1257951856

1257951856



nr.

nr.

Anegdoty


ROZTARGNIENIE SŁYNNYCH

LUDZI

O genjalnym Izakit Newtonie opowiada się, że był do takiego stopnia roztargniony, że pewnego razu ujął rączkę swej nadobnej sąsiadki i iej paluszkiem zatkał świstawkę. Był zupełnie pogrążony w trudnych doświadczeniach.


**

. # <


Gleim miał pewną nieprzyjemną przygodę ze ślusarzem, którego sam wprowadził do swej bibljoteki, prosił, by nań zaczekał i... w roztargnieniu zamknął go w pokoju i zapomniał.


**


Nie da się to jednak porównać z roztargnieniem profesora Rfibe-tanza, który gdy chciał sobie ugotować kawę, stawiał garnek na krzesło, siebie zaś posadził na spirytusowej lampce.


* «


ILOSC KOSZUL ANNY BOLEYN

O prostocie dawnych czasów wskazuje list Anny Boleyn, kochanki i później prawnej małżonki Henryka VII, pisany do jej przyjaciółki. „ Rzadko kładę się* — pisze w nim — „przed dziesiątą do łóżka i rzadko wstaję przed szóstą. Posiadam aż trzy koszule i parę pantofli, które kosztują prawie 4 szylingi". Te trzy koszule stanowiły jej całą bieliznę.


*♦

i


Małżonka Karola VII, króla Francji, była jedyną Kobietą na dworze, która posiadała dwie koszule. Jeszcze za czasów Jakóba I tylko księżniczki kładły się spać w koszulach. Wszystkie inne spały w płaszczach.

Zebrał M. M.


Katastrofa budowlana w Turynie



W Turynie w domu mieszkalnym przy jednej z najludniejszych Ulic wybuchł gazr świetlnego zniezszył całą fasadę


» waj sprve snorach politycznych.'sn £ u iac im


i


Człowiek, Który łykał żmije

„policjant ratujący go od śmierci” - Sprytny kawał ‘ paryskich oszustów


„Stary Tygrys" pracuje w zaciszu wioski rybackiej

Mimo swych 88 lat od rana do wieczora

spędza czas przy biurftu


Clemenceau jest, poza Fochem, jedynym człowiekiem, który za życia patrzeć mógł na poświęcenie własnego pomnika, jaki mu Francja zbudowała. Francja umie uczcić i odróżniać ludzi prawdziwej zasługi od bufonów i sarno-chwalców, nic też dziwnego, 1; niema tam ani jednego ratusza, czy gminy, w których nie byłoby na widocznem miejscu wyrytego w śpiżu nazwiska Clemenceau.

Zycie Clemenceau było burzliwe. Raz znajdował się na zawrotnych szczytach, kiedyindziej znowu spadał na dół.

Zaczęła się sprawa Dreyfusa.

Clemenceau rzucił się w nią z całą namiętnością. Zwycięstwo przyniosło mu pełną rehabilitację. Wtedy dopiero okazało się, że wśród walki czuje się on jak ryba w wodzie. Może rozumiejąc to, j całe swe życie Clemenceau znaj-1 dował się w opozycji, jeśli tylko' sam nie był członkiem gabinetu. Był postrachem wszystkich mini sterjów. W walce zależnie od okoliczności, przechodził przez wszystkie odcienia haseł i zasad, zachowując bezwzględną wierność jednej tylko idei—mianowicie go rącemu patrjotyżmowi.

Gdy wybuchła wojna światowa,

: -i | Clemenceau przekroczył już lat 70. s Pałał on wńelkim żarem walki do zwycięstwa, jednak jego wielka godzina wybić miała dopiero później. Pierwsze lata wojny stał na' uboczu, krytykując zawzięcie rząd/ parlament, sztab generalny i naczelne dowództwo. Dopiero w roku 1917, gdy położenie Francji było bardzo ciężkie, powołano go do steru rządu.

Wtedy dopiero okazało się jak nieocenioną siłę zdobyła Francja w osobie .tygrysa".

