Opinie klientów
Danuta Wielgosz, mieszkanka Czerska
Pomagam mężowi w prowadzeniu firmy, zwy kle to ja chodzę do banku i załatwiam wszystkie formalności. Za co cenię nasz bank? Przede wszystkim za bardzo milą obsługę. Ale nie chodzi mi o to, że panie uśmiechają się do klientów, myślę o czymś więcej. Jeśli czegoś nie wiem albo mam wątpliwości, pracownicy chętnie wyjaśnią, pomogą. Nie muszę się znać na finansach, by mieć pewność, że w Banku Spółdzielczym nikt mnie nie oszuka. Nie muszę dokładnie wczytywać się w umowy, bo wiem, że to co usłyszę w banku jest prawdą. Bank nie stosuje ukrytych opłat i nie robi niemiłych niespodzianek. Ważne są dla mnie też stosunkowo niskie opłaty w porównaniu do konkurencyjnych banków. Na przykład prowizja od opłat za czynsz czy telefon wynosi tylko 0,99 groszy.
Filip Talaśka, przedsiębiorca, mieszkaniec
Korzystanie z usług Banku Spółdzielczego w Czersku to w mojej rodzinie tradycja. Pierwszy był mój dziadek, potem ojciec, ja jestem przedstawicielem kolejnego pokolenia. Wysoko sobie cenię współpracę z bankiem. Darzę wielkim szacunkiem panią prezes, która bardzo mi pomogła w prowadzeniu mojego biznesu. Zaczynałem ponad dwa lata temu i zawsze spotykałem się z dużym profesjonalizmem i życzliwością ze strony banku. To jest bank nie tylko dla klientów indywidualnych ale także dla drobnych przedsiębiorców, takich, jak ja.
szę sobie wyobrazić, że kontrolowałam również Bank Spółdzielczy w Czersku. Pewnego dnia zaproponowano mi, żeby stanęła do konkursu na dyrektora banku, nie miałam nic do stracenia. Wzięłam udział w rywalizacji, byłam jedyną kobietą i Rada Nadzorcza wybrała właśnie mnie. Tak się zaczęło.
- Kieruje Pani bankiem od trzynastu lat. Co uważa Pani za swój największy sukces zawodowy?
- Dobre pytanie. Mam nadzieję, że największy sukces dopiero przede mną. (śmiech - przyp. red.) ale tak naprawdę uważam, że udało mi się otoczyć bardzo sprawnymi i odpowiedzialnymi ludźmi. Siłą Banku Spółdzielczego w Czersku są jego pracownicy. W banku pracuje 50 osób, to stała i profesjonalna kadra. Zarządzam zwartą drużyną, prawie nie ma u nas rotacji. Nikt nie odchodzi, chyba że na emeryturę albo urlop wychowawczy. Z racji tego, że nie jesteśmy wielkim bankiem, wszyscy się znamy, znam sytuację rodzinną każdego pracownika, wiem, jakie ma zainteresowania, co lubi. Jesteśmy zintegrowani i przywiązani do siebie.
- Czy bank inwestuje w kadrę?
- Wspomniałam, że się lubimy, ale to nie znaczy, że możemy spocząć na laurach i z przymrużeniem oka traktować obowiązki. Każdy odpowiedzialny jest za swój odcinek i stara się pracować jak najlepiej. Wszyscy się ciągłe uczymy, doskonalimy umiejętności. Bardzo wielu pracowników banku podnosi swoje kwalifikacje i bierze udział w szkoleniach. Zwykle korzystamy z oferty szkoleniowej Bankowego Ośrodka Doradztwa i Edukacji z Poznania.
- Jak Pani godzi obowiązki domowe z zawodowymi?
- Uważam, że jeśli człowiek jest dobrze zorganizowany, to może tak zarządzać czasem, iż wszystko zdąży zrobić. Obowiązków domowych
ponieważ mój syn Filip jest już prawie dorosły i pomaga mi w domu.
- Jak Pani spędza wolny czas? Jakie ma Pani hobby?
- Wie pan, co to jest opencaching?
- Przyznam szczerze, że coś mi się kojarzy, ale nie chcę strzelać.
- To takie swoiste poszukiwanie skarbów. Zabawa polega na tym, że uczestniczą w niej chowacze i poszukiwacze. Innymi słowy - zna pan bardzo piękną polanę lub miejsce ciekawe historycznie lub społecznie, ukryte gdzieś w lesie albo trudno dostępne, ale warto pokazać je innym. Ukrywa pan specjalną skrzynkę, wodoszczelną, wkłada do niej jakieś drobiazgi, ale wartościowe. Ja na przykład w skrzynkach zostawiam gadżety związane z naszym bankiem. Informację o skrzynce wraz z jej współrzędnymi oraz innymi wskazówkami umieszcza pan na specjalnej stronie internetowej. Lokalizacja powinna być bardzo atrakcyjna. Poszukiwacze zaczynają jej szukać, a przy okazji poznawać nasz kraj i nie tylko. W tej terenowej grze uczestniczą ludzie z całego świata. Każda skrzynka ma tzw. logbook, czyli dziennik. Kto odnajdzie skrzynkę, w dzienniku pisze, kiedy ją znalazł, o której godzinie, dokłada jakieś drobiazgi i ukrywa ją ponownie.
- Interesujące hobby. Jak Pani poznała opencaching?
- Mój syn mnie tym zainteresował. Razem jeździmy i poszukujemy skrzynek. Większość jest zakopana w ziemi, ale niektóre są ukryte w dziuplach, pniach drzew, przyczepione magnesem do mostu, płotu, barierki.
- De już udało się odnaleźć?
- Myślę, że ponad czterysta, oczywiście ja też ukryłam kilka skrzynek i czasem w Internecie obserwuję, kto je odnalazł, czy spodobało mu się miejsce, sposób ukrycia, wskazówki itp. Polecam każdemu tę grę terenową, bo dzięki niej możemy się poruszać, pojeździć na rowerze i przebywać na świeżym powietrzu.
- Co jeszcze lubi Pani robić?
- Lubię zwiedzać zwłaszcza nasz kraj. Polska jest tak piękna i różnorodna. Uwielbiam jeździć do Kazimierza nad Wisłą i brać udział w wydarzeniach organizowanych w ramach festiwalu Dwa Brzegi. Ostatnio jedną z wielu propozycji była prezentacja filmu Martina Scorsese „W blasku świateł", zapis koncertu The
Rolling Stones w legendarnym Beacon Theater w Nowym Jorku. Zespól wydał mnóstwo znakomitych DVD, nie sądziłam, że można ich występ pokazać inaczej, a jednak reżyserowi to się udało. Fantastyczne dzieło, wyjątkowy talent. Film oglądałam na wielkim ekranie w plenerze, czułam się, jakbym brata udział w koncercie. To było niesamowite przeżycie. Może kiedyś Stonesi raz jeszcze wyjadą w trasę i będę mogła zobaczyć ich na żywo.
- Tego Pani życzę i dziękuję za roz-
Roman Szewczyk
Informator SG8 nr 159 17