porównawczej itd.
Zgodnie z zapowiedziš Korzon przesunšł w swym dziele punkt ciężkoci z dziejów państwa na dzieje^narody, i to nie tylko szlacheckiego, lecz wszystkich warstw społecznych. 79 Zwrócił uwagę na ich działalnoć, na dzieje rolnictwa, handlu, przemysłu, na twórczoć naukowš, pimiennictwo, owiatę itd. Starał się przy tym udowodnić swe twierdzenia odwołujšc się do danych liczbowych, sięgajšc często do nieuwzględnianych niemal dotšd materiałów ródłowych. f Obraz dziejowy, jaki przedstawił, ukazał Polskę J w dwóch płaszczyznach, jaskrawo sobie przeciw-l stawnych: Polskę dawnš tj. w ostatnich stuleciach ^Rzeczypospolitej poprzedzajšcych pierwszy rozbiór, ptiajdujšcš się w stanie marazmu, martwoty, upad-/ku ducha patriotycznego, zacofania, rozstroju, re-gresji, rzšdzonej przez oligarchię przy pomocy ciemnej i lepo przywišzanej do przesšdów i wadliwych urzšdzeń szlachty, oraz Polskę odradzajšcš się moralnie, intelektualnie, ekonomicznie,
kroczšcš po pierwszym rozbiorze ku przebudowie wszystkich stosunków, ku gruntownej naprawie nie w gwałtowny sposób, ale stopniowo, z zachowaniem cišgłoci dziejowej tradycji.
Kierujšc głównš uwagę nie na funkcjonowanie^ organizacji państwowej, nie na urzšdzenia ustrojowe czy zewnętrznš politykę, lecz na działalnoć, zachowanie się, mentalnoć poszczególnych grup społecznych, na naród, Korzon badał zasoby materialne i moralne, jakimi dysponowała Polska w okresie schyłku Rzeczypospolitej, jej siły patriotyczne i zdolnoć do przeciwstawiania się naciskom grożšcym ze strony sšsiadów.
Wnioski, do jakich dochodził w ocenie sytuacji przed pierwszym rozbiorem, sš tak ponure, że podpisać się pod nimi mógł najbardziej pesymistyczny" historyk, jeżeli ta etykieta ma jaki istotny sens: zgangrenowana" oligarchia wiecka i duchowna, ciemna masa szlachecka (łby szlacheckie twarde i serca w samolubstwie stwardniałe"), troszczšce się wyłšcznie o swe partykularne interesy mieszczaństwo i uciskane, martwe masy chłopskie.
Wszechwładztwo szlachty zakochanej w sobie, \ uważajšcej się za cały naród, a w praktyce pano- ]-wanie możnowładców i skorumpowanej hierarchii duchownej wszystko to sprawiło, iż Polska przekształciła się w anomaliczny w porównaniu z innymi krajami twór, złożony z księstw magnackich z wojskami dworskimi, z dyplomacjš i politykš na własnš rękę, a za to rzšd centralny nie \ miał ani armii, ani dyplomacji, a nawet poselstw przy dworach zagranicznych", w tym czasie, gdy gdzie indziej rzšdy dysponowały potężnymi zasobami materialnymi, wielkimi masami ludowymi na polach bitew i na polu gospodarczym. 80
Na czele stał król, pozbawiony kwalifikacji monarszych, charakteru, by przewodzić w tak ciężkiej sytuacji, odrol zgangrenowanej arystokracji
15*
227
XVIII wieku", choć równoczenie dzięki swemu owieceniu, brakowi przesšdów stanowych, mecenatowi kulturalnemu itd. ,,był jednym z naj-zasłużeńszych sprawców odrodzenia kraju".81
Wprawdzie szlachta nie zatraciła pojęcia ojczyzny, ale sšdziła, iż stan szlachecki jest całym narodem, jest Rzeczšpospolitš samš"; w najcięższym, okresie okazała się politycznie niedojrzałš i niezdolnš do oporu przeciwko zaborcom. Polska nie posiadała narodu ani polskiego, ani nawet, szlacheckiego, liczyła około jedenastu milionów organizmów dwurękich, nie majšcych wyobrażenia o Rzeczypospolitej i około pół miliona inteligencji, dotkniętej trupim rozkładem!" A zatem stanowo--kastowy ustrój i supremacja magnatów rozbijały jednoć i siłę państwa, utrudniały sięgnięcie do wielkich zasobów sił tkwišcych w masach", uniemożliwiały powstanie narodu polskiego".82 Okazało się w wietle faktów przytoczonych przez Korzona, że w tych warunkach Polska niezdolna była do bytu niepodległego, bo gdy miliony, gdy naród cały zatraca rdzenne pojęcie samowładnoci i samoistnoci swojej zaprawdę jedynym dla niego lekarstwem być mogš chyba męki niewoli!". 83 Ale ten czarny obraz zmienia się, jakby trochę pod działaniem różdżki czarodziejskiej. Już konfederacja barska, choć podnosi fałszywe hasła i wykazuje niedołęstwo i niedojrzałoć, stanowi widomy znak odrodzenia patriotyzmu i poczucia niepodległoci. Ale prawdziwe odrodzenie następuje, zgodnie z już od dawna ugruntowanš tezš, po I rozbiorze: doznane cierpienia i sromota rozbiorów budziła uczucia i myl z upienia"; cały naród uczuł pragnienie niepodległoci i wartoć cnej pojmować zaczynał". Bogata literatura polityczna, działalnoć stronnictwa patriotycznego dajš owoce, dokonuje się dzieło naprawy. Odbywa się triumfalny pochód odradzajšcego się ducha" (zahamowany zresztš przez fałszywy krok patrio-
228
tów, wprowadzajšcych wbrew przestrogom sukcesję tronu). Dokonało się zadziwiajšce przeobrażenie, przebudowanie, przetworzenie Polski" w całym życiu wewnętrznym, przy zachowaniu cišgłoci swobód obywatelskich i samorzšdu; Polska odzyskała swojš pozycję w Europie.
Przełom dokonywał się i w życiu gospodarczym, i w stosunkach społecznych, w obyczajowoci i kulturze, nie dzięki rewolucji, ale w drodze przyswajania sobie przez panujšcš klasę nowych poglšdów. Wówczas rodziła się idea prawdziwego narodu", obejmujšcego już nie tylko szlachtę, idea kruszšca przegrody międzystanowe i zaniedziały konserwatyzm kastowy. Czołowe miejsce w tym ideologicznym przeobrażeniu wyznaczał Ko-rzon Staszicowi, jego koncepcji przeobrażenia Polski w państwo nowożytnego typu... odrodzenia narodu": Ojczyzna, Rzeczpospolita nie jest dla Staszica stanem szlacheckim, chociaż do szlachty adresuje dedykację swojš; odpycha on tylko panów, możnowładców, lecz ogarnia uczuciem i mylš wszystkie warstwy narodu." 84 Ten nowy naród w ujęciu Korzona kształtował się przez sojusz owieconej szlachty z mieszczaństwem. Pochwalał Korzon umiar, rozum polityczny i patriotyzm stanu uprzywilejowanego, który dobrowolnie wyrzekał się przesšdów, a także aktywnoć obywatelskš mieszczan, którzy nie zawiedli, wykazujšc swojš wiernoć Ustawie Trzeciego Maja i goršce uczucie obywatelskie". 8S
Wyrazem odradzajšcego się ducha narodowego" był opór przeciw zaborcom w obronie dzieła Sejmu Czteroletniego i przeciw II rozbiorowi. Słabe strony tego oporu i poczynione błędy tłumaczył brakiem dowiadczenia, przywišzaniem masy szlacheckiej do dawnych przywilejów, a także faktem, iż nie miała odradzajšca się Polska na swym czele człowieka czynu, znanego i uznanego przez naród".
229
Mimo wszystkich braków Korzon wyprowadzał ze swych badań wniosek, iż naród zdolny %> ?. szkole krakowskiej niewiarš w naród, ugodowoć. j Wytykał jej, że rzuca cień na przeszłoć Polski / i sieje pesymizm, wbrew udowodnionej naukowo prawdzie", głoszšcej, że naród polski ujawnił we wszystkich kierunkach pełnię sił, że z tej żywotnoci płynęła moc wytrwania wród katuszy porozbiorowych. Ustalono pewniki, że upadek państwowoci polskiej spowodowało nie co innego, jak zaborczoć silniejszych fizycznie państw sšsiednich". Teoria własnych win" rzuciła ponury cień na przeszłoć polskš, zwłaszcza na okres rozbiorów Rzeczypospolitej. Stworzyła ona z przeszłoci naszej okaz patologiczny, budzšcy w pokoleniu żyjšcym odrazę do przodków. Konsekwencjami teorii własnych win stwierdzono potworne postulaty historiografii cudzoziemskiej, która rozdarcie Rzeczypospolitej usprawiedliwiała niemal w ten sam sposób niezdolnociš narodu polskiego do egzystencji samodzielnej... konsekwencjami teorii własnych win stwierdzajš potworne postulaty historiografii rosyjskiej i niemieckiej. Pozbawiajš żyjšce pokolenie polskie oparcia w przeszłoci, zwštlajšc tę nić tradycji, bez której nie masz wychowania w duchu narodowym, nie masz rdzenia i cišgłoci kultury swoistej." "2
Ten surowy i niesprawiedliwy sšd, wypowiedziany już w odbudowanej Polsce, nie różny w intencji od zarzutów stawianych szkole krakowskiej podczas niewoli, nie musiał już odwoływać się do motywacji scjentystycznej i atakował
wprost niemiły Smoleńskiemu kierunek w imię tendencji, którš uznawał za najszlachetniejszš, patriotyzmu".
Że u schyłku XIX wieku odczuwano pilnš potrzebę popularnego opracowania dziejów Polski, konkurujšcego z syntezš Bobrzyńskiego czy Szuj-skiego dowodem powodzenie wydanego przez Smoleńskiego (pod pseudonimem Grabieńskiego) podręcznika, który doczekał się siedmiu wydań, a popierany był przez koła liberalne i patriotyczne. Smoleński zachował w nim dużš ostrożnoć, ale ograniczajšc się w zasadzie do suchego rejestrowania faktów i unikajšc patosu, potrafił przecież przemycić swš tendencję patriotyczna, wolnociowš, skierowanš w szczególnoci przeciwko Rosji. Czytelnicy z łatwociš odczytywali jš, niekiedy zresztš sformułowanš doć wyranie, np. gdy autor omawiajšc interwencję Rosji za Stanisława Augusta, przy okazji problemu naprawy Rzeczypospolitej zauważył: O niemoc politycznš przyprawiły Polskę prawa kardynalne, mianowicie elekcyjnoć królów Piastów i sejm z liberum veto; na zawisłoć od państwa sšsiedniego skazała jš gwarancja i Rada Nieustajšca". ťť |\
Przeciwstawiajšc się szkole krakowskiej, SmoV leński nie był jednak bezkrytycznym apologetš \, przeszłoci, a w szczególnoci rozumiał potrzebę \j tęgoci rzšdu", której brak sprawił, iż Polska ^ stała się łupem państw cudzoziemskich", ale uznajšc, że w Polsce była anarchia, nietolerancja i ucisk ludu, pytał, czy nie działo się podobnie w krajach rzšdzonych przez monarchię. 114\ Szczególnie ostro atakował królów, ulegajšcych j wpływom Kocioła i jezuitów. <
Szlachcie wytykał, że bronišc zasad wolnociowych, zobowišzujšc monarchów do szanowania tolerancji i swobód, sama sfanatyzowana jej
238
239
nie przestrzegała, co pocišgnęło za sobš smutne następstwa.
Chociaż Smoleński sprzeciwiał się w wielu problemach szkole krakowskiej, podobnie jak jej historycy akcentował u Słowian wady charakteru, jak niesfornoć, lekkomylnoć, brak troski o jutro itd., co utrudniało budowanie silnego organizmu państwowego.
\ W porównaniu z Korzonem, który, jak pamię-/ tamy, zarzucił Sejmowi Czteroletniemu wprowadzenie tronu dziedzicznego, Smoleński miał więcej zrozumienia dla potrzeby silnej władzy rzšdowej, sikoro wytknšł, iż w szczegółowym spisie funkcji organu państwowego i Straży Praw ujawniła się zastarzała nieufnoć do władzy królewskiej, skutkiem czego myl monarchicznš Konstytucji wykrzywił (Sejm) i osłabił tendencję stworzenia silnego rzšdu".lls
6. BADACZE ZAGADNIEŃ USTROJOWYCH W WARSZAWIE (PAWIŃSKI I REMBOWSKI)
Na wšskie] krawędzi polega równowaga sił państwa i społeczeństwa. Wielka ta budowla państwa łatwo się to w Jednš, to w drugš stronę przechyla.
A. Pawiński, 1888 \
Jeli Korzoa i Smoleński swš historię narodowš pojmowali w sensie rekonstrukcji dziejów cywilizacji", a przede wszystkim stosunków spo-łeczno-gospodarczych i kulturalnych, to dwaj inni sporód czołowych historyków szkoły warszawskiej Adolf Pawiński i Aleksander Rembow-ski zajęli się głównie problematykš ustrojowš, doć zaniedbanš wówczas w naszej historiografii.
Skupiajšc swš uwagę badawczš na urzšdzenia polityczne, sejmiki, skarbowoć, konfederacje, rokosze, na rozwój myli politycznej z natury rzeczy więcej zrozumienia wykazywali dla czynnika władzy państwowej. Bliżsi byli przez to, jak również przez swe bardziej konserwatywne nastawienie, szkole krakowskiej. Obaj też, rozważajšc aktualny wcišż w myli politycznej problem stosunku jednostki do państwa, wolnoci do władzy rzšdowej, model ustrojowy rozwišzujšcy go pomylnie widzieli w Anglii, gdzie doprowadzono do równowagi między władzš i wolnociš.
Adolf Pawiński 116, profesor Cesarskiego Uniwersytetu i naczelnik Archiwum Głównego w Warszawie miał opinię lojalisty, ale cieszył się powszechnym uznaniem i nikt nie odsšdzał go
16 Naród a państwo...
241
od patriotyzmu. Trzewy realista, ostrożny w sšdach, gruntowny badacz, wietnie wyszkolony fachowy historyk, Pawiński zdobył sobie duży autorytet w wiecie naukowym.
Aleksander Rernbowski podkrelił jego walory jako uczonego, oddanego nauce i sprawie publicznej, lecz stronišcego od wszelkich tendencji: Nie zaprzedawał umysłu swego żadnej doktrynie politycznej z bieżšcego stulecia." Oswald Balzer porównywał go z Macaulayem, Tocqueville'em, Gnei-stem, ale równoczenie przeciwstawił go pruskiej szkole historycznej: nie miał tylko nic wspólnego z Droysenem lub Treitschkem, bo historia może wprawdzie bezwinnie nie dotrzeć do całej prawdy, ale wiadomie fałszować nie powinna." 117
Daleki był Pawiński od wszelkiej konspiracji, ale Aleksander Kraushar, sam uczestnik powstania styczniowego (jak zresztš i Rembowski), powięcił mu niezwykle ciepłe wspomnienie, chociaż wiedział dobrze o tym, że przeciwstawiał się on wszelkiej nielegalnej politykomanii", choćby ograniczała się ona tylko do manifestowania uczuć narodowych.118
Badajšc ustrój sejmikowy w dawnej Polsce Pawiński analizował skład społeczny i rosnšcš w dobie królów elekcyjnych rolę sejmików, prowadzšcš do zgubnej decentralizacji, hamujšcej działalnoć sejmu.
Siedzšc sejmiki ziemskie, komórki" w życiu społecznym Polski, stwierdzał redniowieczny charakter całego parlamentaryzmu dawnej Polski; dowodził przeciwieństwa między nowożytnš zasadš jednoci politycznej a budowš sejmików, gmin szlacheckich" zamkniętych w ramach stanu i ciasnych interesów partykularnych. Te ich cechy uniemożliwiły unifikację i koniecznš ewolucję, przede wszystkim przez rozszerzenie samorzšdu sejmikowego na mieszczan i ugruntowanie bardziej powszechnej obywatelskoci", tak jak to się
242
działo na Zachodzie: Sejmik w zaskorupieniu swym korporacyjnym nie wznosi się do wyższego pojęcia obywatelskoci, które wyprowadziła na jaw rewolucja francuska 1789 r. Najbliżej przy szlachcie stało mieszczaństwo, gdzie indziej w Europie do życia politycznego wcielone, które łatwiej było do siebie przygarnšć aniżeli chłopa pańszczynianego, żyjšcego w cisłej zależnoci pod prawem dworskim. Ale szczupłe terytoria wojewódzkie z rozsianymi po nich rzadko miasteczkami nie dawały gminom miejskim sposobnoci występowania pokaniej wobec sejmików. Tak więc zgromadzenia szlachty zachowały przez kilka wieków swój wyłšczny charakter, swojš redniowiecznš budowę. Sejmik nie doszedł do pełniejszej ewolucji, która by zmienić kazała zgromadzenie szlachty wojewódzkiej na zgromadzenie współobywateli z właciwym ustosunkowaniem ich praw czynnych i biernych". W przeciwieństwie do krajów zachodnich, samorzšd sejmikowy w Polsce nowożytnej tak wybujał, że zachwiana została równowaga, a włanie spójnia między społecznš i politycznš organizacjš rozstrzyga, jak o tym Polska wiadczy, o losach narodów." 119
W swych pracach powięconych panowaniu Stefana Batorego 12° Pawiński, w przeciwieństwie do Korzona, oceniał wysoko działalnoć tego króla, troszczšcego się o autorytet władzy i zwišzane z nim interesy państwa. Doceniajšc rolę czynnika państwowego, zgodnie z swym ideałem konser-watywno-liberalnym odrzucał zarówno niezgodnš z porzšdkiem wolnoć, jak i absolutyzm. W imię idei harmonii między społeczeństwem i organizacjš państwowš wypowiedział sšd wyranie przeciwstawiajšcy się zarówno absolutyzmowi, jak i zbyt wybujałej wolnoci: Na wšskiej krawędzi polega równowaga sił państwa i społecznoci. Wielka ta budowla państwa łatwo się to w jednš, to w drugš pochyla stronę. Kiedy na prawo prze-
16*
waży, to się prędko rozsypuje w gruzy i rozpada na atomy, a gdy się w lewo nachyli, to jak zwalisko skamieniałe zasypie ożywcze ródła życia i przybije do ziemi podniosłš indywidualnoć ducha." 121 Wzór takiej równowagi upatrywał przede wszystkim w Anglii.