Jedyną jego żądzą było zwycięstwo za wszelką cenę, a celemj — opanowanie czynników rozkładu, które pod wpływem złośliwej agitacji niemieckiej zaczęły coraz silniej zaznaczać się w życiu Francji. Clemenceau zaprowadził żelaz- j ną dyscyplinę, ład na froncie, nie^ cofając się nawet przed masowemi) rozstrzelaniami. Caillaux i Malvy| oddał pod sąd za zdradę stanu. Plenił zło, rozrastające się weFrancji, z niebywałą energją i zawziętością.

Umiał zwyciężyć, ale nie po-1 potrafjł z należytą mocą przepr -j wadzić na kongiesie pokojowym' zasadniczych żądań francuska,, • Opinia publiczna wzięła mu“io złe. Clemenceau uczuł się 1 -rn laK dotknięty, że udał się na <: i-' rowolne wygnanie, a jednocz.-* < me postanowił nie wtrącać się < o polityki.

Postanowienia tego nie u.u,»t jednak dotrzymać, gdyż tempua-, ment miał większy, aniżeli wolę.l Coraz to chwytał za pióro, biorąc I

snorarh nnliivr7iivrh. ł




kłótni

dnia

wnet

tobą.


—    Panowie i panie! — wołał do-

niosły głos na bulwarach paryskich w kole zgromadzonych gapiów — oto są żmije zygzakowate, najjadowitsze ze żmij, a w dodatku wyhodowane przez moją teściową. Nic potrzeba więc dodawać, że ich ukąszenie jest bezwzględnie śmiertelne.

W kole gapiów odzywa się śmiech bo dla paryżan dowcip o teściowej to zawsze nowy dowcip.

—    Panowie i panie! — ciągnął dalej kuglarz. Otóż te jadowite żmije ta w waszych oczach żywcem połknę. Dla nauki, dla doświadczenia!... Ale moi panowie i moje panie, wy mi musicie pomóc. Jestem wprawdzie ubezpieczony na wypadek śmierci, jednak Towarzystwo ubezpieczeń wypłaciłoby premię, tylko gdybym zginął. A co będzie

Wielki „tygrys* mieszka w ma' leńkiej wiosce rybackiej na pias-czyslem wybrzeżu wandejskiem. Wśród powalonych przez burze i nadszarpniętych przez czas chat rybackich, w cieniu prastarych drzew, wznosi się skromny domek chłopski o słomianej strzesze i tak niskiem wejściu, że każdy niemal pochylić musi głowę, jeśli jej nie chce narazić na uderzenie. Tak właśnie wygląda domek, w którym Clemenceau spędza resztę życia.

Pobyt na wsi wcale nie jest dla Clemenceau wypoczynkiem, bo chociaż ma już lat 88, choć nieraz chodzi pochylony, zachował wolę niezłomną, stalową ostrość spojrzenia, których nie była w stanie złamać nawet starość.

jeśli zachoruje ciężko?... Trzydzieści frarików, tylko trzydzieści franków!..

Pieniądze sypią się do miseczki, a kuglarz liczy:

—    Piętnaście... ośmnaście .. dwadzieścia.. dwadzieścia dwa! Nie! poniżej trzydziestu franków nie mogę się narażać!

Jakiś jegomość z boku, chcąc widzieć, co będzie dalej, rzuca 10 frankówkę.

—    Trzydzieści dwa franki! Dziękuję. Uwaga, moi panowie i panie, zaczynamy!

I przechywifwszy wtył głowę, z otwartemi ustami, zbliża ku nim rę kę i wijącą się w niej wściekle żmiją-

W tej chwili potężnie zbudowany policjant w mundurze roztrąca widzów i wpada w środek koła, kuglarz porywa żmiję i znika, gapie się rozchodzą.

W praę dni potem jegomość, który dał 10 franków na miseczkę kuglarza, przechodził inną stroną bulwarów. Ze zbitej gromadki widzów doszły go urywki zdań, wykrzykiwanych znajomym głosem:

— Panowie i panie!., wyhodowane przez moją teściową..

