IX Lubelska Wiosna Teatralna po raz drugi odbyła się pod hasłem ..Warsztat Młodego Teatru”. Organizatorzy przewidzieli 20 różnych spotkań warsztatowych, jednak z artykułów prasowych wynika, że odbyło się jedynie 11
- 12 zajęć. Były także przedstawienia - 13 grup. w tym Theatre Limited z Ugandy, zaprezentowało 17 spektakli; poza tym akcje, wykłady, dyskusje oraz inne imprezy towarzyszące, w ramach których wystąpił m.in. Teatr „Prov■isorium" z Lublina. Duża ilość różnorodnych zdarzeń, ich rozproszenie -bądź nakładanie się - w czasie i przestrzeni miasta, spowodowały dezorganizację i dezorientację uczestników i widzów. Barbara Michałowska-Rozhin tłumaczyła1, że w czasie tej ostatniej Wiosny organizatorzy próbowali zrealizować koncepcję imprezy totalnej, obejmującej cale miasto i złożonej z różnych, także parateatralnych, wydarzeń - ..Tak się zaczęło dziać w sztuce i w tym kierunku szły nasze zainteresowania. Chcieliśmy to pokazać innym. Sala teatralna w Chatce Żaka przestała nam i przyjeżdżającym artystom wystarczać.”
Według Marii Bechczyc-Rudnickiej warsztaty teatralne, które dla organizatorów stanowiły najważniejszą część festiwalu, traktowano po macoszemu, głównie z powodu przeładowania programu festiwalowego.' Na pewno wpływało to na obniżenie ich poziomu. Dodać trzeba, że warsztaty były zamknięte dla obserwatorów, a tym samym bardzo ograniczono pole ich oddziaływania. Jedynie w czasie ostatniego dnia festiwalu odbywały się pokazy ćw iczeń w poszczególnych grupach warsztatowych dostępne dla widzów.
Do końca nie jest jasne, które warsztaty odbyły się. a które nie i z jakich powodów zostały odwołane. Wiemy natomiast, że dużą popularnością cieszył się warsztat ..Mesmera”. w czasie którego próbowano wykorzystywać najnowsze zdobycze telekinezji. psychotroniki i telepatii w budowaniu przestrzeni teatralnej. W opozycji do relacji Marii Bechczyc-Rudnickiej -Janusz Płoński napisał, że warsztaty cieszyły się dużym powodzeniem, co świadczło o potrzebie tego typu pracy wśród młodych twórców teatralnych.'
W drugim numerze biuletynu, wydawanego przez biuro prasowe festiwalu, czytamy: ..Tegoroczne działania plastyczne rozpoczęły się w Galerii Labirynt od totalnej manifestacji tego kierunku w sztuce, który nazwać by można ..Impossible art". Otóż 15 bm. o godz. 17. więc według planu, grupa osób zebranych w galerii stwierdziła po długim oczekiwaniu absolutną nieobecność artystów oraz sztuki.”
Z innych relacji zamieszczanych w prasie dowiadujemy się. że niektóre akcje i imprezy towarzyszące jednak się odbyły. Dwie z nich opisuje Maciej Parowski: „Mam w ręku dwa karteluszki: ..jeśli chcesz coś powiedzieć, mów językiem języka" napisano na jednym, „jestem ignorantem w dziedzinie sztuki"
- na drugim. Pod spodem to samo w języku francuskim, niemieckim, angielskim i węgierskim. Na samym dole podpis - Ewa Partum (rzecz całą zresztą prowadził Andrzej Partum). Czy rzeczywiście grupowe skandowanie takich rewelacji otwiera człowieka na jakieś nowe sprawy, przeżycia, czy zbliża go do czegokolwiek? Poprzestańmy na tym życzliwym pytaniu. (...) W dniu ostatnim, w ramach doświadczeń nad scenografią i budowaniem przestrzeni, nie zidentyfikowana grupa pod kierownictwem pani scenograf (asystentka Szajny z Czechosłowacji) zaczęła sznurować wejście do Chatki Żaka - wytworzył się
1 W czasie rozmowy z autorką pracy, która odbyła się 12.09.2000;
: M. Bechczyc-Rudnicka, “O wiośnie bez. lakiernictwa":
%
J. Płoński. “Dziewiąta Lubelska Wiosna Teatralna”:
1 Biuletyn “9 Lubelska Wiosna Teatralna 15-19.05.1974":