8
CJzic Są Umarli?
„Tato, Tato, czy wolno mi coś mówić?", rzekł mały Tadzio, najmłodszy syn tej rodziny. Za zezwoleniem ojca, on rzekł: „Czy przypominacie sobie, kilka dni temu wlecz, jak pewien człowiek miał wykład w sali miejskiej, na temal: GDZIE SĄ UMARLI? Wtedy właśnie, gdy miał się odbyć ten wykład, Henryk Lekki był tego dnia w kościele, gdzie słyszał, jak ksiądz surowo zakazywał ludziom, by tam nie szli słuchać tego wykładu. Lecz Ojcze, ja z ciekawości udałem się z Henrykiem, by zobaczyć tego człowieka i przychodząc na salę zatrzymaliśmy się w drzwiach. Ja spojrzałem do wnętrza, zauważyłem tego człowieka jak stał na estradzie. Mężczyzna ten nie wyglądał tak źle. Widziałem również i drugiego mężczyznę przy wejściu, sprzedawającego książki, który mówił ludziom, że te książki im dopomogą zrozumieć, gdzie są umarli, oraz jak oni się czują po śmierci. Tato. dziś ja widziałem tego samego człowieka w pewnera podwórzu. Być może, że będę mógł odnaleźć go. Czy mogę prosić o pozwoleństwo, bym go mógł odszukać i zaprosić do naszego mieszkania? Być może on będzie mógł udzielić nam cośkolwiek informacji o tem, gdzie nasz Jan znajduje się.v
Zapytanie o pozwoleństwo zdawało się być rozsądnem, co też było zezwolonc chłopcu udać się następnego dnia w celu odszukania owego mężczyzny i zaproszenia go do mieszkania Majów. Następnego dnia rano, mały Tadzio odnalazł owego człowieka, który sprzedawał książki, oraz dowiedział się, że nazwisko jego jest Jan Ostatek, który z zawodu był cieślą, a w wolnych chwilach poświęcał swój czas w kolportażu z książkami, ciesząc tych, którzy byli strapieni. On postarał się zadość uczynić prośbie małego Tadzio i z chęcią przyrzekł, że następnego wieczoru przybędzie do ich domu. Po przybyciu do mieszkania następnego