23
DLACZEGO UPADEK KOMUNIZMU ZASKOCZYŁ.
Władze o tym wszystkim oczywiście wiedziały i nie przypadkiem symbolicznym reprezentantem tyranii uczyniły — rzecz bez precedensu w dziejach komunizmu — Jerzego Urbana, satyryka w randze ministra, postać niczym z Grand Guignolu. Reżyserowany w ten sposób obraz władzy miał nie dopuścić do wysokiej romantycznej „lektury” zdarzeń przez społeczeństwo. Ironiczny i szyderczy język propagandy przedstawiał starcie „Solidarności” z systemem jako „awanturę” wywołaną przez nieodpowiedzialnych frustratów, którzy zapomnieli o realiach geopolitycznych. Wszystko to miało obniżyć patos starcia — i zablokować myślenie historycznymi analogiami.44 Internowanie zaś części działaczy niepodległościowych w ośrodkach wypoczynkowych, gdzie z całą premedytacją stworzono im warunki materialne lepsze od tych, w jakich żyły miliony Polaków kupujących żywność na kartki, było częścią ogólniejszej strategii paraliżowania tradycyjnych polskich wyobrażeń o walce i prześladowaniu, ukształtowanych w wieku XIX. Reżyserowana przez władze semiotyczna „niewygoda” tej sytuacji była dotkliwie odczuwana przez wielu Polaków. W dziełach romantycznych (i w narodowym wspomnieniu) naprzeciw zniewolonej Polski stał demoniczny Nowosilcow, budzący grozę car i diaboliczny Książę Konstanty, za którym czaił się cień Sybiru. Polska świadomość stanu wojennego chciała „powtórzenia” duchowej tonacji tamtego starcia. Dlatego, choć patriotyczne demonstracje (i represje) z lat osiemdziesiątych radykalnie różniły się od masakry na Placu Zamkowym z 8 kwietnia 1861 roku, sporo pisarzy niezależnych starało się nie dostrzegać tej różnicy i zdecydowany nacisk położyło właśnie na myślenie historycznymi analogiami. Nie akcentowano też ludycznych aspektów stanu wojennego (które dostrzegł np. Białoszewski).
To pragnienie utrzymania wysokiego romantycznego tonu polskich doświadczeń wzmocniło dawną tendencję do depersonalizacji władzy. „Nicość nakłada bagnety” — tak Krynicki określał sprawców stanu wojennego45. Podobnie wrogów wolności określał Herbert w Raporcie z oblężonego miasta. Nie-negocjacyjny obraz władzy komunistycznej jako zbrodniczego bezosobowego systemu, wzmocniony urazem zabój-
44 O myśleniu historycznymi analogiami po 13 grudnia 1981 pisał P. Wandycz w szkicu O historycznych analogiach, „Kultura” 1983 nr 7.
45 „Kultura” 1986 nr 10, s. 58. O „granicach kompromisu z bagnetem” pisał Krzysztof Hariasz („Kultura” 1987 nr 10, s. 30).