/ Uznajšc pewnš prawidłowoć w dziejach, Pa-/wiński nie był skłonny szukać w Polsce przeja-I wów romantycznego ducha narodowego, ale usi-/ łował raczej zgodnie z kryterium okcydentali-
/ stycznym ustalić w dziejach Polski etapy roz-
/ woju ogólnego Europy, nie lekceważšc zresztš
i swoistych w nich cech.
/ Chociaż Pawiński upadek Polski wišzał z wadliwymi urzšdzeniami i zacofaniem, zachował dużš ostrożnoć w sšdach o jej przeszłoci. Wprawdzie nie podzielał wiary w przyrodzone cnoty, zbytniš ofiarnoć szlachty na rzecz skarbu państwowego (zwrócił uwagę na wprowadzanie przez niš w błšd władz w okresie Sejmu Czteroletniego), ale solidaryzował się z Korzonem w wydobywaniu z dziejów nie tylko cieni, lecz i wiateł. O okresie stanisławowskim napisał:
Wszak to lata takich wielkich klęsk, takich głębokich przewrotów, takiej walki między dniem a nocš, między Arymanem i Ormuzdem. Sš na tym obrazie jasne szlaki, słoneczne miejsca, sš rysy podniosłe w wielkim, szlachetnym stylu, sš i ciemne, ponure barwy, które sprawiajš, że całe tło wpada w kolor czarny"; sšdził, że obok prywaty i lepego konserwatyzmu budziło się wówczas odrodzenie.122
Aleksander Rembowski, wykształcony prawnik, uczeń Bluntschliego123, wiele ze swych prac powięcił zagadnieniu państwa, jego istocie i rozwojowi, doktrynom politycznym, urzšdzeniom ustrojowym dawnej Polski. Podobnie jak Pawiński, uznawał w dziejach jakš prawidłowoć, a państwo ujmował jako organizm, rozwijajšcy
244
się według pewnych etapów. Twierdził, że w historii prawa państwowego widnieje niezaprzeczona prawidłowoć, nakazujšca organizmom politycznym przebywać pewne typowe formy", uznawał momenty koniecznoci dziejowej".124 Z tego punktu widzenia oceniał doktryny polityczne (np. Jana Ostroroga) i instytucje w dawnej Polsce. Polemizujšc z Szujskim i innymi, którzy akcentowali anomalię i swoistoci ustroju Polski, Rembowski dowodził, że urzšdzenia Rzeczypospolitej miały swe odpowiedniki w innych krajach w okresie panowania systemu stanowego; społeczeństwa europejskie w pewnym stadium rozwoju musiały mimo woli uciec się pod opiekę ustroju stanowego"; zwišzki konfederackie, rokosze, wszechwładza szlachty nie były osobliwociš polskš, ale wyrazem ducha korporacyjnego pochodzšcego z wieków rednich i utrzymujšcego się w Polsce aż do schyłku Rzeczypospolitej.
W swym studium porównawczym nad ustrojeni Polski i innych państw Rembowski nawišzywał do prac K. B. Hoffmana, prawie zapomnianego, a dajšcego wyborny przykład takiego rozumowania". 12s ! Za zasługę poczytywał Rembowski szkole kra-š s kowskiej, iż odsłaniała nagš prawdę" po to, by \\ uleczyć naród ze złudzeń i dokonać rachunku su- \\ mienia.126
Badacz urzšdzeń stanowych, Rembowski zwracał uwagę na ich funkcjonowanie na zachodzie w \ zwišzku ze zwycięstwem absolutyzmu owiecone- j go; w Polsce do tego nie doszło, a naprawa Rze- / czypospolitej przyszła za póno, stanowoć w Polsce zniweczyła silny rzšd".127
W przedmowie do Szkól historycznych w Polsce Smoleńskiego Rembowski, bronišc historii wolnej od wszelkich ubocznych celów, scjentystycznej, wyraził jednak przekonanie, że historia historiografii ukazuje badaczowi mętne ródła oddalajš-
245
ce go od prawdy, pomaga historykowi otrzšsnšć się od wrażeń subiektywnych, których mu otaczajšca atmosfera cywilizacyjna w obfitoci udziela." 128
Omawiajšc działalnoć Sejmu Czteroletniego Rembowski podkrelił, iż ustępstwa uczynione innym stanom przez szlachtę nie były podyktowane obawš przed naciskiem mas, ale dobrowolne, i że sejm ten nie oparł się na abstrakcyjnych prawach, ale w stare formy starał się tchnšć nieznacznie nowego ducha". Jeli zwrócił się on przeciwko elekcyjnoci tronu, to dlatego, że ta zasada budziła namiętnoci i zabijała pierwiastek konserwatyzmu i tradycji w rzšdzie", tylko dziedziczny monarchizm stojšcy ponad interesami klas i stronnictw czy stanów mógł wytworzyć silnš, nawet jednak do zabobonu posuniętš wiarę". Choć soli- . daryzował się w zasadzie z Kalinkš, miał zastrzeżenie, czy nie wykroczył on poza zadania historyka, tj. samo ustalanie faktów, zwišzków przyczynowych, koniecznoci dziejowej", wydajšc sšdy wartociujšce o działalnoci Sejmu Czterolet--niego i obcišżajšc winš jego członków.129
W kontrowersji: naród czy państwo" Rembowski zajmował stanowisko doć bliskie historykom ^szkoły krakowskiej; wykształcony na niemieckiej auce prawa państwowego, nie mógł nie dostrzegać ujemnych następstw słaboci władzy rzšdowej w Polsce, ale podobnie jak Pawiński dezapro-bował absolutyzm jako krępujšcy wolnoć i godnoć ludzkš: Jakkolwiek też korona była zwycięskim zwiastunem idei jednoci i całoci państwa na zachodnim kontynencie, to z drugiej strony zniweczyła udział społeczeństwa w życiu publicznym, podkopujšc tym samym w znacznej częci przywišzanie do publicznego dobra, a w Hiszpanii, cigajšc naukę jako przestępstwo, zdołała pokryć w zupełnoci godnoć człowieczš całunem miertelnym". 13°
246
Wahania te, znamienne dla kierunku liberalno--konserwatywnego wiadczyły o doć jednolitej w polskiej historii niechęci do absolutyzmu i żywych wcišż sympatiach do tradycji wolnociowych, zbliżajšc jš raczej do zachodniej niż do niemieckiej czy rosyjskiej historiografii, gloryfikujšcej silnš władzę monarszš.
Jak widzimy, w okresie pozytywizmu idea narodu wprawdzie nie znikła z aparatu pojęć historyków, choć przestała być najczęciej rozumiana jako niezmienna, odwieczna siła, determinujšca przyrodzony" kierunek rozwoju Polski. Posługujšc się ewolucjonizmem i organicyzmem, zamiast szukania i akcentowania wyłšcznie czy głównie swoistej indywidualnoci, rozwój dziejowy . Polski historycy starali się wyjanić w wietle / występujšcych w dziejach Europy etapów, form/ rozwoju ustroju państwowego czy cywilizacji".1 Posługujšc się metodš porównawczš, historycy! podkrelali zahamowanie rozwoju, zacofanie Pol-'| ski w dobie nowożytnej, niewydolnoć jej organi-\ zacji państwowej, wadliwoć urzšdzeń, słaboć \ władzy centralnej, które wprawdzie, jak niektórzy j twierdzili, częciowo rekompensowała dobrowolna / aktywnoć publiczna obywateli, narodu" szlacheckiego, nie mogły one jednak nie odbić się ujemnie czy wprost fatalnie na losach Rzeczypospolitej.
Istniała tu pewna rozbieżnoć między historykami Krakowa i Warszawy. Wprawdzie i tu, i tam w warunkach niewoli politycznej różnicowano nadal pojęcia państwa i narodu, ale w Kró,-lestwie silniej podkrelano rolę czynnika społecznego, wartoci moralne narodu", cišgłoć swoistej" kultury i jej żywotnoć w warunkach bytu bezpaństwowego w okresie_p_orozbiorowym. Od wół u-
247
jšć się w szczególnoci do procesu odrodzenia i reform po pierwszym rozbiorze, zahamowanych przez obcš interwencję, rehabilitowano przynajmniej częciowo naród z win własnych, jako sprawczej przyczyny upadku państwa.
Zarówno w Warszawie, jak w Krakowie w oma-, wlanym okresie historycy solidaryzowali się z programem pracy organicznej czy wręcz go podbudowywali, nie widzšc żadnych szans na wznowienie walki zbrojnej o niepodległoć, godzšc się z koniecznociš skierowania energii i sił narodu na działalnoć gospodarczš, owiatowš, na pracę organicznš obliczonš na przetrwanie. W wypracowanym modelu nowej kultury, nowego programu na dzi, w edukacji i reedukacji społeczeństwa, jego mentalnoci, niemałš rolę przypisywano historii. Miała ona spełnić doniosłš funkcję wychowawczš, różnš zależnie od wyznawanych ideologii, chronić przez cišgłoć tradycji narodowej przed, jak mówiono, kosmopolityzmem", radykalizmem czy też przed wstecznictwem; historia miała w rozumieniu jednych wykazywać niebezpieczeństwo wszelkiej konspiracji, według drugich zachować pamięć walki wyzwoleńczej i przede wszystkim ukazywać dowody żywotnoci narodu i jego zdolnoć do niezależnoci politycznej, a także piętnować moralnie zaborców i zdrajców narodu. W tym kontekcie nie brakło więzi łšczšcych ówczesnš historiografię z tradycjš romantycznš, z żywš wcišż wiarš w szlachtę jako zbiornicę" cnót patriotycznych, wiarš w naród już nie tylko szlachecki, ale czerpišcy z dawnej Polski siły do przetrwania, zdajšcy w najcięższych warunkach egzamin z umiejętnoci tworzenia jakich spójni, więzi zastępczych w braku własnego państwa. W zwišzku z tym inaczej nieco układał się stosunek do tradycji historiogra-ficznej, do dwóch przeciwnych sobie nurtów wywodzšcych się od Naruszewicza i Lelewela.
248
Chociaż w omawianym okresie republikaniziri dawnej Polski znalazł się na ławie oskarżonych i większe zrozumienie miała u historyków idea silnej władzy monarchicznej, nie wydaje się, by supremacja szkoły krakowskiej była tak bezwzględna, jak to przedstawiał w swych pracach Jan Adamus.131 Nie wydaje się również, by z tym monarchizmem sprzężony był nierozerwalnie pesymizm", który niesłusznie utożsamia się jeszcze dzi z krytycyzmem czy sceptycyzmem.
Pomimo większego zrozumienia dla idei państwowej, zarówno historycy warszawscy, jak i krakowscy przeciwstawiali się bezwzględnemu kultowi władzy państwowej, o co niektórych z nich pomawiano. I jedni, i drudzy skłonni byli raczej rozwišzania problemu stosunku państwa do społeczeństwa szukać w równowadze i harmonijnym współdziałaniu, jak to czynili Pawiński, Rembow-ski, Balzer czy Szujski.
-\
CZĘĆ IV
REAKTUALIZACJA ROMANTYCZNEJ WIZJI PRZESZŁOCI -W DRODZE KU SYNTEZIE
Zwyciężę na tej ziemi,
Z tej ziemi Państwo wskrzeszš.
St. Wyspiański, 1902
1. PRZEŁOM ANTYPOZYTYWISTYCZNY
I POCZĽTKI REORIENTACJI HISTORYCZNEJ
Opozycja przeciwko dewaloryzacji dziedzictwa ideowego dawnej Rzeczypospolitej, jakš wyrażały w historiografii przede wszystkim syntezy dziejowe Dobrzyńskiego i Szujskiego, wyszła poczštkowo od historyków szkoły warszawskiej. Generalnš z niš rozprawę przeprowadził na łamach Ateneum" Władysław Smoleński w 1886 roku oraz T. Kor żon na zjedzie lwowskim historyków polskich w roku 1890. Obaj zarzucili szkole krakowskiej podporzšdkowanie swych koncepcji historycznych tendencjom politycznym obozu stańczykowskiego, co miało odbić się na wyeksponowaniu w ich syntezach ciemnych stron przeszłoci i znegliżowaniu tkwišcych w niej wartoci ideowych, w przerzuceniu punktu ciężkoci na dzieje państwa, organizacji władzy, na niekorzyć dziejów wewnętrznych, cywilizacji", narodu.
Jakkolwiek polemika ze względów taktycznych prowadzona była przez historyków warszawskich pod pozorem obrony czystego scientygrmi pr7og]'w^ ko~polltykomann", wszyscy zdawali sobie dobrze atak skierowany był na krakowska^
twierdzę"
kuiitiyrwy, a porednio
W Każdym ra
się, by ta kampania
253
r
aćceafajęca w Afstorti rolę narodu, jego żywotnoć i cišgłoć, była wyrazem dokonujšcego się kryzysu w samym ruchu pozytywistycznym Królestwa, odradzania się działalnoci i myli niepodległociowej, którym towarzyszył nawrót do ideałów romantycznych, do tradycji TDP, do historiozoficznych koncepcji wielkich wieszczów.1
Nie przypadkiem też, niedługo po wystšpieniu Korzona na zjedzie lwowskim, w roku 1896 w zwišzku z uroczystociš odsłonięcia tablicy pamištkowej ku czci Józefa Szujskiego w UJ doszło do interesujšcej kontrdemonstracji ze strony młodych wówczas adeptów historii, studentów UJ: Franciszka Bujaka, Wacława Sobieskiego, Stanisława Zakrzewskiego.2 Inicjatorem demonstracji był ówczesny prezes Kółka Historyków UJ Wacław Sobieski, 3 a żywy współudział w nim wzišł Stanisław Zakrzewski, czynny w organizacji założonej przez Miłkowskiego i Limanowskiego Zjednoczeniu Młodzieży Postępowej. Znamienny był fakt, że ci młodzi nonkonformici przeciwstawili oficjalnej uroczystoci uniwersyteckiej obchód ku czci Lelewela w trzydziestopięciolecie jego zgonu i że na swš uroczystoć zaprosili Tadeusza Korzona, który wprawdzie nie przybył do Krakowa, ale opublikował w Kwartalniku Historycznym" referat o działalnoci naukowej wielkiego historyka (1897), w którym podniósł jego wielkie zasługi badawcze, bezinteresownoć, umiłowanie przeszłoci narodowej, republikanizm, zacierajšc zresztš jego radykalizm w sprawie chłopskiej.
Młodzi buntownicy posunęli się jeszcze dalej, umieszczajšc w prasie codziennej artykuły, w których posłużyli się Lelewelem jako sztandarem w walce ze szkołš krakowskš. Wielki historyk występował w nich jako orędownik niepodległoci i demokracji, podnoszšcy sprawę społecznš, w dziejach ojczystych podkrelajšcy indywidualnoć
254
narodowš Polski i kładšcy nacisk na stosunki wewnętrzne, na przeszłoć nie tyle państwa, co narodu. 4
Jeszcze w 1900 roku Sobieski i Zakrzewski na zjedzie historyków w Krakowie, w dyskusji nad referatem metodologicznym Bronisława Dembowskiego zaznaczyli swe stanowisko nowatorskie, powołujšc się na szermierza historii kultury K. Lamprechta, który poddał krytyce tradycyjnš historię politycznš i w swojej syntezie dziejów posługiwał się metodš socjopsychologicznš oraz pojęciem zbiorowej duszy narodowej".5
Wystšpienia te, sygnalizujšce ferment w historiografii polskiej na przełomie dwu stuleci, zwiastowały zwrot, dokonujšcy się pod wpływem załamania pozytywistycznej koncepcji historii i pršdów neoidealistycznych, przede wszystkim za pod wpływem zaostrzajšcej się sytuacji międzynarodowej i wkrótce także rewolucji 1905 roku, a w zwišzku z tym z przegrupowaniem i aktywizacjš sił politycznych w Polsce przed wybuchem wojny wiatowej.
Rozbudzone nadzieje na odzyskanie samodzielnego bytu dezaktualizowały koncepcje historyczne szkoły krakowskiej, którym przeciwstawiono bardziej optymistycznš" i dynamicznš historię, ukazujšcš żywotnoć i cišgłoć życia narodu pomimo upadku państwa, wartoci ideowe dziedzictwa przeszłoci, jako zapowiadajšce współczesne zasady demokracji i liberalizmu. Nawišzanie do tradycji i posługiwanie się ideš narodowš miało skutecznie służyć rozdartemu społeczeństwu jako czynnik integracyjny, skierowany przeciwko zaborcom, ale także przeciwko rewolucji społecznej.
