11
DLACZEGO UPADEK KOMUNIZMU ZASKOCZYŁ.
przewidywalnych sytuacjach przyszłości i gdyby Pan Bóg dał mu talent powieściopisarski równy inteligencji, byłby to z pewnością ważny pisarz. To właśnie chyba tylko on jeden naprawdę interesował się „widzianym z góry”.17 Sekretarze z życiorysem urzędniczym i sekretarze z życiorysem łagiernika, sztywni dogmatycy pochodzenia wiejskiego i partyjni dandysi po zachodnich uniwersytetach, żydowscy intelektualiści i endecy z KC... W powieściach Kisielewskiego osobowość dygnitarzy stawała się obiektem szczegółowego badania, a pytanie, co może taki człowiek, człowiek z takim życiorysem i taką duszą (a także z takimi znajomościami) zrobić w przyszłości —jawiło się jako najważniejsze.
Wpływ jednak wizji Kisiela na obraz komunizmu w świadomości polskich pisarzy był znikomy. Dla pokolenia ’68 prawdziwie ciekawa była właściwie tylko skorodowana moralnie dusza zbiorowości oraz zbuntowana dusza dysydenta. Zapewne dlatego Barańczak wolał napisać Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu zamiast realsocjalistycznego Generała Bar cza czy Boldyna.
Ideologiczny demonizm,
czyli od Torquemady do tow. Szmaciaka
Tymczasem to właśnie Kisiel kontynuował (dziwacznie czasem i polemicznie) tę linię zainteresowań, którą zainicjowały analizy umysłowości ludzi „ze szczytu schodów” w tekstach Miłosza (Umysł zniewolony 1953), Andrzejewskiego (Ciemności kryją ziemię 1956; Bramy raju 1960), Broszkiewicza czy Brandysa {Oblicza władzy 1957; Obrona Grenady 1956). Linia ta wygasła w polskiej literaturze gdzieś w połowie lat sześćdziesiątych i już się w niej nie odrodziła. Dusza komunisty „ze szczytu schodów” dla literatury polskiej właściwie przestała istnieć właśnie wówczas (oczywiście nie dla Putramenta, Machejka, Hołuja, Safiana czy Sokorskiego). W tym sensie komunizm skończył się dla polskich pisarzy dużo wcześniej niż w roku 1989. Od połowy szóstej dekady dominowało w twórczości pisarzy niechętnych systemowi poczucie, że „czerwony” władca nie jest żadną fascynującą tajemnicą, której warto by poświęcić powieść, esej czy dramat. Inaczej było w latach pięćdziesiątych, kiedy to komunista taką tajemnicą był np. dla Miłosza czy Brandysa. Jeśli już pisano o partyjnych dygnitarzach, to raczej
17 Zob. T. Staliński [S. Kisielewski] Widziane z góry, Paryż 1967.