Schiller, Zbójcy
Wyzwanie, rzucane światu przez jednostkę w imię jakichś wartości, może być albo czynem szlachetnym, albo podłym, w zależności od tego, jaka to idea i w czyim imieniu (swoim czy cudzym) oraz w czyim interesie owo wyzwanie zostaje rzucone. Zwróćmy uwagę: Karol rzuca je porządkowi prawnemu, społecznemu i moralnemu w imię swojej - domniemanej - wielkości i siły, której źródłem jest gniew i pragnienie zemsty za osobistą krzywdę. Gustaw, kiedy przeciwstawia się Księdzu i żąda przywrócenia Dziadów, odwołuje się do innej argumentacji - do sofistycznego wywodu mającego dowieść, że żałobny obrzęd pogański ma bardziej szczery charakter, niż chrześcijański. Pomijając jego logikę, warto zwrócić uwagę, że bohater Mickiewicza, wypowiadając się (samozwańczo skądinąd) w imieniu „gromady”, ucieka się do argumentów natury sentymentalnej (szczerość uczuć), nie zaś do argumentu siły, mocy i wielkości. Jeżeli Zbójcy wzbudziły egzaltację, to odmiennej zgoła natury: na tę lekturę zasadniej żalić mógłby się Konrad, ale to nie należy do tematu.
Otrzymawszy list brata, z którego dowiaduje się, że ojciec się go wyrzekł, Karol wpada w furię, uważając, iż jego słowa skruchy powinny były spotkać się z przebaczeniem ojca: jako argumentu używa swojej doń miłości. Jego furia jednak obraca się przeciwko ludziom w ogóle - ze szczególnym uwzględnieniem ojca (zdumiewające, że nie podejrzewa o nic Franciszka). W furii wyraża nienawiść i chęć niszczenia wszystkich i wszystkiego:
Ludzie - ludzie! Fałszywe, obłudne, krokodyle plemię! Ich oczy tez pełne! A serca jak ze spiżu! pocałunki na ustach! A miecze w piersi! (...) o, gdybym mógł poprzez całą naturę zadąć w róg buntu - powietrze, ziemie i morze przeciw temu plemieniu hien poprowadzić do walki! (a. I, sc. II, s. 42-43)147.
Jak widzimy, gwałtowność Karola nie zrodziła się tylko z poczucia krzywdy, lecz stanowiła immanentną cechę jego charakteru, sza Słowackiego, w: M. Cieśla-Korytowska, O Mickiewiczu i Słowackim, Kraków 1999; pierwsza wersja 1987.
147 Menschen - Menschen! falsche, heuchlerische Krokodilbrut! lhreAugen sind Wasser! ihre Herzen sind Erz! Kiisse. aufden Lippen! Schwerter im Busen! (...) oh daji und durch die ganze Natur das Horn des Aufruhrs blasen kónnte, Luft, Erde und Meer wider das Hydnengezucht ins Treffen zu fiihren!
101