Na tym podłożu koncepcje szkoły warszawskiej, Korzona i Smoleńskiego, znajdowały coraz żywszy oddwięk wród historyków, którzy w zaborze rosyjskim po rewolucji 1905 roku uzyskali warunki umożliwiajšce im swobodniejszš działalnoć.
255
W założonym w tymże roku organie historyków warszawskich Przeglšdzie Historycznym" ówczesny jego redaktor Wacław Sobieski w słowie wstępnym nawišzywał do współczesnych pršdów metodologicznych w historii, m.in. do kierunku Lamprechta i podnosił znaczenie historii jako czynnika więzi .narodowej, łšczšcej nowe pokolenie z dawnymi.
Jeżeli do niej [tj. do przeszłoci] zwraca się każdy naród, aby w niej szukać przyczyn doli i niedoli, to najbardziej do tego powołany jest ten, którego tradycje przewyższajš o całe niebo teraniejszoć, a którego nić tradycji została zwš-tlona". 6
Równolegle z tš tendencjš do rewaloryzacji wspaniałej przeszłoci i ukazywania tkwišcych w niej wartoci pobudzajšcych do czynnej postawy w walce o wyzwolenie, w miarę tego, jak budziły się nadzieje na samodzielnoć, zarówno w obozie nacjonalistycznym, jak i niepodległociowym wskazywano na koniecznoć przywrócenia zatraconego czy spaczonego w okresie niewoli zmysłu politycznego, państwowego.7 W rezultacie, z jednej strony wystšpiły w polskiej myli historycznej dšżenia do nawrotu w kierunku odnowy romantycznej idei narodowej, z drugiej za przeciwstawienie jej współczesnego nacjonalizmu lub też idei państwowej.
W powodzi literatury z wieku XX, z lat poprzedzajšcych I wojnę wiatowš ograniczymy się do kilku charakterystycznych przykładów wiadczšcych o wzmagajšcym się nurcie optymistycznym", a także o jakim renesansie idei państwowej.
Jeszcze w 1904 roku we Lwowie ukazało się dzieło Adama Szelšgowskiego pt. Wzrost państwa polskiego w XV i XVI wieku, w którym autor gloryfikował wartoci wolnociowe dawnej Rzeczypospolitej, jako wyprzedzajšce Europę w ustroju parlamentarno-liberalnym. Poglšd ten, mimo
256
krytyki S. Grabskiego, zarzucajšcego Szelšgow-skiemu nadmierny optymizm i niedostrzeganie przez niego wyłšcznie stanowo-klasowego charakteru Rzeczypospolitej, niesłusznie utożsamianej z nowoczesnym systemem parlamentarno-demo-kratycznym8 znalazł wielu kontynuatorów, zwłaszcza wród historyków ustroju.
Na łamach Myli Polskiej" ukazał się artykuł pt. Nasza historiografia i nasza wiadomoć polityczna (1907) Józefa Siemieńskiego (pod pseudonimem J. Broga), w którym zaatakował on szkodliwe dla tej wiadomoci przedstawienie naszych dziejów jako czeluci anarchii, głupoty politycznej, karygodnej samowoli jednostek, prywaty i wyzysku Rzeczypospolitej przez stan szlachecki". Chociaż prawdš jest, jak pisał, że ustrój ten oparty był na przywilejach jednego stanu, analogicznie przecież i w Grecji antycznej, w ustroju niewolniczym, wolnoć nie była powszechna, nikt jednak z tej przyczyny nie dyskwalifikuje wartoci demokracji greckiej. Z punktu widzenia ideałów wolnociowych dawna Polska przedstawiała wspaniały obraz dšżeń demokratycznych polskich, obraz najpostępowszego, jak bymy dzisiaj powiedzieli, państwa w Europie'-. Ustrój ten był ideałem wolnoci obywatelskiej", który przywiecał naszej walce porozbiorowej o wyzwolenie; zapewnił on politycznie dużej gromadzie ludzkiej, 10'% ogółu ludnoci, prawa polityczne. Niesłusznie dotšd widziano w tym ustroju jedynie brak siły państwowej", rozpasany indywidualizm", anarchię i w ten sposób dezawuowano całš przeszłoć narodowš, pomimo że prawdziwy patriotyzm zawsze wierzy, że wysnute z narodowego ducha formy życia będš wcieleniem ideału życia", zwłaszcza gdy myli się o samodzielnej twórczoci polityczno-społecznej". 9
W podobnym duchu przedstawiał Polskę jako realizujšcš najwyższe ideały ludzkoci: wolnoć,
*
17 Naród a państwo...
25*
godnoć osobistš, niepohamowanš siłę narodowš" Jan Karol Kochanowski.
Nie w demokratyzmie jednak, ale w arystokra-tyzmie i indywidualizmie widział jej wielkoć, którš budowało społeczeństwo w oparciu o dobrš wolę swych członków i ich morale kosztem państwa". Ta neoromantyczna wizja Polski budzi jeszcze większe zdziwienie, jeli skonfrontować jš z tym, co autor pisał kilka lat wczeniej, podkrelajšc w U progu doby nowożytnej załamanie się w Polsce silnej władzy centralnej, krańcowš negację spraw publicznych", rozindywidualizowa-nš prywatę" i barbarzyństwo, a to wszystko tłumaczył młodszociš cywilizacyjnš Polski.10
Odmienny obraz dziejów Polski przedstawiał Bolesław Limanowski, badacz ruchów i ideologii społecznej w XVIII i XIX wieku, powstań narodowych, biograf działaczy demokratycznych. W Stuletniej walce o niepodległoć ukazywał cisły jej zwišzek ze sprawš społecznš, szlachtę wprawdzie obwiniał o zalepienie, ale nie negował jej zasług patriotycznych. Walka o niepodległoć musi się skończyć zwycięstwem, czego dowodem dowiadczenia historii: narody choćby najmniejsze, jeli nie utraciły swej wiadomoci narodowej, majš szansę odrodzenia, muszš jednak oprzeć je na szerokich masach. u
Rozważajšc interesujšcy nas problem, Limanowski występował przeciwko utożsamianiu, zwłaszcza na Zachodzie, pojęć narodu i państwa: Naród jest to społecznoć żyjšca, organiczna, państwo za jest to przede wszystkim ujęta w granice przestrzeń ziemi z jej tworami i ludnociš na niej zamieszkałš, a następnie wszelkiego rodzaju urzšdzenia (instytucje) służšce do władania i gospodarowania na niej. Naród może istnieć i rozwijać się nawet pozbawiony własnego państwa, jak np. naród polski"; naród stanowi najwyższy stopień uspołecznienia", jest on raczej psychicznym niż
258
cielesnym organizmem".12 Z jego rozważań wynikało, że dopiero w państwie socjalistycznym naród będzie istotnym gospodarzem w swym kraju.13
Interesujšcš ewolucję ledzić można w omawianym okresie w poglšdach historycznych Stanisława Zakrzewskiego, grawitujšcego w kierunku koncepcji Dobrzyńskiego w tym czasie, gdy utraciła ona na popularnoci, czego dowodem m.in. fakt, że po trzech wydaniach jego syntezy w latach 18791890 następne wydanie z kolei przypadło dopiero na rok 1927, a więc w całkiem nowej sytuacji politycznej. Zakrzewski rozwinšł swe stanowisko w wykładach pt. Kultura historyczna (1906), w których polemizował na dwu frontach: z pozytywizmem", który lekceważył czynnik intuicji w historii (jaki np. pozwalał Słowackiemu wietnie uchwycić istotę stosunku ludu do władcy) i prowadził do rozbratu z przeszłociš" oraz z kierunkiem, który głosił koniecznoć zastšpienia historii politycznej jako przestarzałej przez historię kultury, społecznš.
Zakrzewski wbrew temu wyrażał przekonanie, iż najważniejsze w historii sš czyny ludzkie, osobistoci i że zwłaszcza historia polityczna ma doniosłe znaczenie dla naszego odrodzenia narodowego".
Naród nasz bowiem, prowadzšc już drugi wiek walkę o swe prawa polityczne, naród, który rozumie, co to znaczy stracić wolnoć politycznš, co to znaczy stracić państwo, lepiej niż inne narody powinien rozumieć doniosłoć strony politycznej w dziejach. Uznajšc jš, powinien następnie oceniać także politycznš stronę nauki historycznej". Historia taka powinna być u nas uprawiana więcej niż u szczęliwych narodów. Jej przedmiotem jest czynny człowiek, czynna indywidualnoć", zwišzana ze społeczeństwem.
Upominajšc się o przywrócenie należnego miejsca i roli państwu, Zakrzewski podkrelał, iż nie
17*
259
majšc własnego państwa, skłonni jestemy do przypuszczeń, że sama instytucja państwa jest anachronizmem i przeżytkiem". Nie można jednak nie doceniać państwa jako organizacji zmuszajšcej za pomocš fizycznego przymusu do wspólnej obrony (lub napaci), zmuszajšcej do radzenia o własnych potrzebach".
Jak widzimy, jest to poglšd wręcz przeciwny temu, który opierał wszystko na dobrej woli obywateli. Jeli państwo musi być traktowane jako główny podmiot dziejów przedrozbiorowych, to w warunkach porozbiorowych podmiotem tym jest myl państwowa". Pomiędzy pojęciem narodu i państwa nie ma zasadniczej sprzecznoci, jak między duszš i ciałem"; pojęcie państwa musi jednak odgrywać rolę nadrzędnš, bo z jego pomocš można objšć wszystkie formy działalnoci ludzkiej:
Na ogół zatem państwa pozostaje tym najogólniejszym pojęciem, w którego ramach zamykajš się dzieje Polski historycznej. Dzieje narodu polskiego mogš być jej najcenniejszym rozdziałem." 14 Gdy Zakrzewski zbliżył się w ten sposób do kierunku tak ostro przez niego niedawno atakowanego i wycofał się z koncepcji historii Lam-prechta, to Sobieski powięcił jej specjalne studium (1904), a zajšwszy się badaniem zwłaszcza XVI i XVII stulecia i kierujšc swš uwagę na zachowanie się wówczas mas szlacheckich, nawišzywał częciowo do jego soc j opsy etiologiczne j teorii. Z tego punktu widzenia w roku 1908 na łamach Ateneum" poddawał on analizie krytycznej optymizm i pesymizm w historiografii polskiej". Pomimo iż starał się zachować w ocenie umiar i formalnie zdystansować się od obu postaw, jako deformujšcych rzeczywistoć, już samo motto zdradzało jego stanowisko, motto przejęte od filozofa i poety niemieckiego Feuchterslebena: Miej się za zdrowego, a odzyskasz zdrowie."
260
Ale włanie, jak słusznie zauważa, choć nie jest to zjawisko wyłšcznie polskie, to wskutek szczególnych warunków u nas każda nadzieja i każda klęska odbijała się jak w zwierciadle w dziełach naszych historyków, każda napawała ich to radociš, to smutkiem, to zaufaniem, to zwštpieniem. Stšd w dziełach naszej literatury niebywałe widać wahania i przeskoki: od optymizmu ku naj-straszniejszemu pesymizmowi..." Z jednej strony wród czarodziejskich mgieł romantyzmu, przy wtórze najszczytniejszych pieni... wykwitnšł nasz optymizm", z drugiej za, zwłaszcza na tle podupadłego, niegdy wspaniałego Krakowa, zrodziło się wród historyków ale i u Matejki i w poezji samobiczowanie, autokrytyka, gad rozpaczy" i różnego stopnia pesymizm. Zwłaszcza pod wrażeniem klęski 1863 roku, pragnšc uleczyć naród od niewczesnych porywów, zaczęto przekonywać go, że jest słaby i ubogi, i mało owiecony.
Na tej drodze wykazywania naszej wewnętrznej słaboci historia nasza doszła do tej tezy, która jest głównš cechš naszego pesymizmu historycznego, a która tkwi w tym mniemaniu, że przyczynš upadku Polski nie był gwałt, z zewnštrz przez obce państwa nam zadany, ale przyczynš było tylko nasze własne wewnętrzne osłabienie, nasze wewnętrzne choroby..."
Wszystkie te ujemne sšdy zrekapitulował Bo-brzyński w tezie o zupełnej anarchii, o braku wszelkiego rzšdu jako przyczynie upadku, co podchwycili historycy rosyjscy, wycišgajšc z tego wnioski usprawiedliwiajšce całkowicie mierć Polski. Stšd reakcja przeciw szkole krakowskiej ze strony rodowiska historycznego Warszawy, gdzie nie było takiego poczucia niższoci wobec zaborcy i gdzie doceniało się wartoci dziedzictwa ideowego przeszłoci. cieranie się dwóch postaw nie przebrzmi, aż póki brzask zmartwychwstania nie przebije jej grubej opony w rzeczywistoci".
261
Jednakże wahania między stanowiskami już się zmniejszajš, co wiadczy o tym, że naród nasz z wolna, ale jednak dochodzi do tego najtrudniejszego poznania, jakim jest poznanie samego siebie". 15
O aktualnoci politycznej tego stanowiska wiadczy jego obszerne streszczenie w Przeglšdzie Narodowym", aprobujšce poglšdy Sobieskiego, który z czasem, już po odzyskaniu niepodległoci pokusił się o własnš syntezę dziejów Polski i skoncentrował jš dokoła idei narodowej,18 a w artykule pt. Skrzydła i pata ducha polskiego rehabilitował szlachtę-naród: burzliwy, rokoszny, gotów rzucać się na władzę", ale rekompensujšcy swe wady umiłowaniem wolnoci, gotowociš do ofiar w jej obronie; nawet umiłowanie liberum veto dodawało skrzydeł duchowi narodowemu" tak samo w walce przeciwko Habsburgom, jak przeciw najedcom, zaborcom.17
2. ASKENAZY I KONOPCZYŃSKI
A REHABILITACJA PRZESZŁOCI ob -r,, ion
Rzeczpospolita szlachecka nie była wybrańcem wród narodów, jak mniemali niektórzy, ale nie była wyrodkiem, jakim kopalnianym tworem, szalonym l niedojrzałym.
S. Askenazy, 1902
W procesie rehabilitacji przeszłoci na przełomie dwu stuleci czołowe miejsce zajšł utalentowany historyk Szymon Askenazy.ls Wystšpiwszy na zjedzie krakowskim z postulatem badań nad po-rozbiorowymi dziejami Polski, jako profesor Uniwersytetu Lwowskiego realizował go systematycznie z pomocš swych uczniów (M. Kukieł, M. So-kolnicki, N. Gšsiorowska, K. M. Morawski, A. Skałkowski, J. Iwaszkiewicz, W. Dzwonkowski i in.), podejmujšc tematy z końca XVIII i z XIX wieku.
Przez sam wybór problematyki, koncentrujšcej się dokoła przełomowych wydarzeń i postaci, dokoła sprawy polskiej w aspekcie ogólnoeuropejskim, prób odbudowy państwowoci polskiej, walk o wyzwolenie, a także przez sposób jej ujęcia i przedstawienia, działalnoć Askenazego i jego uczniów odpowiadała rozbudzonym w społeczeństwie aspiracjom politycznym, niepodległociowym. Tak też była odbierana przez czytelników, umacniajšc w nich wiarę w żywotnoć narodu i aktualnoć sprawy odbudowy niezależnego bytu.19
Rozwijajšc tezy szkoły warszawskiej, a w szczególnoci Korzona, Askenazy podparł je przez sze-
263
rokie zastosowanie kryterium porównawczego, przez ukazanie sprawy polskiej w kontekcie z kierunkiem ewolucji politycznej Europy. W tym wietle wychodziło na jaw:
(1) iż w wieku XVIII nie tylko Polska, ale i inne kraje przechodziły przez okres rozprzężenia wewnętrznego, degeneracji, demoralizacji, a przecież nie doprowadziło to do ich upadku politycznego;
(2) że w omawianym okresie pojawiajš się raz po raz plany rozbiorów różnych państw, nie tylko Polski, a jedynie wskutek okolicznoci zewnętrznych Rzeczpospolita, znajdujšca się na linii ekspansji zarówno Prus, jak i Rosji, ale też osłabiona wewnętrznie, nie wykazała dostatecznej odpornoci.
Askenazy inaczej niż Kalinka oceniał dyplomację Sejmu Czteroletniego, inaczej niż szkoła krakowska czy też w zaborze rosyjskim Władysław Spasowicz widział społeczeństwo polskie w wieku XVIII, nawet w epoce saskiej, gdyż:
Polska saska nie żyła w próżni, nie istniała w idealnym, doskonałym wiecie, lecz w epoce, która wydała Walpole'a... Teza Spasowicza o ciemnej epoce saskiej musi otrzymać podkładkę porównawczš, nie chodzi o apologię ani o sšd ujemny, ale trzeba zestawiać... Właciwy sšd pozwoli ferować jedynie cisła, przedmiotowa, porównawcza krytyka historyczna." 20
Szkoła krakowska pochopnie poszła za tezami historiografii pruskiej usprawiedliwiajšcymi rozbiory rzekomš niezdolnociš Polski do życia, jej wewnętrznym rozkładem. Wprawdzie odrzucał Askenazy romantycznš apologię dawnej Polski, ale uznał za szkodliwe tzw. trzewe pojmowanie dziejów", gdy ono wyradza się w jakš ascetycznš gorliwoć pokuty, biczowania i umartwiania". 21
Jego rozprawa habilitacyjna Przymierze polsko--pruskie, w której bronił linii politycznej patrio-
264
ť
tów z okresu Sejmu Czteroletniego, skierowanej przeciwko Rosji, godziła w tezy Kalinki; a we wszystkich swych pracach, czy chodziło o rozbiory Polski, czy o dzieje walki o ocalenie niepodległoci, czy o jej wyzwolenie, o ocenę żywotnoci i wartoci dziedzictwa ideowego dawnej Polski przeciwstawiał się ugodowoci, zwłaszcza wobec Rosji, jakš według niego propagowali pod pozorem naukowym niektórzy historycy.
