Flaubert, Tani 'Boimy
przewidująca. Nie potrafi zrozumieć ani siebie, ani innych, nawet tych, których rzekomo „kocha” (w istocie tylko pożąda): dowodzi tego historia jej romansów, a także lekkomyślny sposób postępowania w sprawach życiowych. Karol jest człowiekiem poczciwym, dobrym, kochającym, wybaczającym - ale i on jest niemądry. Żyje w całkowitym zaślepieniu, nie widzi, że żona go zdradza i oszukuje; nie rozumie tego, że bez dostatecznej wiedzy i umiejętności nie powinien podejmować się operacji; nie zauważa nadchodzącej ruiny finansowej. Emma jest zimna i niemądra, Karol jest kochający i niemądry: pospołu niejako doprowadzają swoje życie do katastrofy. Żeby bowiem żyć sensownie i cnotliwie, potrzeba nie tylko uczuć, ale i rozsądku.
Czy powieść uświadamiająca niebezpieczeństwa egzaltowanych uczuć i pragnień, ale i braku rozumu, może być zarazem książką „zbójecką”? Niewątpliwie tak, i to nie tylko wówczas, gdy autor jednoznacznie zidentyfikuje się (zewnątrztekstowo, jak w tym przypadku, bądź wewnątrztekstowo, jak w innych) z bohaterami. Może nią być wówczas, gdy sama wzbudza w nas egzaltowaną empatię, nie zaś trzeźwy osąd bohaterów - zwłaszcza Emmy, ale i Karola. Głupota egzaltacji i głupota naiwności nie zasługują bowiem na współczucie - a ono właśnie jest tym uczuciem, które, koniec końców, Flaubert w nas chce wzbudzić, i wzbudza: żal nam i Emmy, i Karola. A tak czyniąc, utrudnia nasz osąd bohaterów i osłabia wymowę swej powieści - choć poprawia jej walor artystyczny, dramatyzm.
Co oznacza więc, nieodłącznie związane już z interpretacją powieści, rzekome wyznanie Flauberta „pani Bovary to ja”? To, że ciągle marzył on o czymś lepszym dla siebie? Że dążył do ideału, którego nie mógł osiągnąć, jak Emma?244. Takie interpretacje oznaczałyby, że identyfikacja autora z bohaterką przeprowadzona jest przy założeniu jej akceptacji, akceptacji jej osobowości. Czy owa fraza oznaczałaby uznanie swojej słabości - nieumiejętności zaakceptowania rzeczywistości, która nie odpowiada wygórowanym wyobrażeniom, i przechodzenia od klęski do klęski, pociągając za sobą
244 Tak było na pewno w dziedzinie stylu.
166