mowych czy telewizyjnych okazało się, że zasady ich pracy dają się porównać z naturą działania ludzkiego wzroku i słuchu.
Istota odbioru przez nas różnorakich wrażeń jest zresztą podobna. Mózg otrzymuje je w postaci sygnałów elektrycznych o zbliżonym charakterze, niezależnie od tego, czy nadawane są przez nerwy słuchowe czy np. smakowe. Pobudzenie komórek nerwowych —- neuronów — odbywa się tak samo: przez naruszenie równowagi elektrochemicznej na granicy błony komórkowej. Połączenie komórek nerwowych przez synapsy i hierarchiczna struktura systemu nerwowego niektórym naukowcom przywodziły na myśl sieć telefoniczną lub złożone układy elektroniczne.
Skojarzenie tym celniejsze, że — w uproszczeniu — neuron (jak maszyna cyfrowa) działa w sposób binarny: reaguje na zasadzie „wszystko albo nic”. Bodziec nie powoduje jednak żadnych reakcji w komórce dopóki jego wartość nie przekroczy pewnego progu pobudzenia. Wówczas dopiero neuron „zapala się” i daje w odpowiedzi sygnał o określonym natężeniu, bez względu na to, jak dalece bodziec przekroczył wartość progową. Zjawisko na pozór sprzeczne z naszym codziennym doświadczeniem — możemy przecież odbierać różne wrażenia z różną siłą — wypływające jednak z faktu, że neurony rzadko są pobudzane pojedynczo. Bodziec działa zwykle na grupę neuronów, z których każdy może mieć odmienny od pozostałych próg pobudzania i wytwarzać w odpowiedzi sygnały o różnym natężeniu. To, co czujemy, jest zatem wypadkową reakcją rozmaitych neuronów i zależy od ilości pobudzonych komórek oraz częstotliwości powtarzania się bodźca.
Wyjaśnienie zasad działania neuronów anulowało wysunięte jeszcze przez A. Turinga