Nie godził się Askenazy z poglšdem, jakoby naprawa Rzeczypospolitej u schyłku XVIII wieku była niemożliwa, a za słusznš uważał diagnozę Korzona, który uznał Askenazego za swego kontynuatora. Łšczyła ich ze sobš wiara w naród, a także w wielkie ideały w jego dziejach, sprzeczne z dšżeniami mocarstw zaborczych. W walce o te ideały zgodnie z duszš narodu" przedstawiał Askenazy swych bohaterów: ks. Józefa Poniatow-skiego uosobienie cnót rycerskich, W. Łulkasiń-skiego wzór heroicznego samozaparcia, Kociuszkę który wcielał jednoć Polski, Litwy i Rusi... o duszy przepojonej nowożytnš mylš Zachodu". 22
Nie bez słusznoci biograf Askenazego zauważył: Ksišża Józef wydany był po raz pierwszy w 1904 r., gdy Młoda Polska nawišzywała nić tradycji romantycznej i powstańczej. Wyprzedził on bardzo niewiele eromskiego Sen o szpadzie".23
Jako trzewy historyk nie mógł Askenazy nie dostrzegać słabych stron ustroju dawnej Rzeczypospolitej, sprawiajšcych, iż wykazywała ona małš odpornoć wobec ekspansji mocarstw sšsiednich. Zwolennik rzšdów liberalno-parlamentar-nych, daleki był od poglšdów Bobrzyńskiego, którego posšdzał o tendencje rezygnacyjne w stosunku do dšżeń niepodległociowych.
Ale szczególnie negatywnie oceniał szkołę pruskš w historiografii niemieckiej, która łamała według niego reguły bezstronnoci i zaniedbywała
265
niemiertelne kryterium moralne, nie kryterium, jakie wolno mieć rzšdzšcym, stronnictwom, obywatelom, lecz nieskończenie wyższe, surowsze i mędrsze", orzekajšce, co jest obowišzkiem, co prawem ogółu uspołecznionej ludzkoci, co słuszne, dozwolone, karygodne w odosobnionym życiu wewnętrznym i we wzajemnym towarzyskim pożyciu cywilizowanych państw i narodów". 24
Pomimo tendencji rehabilitacyjnych starał się Askenazy zachować umiar w ocenie przeszłoci, a już w niepodległej Polsce, odrzucajšc samobi-czowanie jako owoc niewoli twierdził, że wolna Polska nie chce być ani niższš od któregokolwiek z największych narodów wiata, ani wyższš, chce być im równš. Nie trzeba jej ani pokuty, ani pochlebstwa." 2S
Nieco młodszy od Askenazego Władysław Ko-nopczyński, badacz okresu saskiego i stanisławowskiego, w podobnym duchu rozwinšł zwłaszcza podczas pierwszej wojny i już w Polsce niepodległej swš niezwykle ożywionš działalnoć historiograficznš. Jego studia nad okresem saskim (Sejm Grodzieński, 1907, Polska w dobie wojny siedmioletniej, 19091911) ukazały dno upadku; rozprzężenie wewnętrzne, znieprawienie, uległoć wobec intryg cudzoziemskich, prywatę, zniewagš przyjętš przez setki tysięcy bez próby oporu" ale obok tego mroku" także przebłyski witu", jaki opromienia zrealizowany w osobie Konar-skiego wzór obywatela publicysty: stworzone przez jego trud duchowy drogowskazy konstytucyjne dla społeczeństwa ... co prawda tło zachowuje się ciemne, przez które tylko przebijajš promyki wiatła", ale mimo wszystko, mamy tu już zapowied kierunku, który doprowadzić ma do mniej jednostronnej wizji przeszłoci, nawet w tej najbardziej skompromitowanej dobie saskiej. Humory zwane Ťpesymizmť i Ťoptymizmť z badania przeszłoci wyłšczamy zasadniczo" owiadczał
266
jeszcze przed wojnš wiatowš Konopczyński, ale dodawał: Nie chcemy mieć nic wspólnego z sektš samobiczowników, przypisujšcych Polakom rekord egoizmu i głupoty oraz odwiecznš perwersję samobójczš." 2Ť Słowem, i Konopczyński szedł z pršdem rehabilitujšcym przeszłoć całkiem wiadomie, w poczuciu spełnionego obowišzku patriotycznego, wydobywał z niej w miarę możnoci wiatła i w pewnym stopniu usprawiedliwiał nieszczęsnymi okolicznociami cienie.
Już podczas wojny wskazywał na Radę Nieustajšcš jako zaczštek regularnego rzšdu (1917). W studium Liberum veto (1918) starał się przez porównanie z innymi państwami, gdzie również występowały prywata, sobkostwo, odrodkowe dšżenia częciowo osłabić krytykę tej instytucji w Polsce, stwierdzajšc przy tym, iż jej szkodliwoć uznali sami Polacy i znieli liberum veto, za co zostali ukarani przez ocienne państwa. Usprawiedliwiajšc optymistyczne tendencje historiografii dla podtrzymania za czasów Apuchtinowskich czci dla tradycji narodowej, u progu niepodległoci jednak zauważył: Dzi chodzi o co innego, chodzi o mšdrš budowę państwa. Budowniczym nowej Polski przystoi poglšd na dzieje surowy a sprawiedliwy, cisły a nieubłagany, taki włanie poglšd, jaki przywiecał epoce Sejmu Czteroletniego i Księstwa Warszawskiego. Osišgnšć i zachować ten krytyczny punkt widzenia było jedynš z góry powziętš dšżnociš autora." 27
Bardzo to znamienna wypowied, zapowiadajšca w obliczu odbudowy państwa koniecznoć zmiany kryteriów i pod kštem widzenia imponderabiliów państwowych postulujšcych krytycznš ocenę przeszłoci, nawišzujšc w tym do stanowiska z epoki Owiecenia, w której, jak wiadomo, akcentowano przede wszystkim postulat wzmocnienia rzšdu, władzy państwowej.
Przekonamy się jeszcze, jak dalece Konopczyń-
267
ski już w Polsce niepodległej realizował ten postulat krytycznego i wyłšcznie przedmiotowego poglšdu na przeszłoć narodowš i czy w jakim stopniu przesunšł on punkt ciężkoci z idei narodowej na ideę państwa.
Na razie jeszcze, w roku 1918 w artykule rekapitulujšcym pt. O wartoci naszej spucizny dziejowej, opublikowanym w Głosie Narodu", oceniał jš choć usiłował zachować pewien umiar przede wszystkim z punktu widzenia obrony optymistycznej tendencji, atakujšc szkołę krakowskš, a zwłaszcza Bobrzyńskiego. Przypominajšc czasy ucisku pod zaborem carskim, Ko-nopczyński stwierdzał, iż wtedy młodzież potrzebowała takiej historii, która by ukazujšc wzniosłoć zasad republikańskich" w epoce katastrofy przeciwstawionych ohydzie policyjnego despotyzmu europejskiego otoczenia ... usprawiedliwiała przed nami nieomylny głos naszych serc". Była to obrona zdrowego instynktu samozachowawczego narodu przed obcš pogardš i własnym zwštpieniem".
Z drugiej strony Konopczyński stwierdzał, że duch krytyki zawsze towarzyszył dšżeniu do naprawy, jak się to działo m.in. po roku 1863. Przeciwko zbyt jednak krytycznej tendencji wystšpili historycy warszawscy, zwłaszcza ostrš reakcję wywołał Bobrzyński, propagujšcy posłuszeństwo wobec stańczyków, lojalizm wobec zaborcy, dowodzšcy, że Polacy nie przestali być narodem anar-chicznym, niepoprawnym, na którym cišżš dawne grzechy. Trójca krakowska okazała nieraz prawdziwy pesymizm, tj. niewiarę w historycznie powstały charakter narodowy, polski, tę najistotniejszš naszš spuciznę dziejowš." Autor twierdził, że po mierci Szujskiego i Kalinki nastšpił zmierzch pesymistycznego nurtu.
Grozi jednak niebezpieczeństwo i z drugiej strony: niebezpieczeństwo hyperoptymizmu, samo-
uwielbienia, minimalizowania wad i niedostatków dawnej Rzeczypospolitej. Ujemnym następstwem pesymizmu jest determinizm, prowadzšcy do przenoszenia ródeł złego i nieszczęć w Polsce zbyt głęboko w przeszłoć. Trzeba więc zachować miarę i trzymać się bezwzględnej prawdy, która owieca, uzbraja i wyzwala". 28
-i
3. REPERKUSJE WOJNY WIATOWEJ
Polska zrealizowała maxłmum wolnoci i swobód politycznych, jakie dały się osišgnšć w granicach ówczesnych możliwoci historycznych, a zarazem wyprzedziła w rctewoju swym pod bardzo wieloma względami o całe pokolenia, nieraz o całe stulecia, współczesny sobie ' kontynent europejski.
A. Chołoniewski, 1917
Wojna wiatowa, w czasie której ważyły się losy przyszłoci Polski, pfzyczyniła się do wzmożenia tendencji, występujšcych w polskiej myli historycznej już od ostatnich dziesięcioleci XIX wieku. Rozbudzonym nadziejom towarzyszyło dšżenie do rehabilitacji przeszłoci, do umocnienia wiary w żywotnoć narodu, jego wartoci jako równouprawnionego, zdolnego do samodzielnego bytu politycznego członka społecznoci europejskiej. Jeli w toczšcej się wojnie narodów wysuwano jako jej cel obronę ideałów humanitarnych, wolnociowych i demokratycznych, to w publicystyce, ale i historiografii, podnoszono fakt, że Polska już od dawna je realizowała, wyprzedzajšc inne kraje Europy. Odbudowana niepodległa Polska powstać ma jako kontynuacja dawnej i wskrzesić jej kształt, rozwinšć jej ideowe dziedzictwo, zgodnie z jej ideš narodowš i uniwersalnymi ideałami.
To stanowisko prowadzšce z reguły do eksponowania wszystkich dodatnich i zamazywania ujemnych stron w dawnej Polsce musiało w miarę tego, jak sprawa odbudowy własnej państwowoci nabierała cech realnych, nasuwać poważne wštpliwoci z punktu widzenia imponderabiliów powsta-
270
jšcego na nowo do życia państwa. Stawał więc problem, czy ta przeszłoć istotnie była bez skazy i czy może ona bez zastrzeżeń służyć za wzór, drogowskaz do urzšdzenia własnego bytu politycznego w wieku XX. Słowem, po upojeniu optymistycznym, w którym nie brak było reminiscencji romantycznych, przyszła reakcja w postaci bardziej trzewej oceny dziedzictwa dawnej Rzeczypospolitej, a w szczególnoci roli w nim czynnika państwowego.
Podczas toczšcej się wojny do przemożnego głosu doszedł jednak kierunek, który w publicystyce wyrażali Antoni Chołoniewski i Artur Górski, a w historiografii trzej wybitni historycy prawa: Oswald Balzer, Stanisław Kutrzeba i Józef Sie-mieński.
Chołoniewski w Duchu dziejów Polski (1917) ukazywał Polskę jako państwo realizujšce najwzniolejsze ideały wolnociowe, humanitarne, demokratyczne w tym czasie, gdy gdzie indziej triumfował absolutyzm; Polskę szerzycielkš wolnoci" w Europie, pokojowš, wiernš swemu powołaniu, wyprzedzajšcš w rozwoju Europę, zapowiadajšcš to, do czego dopiero w XIX czy XX wieku dšżš inne kraje.
Polska upadła dlatego, że nie upodobniła się do sšsiednich despotii, że była "krajem wolnoci... Zginęła, gdyż przy całym chwilowym załamaniu się swej siły duchowej była tworem politycznym doskonalszym i niewspółmiernie wysoko rozwiniętym w zestawieniu z tym, co jš otaczało." 29
Artur Górski, nawišzujšc wyranie do historio-zofii Mickiewicza, odsłaniał w dawnej Polsce ideał człowieczeństwa", religijny stosunek do życia, atakował tych, którzy przez swój pesymizm podważali instynkt zachowawczy narodu". Droga dziejowa Polski wiodła ku szlacheckoci", budowie rasy wolnej na ziemi wolnej ... Bez pańskoci, bez chamskoci, bez imperializmu, bez zabo-
271
rów, bez cynizmu narodowego". A jaka ma być przyszłoć Polski? Artur Górski przestrzegał przed budowaniem państwa urzędników, dyplomatów, militarystów"; powinna Polska nawišzywać do królewskiego ducha Mickiewicza", a więc do zasad życia zbiorowego, opartego na dobrej woli, sumieniu, uczuciu religijnym obywateli.30
W toczšcej się dyskusji nad dziedzictwem dawnej Polski znamienny był głos czołowego historyka prawa, ucznia Bobrzyńskiego, Oswalda Balze-ra. W swej rozprawie Z zagadnień ustrojowych Polski (1915) przeprowadzajšc kolejne porównania różnych urzšdzeń Rzeczypospolitej z ich odpowiednikami w innych krajach, Balzer zakwestionował tezę o ich anomalii, ich redniowiecznym anachronizmie. Nie można winić Polski o to, że żyła wtedy tymi samymi urzšdzeniami, karmiła się tymi samymi poglšdami, co i reszta cywilizowanej ludzkoci, że jej nie wyprzedziła reformami." Stanowoć, sejmy, samorzšd sejmikowy, wybieralnoć królów, brak uporzšdkowanej administracji itd. wszystko to nie musiało prowadzić do anarchii, która mogła powstać także w ustrojach kierowanych przez absolutnych monarchów. Niechęć do absolutyzmu w Polsce nie była bezpodstawna, o czym wiadczy noc w. Bartłomieja.
Jeli chodzi o ustrój społeczny Polski, to podobny był i gdzie indziej, a to włanie z Zachodu przychodziły do nas złe wzory ucisku poddańcze-go. Zasady ustrojowe Polski w niejednym były lepsze i doskonalsze" niż na Zachodzie. Z podobnymi brakami jak w Polsce inne państwa w XVIII w. przetrwały, nie jest więc słuszne twierdzenie, że te braki były przyczynš sprawczš upadku Polski. Było niš nic innego jak pożšdliwoć złšczonych, a więc przemożnych, na zgubę Polski sprzymierzonych sšsiadów". Gdyby nie dokonany gwałt rozbiorów, nie było żadnej koniecznoci dziejowej upadku Polski; przetworzywszy w sto-
272
sownym czasie urzšdzenia swoje na równi z innymi państwami, przetrwałaby razem z nimi, przez dalsze stulecia, jako organizacja żyjšca i żywotna". s1
W podobnym duchu rehabilitował ustrój dawnej Polski Kutrzeba. Przeciwstawiał jego piękno opartemu na teorii boskiego pochodzenia władzy i tradycji rzymskiej absolutyzmowi. Przypominał wolnociowe i demokratyczne ideały szlachty, pobudzajšce jej żywotnoć i aktywnoć publicznš.
Polska od wieku XVI, odrzucajšc obce wzory, poszła własnš drogš, która prowadziła w kierunku coraz dalszego, aż do ostatnich często konsekwencji, wykształcenia przewagi czynnika społecznego... gdy na Zachodzie zgniecenie go na korzyć władców załamaniem niejako było linii rozwoju, odgięciem jej w innš niż biegła poprzednio stronę, w przeciwieństwie do polskiej linii prostej". Polska sama przed upadkiem państwa pracš własnej myli i woli, choć innš drogš, choć z utrzymaniem zasad wolnoci, wytworzyła z siebie te nowe pierwiastki, które przyniosły rozkwit państwowoci w absolutnych monarchiach", ale zanim reformy wydały owoce, państwa zaborcze położyły jej kres. 32
Zdawał sobie Kutrzeba sprawš ze słabych stron państwowoci polskiej, bo pięknoć nie jest siłš, chyba dla kobiety, i to częciej w powieci niż w życiu", ale eksponował przede wszystkim ideowe wartoci Rzeczypospolitej. Sšdził, że hy per krytyczna ocena przeszłoci ze strony szkoły krakowskiej okazała się błędna i szkodliwa, zwłaszcza w okresie wojny. Z tego względu ulważał pracę Cho-łoniewskiego za pożšdane antidotum na syntezy Bobrzyńskiego i Szujskiego. Podkrelał Kutrzeba zbieżnoć zasad dawnej Polski ze współczesnymi ideałami. Nie negujšc słabych stron ustroju Rzeczypospolitej, pewnych przerostów wolnoci, zaniedbań w wykonywaniu obowišzków wobec pań-
18 Naród a państwo...
27*
stwa, co utrudniało obronę przed wrogami, aprobował zdrowe ziarno", jakie się kryje w całej koncepcji dziejów Polski, którš zaprezentował Chołoniewski.33
I trzeci historyk prawa Józef Siemieński, utożsamiajšc ideały współczesne z zasadami ustrojowymi i urzšdzeniami dawnej Rzeczypospolitej (parlamentaryzm, swobody obywatelskie, samorzšd, wolnoć religijnš i narodowociowš, demo-kratyzm), podnosił wysokš kulturę politycznš" dawnej Polski. Różnicował jednak funkcjonowanie tych instytucji w okresie rozkwitu Rzeczypospolitej oraz w XVII i XVIII wieku epoce zastoju i rozstroju", gdy do głosu doszedł zaciekły konserwatyzm republikański". Obawa przed reformami, jako zagrażajšcymi absolutum dominium, uniemożliwiała przystosowanie machiny państwowej do tej wydajnoci siły i sprawnoci, jakiej domagały się zadania wielkiego rozwiniętego państwa nie bronionego w dodatku przez naturę granic". Dopiero Sejm Wielki dokonał naprawy, łamišc kanony złotej wolnoci, ale zachowujšc istotne wartoci dawnego ustroju.
