78 JAN MUSZKOWSKI
dawnictw perjodycznych jest znacznie trudniejsze. Wprawdzie w Spisie gazet i czasopism T. Pietraszka, w roczniku ostatnim (1927) zestawiona jest w części IV polska prasa specjalna i zawodowa (str. 103—146) w liczbie 933 wydawnictw. Lecz najpierw jedne i te same tytuły powtarzają się kilkakrotnie w różnych działach, następnie znajdujemy tam niemało czasopism już nie wychodzących obecnie, lub wychodzących bardzo nieregularnie, albo też rozsyłanych darmo; wreszcie znajdujemy tam obok działów naukowych i zawodowych takie, jak pisma humorystyczne, matrymonjalne, towarzyskie, które w drobnej tylko mierze zasługują na uwzględnienie w zbiorze o charakterze naukowym. Toż każdy bibljotekarz potrafi wyliczyć z pamięci najważniejsze nasze wydawnictwa perjodyczne ze wszystkich gałęzi wiedzy, Przewodnik Bibljograficzny zaś wymienia zaledwie kilkanaście czasopism, zasługujących na zanotowanie w bibljografii naukowej. Jeżeli chodzi znowu o prasę treści ogólnej, to wiadomo, że większość pism prowincjonalnych obywa się prawie zupełnie bez artykułów oryginalnych, opierając się na materjale wszelkiego rodzaju agencyj prasowych, albo też gazet wielkich miast. To też nie miałby sobie chyba nic do wyrzucenia kierownik bi-bljoteki uniwersyteckiej, gdyby zaprenumerował 15°/0 wszystkich czasopism, tj. około 300, co wyniosłoby mniej więcej zł 7.500 rocznie (por. tablicę VII); jeżeli doliczymy do tego wcielenie do zbiorów w sumie około zł 2.500 (por. wyżej), otrzymamy dopiero zł 10.000, gdy przyjęcie kompletu czasopism kosztowałoby zł 15.600 (por. wyżej), bez wliczenia kosztów dodatkowych. Zważyć przytem należy, iż szkody są tutaj większe, niż przy książkach, ponieważ najpierw czasopisma zajmują znacznie więcej miejsca, wymagają staranniejszej konserwacji (na słońcu np. rozsypują się w pył, wilgoć zaś wsysają jak bibuła), nadewszystko jednak stanowią makulaturę, pozbawioną nawet tej wartości, którą w pewnych warunkach może niespodziewanie zyskać zapomniana książka.
To też należy się wdzięczność twórcom nowej ustawy prasowej, że pozbawili bibljoteki ciężaru otrzymywania całkowitej produkcji wydawniczej, drogą wprowadzenia ograniczeń omówionych poprzednio. Zobaczmy teraz, jak przedstawia się sprawa w świetle przepisów obecnych.