Jegomość przystanął. Ta sama scena się rozegrała, ten sam tęgi policjant ocalił życie kuglarzowi, za którym pogonił w boczną uhcę. Jegomość pośpieszył w ich ślady, po drodze spotkał posterunkowego, który poinformowany przez niego, po krótkiej gonitwie aresztował, nietylko kuglarza, ale i... fałszywego policjanta!

Nic dziwnego. Walczy on niezmordowanie, posiada siły prawdziwego tytana. Nawet zmierzch życia wypełnia pracę i radość tworzenia. Od wczesnego ranka do późnego wieczoru siedzi przy biurku. Snu potrzebuje niewiele, resztę potirzeb fizycznych załatwia również po spartańsku.

Tak spędza czas wielki polityk francuski, który w krotce obchodzić będzie 90 rocznicę urodzin. Rzadki wiek, jeszcze rzadsze zasługi i wielkość.

r '/■ Ol o ze jrvkowam.

Wesoły RąciR

WYRAFINOWANY

—    Mamusiu, chcę ci coś za proponować.

—    Co?

—    Pożycz mi 10 złotych, ale daj mi tylko 5. To jaJ ci będę winien 5 złotych, a ty innie tez tyle będziesz winna i jesteśmv kwilą.

PROMYK NADZIEI

Pani Trzepalska (podczas do męża). Stajesz się z na dzień gorszy. Ju? nie będzie możliwe żyć z

—    On (rozpromieniony). Naprawdę, gołąbko? A kiedy to „wnet* nastąpi?

WSZYSTKO DAREMNE

Ella (do przyjaciółki). Powiedz mi, czy osiągasz coś u twego męża łzami?

—    Niestety nie. Gdy zaczynam płakać mówi: „Tylko nie wody!* i idzie do szynku.

OCH! TE DZIECI

Jestem wujem. Bardzo kocham moją siostrzenicę Ewunię. Niedawno jechaliśmy tramwajem; naprzeciw nas siedziała dama, która się pudrowała.

Ewunia mówiła do mnie głosem, który by zmarłego potrafił wskrzesić: .Wujciu, wujciu, patrz jak się ta pani pudruje i maluje wargi*.

Uspokoiłem dziecko: Ewuniu, tego się nie mówi głośno; cc najwyżej można w domu o ter mówić.

Wczoraj znów byliśmy w tramwaju. Podobny się zdarzył wypadek. Ewunia na cały głos drze się:    Wujciu, wujciu, o tej pani,

widzisz ją, o!, o tej pan? muszę z tobą w domu pomówić.

ićrzy wprowadzili w błąd uczonych, :?? siebie czaszkę pierwotnych ludz.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skan056 Ćwiczenie nr 5 Str. 21.    Wstęp teoretyczny Nie wszystkie ciecze mieszają si
Nr 36. WSZECHŚWIAT. 563 one na siebie nawzajem, strącają się ze swego toru, prawidłowość ich dróg
Obraz (556) III. Z TEORII I PRAKTYKI... 100 Język Polski w Szkole Średniej nr 2 sobą pewną tradycję
Biuletyn AGH nr JO Badania i naukaDisce puer... Choć coraz więcej ludzi na ś wiecie zaczyna uczyć si
r Załącznik nr 2r Natomiast dopływ zanieczyszczeń z obszarów zlewni rzek przyczynił się do wzrostu
IMG73 (3) Egz. nr 1 ^ond przed końcem nagrania obserwuje się dźwięki podobne do dźwięków otwierania
IMG?11 Egz. nr 1 Z- Czekały na nas. A tu mogę położyć tu koło pana......że Jeszcze gdzieś się... N *
karta pracy 1 Karta pracy nr 1 Imię i    nazwisko/Który to rysunek?
karta pracyJ KARTA PRACY NR 4a Przeczytaj podany tekst.„Koło” - Włodzimierz Scisłowski Kręciły się k

więcej podobnych podstron