W obliczu odbudowujšcego się państwa, Siemieński przypomniał dziedzictwo Rzptej", do którego trzeba nawišzać. Nie chodziło o formy, ale o aktualnoć treci ideowej, o idee zasadnicze, których te instytucje były wyrazem". Jeli prawdš jest, że idee te w gorszych warunkach zaczęły dawać owoce gorsze, często chore", to przecież przyszedł okres reform, w czasie którego nawišzujšc do wietnych wzorów z Renesansu polskiego, dokonano naprawy.
W obliczu wyzwolenia, trzeba nadajšc kształt odbudowywanemu państwu, pamiętać o wspaniałym dziedzictwie ideowym, wbrew temu, ,co wynikało z hyperkrytycznej jego oceny z ostatnich kilkudziesięciu lat34.
Wreszcie, na zakończenie tych wypowiedzi doć
274
podobnie brzmišcych, odosobniony głos prawnika Tadeusza Brzeskiego, który w swej rozprawie pt. Teoria przyczyn upadku Polski (1918) spojrzał na ustrój demokracji szlacheckiej nie z punktu widzenia idei, ale możliwoci jej realizacji. Wychodzšc z założenia, iż ustrój ten wymagał odpowiedniego poziomu umysłowego i moralnego szerokiej rzeszy obywateli, ich wiadomoci społecznej, Brzeski stwierdzał, że jej brak skazywał Rzeczpospolitš na niemoc". Czy wartoci moralne tkwišce w tym ustroju mogły zrekompensować osłabienie rzšdu, władzy państwowej? Przychodzi epoka podporzšdkowania władzy państwowej jednej warstwy społecznoci... społeczeństwo zwyciężyło państwo, jednostka zwyciężyła społeczeństwo." 85
Oto dylemat, jaki musiał teraz stanšć przed historykami w obliczu budujšcego się na nowo nie obcego, ale własnego państwa.
18*
4. PRZYCZYNY UPADKU POLSKI" REKAPITULACJA
Otóż chcemy się z góry zastrzec, że pragniemy uniknšć pesymizmu, który rozbraja l skrzydła podcina, tak Jak znowu optymizm zalepia i zaskorupla. F. Papce, 1917
Omiu wybitnych uczonych, którzy podczas wojny zrekapitulowali w Krakowie w roku 1917 poglšdy na upadek Polski, pomimo różnic zbliżyło się w zasadniczych wnioskach. Rozważajšc rozmaite czynniki, wykładowcy odrzucali tezš deterministycznš, głoszšcš, że upadek był nieodzowny,- że stanowił konieczne następstwo wydarzeń, niezdolnoci narodu szlacheckiego do zachowania niepodległoci, skutek zgubnej formy rzšdu.
Nie był tym czynnikiem rzekomo przejciowy pod względem geograficznym twór, jakim była Polska (E. Romer), ani ekspansja terytorialna na Wschód (O. Halecki), ani zasoby gospodarcze, jakimi kraj dysponował (F. Bujak).
Znamienne dla wszystkich prelegentów było przerzucanie istotnej przyczyny słaboci i nieod-pornoci na stan moralny, wiadomoć i wolę społeczeństwa, a także akcentowanie doniosłego znaczenia reform stanisławowskich i całego odrodzenia narodowego u schyłku Rzeczypospolitej.
Charakterystyczna pod tym względem była wypowied Franciszka Bujaka, który po zanalizowaniu sytuacji ekonomicznej Polski w wieku XVIII i jej
276
niedostatków, nie tam szukał przyczyny upadku Rzeczypospolitej:
Rozstrzygajšcym, według mego zdania, momentem dla upadku Polski był brak silnej i rozumnej woli do utrzymania się przy niepodległoci państwowej w warunkach, w jakich się Polska znajdowała w XVIII wieku. Polska jako państwo uległa przemocy, bo przestała spełniać elementarne obowišzki względem siebie, a kiedy nareszcie, niemal po upływie całego wieku, przypomniała- sobie te obowišzki, było już za póno; drapieżcy czym prędzej przystšpili do ostatecznego rozszarpania swej zdobyczy." 36
Czy zawinił ustrój? Kutrzeba odpowiadał, że zawiniły nie jego zasady, godne pochwały, ale niedostatki jego funkcjonowania, brak stałego rzšdu, sprężystoci władzy, brak jednoci co usunęły reformy, a w szczególnoci Konstytucja 3 Maja, dzięki czemu Polska nie tylko dorównała wartociš państwowoci innym państwom ówczesnej kontynentalnej Europy, lecz je przewyższyła." 37
Istotnš przyczynš słaboci był fakt, iż Polska obrała sobie drogę trudniejszš, wymagajšcš rozumu stanu nie tylko u jednostek stojšcych na czele, ale u ogółu szlachty." 38 Jednakowoż siły moralne i umysłowe pozostawiały według Kallenbacha przed pierwszym rozbiorem wiele do życzenia, a po I rozbiorze walka wiatła z ciemnociš nie mogła po półwiecznych mrokach skończyć się od razu triumfem... na zgubę bowiem Rzptej złożyły się dwie przemożne przyczyny: zewnętrzna, jawna, dla obcych i swoich widoczna zachłannoć zaborcza sšsiadów... ale obok tych przyczyn zewnętrznych działały i współdziałały przyczyny wewnętrzne: anarchia, sobkostwo, bezmylne ambicje, które omieliły i rozzuchwaliły chciwych zaborców".39
A polityka zagraniczna, dyplomacja polska? Odpowiadał Konopczyński: Żaden inny naród nie składał polityki zewnętrznej w ręce takich przy-
277
padkowo wylosowanych Metternichów. O rutynie, wiedzy, dowiadczeniu, cišgłoci praey nie mogło być mowy w takim organie... Już to w ogóle sar-macki charakter narodowy był przeciwieństwem cech wymaganych od dyplomaty; ze wszystkich cnót potrzebnych w tym zawodzie posiadał Polak tylko jednš, chwalonš przez Talleyranda: wspaniale siadał lub stawał do konferencji. Odbijało się to na braku konsekwencji w polskiej ekspansji i polityce zewnętrznej." *° W tych warunkach na upadek Polski złożyły się zarówno przemoc zewnętrzna, jak i wewnętrzne niedomagania, które sšsiedzi potrafili wyzyskać.
Zgubiła nas anarchia, ale nie tylko w Polsce, lecz także w stosunkach międzynarodowych, bo wiek XVIII był klasycznym wiekiem rozbiorów.
Motywem rozbioru Polski było to, że Rzpta chciała się odrodzić i zreformować." 41 Wysiłki te jednak, czy chodziło o Sejm Czteroletni, czy też o Insurekcję, nie powiodły się nie tylko ze względu na przewagę fizycznš wrogów, stwierdzał W. Tokarz. I w jednym, i w drugim wypadku przywódcy nie wierzyli w siły moralne narodu i zamiast go podnosić do poziomu własnego, woleli zniżać swš politykę do domniemanego jego poziomu energii. Za Stanisława Augusta popularne było hasło, które można by ujšć krótko w słowach Ťczekać i reformować*." Niemoc zdobycia się na decyzję, na większš odpowiedzialnoć, doprowadziły do zmarnowania szans i do II i III rozbioru. 42
Bardzo charakterystyczne stanowisko dla kształtujšcego się w obliczu odbudowy niepodległoci poglšdu na przeszłoć narodowš zajšł w referacie rekapitulujšcym prelekcje krakowskie Ignacy Chrzanowski. Wyranie starał się w nim lawirować między Scyllš pesymizmu i Charybdš optymizmu. Dowodził, iż jeden i drugi nurt miały swe historyczne uzasadnienie i spełniały swojš funkcję
społecznš. Mesjanistyczno-romantyczna apologi.a wypływała nie z czego innego, tylko z instynktu samozachowawczego". Ale przeciwny kierunek, jaki zapanował po roku 1863, odpowiadał historycznej potrzebie: To wielka zasługa historyków krakowskich naukowa i obywatelska, leczenie z ułudy", ale ukazywanie wyłšcznie ciemnych stron wywołało nadmierny pesymizm" i musiało spowodować słusznš reakcję. Czy jednak poglšdy Balzera, Kochanowskiego, Chołoniewskiego, jakie propagowali podczas wojny, nie prowadzš z kolei do skrajnego optymizmu"? I oto Chrzanowski wysuwał różne wobec nich wštpliwoci i zastrzeżenia w imię krytycyzmu historycznego. Polska nie wytworzyła jednoci rzšdowej, ani sprężystoci rzšdu, uniemożliwiły jej to bowiem: zła organizacja elekcji, liberum veto, brak subordynacji niekarnych i zbyt mało odpowiedzialnych urzędów.
Prawda, że po I rozbiorze nastšpiło odrodzenie, ale nie ogarnęło ono całego narodu. Jeli causa efficiens upadku Polski była pożšdliwoć potężnych sšsiadów, to trzeba z kolei zapytać, dlaczego to Polska padła ich ofiarš? Bo była słaba, a dlaczego była słaba? Tu Chrzanowski szuka rozwišzania zagadki: w charakterze narodu, w braku woli wszystko sprowadza się więc do morale.
Chrzanowski wypowiada te słowa, by sprowadzić na ziemię- apologetów przeszłoci, by rozbudzić w nowej sytuacji dziejowej potrzebny krytycyzm, chociaż wiedział, jak nasz ogół niechętny jest takiej postawie". 4S
Tak tedy, w przededniu odbudowy niepodległego państwa myl o przeszłoci narodowej zmierzać zaczęła w kierunku jakiej syntezy dwóch przeciwstawnych postaw i koncepcji, w kierunku nie przeciwstawiania sobie, ale wišzania ze sobš pojęcia narodu i państwa.
278
JL.
\
5. O RENESANS HISTORII PAŃSTWA
Stoimy, a przynajmniej powinnimy stanšć, u progu okresu renesansu historii politycznej, a to zarówno w literaturze naukowej, jak i pedagogicznej. St. Zakrzewski, 1923
Odbudowa niepodległego państwa stworzyła warunki i klimat, skłaniajšce do zatarcia rozbieżnoci pomiędzy tzw. optymistami i pesymistami historycznymi, czego objawem były już prelekcje o przyczynach upadku Polski w Krakowie w roku 1917. W Polsce niepodległej nie od razu ustały dawne swary i rekryminacje pod adresem szkoły krakowskiej,4* ale dononiej zabrzmiały głosy, postulujšce naukowy, krytyczny stosunek do przeszłoci i kierujšce się przeciwko jej apologii. Generalnš rozprawę z ustrojowcami" Balzerem i Ku-trzebš, także publicystš Chołoniewskim (por. wyżej s. 271 i n.) podjšł u progu niepodległoci Stanisław Zakrzewski. Stwierdził, że ulegli oni subiektywnym nastrojom chwili, które sš złym doradcš naukowym" i zaatakował przecenianie przez nich ustroju w stosunku do innych stron przeszłoci. Godził się z tym, że w wietle porównawczej metody instytucje Polski nie były osobliwociš, ale podkrelał, iż w praktyce najważniejsze było, jak one funkcjonowały. Nie chodzi więc o sšd nad wartociš samego ustroju, ale o co innego. Nawišzujšc do Pawińskiego i Rembowskiego stwierdzał, że istota problemu polegała na przy-
280
wróceniu równowagi między czynnikiem państwowym i społecznym, jaka została zachwiana.
Suma tych zjawisk streszcza się w niedomaga-niach stosunku zachodzšcego pomiędzy ustrojem państwowym a społecznym. Minimum koniecznoci państwowych ze względu na obronę zewnętrznš i ład wewnętrzny, minimum koniecznoci społecznych, broń Boże nie nowoczesnych, lecz wynikajšcych z pojęć naszych polskich XVII wieku nie mogło być zrealizowane. Stary za ustrój Polski skończył na tym, że przestał służyć własnemu Państwu i rozpoczšł służbę obcš, pod gwarancjš. To było niewštpliwie zwyrodnienie."
Wykazywał Zakrzewski sprzecznoci w stanowisku, jakie zajšł Kutrzeba podczas wojny, i stawał w obronie zasadniczej tezy szkoły krakowskiej-o samozawinionym upadku Polski jako jeszcze nie-obalonej" i majšcej przed sobš przyszłoć".4S
Ciekawszy jest dla nas odczyt Zakrzewskiego na walnym zebraniu Towarzystwa Historycznego we Lwowie w roku 1923, w którym rozwinšł swój poglšd na historię politycznš państwa, wyrażony jeszcze w roku 1906. Wskazywał w nim na zwišzek między historiografiš i poczuciem państwowym, mylš politycznš, który w warunkach niewoli został zerwany stopniowo, w miarę tego, jak utracono żywy kontakt z warsztatem państwowym-W rezultacie naród stał się surogatem pojęcia państwa" i historycy skierowali głównš uwagę na dzieje wewnętrzne, kulturę, na ogólnocywilizacyj-ne momenty". Nasuwa się obecnie pytanie, co było-ważniejsze, czy dzieje [w całoci] państwa, czy odartego z państwowoci społeczeństwa". Dawny sposób. ujmowania dziejów Polski nie odpowiada już nowym warunkom!
Wskrzeszenie państwa restytuuje tak dobrze konkretnš pracę polityczno-państwowš dla Polski, jak również przywraca prawo pełnego obywatelstwa historii politycznej w obrębie naszej historio-
281
u progu okresu renesansu historii politycznej i to zarówno w literaturze naukowej, jak i pedagogicznej". Na każdy sposób historiografia nowej państwowej Polski spojrzy na przeszłoć pod kštem widzenia państwowym w stopniu silniejszym niż dotšd". W dziejopisarstwie po roku 1863 jedynie w syntezie Bobrzyńskiego państwo tworzy o, około której jest oplecione opowiadanie". Również ulec musi rewizji problem stosunku idei narodu
do idei państwa z punktu widzenia struktury narodowociowej Polski; nie można rozwišzywać go w duchu nacjonalizmu państwowego, który doprowadził Niemcy i Węgry do katastrofy.
Kończył swe refleksje autor twierdzeniem: Naród polski był i będzie narodem państwowym, co tworzy szczególnš cechš naszej kultury w czasach nawet niewoli. W pracy naukowej i w wychowaniu społeczeństwa historiografia nasza musi zapewnić w dziejach narodu należyte miejsce państwu, jego realnym sprawom i troskom o jego przyszłoć, o czym myleć odzwyczailimy się przez ostatnie półtora wieku." 46
Postulat ten odpowiadał aktualnej wówczas koncepcji tzw. wychowania państwowego, zdecydowanie przeciwnej romantycznej czy neoromantycznej awersji do idei państwa.
Jak dalece w opinii Zakrzewskiego synteza dziejowa Bobrzyńskiego nabierała aktualnoci politycznej, wiadczš jego uwagi z okazji czwartego wydania Dziejów Polski w zarysie w roku 1927, w chwili, gdy po wypadkach majowych z r. 1926 kwestia ustrojowa, włanie pod kštem widzenia
-Ťrzšduť, stoi na czele wszystkich naszych problemów". Czynił jednak pewne zastrzeżenia wobec głównej tezy Bobrzyńskiego o słaboci rzšdu jako istotnej przyczynie upadku Rzeczypospolitej, bo przecież z dowiadczeń ostatniej doby wiadomo,
i
me państw od katastrofy. 47
Nie pozostał teraz dłużny swym krytykom i M. Bobrzyński. Polemizował z Balzerem (i z innymi optymistami"), który wadliwie stosował metodę porównawczš, skupiajšc swš uwagę na samym ustroju, nie uwzględniajšc praktyki życia, poziomu szerokich mas szlacheckich itd.; zakwestionował podział historyków na optymistów i pesymistów, jako sprzeczny z wymogami nauki, która żšda poznania i ujawnienia prawdy, choćby sromotnej".
Bronił szkoły krakowskiej: W okresie podziałów i niewoli, po zawodzie i klęsce ostatniego powstania znaleli się historycy, którzy postanowili przedstawić narodowi nagš prawdę jego dziejów i odsłonić wewnętrzne przyczyny jego upadku. Chcieli przez to odrodzić naród, wzmocnić jego siły i zahartować go do przetrwania srogiego ucisku. Myl ta przewodnia zwišzała ich tak cile, że utworzyli nowš szkołę, która zrodziła się w Krakowie, ale rozszerzyła daleko poza jego granice. Szkoła ta mimo zarzutów, z którymi przeciw niej występowali niektórzy historycy i publicyci, utrzymała się aż do wybuchu wojny wiatowej, a na jej badaniach i poglšdach opierała się polityka podjęta pod hasłem organicznej pracy." 48
Za szczególnie szkodliwe ze względu na trudnš sytuację budujšcego się państwa uważał Bobrzyński karmienie społeczeństwa ułudami, zalecajšc odkrywanie historycznej prawdy o niebezpieczeństwach tkwišcych w lekceważeniu czynnika rzšdu i w nadmiernej wolnoci. 49
W Uwagach nowych do IV wydania swej syntezy (1927) raz jeszcze wrócił do rozrachunku ze swymi przeciwnikami. Podkrelił, że nie tylko historycy szkoły krakowskiej odsłaniali ciemne strony dawnej Rzeczypospolitej, że ku odzyskaniu niepodległoci naród szedł dwiema równie uza-
282
283
sadnionymi drogami, które z sobš nie kolidowały, tj. pracš organicznš i walkš zbrojnš. Wyrażał obawę, iż zła tradycja przeszłoci cišży wcišż nad narodem, który uchwalajšc konstytucję wykazał podobnš obawę przed silnš władzš wykonawczš, jak w swoim czasie Sejm Czteroletni.
