a najwyżej co nieco słyszeli”. Za rodzaj czarnego PR uznaje się też próby skompromitowania urzędników państwowych.
W Internecie czarny PR przejawia się przez opłacanie wpisów i komentarzy na forach internetowych i w serwisach społecznościowych. „Na niektórych serwisach nawet 40 procent wpisów to zamówione komentarze” uważa Piotr Czarnowski, właściciel agencji PR. Na Facebooku pojawiają się ostre, krytyczne komentarze pod adresem konkurencji, pisane z fałszywych profili... a tak naprawdę przez agencję marketingową.
Drugim z istotnych problemów w dyskusjach jest coś, co potocznie określa się jako chamstwo: nieparlamentarny język, obrażanie innych, groźby, uwagi rasowe. Wynikają one po części z szybkości toczonej dyskusji, tego że dyskutanci się nie widzą wzajemnie, ale także z sięgającej daleko poza Internet, albo raczej docierającej do Internetu kultury języka. Brak argumentów merytorycznych, poczucie że przegrywa się z mądrzejszym przeciwnikiem (którego uważa się jednak za głupszego, jeśli nie gorzej) powoduje radykalizację dyskusji nie tylko w sferze treści, ale i formy.
Znajomi - profile - lubienie
Słowa „znajomy” i „lubię” („polub”) mają na Facebooku nieco inne znaczenie niż zwykle. Znajomym jest się z „profilami”, co również nie znaczy twarzy widzianej z boku.
Znajomi na Facebooku to niekoniecznie są to ludzie, których naprawdę się zna53. Czasem ciekawe jest to, co piszą, czasem się tylko z nimi gra, choć mogą być po drugiej stronie globu. Facebook miał na początku łączyć studentów jednej uczelni, później kilku, a w końcu rozprzestrzenił się na cały świat.
Z kolei „lubię to” (like ii) dotyczy zarówno pojedynczych postów (i pojedynczych komentarzy do nich), jak i całych stron. Polubić można strony polityków czy partii politycznych, z których poglądami i działaniami zupełnie się nie zgadza. Krytykując je w komentarzach, naraża się często na ostre i emocjonalne potyczki z ich autentycznymi zwolennikami. Ale po prostu chce się owe poglądy i działania poznać.
Te różnice w znaczeniach (i intencjach użytkowników Facebooka) powodują, że dość ryzykowna jest ocena efektów pracy autora profilu czy strony po liczbie „znajomych” czy „lubiących” je.
Podobnie jak z blogami - gdy ma się znaną markę w realnym świecie (jak Janusz Korwin-Mikke) to i profil czy strona będą popularne. Przysłowiowy Jan Kowalski musi sobie
55 ...i nie zawsze są to ludzie o właśnie takich danych jak podane, choć to akurat jest w regulaminie serwisu Facebook zabronione.