Tołstoj, JĄnruj. Karenina
By można było przedsiębrać cokolwiek w sferze życia rodzinnego, niezbędne jest, by pomiędzy małżonkami panował albo całkowity rozbrat, albo miłość i zgoda. O ile jednak stosunek jest nieokreślony i nie ma ani rozbratu, ani zgody, wówczas nic przedsiębrać się nie da. Liczne rodziny latami całymi trwają w miejscuktóre dawno obrzydło obojgu małżonkom, trwają tylko z powodu braku całkowitej zgody lub całkowitego poróżnienia (cz. VII, rozdz. XXIII, s. 808)253.
Główną protagonistką powieści jest, przynajmniej z pozoru, tytułowa Anna Karenina, a tematem jej losy powiązane z losami męża, Aleksieja Karenina, oraz kochanka, hrabiego Aleksieja Wrońskiego (ciekawe swoją drogą, jakie znaczenie ma to, że Tołstoj obydwu bohaterów obdarzył tym samym imieniem?). Dlaczego z pozoru? To kwestia interpretacji, wrócę do tego.
Anna, żona i matka ośmioletniego Sierioży, na początku powieści przedstawiona jest jako piękna i, można by sądzić, spełniona kobieta - oto jej opis w momencie, gdy Wroński ujrzał ją po raz pierwszy:
(...) od całej jej postaci bił jakiś wytworny i dyskretny urok (...), wyraz jej ślicznej twarzy tchnął szczególnie łagodną tkliwością. (...) spojrzenie jej błyszczących, szaiych oczu, które od niezwykle gęstych rzęs wydawały się ciemne, zatrzymało się na jego twarzy przyjaźnie i z uwagą (...). Wroński zdążył zauważyć powściąganą żywość, która grała na jej twarzy i przelatywała od błyszczących oczu do ledwo dostrzegalnego uśmiechu wyginającego kąciki czetwonych warg... Jakby istotę jej przepełniał jakiś nadmiar, któiy pomimo jej woli piizejawiał się to w blasku oczu, to w uśmiechu. W oczach zdołała ów blask rozmyślnie zgasić, lecz jaśniał on ciągle, wbrew chęciom, w ledwo dostrzegalnym uśmiechu (cz. I, rozdz. XVIII, s. 72)254.
253 JJar moeo nmoGbt npednpmmmb mno-miCnjdb e ceMeunou mushu, neo6xoduMhi u AU coeepuieHHbiu pasdop Meotcdy cynpyzaMu, uau AwGoenoe cozaacue. Kozda otce omnomenuH cynpyzoe HeonpedeAenHbi u Hem hu mozo, hu dpyzozo, hukukoc desio ne MODKem Gumb npednpunnmo. Mnozue ceMbu no zoóom ocmatomcn hci cmapboc Mecmax, nocmbuibuc oóoum cynpyzciM, mo/ibKo nomoMy, mno nem hu uoahozo pa3dopa, hu cozAacun.
(...) ona 6buia onenb Kpacuea, He nomoMy usHu^ecmey u ckpomhou zpaięuu, Komopbie eudHbi 6buiu eo eceu ee (fiuzype, ho nomoMy, mno e ebipoDłcemiu MUAoeudnozo siuna, Kozda ona npouuia mumo ezo, 6biAO mno-mo ocoGchho AacKoeoe u neotcHoe. (...) EAecmMąiie, KasaeuiuecA meMHbiMu om zycmbixpecHuuf, cepbie zsiaaa dpyotcesuoGHo, cmuMamesibHo ocmanoeusiucb hu ezo siune (...). BpoHCKuń ycneA zciMemunib cdep^łcannyK) ootcuoAeHHoemb, Komopan uzpcuia e ee Auąe u nopxana Meotcdy 6/iecmmąuMu zaq3qmu u nymb za.MeniHou yAbiGicou,
172