Domagajšc się rzetelnej prawdy o przeszłoci, wskazywał na jej kształcšcš rolę wychowawczš, szczególnie ważnš w nowych warunkach politycznych, we własnym państwie demokratycznym: Jako optymista w dziejach upadku może wystšpić tylko poeta, piszšcy powieć historycznš, bo ten z historii prawdziwej może sobie dowolnie wybierać to, co do jego poetycznego obrazu się nadaje, idealizować osobistoci historyczne i wypadki, krytyki się nie obawiajšc. Kiedy historyk musi przedstawiać dzieje, jakie w rzeczywistoci były, poeta może je przedstawiać, jakie w jego wyobrani być były powinny. Ta jest różnica między Trylogiš Sienkiewicza a Szkicami Kubali.
Na ogół społeczeństwa, na szerokie jego warstwy zawsze oddziaływać będš więcej historyczne powieci niż historyczne badania i prace, dla których naga prawda obowišzuje. Prawda ta konieczna jest jednak dla tych, którzy w historii szukajš dowiadczenia i nauki w rzšdzeniu społeczeństwem i państwem, do którego sš powołani, i w ogóle dla tych, którzy na rozwój narodu chcš wpłynšć. W społeczeństwie dzisiejszym, demokratycznym, koło ich rozszerzyło się niezmiernie. Zabarwienie historii optymistyczne lub pesymistyczne, odbiegajšce od prawdy, odebrałoby jej wartoć kształcšcš. Miała jš dla nas w czasach niewoli i zaborów, będzie jš miała jeszcze w wyższym stopniu w dobie własnych rzšdów, która się rozpoczęła." 5D
O tę rzetelnš prawdę upomnieli siš teraz i inni historycy: Kazimierz Tymieniecki twierdził, że mesjanizm i optymizm nie majš zwišzku z rzeczywistociš, podobnie jak i pesymizm, który wtło-
284
czył całe dzieje Polski w problem upadku państwa w końcu XVIII wieku, przez co skrzywić musiał zasadniczy poglšd na przeszłoć." 51 O. Bal-zer w Nowych przemyleniach i uwagach o zagadnieniach ustrojowych Polski (1919) wycofał się ze swego hyperoptymizmu, a Marceli Handelsman na zjedzie historyków w Warszawie w roku 1930 wysunšł dyrektywę odpowiadajšcš nowej sytuacji: Obecnie, po optymizmie przyszedł czas na realizm. Wymaga tego wiatowy stosunek do zadań historii. Nakazuje odważny, nie liczšcy się z obcišżeniem przeszłociš obowišzek uczonego. Żšda tego potrzeba własnego narodu. Bo jednego tylko żšda od nas, nauczycieli swoich, naród polski prawdy choćby najbardziej gorzkiej, najbardziej brutalnej, bez osłonek i frazesu, prawdy Ťpraw-dziwejť." 52
6. KU SYNTEZIE DAWNYCH STANOWISK PRÓBA NOWEGO REWIZJONIZMU
Ustroje tego typu dobrze funkcjonować mogš tylko przy bardzo wysokim poziomie intelektualnym i obywatelskim tych warstw społecznych, które do rzšdów sš dopuszczane.
St. Kutrzeba, 1930
Nie ulega wštpliwoci, że historycy polscy po odzyskaniu niepodległoci poczuli się .mniej skrępowani w krytycznej ocenie przeszłoci. Za przykład posłużyć może Władysław Konopczyński, który podczas niewoli szukał przebłysków witu już w epoce saskiej i bronił instynktu samozachowawczego", głosu serca, dyktujšcego gloryfikowanie dziejów narodowych. Ten sam Konopczyński w wydanej w roku 1923 Historii politycznej Polski przedstawił Rzeczpospolitš w wieku XVIII w sposób mało odbiegajšcy od tego, jaki namalowali jego antagonici ze szkoły krakowskiej. Analizujšc, jak w swoim czasie Tadeusz Korzon, siły moralne i umysłowe" dawnej Rzeczypospolitej, dochodził do wniosków dalekich od optymizmu". Okazuje się, że panowie, szlachta dla siebie stworzyli ustrój państwowy, taki włanie, jaki najlepiej zabezpieczał ich wolnoci i dobrobyt", podporzšdkowali państwowoć" swym interesom. W rezultacie przez zasadę jednomylnoci, dobrš dla aniołów, a nie ludzi, sejm był sparaliżowany, ministrowie prowadzili politykę na własnš rękę, bez kontroli", w polityce zagranicz-
286
4
nej brakło kompetencji i konsekwencji. Pod pozorem wzniosłych ideałów panoszyły się samowola, sobkostwo, pogoń za popularnociš, niezaradnoć itd. I oto Konopczyński, szukajšc przyczyn tego stanu, dochodzi do wniosku: Wadliwy ustrój społeczny i licha gospodarka, zupełny rozstrój państwowy, błędy w polityce zewnętrznej i błędy w polityce wewnętrznej, jeżeli to wszystko, mimo lamentów i ostrzeżeń różnych Skargów i Stańczy-ków nie skłaniało społeczeństwa do nawrotu, to widocznie co szwankowało nawet w samej psychice polskiej, nie tylko w zewnętrznych formach jej przejawów."
Wołania o reformy w dobie saskiej nie skutkowały, bo nie chciało się myleć ani czuć, ani działać", bo wierzono, że mocarstwa czuwajš nad naszš wolnociš".5a
Wprawdzie ustrój demokracji szlacheckiej aktywizował społeczeństwo i stwarzał przez to szansę, ale tylko dopóki państwa sšsiednie nie wcišgnęły do służby i pracy wielkich sił społecznych, podczas gdy w Polsce odsunięto je od życia publicznego.
Toteż, jak to Konopczyński stwierdzał w Dziejach Polski nowożytnej (1936): W rezultacie Rzeczpospolita zamiast 12 milionów przeciętnie patriotycznej ludnoci mogła liczyć na lWa miliona. Dziewięć dziesištych częci narodu czuło się obco i le w rodzimym kraju i stan ten utrwalił się dzięki temu, że klasa uprzywilejowana była doć liczna, aby całš resztę przez parę wieków trzymać w garci i wyzyskiwać. Cokolwiek też się mówi o demokratyzmie dawnej szlachty, dla państwa lepiej było mieć arystokrację mniej licznš i pozbyć się jej w drodze wewnętrznej rewolucji, niż czekać pod rzšdem owych dwustu tysięcy, aż warstwa rzšdzšca się przeżyje i kraj rozszarpiš zaborcy." 5*
I tak sławiona unia z Litwš, ujemne skutki któ-
287
Tej dostrzegali już i Lelewel, i Szujski, i Bobrzyń-
-ski, według Konopczyńskiego odbiła się fatalnie jia psychice, na charakterze narodu szlacheckiego. W następstwie zajęcia wielkich obszarów na
-wschodzie: na pokładzie sielskiego, ziemiańskiego żywota w przestworzach wschodnich, przy ekstensywnej gospodarce, wród bezmiaru pól, gajów, łšk i wód rozwinęła się icie polska bez-troskliwoć i obojętnoć na wszystko, co nie za-.graża wprost naszemu domowemu szczęciu. Bez wielkich namiętnoci, bez całopalnych ofiar, bez tragicznego szamotania się z losem, bez targajšcych duszę wštpliwoci płynęło miękko życie staropolskie. Rozrzedzona ludnoć żyła jakby jakš rozrzedzonš kulturš. Nie było tam ani miertelnej walki, ani intensywnej na miarę zachodniš pracy. Zarówno napięcie, jak i umiejętnoć pracy pozostały w tyle poza Europš. Nazywajšc rzeczy po imieniu rozwinęło się lenistwo i niedbalstwo; z kolei przyszły wojny dzikie, niszczšce, z nieprzyjacielem na ogół niższym kulturalnie Moskalem, Turkiem, Tatarem, Kozakiem. Wojna w ogóle nie jest szkołš pracy kulturalnej, a tym bardziej taka wojna, w której od przeciwnika niczego nie można się nauczyć. Stšd jeszcze jedna pobudka do lenistwa i do życia z dnia na dzień." 53
Unia ostatecznie osłabiła żywotnoć narodu i przekazała mu ciężkie dziedzictwo: sprawę ruskš i litewskš.
Także Kutrzeba w Polsce niepodległej mniej entuzjastycznie oceniał bezwzględne wartoci ustroju dawnej Rzeczypospolitej i wysunšł w stosunku do nich różne zastrzeżenia, podobnie jak Konop-czyński czy Brzeski. Nie był ten ustrój czym wyjštkowym w dziejach Europy, gdzie ruchem wahadłowym" występujš dwa odmienne typy państwowoci. W jednym z nich przewaga należy do czynnika władzy centralnej, spoczywajšcej w rękach jednostki lub nielicznej grupy, w drugim
288
do społeczeństwa, do większej zbiorowoci. Każdy z tych modeli ma swoje dodatnie i ujemne strony. W pierwszym przypadku lepiej zabezpieczone sš interesy całoci, racja stanu; w drugim cechš dodatniš jest większa aktywnoć, ofiarnoć i poczucie wspólnoty wród obywateli. Jednakże w obu typach państwowoci grożš pewne niebezpieczeństwa: arbitralnoć władzy, nie liczšcej się z prawami obywateli, krępowanie ich swobód, albo znów utożsamianie interesów państwa z interesami rzšdzšcej grupy, osłabienie czynnika władzy rzšdowej, zachwianie równowagi na rzecz społeczeństwa, tendencje anarchiczne i osłabienie państwa.
Polska w wieku XVIXVIII ewoluowała w kierunku typu państwowoci o przewadze czynnika społecznego; ustrój taki jednak, by dobrze funkcjonował, musi się opierać na warstwie rzšdzšcej o wysokim stopniu wyrobienia intelektualnego i umysłowego. A jak się ten poziom przedstawiał u schyłku Rzeczypospolitej, Kutrzeba dobrze wiedział, tak samo jak Konopczyński
W każdym razie ujemne strony ustroju Rzeczypospolitej opartego na idei wolnoci, dały o sobie znać: wybujałe swobody, egoizm stanowy, skrępowanie władzy rzšdowej, wszystko to sprawiało, że osłabła odpornoć państwa na zewnštrz i dodatnie strony ustroju (m.in. poczucie patriotyzmu, atrakcyjnoć Polski dla obcych żywiołów) nie kompensowały w dostatecznym stopniu ujemnych następstw wolnoci", narażajšc na szkody interesy państwa. Dlatego też zarówno obcy, jak i swoi, patrzšc na instytucje państwowe dawnej Rzeczypospolitej pod kštem widzenia jej upadku, przeważnie wydawali o nich ujemny sšd, o ile wyrażały ideę wolnoci". 58
Widoczna jest zarówno u Konopczyńskiego, jak i u Kutrzeby pewna zmiana w kryterium warto-
19 Naród a państwo...
289
ciowania, w ocenie dawnej Rzeczypospolitej, w czym do głosu dochodziła idea państwa.
Odbudowa własnego państwa stwarzała obiektywne przesłanki, aby odmiennie niż w czasach porozbiorowych ujmować pojęcia narodu i państwa, a zwłaszcza zaniechać ich fetyszyzowania. Naturalnš ewolucjš było teraz nie przeciwstawianie, ale zbliżanie ich do siebie, wyzwalanie się od awersji do organizacji państwowej, z drugiej za strony od egzaltacji ideš narodowš.
Temu procesowi na przeszkodzie stawała jednak toczšca się walka polityczna o władzę i o rzšd dusz" między dwoma głównymi partnerami: tzw. obozem Piłsudskiego i narodowym", reaktualizujšca dawny spór. Obie strony, czy chodziło o granice i kształt odrodzonej Polski, czy o jej konstytucję, czy o system edukacyjny, posługiwały się często obu pojęciami jako przeciwstawnymi, a chociaż w praktyce różnice te z biegiem czasu się zacierały, zwłaszcza po utworzeniu Obozu Zjednoczenia Narodowego, pewien zamęt pojęciowy pozostał. Nie wchodzšc tu w omawianie tych kontrowersji, stwierdzić można, iż istnienie państwa skłamało do upowszechniania rozumienia pojęcia państwa w sensie takim, jaki mu nadawano w innych krajach, nie obcišżonych długš niewolš politycznš, tak jak Polska. Obie strony zgadzały się, że Polacy sš narodem państwowym", że koniecznš formę życia narodowego stanowi państwo.
Jeszcze u progu niepodległoci twierdzono, że z powstaniem państwa polskiego wchodzimy do rodziny narodów państwowych. Romantyzm polityczny, który był ożywczym ródłem w niewoli, dla rwšcego się do realnego życia narodu byłby samobójstwem; odtšd państwo jest naszym ideałem." "
A więc normalne państwo, ze wszystkimi jego akcesoriami, które budziły wstręt u naszych daw-
290
nych, ale i nowych romantyków, jak Artur Górski.
Zamiast antynomii torowała sobie drogę myl o sprzężeniu ze sobš pojęć: naród i państwo. Wprawdzie wzrosło jeszcze wród historyków zainteresowanie problematykš narodu polskiego, jego genezš, którš przesuwano do redniowiecza, zagadnieniem poczštków i rozwoju wiadomoci narodowej, ale procesów tych nie przeciwstawiano integracyjnej roli państwa. Głoszono teraz, że państwo stanowi koniecznš formę, warunek istnienia narodu, i podkrelano, że Polacy osišgnęli etap rozwojowy wyższy niż grupa etniczno-kulturama, że byli narodem zawsze państwowym."5S O ile dawniej akcentowano trwałoć narodu, choćby utracił politycznš samodzielnoć, to teraz za czynnik konieczny stabilizacji i rozwoju życia narodowego uznano państwo. Twierdzono, że Polska nigdy, pomimo utraty na dłuższy czas niepodległego bytu, nie przestała być zbiorowociš politycznš", faktycznie istniejšcš przez własne państwo albo potencjalnie przez dšżenie do tego". W nowych warunkach należy wyzbyć się starych nawyków przeciwstawiania sobie narodu i państwa. Tak też rozumie to sprzężenie ze sobš obu pojęć konstytucja z roku 1935, która w art. 9 zadania państwa okrela w tym duchu (Państwo dšży do zespolenia wszystkich obywateli w harmonijnym współdziałaniu dla dobra powszechnego").
Nie należy przeciwstawiać społeczeństwa państwu, które nadaje mu trwałš formę, bo one wzajemnie się uzupełniajš. 59
Mimo wszystko nie brak było i teraz z kolei tendencji do fetyszyzowania pojęcia państwa ze strony obozu prorzšdowego, co jednak budziło wród niektórych jego zwolenników zastrzeżenia: Jak gdyby słowo to tłumaczyło wszystko, jak gdyby pojecie to było wartociš samš w sobie". Tak jednak nie jest. Państwo jest tylko organizacjš bytu narodu, przez który i dla którego
291
wszystko w państwie się dzieje, organizacjš koniecznš, jedynš, ale tylko organizacjš."
Jak się okazuje, państwo nie może być jedynym czynnikiem decydujšcym o losach kraju, spełnia ono rolę przede wszystkim jako siła stabilizacyjna", gdy za chodzi o dynamiczne działanie, trzeba się odwołać do narodu, najgłębszych jego wartoci".60
Przytoczylimy tę wypowied jako wyraz charakterystycznego fermentu w ideologii obozu rzšdowego z ostatnich lat poprzedzajšcych wybuch nowej wojny wiatowej, a szukajšcego zbliżenia do stanowiska rzšdzonych" i odmitologizowania pojęcia państwa. Ale i skšdinšd, w imię obrony demokracji przeciwstawiono się kultowi władzy państwowej autorytatywnej.61 Bardziej reprezentatywne dla rzšdzšcego kierunku było stanowisko zajęte przez historyka Olgierda Górkę, który w obszernej rozprawie powięconej problemowi stosunku państwa do narodu uzasadniał tezę o nadrzędnoci państwa: ponieważ interesy narodu, obywateli, mogš kolidować niekiedy z interesami państwa, ale nigdy na odwrót. Państwo bowiem zawsze stoi na straży dobra powszechnego, ogółu obywateli, całoci. Dowiadczenie historyczne z dziejów Polski potwierdza fakt, iż społeczeństwo, w danym wypadku naród szlachecki, w imię swoich partykularnych interesów działało na szkodę państwa, albo że państwo, jak Prusy, mogło pomimo słaboci narodu stać się potęgš mocarstwowš. W imię państwowo-mocarstwowej racji stanu Polski Górka zwalczał nacjonalizm, usuwajšcy poza ogół obywateli mniejszoci narodowe.82 Podjęta przez Górkę obrona koncepcji szkoły krakowskiej, eksponujšcej priorytet władzy państwowej, silnego rzšdu kierowała się tak samo przeciwko opozycyjnej lewicy, jak i prawicy.
Według Michała Dobrzyńskiego przeszłoć służyła przede wszystkim jako ostrzegawcze memen-
292
to, bo w jego rozumieniu to, co się działo w Polsce niepodległej, było kontynuacjš anarchicznych zapędów narodu z wieku XVIII, takiej samej niechęci do silnej władzy, narzucania sejmowi reformy społecznej (jednym głosem większoci, co nasuwało analogię z liberum veto), takiegoż dšżenia do wybujałych wolnoci. Czy po raz drugi mamy państwo nasze wolnociš rozsadzić i utracić?" Czy historycy i publicyci sławišc złotš wolnoć szlacheckš, nie podsycajš swawoli w odbudowanej Polsce? Do równowagi społecznej jednak [naród] nie doszedł. Z Polski szlacheckiej przerzucił się do Polski ludowej", nie chce się zgodzić na silnš władzę, co znów staje jako problem aktualny w dziele naprawy Rzeczypospolitej.
