164
MONIKA SCHELLER
Właśnie owo pojęcie jest szczegółowo - na ile pozwalają założenia pracy - omawiane w rozdziale drugim T. Bodio przedstawia warunki jego powstania, odmiany oraz wewnętrzne sprzeczności. Powołując się na opinie znawców kultury, literatury i myśli romantycznej (m.in. Władysława Tatarkiewicza, Marii Janion, Wiktora Weintrauba, Andrzeja Walickiego) oraz samych twórców romantyzmu (Mickiewicza, Woronicza, Lelewela), autor szkicuje znamienne rysy polityki romantycznej. Chodzi tu m.in. o postulat umoralnienia polityki, bezkompromisowości w walce z zaborcami, a także mesjanizm, lecz najważniejsze -w świetle przyjętej przez autora optyki - wydaje się podkreślenie próby wniknięcia romantyzmu w psychologiczne aspekty polityki. Romantyczny homo politicus w swych rozważaniach i działaniach uznaje bowiem intuicję, wyobraźnię, emocje za czynniki istotne. Oczywiście, owe koncepcje znalazły krytyków w osobach pozytywistów, propagujących własne koncepcje polityczne (T. Bodio jedynie wspomina o nich, przytaczając głosy Maxa Webera i Stanisława Tarnowskiego), lecz ethos romantyczny przetrwał i dominował w następnych epokach.
Jego przetrwanie w narodzie pozbawionym własnego państwa zagwarantowały więzi międzypokoleniowe, o których jest mowa w następnym rozdziale. Autor wyzyskuje tu metodę biograficzną, by ujawnić sposób przekazywania fenotypu romantycznego z pokolenia na pokolenie aż do czasów obecnych. Wyodrębniając za Bronisławem Gołębiowskim trzy pokolenia od końca XIX do końca XX wieku, autor ustala granice chronologiczne dojrzewania nowego pokolenia, a w jego zakresie generacji końca wieku. Charakteryzuje ją - zdaniem autora - powrót do tendencji romantycznych (zryw solidarnościowy) w prowadzeniu polityki, który jest możliwy dzięki odziedziczonym po przodkach predyspozycjom mentalnym. Przywołanie odpowiednich dokumentów, przemówień, wydarzeń politycznych doskonale obrazuje podświadome dążenie Polaków do romantycznych wyznaczników polityki, przekonuje też o istnieniu pulsującego wciąż żywym tętnem etosu ukształtowanego przez pokolenie Mickiewicza.
W kolejnych rozdziałach - czwartym i piątym - Bodio określa wyzwania pokoleniowe Nowej Polski i próbuje wskazać szanse oraz bariery tkwiące w psychologicznych upodobaniach rodaków. Doświadczenia polityczne z lat 90. nazwane przez autora polityką improwizacji, wyrastają ściśle z kryzysu idealistycznej wizji przemian, obecnej w świadomości Polaków lat 80. Kryzys rodziny, dialogu między pokoleniami, polityki pojmowanej jako służba dla narodu to efekt zderzenia romantyzmu z pragmatyzmem. Dyskusja wokół wyboru drogi dla Polski jest wciąż żywa i zdaje się nie zmierzać do jasno określonego celu. T. Bodio zauważa, iż owo „błądzenie” w ostatniej dekadzie w myśl opinii nurtów postmodernistycznych przynosi rozwój i kształtuje „Społeczeństwo otwarte”. Głęboko zaś zakorzeniony etos romantyczny stwarza szansę na umoralnienie polityki; ożywia go dodatkowo - zdaniem autora - wykładnia nauki papieskiej, która próbuje godzić romantyczne aspiracje z pragmatycznymi koniecznościami. Realnym zagrożeniem dla transformacji pozostają jednak jej ujemne skutki: dominowanie pragmatyzmu, patologie polityczne, brutalizacja życia społecznego, jak i psychologiczne uwarunkowania Polaków: niemożność pogodzenia romantycznego myślenia z wymogami realiów, ocenianie polityka w kategoriach moralności, a nie skuteczności, niezgoda na liberalizm; panowanie normy negatywnej, a także zwykła niewiedza o demokracji i mechanizmach wolnego rynku.
W kolejnych czterech rozdziałach Autor opisuje aspekty transformacji ustrojowej Polski w odniesieniu do polityki globalnej. Okazuje się, że i w tym zakresie na świadomości Pola-