sowo, nie wywołują niczyjego podziwu. Kupuje się je za kilkadziesiąt tysięcy dolarów od którejś ze znanych firm (IBM 3086, Laser OCR-ONE, Cognitions Corporation model 170) i traktuje zazwyczaj jako peryferyjne urządzenie komputera. Jedną z udanych konstrukcji jest opracowany w Instytucie Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN programowany czytnik tekstu PCT-3. Zespół pracujący pod kierunkiem Sławomira Tyszki dążył do zbudowania takiego urządzenia, które mogłoby odczytywać standardowe kroje czcionki najpopularniejszych w kraju maszyn do pisania, a jednocześnie rozpoznawałoby znaki pisane odręcznie. Końcowy sukces zespołu należy przypisać zastosowaniu bardzo szybkiego specjalizowanego minikomputera, który wykonuje ponad 5 milionów prostych operacji na sekundę i może współpracować z różnorodnymi urządzeniami zewnętrznymi (dalekopisami, drukarniami itp), co stanowi o dużej wszechstronności całego urządzenia. Czytnik PCT-3 odcyfrowuje od 50 do 80 znaków na sekundę i zastępuje kilkadziesiąt stanowisk ręcznego kodowania danych. Seryjnej produkcji podjęły się już wrocławskie zakłady elektroniczne MERA-ELWRO.
W czasie konstruowania urządzeń odczytujących znaki pisma próbowano różnych rozwiązań. Cyfry przedstawiano w postaci pionowych pasów, dzielono je poziomymi liniami, wpisywano w prostokąt (rys. 19). Największe efekty dała jednak metoda, zgodnie z którą komputer nakładał na płaszczyznę obrazu siatkę i sprawdzał, w jakich sektorach znajdują się fragmenty rozpoznawanego znaku. Idea jest więc taka, jak w przypadku fotokomórki z rys. 18, ale przecież na podobnej zasadzie działa kamera telewizyjna. Dzieli ona obraz na zbiór punktów wyświetlanych później na dwuwymiarowym
87