Zamiast kierować uwagę na to, co ich dotychczas pocišgało, na problem upadku Polski i upiory dawnej przeszłoci, Dobrzyński zalecał historykom zmianę kierunku zainteresowań badawczych: Nowa synteza naszych dziejów obracać się musi nie około pytania, jak i dlaczego upadlimy, lecz około pytania, jak dwigalimy się z upadku i z jakim zasobem sił, moralnych i fizycznych, z jakimi urzšdzeniami i stosunkami stanęlimy do budowy państwa, który pokój wiatowy przed nami otwarł. Dzieje nasze z epoki porozbiorowej wysunš się na pierwszy plan w nowej syntezie historycznej." 63
Nie poszedł za tym apelem Wacław Sobieski, który swš syntezę dziejów Polski ujšł w duchu nacjonalistycznym i przecież mimo wszystkich zastrzeżeń gloryfikujšcym wolnoć szlacheckš. Wprawdzie i on podkrelał, że odbudowa państwa powinna skłaniać do zarzucenia poglšdu na przeszłoć Polski z punktu widzenia jej katastrofy, ale inne stšd wycišgał wnioski:
Na miejsce pokoleń męczenników wkracza teraz pokolenie młode, rwšce się ku nowym celom, ku nowym szlakom... Nie tyle w kazamatach epo-
293
ki porozbiorowej, ile raczej ród bujnego życia czasów złotej wolnoci Rzptej szukać nam pora nawišzania teraniejszoci z przeszłociš." 64
Tej intencji jakby odpowiadał zjazd im. Jana Kochanowskiego zorganizowany w czerwcu 1930 r. przez Polskš Akademię Umiejętnoci w Krakowie, powięcony kulturze staropolskiej w wieku XVI. Charakter, osišgnięcia, promieniowanie na zewnštrz kultury złotego wieku, poczucie własne i obce jej wartoci wypadały imponujšco, wyłšczajšc politykę gospodarczš. Pojęcie wolnoci w ustroju i życiu publicznym Rzeczypospolitej w okresie jej rozkwitu oceniano między innymi w wietle porównawczym z innymi krajami niezwykle wysoko, choć nie brak było niekiedy pewnych zastrzeżeń, czy już pod koniec wieku XVI nie wystšpiły w Polsce niepokojšce rysy", które być może nie równoważyły dodatnich stron wolnociowych urzšdzeń, czy też swoisty typ państwowoci polskiej, w której brak przeciwwagi w postaci silnej, na podstawach prawa rzymskiego wykształconej władzy monarszej", nie groził niebezpiecznymi następstwami. 65
Dużo mocniej jednak zabrzmiał na zjedzie głos polemizujšcy z deprecjonowaniem ideałów i kultury politycznej szlachty w wieku XVI, kiedy Rzeczpospolita wytworzyła ustrój istotnie wielce postępowy", wyprzedzajšcy inne kraje z punktu widzenia nowożytnych idei demokratycznych i wolnociowych. Polemizowano z tezš o silnym rzšdzie, i to monarchicznym, jako mierniku oceny ustroju Polski, choć silš rzšdu w ogóle nie jest ideałem politycznym". Broniono niezależnie od form ich realizacji ideałów wolnoci i równoci, w których państwo chowa obywateli oraz gotowoci do powięcenia wszystkiego, Ťgardła i majętnoci naszychť, które obywatele winni sš swojej Rzptej".
Jeli za chodzi o wydolnoć, o sprawnoć fun-
kc jonowania organizacji państwowej, to starano się osłabić znane zarzuty, twierdzšc:
Niższy od pewnego minimum [miernik sprawnoci] może spowodować upadek państwa i dlatego był w Polsce porozbiorowej tak długo miernikiem jedynym niemal dla wszystkich". Ale poglšd ten podważony jest twierdzeniem, iż przerósłszy rzeczywiste potrzeby czynił z państwa Molocha, gorzej, bo zmorę, bo abstrakcję, która istnieje sama dla siebie i dławi wszystko w państwie i gdziekolwiek ramię jego sięga nigdy nienasycone w swojej pożšdliwoci". 66
Nikt jednak nie kwestionował, że w wieku XVII i XVIII nastšpiło w Polsce w życiu politycznym zwyrodnienie" i zastój (słowa J. Siemieńskiego).
Po dziesięciu latach niepodległoci Józef Feid-man przewidywał, że powstanie własnego państwa zmieni zasadniczo psychologię dziejopisarstwa, sprowadzi przewartociowanie dotychczasowych wartoci, stworzy nowe poglšdy, punkty widzenia i kryteria, zepchnie z czasem w cień dominujšce dotšd zagadnienia, wysunie natomiast na pierwszy plan inne, które stanš się osiš zainteresowań naukowych. Obok tego momentu ideo-wo-politycznego wchodzš w grę nowe warunki pracy historycznej, jakie stworzyło odzyskanie niepodległoci." 67
Postulaty i prognozy dotyczšce odpolitycznienia i odmitologizowania historii w wolnej Polsce sprawdziły się tylko częciowo. Okazało się to w polemice z próbš odbršzowienia Kociuszki,68 a jeszcze bardziej w dyskusji nad wystšpieniami rewizjonistycznymi Olgierda Górki, który poprzez bohaterów Sienkiewicza uderzył w magnaterię kresowš, a także w całš szlachtę i w aktualny stosunek nacjonalistów do sprawy ukraińskiej (Dziejowa rzeczywistoć a racja stanu Polski na południo-wschodzie, 1933; Ogniem i mieczem" a rzeczywistoć historyczna, 1934) oraz zakwestio-
295
nował sensownoć pojšć optymizmu i pesymizmu, jakimi się dotšd posługiwano w naszej historiografii.
Występujšc na zjedzie historyków w 1935 roku w Wilnie Górka wysunšł postulat odwrócenia tych pojęć":
Już z momentem wystšpienia genialnego Szuj-skiego, a zwłaszcza prac póniejszych Kalinki i Dziejów Polski Bobrzyńskiego, padło słowo, że ich sposób patrzenia na upadek Polski, jako na skutek, spowodowany własnš winš, jest poglšdem, który budzi w narodzie polskim pesymizm, niewiarę w siebie, upadek ducha itd. Bardzo wczenie zaczęło się cieniowanie tych terminów Ťoptymi-zmuť i Ťpesymizmuť dla sšdów poszczególnych historyków, stale jednak w łšcznoci z tym samym zagadnieniem, tj. upadkiem państwa polskiego. W sumie Bobrzyński został zamianowany przez Liskego reprezentantem Ťskrajnie pesymistycznego kierunku*, tak jak Balzer (oczywicie dopiero z póniejszej epoki swych prac) nazwany przez Chrzanowskiego wyrazem Ťskrajnego optymizmu historycznego*. Mutatis mulandis, a skracajšc w wywodach, wystarczy krótko stwierdzić, że w całej naszej historiografii, po dzień dzisiejszy bezspornie i bez protestu utrzymał się termin, że sposób patrzenia na dzieje Polski jako na proces zakończony zupełnym upadkiem państwa z własnej winy, jest poglšdem pesymistycznym, bo negujšcym wiarę w odrodzenie i polskš wartoć narodowš."
Górka dowodził całkowitej fałszywoci tego poglšdu, ponieważ włanie ci, którzy szukajš causa efficiens upadku dawnej Polski na zewnštrz, u sšsiadów, a nie w rozkładzie moralnym szlachty, w kwietyzmie, dezorganizacji gospodarki i administracji, w anarchii, sš w istocie pesymistami. Tymczasem logika zbuntowała się przeciwko temu, że to rozumowanie, które prowadzi do najczarniej-
296
szych konkluzji, w Polsce nazywa się włanie optymizmem, to za, które jest ródłem wiary w naszš przyszłoć, nazywa się pesymizmem. Jeli bowiem decyduje o losach Polski geopolityczne jej położenie, to stosunek sił Polski i jej sšsiadów zmienił się raczej na jej niekorzyć. Cóż więc sprawiło, że w XVIII wieku Polska upadła, a w XX odrodziła się? Różnica polega na tym, że wtedy o losach kraju decydowała zdegenerowana szlachta, której brakło woli do państwa", ducha obronnego i odpowiedniego przywództwa; teraz natomiast, dzięki koncentracji sił, własnej zasłudze, czynom, dobremu kierownictwu Polska zdołała obronić swš niepodległoć:
Upadlimy z własnej winy, nie znalazłszy czło-/ wieka, który umiałby ciężkš, a potem rozpaczliwš sytuacjš opanować i rozegrać w zwycięskiej obronie ani wytworzywszy mimo czasu, chociażby zasadniczego zrębu ludzi politycznie i wojskowo przygotowanych, by aktu ratowania państwa dokonać... Nie znalelimy człowieka ani ludzi, by na tle warunków liczbowych, porównawczo korzystnych, uratować państwo, choćby zmniejszone, bšd to w oparciu o Rosję, bšd to w walce z niš."
W poglšdzie na upadek Rzeczypospolitej w wieku XVIII należy zastosować taki sam sprawdzian, jak do odbudowy niepodległoci w XX wieku. I tu i tam: albo argumentem decydujšcym wina nasza i nasza zasługa, albo wina obcych i zasługi obcych".
Jeżeli się tak nie postępuje, to dlatego, że na przeszkodzie stoi zapora psychiczna ogółu polskiego", a za nim i historyków, ich odruchowa niechęć do krytycznych i trzewych" sšdów, a entuzjazm dla każdej gloryfikacji". Tzw. optymici ukrywajš prawdę historycznš o stanie moralnym i błędach rzšdzšcej w wieku XVIII szlachty, odpowiedzialnej za katastrofę. Na szczęcie nie zewnętrzne położenie geopolityczne, ale ludzie decy-
297
dujš o losach państwa. Jeżeli się ono odrodziło i zdołało obronić swš niezależnoć, to stało się tak dzięki temu, że w cišgu XIX wieku nastšpiła regeneracja szlachty i zmieniła się struktura narodu, a na jego czele stanęło odpowiednie przywództwo. Ten fakt jest wyznaniem samopoczucia nowej, dzisiejszej Polski, a koszmarny obraz XVIII wieku powinien być na zawsze ostrzegawczym memento"; jest to sprawdzianem słusznoci tez szkoły krakowskiej.69
O obraz zgodny z rzeczywistociš dziejowš Polski w latach kryzysu w połowie XVII wieku podjšł Górka polemikę w zwišzku z ocenš Ogniem i mieczem Sienkiewicza, dowodzšc, iż powieć ta popularyzuje fałszywy poglšd o ludziach i wydarzeniach, gloryfikuje destrukcyjne siły szkodliwe dla państwa za czasów Jana Kazimierza, a pomniejsza zasłużonych mężów stanu i żołnierzy.
Póki chodzi w glorii historiografii i przepotężnej sugestii sienkiewiczowskiej knia Jarema i jego szlacheccy towarzysze, nie może dla duszy i rozumu polskiego ogółu, czytajšcego i mylšcego, zarysować się przepotężna postać wielkiego męża stanu Ossolińskiego, nie może wysunšć się na właciwe stanowisko znakomity żołnierz i polityk Kisiel, nie może wrócić do swych praw wybornego i dzielnego żołnierza wymiewany przez miliony uczniaków Ťłacinať Ostroróg, a przede wszystkim nie może stanšć przed duszš narodu polskiego jego wiekopomne i nigdy nie gasnšce memento, niewštpliwie najtragiczniejszy, a zarazem jeden z najdzielniejszych naszych królów Jan Kazimierz." 70
W ostatecznym rachunku Górka sprowadzał główny czynnik dziejów tak w przeszłoci, jak i w teraniejszoci do elity (zastępu") aktywnej i politycznie dojrzałej nielicznej grupy oraz do wodza spełniajšcego rolę męża opatrznociowego w odrodzeniu Polski, jak zresztš podobnie czynił
M. Sokolnicki, w przeciwieństwie do A. Próchnika czy M. Handelsmana, którzy podkrelali rolę szerszych warstw narodu i różnych form jego aktywnoci w dziele odbudowy niepodległoci państwa.71
Polemika z Górkš, w której udział wzięli W. Ko-nopczyński, St. Zakrzewski, A. Czołowski, M. Kukieł, W. Tomkiewicz i inni niezależnie od różnych motywów, jakimi się kierowano, ujawniała, jak daleki był ogół historyków od rewizjonistycznego poglšdu na przeszłoć, jak trudno im było zrywać z poglšdami spetryfikowanymi i uczuciowym zaangażowaniem w problematykę pozornie już przebrzmiałš.
Rewizja sšdów historycznych mówił w roku 1935 Konopczyński tak jak rewizja procesów sšdowych jest usprawiedliwiona, gdy odkryto nowe fakty podstawowego dla sšdu znaczenia albo gdy sšd fałszywe stosował prawo."72 Dwa lata póniej jeszcze bardziej kategorycznie rozprawił się z tendencjami rewizjonistycznymi, piszšc o stanowisku Górki: Rozszerzył akt oskarżenia [z J. Wi-niowieckiego] na całš szlachtę, aby w konkluzji na zjedzie wileńskim przypisać całej Polsce upadajšcej, a nie obcym mocarstwom, odpowiedzialnoć za rozbiory...; poglšdu tego, jak wiadomo, nikt nie podzielał. Słychać jeszcze żšdania rewizji dziejów w duchu ideologii klasowej, państwowej, narodowej, ale żšdania te nie odnoszš skutku, póki wychodzš z założeń politycznych, a nie z poznania nowych dziedzin życia. Do naczelnej syntezy i rewizji można dojć tylko przez wydobycie ze ródeł nowych wiateł, a to nastšpić może dopiero przy planowej współpracy tęgich specjalistów."
To scjentystyczne stanowisko wydaje się w dużym stopniu pozorne, jeli przypomnieć sobie to, co pisał o Polsce szlacheckiej Konopczyński w roku 1923, w mniej zaognionym klimacie politycz-
299
nym Polski, niż kilka lat przed nowš katastrofš dziejowš.
Prawdš natomiast jest, że ogół historyków w Polsce niepodległej odwrócił się od hyperoptymi-stycznych koncepcji dziejów narodowych w duchu A. Chołoniewskiego czy A. Górskiego, J. K. Kochanowskiego czy O. Balzera (z roku 1915), ale też nie poszedł za sugestiš Bobrzyńskiego, by podpisać się bez zastrzeżeń pod jego syntezš. Odbudowa państwa, mimo wszystko, skłaniała do pogodzenia ze sobš narodowego i państwowego punktu widzenia. W tym kierunku skłaniały historyków nie tyle wydobyte ze ródeł nowe fakty, co raczej zmiennoć oblicza historii", jak to okrelił Artur Sliwiński, słusznie zauważajšc: Oblicze historii jest wieczycie żywe i dlatego zmienia się pod wpływem czasu, w zależnoci od pršdów umysłowych, socjalnych, ekonomicznych, od potrzeb ideałów i tęsknot teraniejszoci... Jakoż już dzisiaj historiografia polska coraz bardziej upodabnia się do historiografii innych wolnych narodów. I z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć można, że proces ten będzie postępował nadal, że historycy nasi, wolni od tych kuł u nogi, jakimi ich obcišżała niewola, na nowo przeorzš wzdłuż i wszerz tysišcletniš przeszłoć narodu..." 74
Jakkolwiek historycy polscy odrzucili jakš nowš, generalnš rewizję poglšdów na przeszłoć, w interesujšcym nas problemie kontrowersji: naród czy państwo", zarzucono ich ujmowanie jako pojęć antytetycznych, uznajšc ich integralne ze sobš sprzężenie, podobnie jak to się działo w myli politycznej i historycznej w większoci innych krajów europejskich.
l
T
UWAGI KOŃCOWE
T
UWAGI KOŃCOWE
W studium niniejszym autor dokonał próby odmiennego spojrzenia na porozbiorowš historiografię polskš, niż to czyniono dotychczas, a mianowicie z punktu widzenia jej specyficznego stosunku do zagadnienia: naród a państwo". Ten aspekt, jak się wydaje, pozwalał odsłonić swoisty rys tej historiografii, który nie znajduje odpowiednika gdzie indziej, i najlepiej może odzwierciedla szczególnš sytuację, w jakiej się ona rozwijała w wieku XIX. Nie chodziło przy tym o zrozumiałe w tych warunkach zróżnicowanie tych obu podstawowych w nowoczesnej myli historycznej pojęć, charakterystycznych dla całej Europy rodkowo--wschodniej, ale o ich jaskrawe przeciwstawienie jako zasadniczo sprzecznych ze sobš czynników. Dokonujšc rekonesansu w polskiej myli historycznej od czasów Owiecenia aż po pierwszš wojnę wiatowš i odbudowę niepodległoci autor zwrócił uwagę na występujšcš w niej kontrowersję pomiędzy stanowiskiem eksponujšcym jako głównš siłš integracyjnš i nadajšcš kierunek rozwojowi dziejowemu Polski naród albo państwo. Ten dualizm pocišgał za sobš daleko idšce następstwa w ujęciu i ocenie wartoci dziedzictwa
303
ideowego dawnej Rzeczypospolitej, z tym że w praktyce historiograficznej w różnych nurtach, a nawet u poszczególnych historyków można było stwierdzić wahania i odchylenia od tych dwóch antynomicznych modeli refleksji historycznej.
Spór o to, co ważniejsze było i co miało wyższš wartoć w dziejach Polski naród czy państwo częciowo tylko pokrywał się z rozbieżnociš między republikańskim i monarchicznym kierunkiem, dokoła której niedawno osnuł swš rozprawę Jan Adamus, a także z wcišż przeciwstawianymi sobie koncepcjami, okrelonymi mało precyzyjnymi terminami jako optymistyczne" i pesymistyczne". Jeli w obu tych wypadkach znaleć możemy analogie w obcej historiografii (np. polemika między wigowskš i torysowskš interpretacjš dziejów w Anglii; promonarchicznym i republikańskim nurtem we Francji, pesymizmem Renana czy Taine'a po roku 1870, optymizmem Rankego i szkoły pruskiej za Bismarcka w Niemczech), to kontrowersja taka, jakš ledzimy w Polsce dokoła alternatywnie rozumianych pojęć naród" a państwo", wydaje się fenomenem wyjštkowym w nowoczesnej myli historycznej w Europie i z tego względu zasługuje na naszš szczególnš uwagę. Jaskrawo pod tym względem odróżniała się ona od głównego nurtu w historiografii pruskiej czy rosyjskiej, gdzie te dwa pojęcia sprzężono ze sobš i zapanował kult władzy; rozbiegły się również drogi z Zachodem, gdzie albo je utożsamiano, albo relacje między społeczeństwem i państwem ujmowano nie w sensie przeciwstawnych, ale uzupełniajšcych się czynników.
Zastrzegajšc się, że wnioski nasze z uwagi na doć ograniczony materiał dowodowy muszš mieć charakter prowizoryczny i dyskusyjny, można ujšć je w następujšcych tezach:
(1) Analizujšc porozbiorowš historiografię polskš z punktu widzenia jej stosunku do problemu:
304
naród a państwo", autor skupił swš uwagę na rozbieżnociach, jakie w niej powstały na tle refleksji nad dawnš Rzeczpospolitš, gdy ukształtowany ostatecznie stan szlachecki, utożsamiony z narodem, stał się partnerem władzy państwowej, głównym czynnikiem, decydujšcym o losach kraju i wchodzšcym w częste konflikty z monarchiš, dworem, królami. Natomiast w ocenie wczeniejszych dziejów Polski, genezy i rozwoju monarchii piastowskiej istniała na ogół zgodnoć między historykami, którzy, zanim ukształtowała się szlachta, decydujšcš rolę integracyjnš, organizacyjnš, zapewniajšcš ład wewnętrzny i bezpieczeństwo zewnętrzne, chronišcš narodowoć polskš przypisywali dynastiom, ksišżętom, uznajšc narodowo-twórczš i pierwotnš funkcję państwa.
(2) Kontrowersja powstała dopiero w odniesieniu do okresu, gdy na widowni dziejowej Polski zorganizował się w postaci stanu szlacheckiego czynnik społeczny naród", działajšcy samoczynnie, z własnego popędu, zgodnie ze swš wolš, wierny idei narodowej", konkurujšcy z czynnikiem państwowym stosujšcym normy przymusu i zmierzajšcym do podporzšdkowania sobie społeczeństwa, jak to się stało w innych krajach europejskich. Po czyjej stronie była słusznoć, wyższoć moralna, lepsze szansę rozwoju, obrony interesów całoci kraju, siły obronnej wszystko to stało się przedmiotem sporów między historykami. Jedni zarówno wielkoć Rzeczypospolitej, jak i moralnš wyższoć jej obywateli, ich patriotyzm, aktywnoć i ofiarnoć publicznš wišzali z jej urzšdzeniami wolnociowymi, dzięki którym naród" działajšc spontanicznie wyręczał państwo, rekompensował jego braki. Drudzy kierujšc uwagę na niedomagania władzy centralnej, na jej słaboć w obliczu rosnšcych potęg sšsiadów szukali ich przyczyn w wadliwoci urzšdzeń, w postępujšcym upadku umysłowym i moralnym klasy rzšdzšcej;
20 Naród a państwo...
305
pod wzniosłymi ideałami i hasłami wolnoci i równoci ukazywali faktycznš przewagę, nielicznej oligarchii, prowadzšcej do podporzšdkowania sprawy publicznej interesom partykularnym, do łamania praworzšdnoci, do anarchii, do zguby Rzeczypospolitej.
(3) Przeciwstawne punkty widzenia stwarzały odmiennš perspektywę historycznš. Historycy zafascynowani ideš narodowš", akcentujšcy wartoci moralne urzšdzeń Rzeczypospolitej oraz charakteru narodu szlacheckiego, w przyrodzonym" kierunku rozwoju Polski nowożytnej ku wolnoci upatrywali jej wyższoć, wyprzedzanie przez niš Europy, gdzie zapanował absolutyzm dławišcy społeczeństwo, kierujšcy się ciasno pojmowanš racjš stanu i gdzie zatriumfowała cywilizacja materialna. Przeciwnš wizję Rzeczypospolitej ukazywali ci historycy, którzy stosujšc okcydentalistycz-ne kryterium porównawcze akcentowali wadliwoć samych zasad czy sposobów funkcjonowania instytucji Rzeczypospolitej oraz negatywne skutki osłabienia centralnej władzy, zacofanie gospodarcze, niewydolnoć państwa, niższoć cywilizacyjnš i zanik zmysłu politycznego kierunek rozwojowy zmierzajšcy ku rozprzężeniu, anarchii, zgubnej formie rzšdu.
(4) Jaskrawa kontrowersja prowadziła do fety-szyzowania obu pojęć. Z jednej strony z wiarš w wartoci moralne narodu", rekompensujšcego słaboć organizacji państwowej, wišzano nieufnoć i niechęć do silnej władzy utożsamianej z absolutyzmem czy wręcz z ujarzmiajšcym siły społeczne molochem państwowoci". Z drugiej strony wytykajšc narodowi szlacheckiemu brak zmysłu politycznego, zrozumienia imponderabiliów państwowych przypisywano rzšdowi cudotwórczš moc", a w każdym razie rolę głównego czynnika ładu, jednoci i bezpieczeństwa Rzeczypospolitej.
303
Z tym wišzało się u jednych przekonanie, iż w tej przeszłoci szukać należy wzoru dla ujarzmionego narodu, który dzięki wiernoci dla swej tradycji wykazuje wcišż żywotnoć i zdolnoć do samoczynnego działania czy to w pracy organicznej, czy w walce zbrojnej o niepodległoć. Dla drugich ta tradycja stanowiła przeszkodę w odrodzeniu, skłaniała do niesfornoci, braku trzewoci politycznej, dyscypliny, do utrzymywania anar-chicznych cech charakteru, do liberum conspiro; poznanie nagiej prawdy o przeszłoci służyć więc miało nie jako wzór, ale jako grone memento dla ujarzmionej i dšżšcej do wyzwolenia Polski.
(5) Zarówno narodowy", jak i państwowy" punkt widzenia zależnie od okolicznoci służyć mogły jako narzędzie różnym tendencjom w walce ideologicznej; demokratyczno-liberalnym i zachowawczym, wyzwoleńczo-narodowym i ugodowym, patriotycznym i nacjonalistycznym, dšżeniom do władzy autorytatywnej czy też demokra-tyczno-parlamentarnej itd. Stšd reaktualizacja kontrowersji naród a państwo" w okresie międzywojennym. Co jednak zwraca naszš uwagę, to dokonujšcy się wówczas zwrot w stosunku do ujmowanych dotšd antynomicznie obu pojęć, dšżenie do sprzężenia ich ze sobš. Jeli przedtem podkrelano, iż naród stanowi wspólnotę trwalszš niż państwo i od niego niezależnš, to teraz w organizacji państwowej upatrywano konieczny czynnik trwałoci i normalnego rozwoju narodu; podkrelano, iż Polacy nie przestali być narodem państwowym", historycznym, politycznie dojrzałym do samodzielnoci jak i inne wolne narody europejskie, a nie tylko wspólnotš etniczna-kulturalnš. Pomimo iż rozgorzał spór polityczny, czy naród, czy państwo stanowi czynnik nadrzędny, żadna ze stron nie kwestionowała faktu, iż sš one ze sobš zwišzane, że się wzajemnie uzupełniajš.
Normalizacja sytuacji usuwała główny motyw
20'
307
przeciwstawienia sobie obu pojęć i ich fetyszyzo-wania, usuwała cały zespół z nim zwišzanych idei etycznych i politycznych.
Chociaż nie brakło prób teoretycznego uzasadniania koncepcji prymatu państwa czy też narodu, ani kult państwa, ani idea podporzšdkowania go narodowi w duchu doktryny nacjonalistycznej nie zdołały ugruntować się w opinii politycznej społeczeństwa ani wród historyków.
Historycy przestali ujmować stosunek do siebie obu pojęć alternatywnie i skłonni byli teraz traktować je jako czynniki równie niezbędne, których równowaga zapewniała optymalnš stabilnoć i szansę rozwojowe. Zgadzało się. to z ogólnš w polskiej myli historycznej tendencjš szukania drogi poredniej pomiędzy Scyllš samouwielbienia i Charybdš samobiczowania, z nowš postawš, którš Sz. Askenazy wyraził formułš głoszšcš, iż wolna Polska nie chce być ani niższš, ani wyższš, chce być innym narodom równš.
PRZYPISY
t
PRZYPISY DO WSTĘPU
I Memoriał wzglšdem pisania historii narodowej, w: M. H. Serejski, Historycy o historii, t. I, Warszawa 1963, s. 32.
8 J. Lelewel, Rozbiór prac historycznych Naruszewlcza i Czackiego (1826), w: Dzieła, t. II, Warszawa 1964, s. 669671.
8 M. H. Serejski, Europa a rozbiory Polski, Warszawa 1970, cz. IV.
* J. Szujski, Wstępna prelekcja otwierajšca kurs historii polskie), w: Historycy o historii, t. I, s. 148.
5 M. Bobrzyński, Uwagi pierwsze (1880), w: Historycy o historii, t. I, s. 303304.
8 S. Zakrzewski, Historiografia polska wobec wskrzeszenia państwa (1928), w: Historycy o historii, t. II, Warszawa 1966, s. 614.
i W. Smoleński, Szkoły historyczne w Polsce, w: Historycy o historii, t. I, s. 356.
8 T. Wojciechowski, Co to jest historia i po co się jej uczymy?, w: Historycy o historii, t. I, s. 246, 253, 255256.
N. Kazlejew, Zarys dziejów sejmu polskiego, Warszawa 1898.
" O. Balzer, Kwartalnik Historyczny", 1906, s. 357.
II R. Dmowski, Myli nowoczesnego Polaka (1902), Lwów 1907, s. 242 i n.
11 Por. S. Bukowłeckl, Polityka Polski niepodległe), Warszawa 1922, s. 15; Pod znakiem odpowiedzialnoci pracy, red. A. Skwarczyński, Warszawa 1933, s. 258.
u por. np. S. Grabski, Naród a państwo, 1922, s. 9. Ze stanowiskiem Bukowieckiego polemizował H. Rybarski, Naród, jednostka i klasa. Warszawa 1926, s. 239, prizeciwstawia-
911
jšć Ideš państwa narodowego państwu narodowoci", tj. wielonarodowociowemu.
" Teoretyczne uzasadnienie prymatu państwa Górka przedstawił w obszernej rozprawie Naród a. państwo jako zagadnienie Polski, Warszawa 1931.
15 S. Bukowłeckł (Drogosław), Pojęcie narodu a treć art. 9 Konstytucji, Warszawa 1937.
11 L. Wasilewski, Kwestia ukraińska jako zagadnienie międzynarodowe, Warszawa 1934, s. 1.
17 Por. J. Adamus, Monarchlzm i republikanlzm w syntezie dziejów Polski, Łód 1961 (nie podzielam jednak poglšdu autora, jakoby od czasów syntezy monarchicznej Bo-brzyńskiego zapanowała ona całkowicie w polskiej historiografii).
18 J. Alcyata, Rzecz o rozumie stanu w Polsce, w: Wizerunki dziejów państwa polskiego, t. I (wyd. 2), Lipsk 1884, S. 69.
11 F. Meinecke, Vom WeltbUrgertum zum Nationalstaat. Studlen żur Genesls des deutschen Natlonalstaales, Mun-chen, 1968; G. Iggers, Deutsche Geschichtswlssenschaft, Mttn-chen 1971 (autor podkrela, jak silnie i na długo zaważyła ta tradycja na niemieckiej historiografii).
!B Polltlk, 1897, t. I, s. 90. Por. J. W. Thompson, A Histo-ry of Hlstorlcal Wrltlng, New York 1943.
11 Por. N. Ł. Rublnsztein, Russkaja Istorlografija, Moskwa 1941, s. 264265, 276, 293, 303306.
K F. Pape, Zapatrywania dotychczasowe, w: Przyczyny upadku Polski (1917), Warszawa 1918, s. 3.
a I. Chrzanowski, Zakończenie, w: Przyczyny upadku Polski, s. 288289.
PRZYPISY DO CZĘCI I
1 A. M. Fredro, Przysłowia mów potocznych (1658), Sanok 1855, s. 5051.
2 Ł. Opaliński, Rozmowa plebana z ^ziemianinem (1841), w: Wybór pism, Wrocław 1959, s. 41, 83.
ť N. Machiavelli, Ksišża, Wrocław 1969, rozdz. XV, s. 66 68; rozdz. XVII, s. 72; rozdz. XVIII, s. 7576; rozdz. XXIII, s. 105.
ł H. Barycz, Myl l legenda Machlavella w Polsce XVI i XVII to., Nauka i Szkoła" 1946; por. J. Malarczyk, La fortuna dl Niccolti Machlavelll In Polonia, Wrocław 1969, wyd. 2.
6 Cyt. za B. Suchodolskim, Nauka polska w dobie Owiecenia, Warszawa 1953, s. 171.
8 S. Konarski, o skutecznym rad sposobie, cz. II, § 19, w: Wybór pism, Kraków (1920), s. 175176.
312
' Tamże, cz. II, § 9.
' GZos wolny wolnoć ubezplec
Por. Historia nauki polskiej, l n.; H. Olszewskl, Doktryny f saskim, Warszawa 1969.
ť Por. J. Malanka, Slowlańsk raturze polskiego Owiecenia, W:
ť H. Kaleta, M. Klimowicz, Monitor z r. 3763. Mltzler de K
12 J. Wybicki, Pamiętniki, Lw<
18 D. Hume, Essays of the f. Cytaty za K. Schillingiem, Histc ris 1962, S. 224225.
" D. Hume, Czy polityka m z dziedziny moralnoci l literat W szkicu pt. O wolnoci (s. 42) czy nauka polityki jest już nal było na jej podstawie ustalić które by nie uległy przemianon tomnoci".
16 D. Hume, O doskonaleniu sj
Ť Tsfmże, s. 224226; Czy poli Eseje..., s. 1215.
" Montesšuieu, O duchu praw, rozdz. S, s. 233; ks. II, rozdz. 3, s.
18 Montesšuieu, Lettres person
" Zagadnieniu pojęcia wolne (t. J68) czasopisma Historische 5
* Montesšuieu, o duchu praw E. 230231.
Ť Monitor" 1773, cykl artyki Polski, s. 466 l n., 489 i n., także '.
22 H. Kołłštaj, Listy Anonima polskiego, Warszawa 1954, t. I, s.
a Tamże, t. II, s. 181.
" S. Staszic, Przestrogi dla P< l spoleczne, Warszawa 1954, t. l, t
K Tamże, t. I, s. 331.
ť H. Kołłštaj, Stan ouiieceni< tacłi panowania Augusta III, Wre
Ť Tamże, s. 152.
Ť H. Kołłštaj, Stan ostoiecenia
ť S. Staszic, Przestrogi dla P< i spoleczne, t. I, Warszawa 1954, s
ť Historia nauki polskiej, Wre
81 H. Kołłštaj, Listy Anonima,
B S. Staszic, Ród ludzki, Wars:
* F. S. Jezierskł, Kazanie pr
zł 25.
BIBLIOTEKA MYLI WSPÓŁCZESNEJ
Tytuły roku 1973
Roger Calllois Żywioł i ład
Gillo Dorfles
Człowiek zwielokrotniony
Pierre Francastel Twórczoć malarska a społeczeństwo
Jacek Fuksiewicz Anatomia telewizji w USA
Eberhard Jackel Hitlera poglšd na wiat
Francois Jacob Historia i dziedzicznoć
Obrazy wiata białych Oprać. Andrzej Zajšczkowski
Marian Serejski
Naród a państwo w polskiej
myli historycznej
Technika a społeczeństwo Oprać. Andrzej Siciński
Arnold Toynbee i inni Człowiek wobec mierci
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
KoscióŠNarĂłd i PaĹstwo
Ludwig von Mises NARĂD PAĹSTWO I GOSPODARKA (FRAGMENTY) Uwagi o polityce i historii naszych czasĂłw
Dmowski KoĹciĂłĹ, narĂłd, paĹstwo
narĂłd a paĹstwo
Dmowski R KoĹciĂłĹ, narĂłd i paĹstwo
DMOWSKI Kosciol Narod Panstwo Nieznany
notatek pl panstwo narod i jednostka opracowanie
Historia paĹstwa i prawa Polski Testy Tablice
rola konstytucji w paĹstwie
Zasady ustroju politycznego paĹstwa UG 2012
BezpieczeĹstwo paĹstwa instytucje bezpieczeĹstwa
Prezydent Autonomii PalestyĹskiej Nie uznam Izraela za paĹstwo Ĺźydowskie (27 04 2009)
wiÄcej podobnych podstron