ŚWIADKOWIE HISTORII
10.XI.
Bardzo szybko nastąpiła zmiana sytuacji. Austriacj' uratowali Prusaków, ale sami musieli się cofnąć — Moskale pod Krakowem. Czynią wszelkie przygotowania do oblężenia. Miasto ewakuowane. Chłopcy wyjechali z Legionem na Śląsk, wczoraj wieczorem. Przed odjazdem dano im ostre ładunki, bo może być napad. Ale są już chyba w miejscu bezpiecznym. Ja zostałem ze względu na rodzinę — bo nikogo tu nie ma przy nich, a wszystko zrozpaczone. Zresztą muszę stawać do pospolitego ruszenia, a wolę tu jak na Śląsku. Jeśli zresztą Kraków padnie — to i tak muszę tu wrócić, więc pocóż do tego dodawać tułanie się miesiącami. Zresztą nie obawiam się, a nęci mnie trochę oblężenie. W ogóle jestem zupełnie spokojny, może nawet obojętny; ale to lepiej. O ile będę wzięty do wojska, chcę mieć tylko parę godzin na uporządkowanie moich spraw, bo polem trzeba będzie wyjechać, a zresztą nic. Wysłałem w ostatnich dniach trzema drogami kartki do Ciebie i Twej Rodziny. Może któraś dojdzie.
15.XI.
Wczoraj minęło cztery lata, jak uwięziono mnie w Granicy. Dzisiaj znowu mam Moskali na karku. Aby jednakże okazać, że sobie nic z nich nie robię, poszedłem wczoraj do teatru na Piękną Mar-syliankę, którą aktorzy teatru miejskiego grali w Nowościach. Taki mi jakiś pomysł przyszedł i koniec. W ogólności sam się dziwię, iż mogę utrzymywać równowagę umysłową w dzisiejszych warunkach, zwłaszcza — że wobec zdenerwowanego nastroju w domu wprost odbija. Chłopcy są w Jabłonkowie, a ja zostaję tutaj, choć od pospolitego ruszenia mnie uwolniono. Z jednej strony dlatego, że beze mnie tam się obejść mogą, a tu w domu byłaby rozpacz jeszcze większa. Wreszcie chciałbym zobaczyć wojnę, a zaczyna tak wyglądać jakbym jej zobaczyć nie miał, bo Moskale jakoś się nie spieszą. Kraków się jednak przygotowuje. Chcę opisać, jak to wygląda. Naokoło miasta, w promieniu paru kilometrów popalono wsie — by nieprzyjacielowi nie dać schronienia, ludność wydalono. Cała okolica pokryta jest jak koronką nowymi fortami, szańcami itd. Z miasta wydalają wszystkich nie mających prowiantu na 3 miesiące. Od kilku dni zamknięto wszystkie sklepy spożywcze, by zmusić przez to ludność niezaopatrzoną do wyjazdu i by z drugiej strony obronić zapasy przed wykupieniem ze strony tysięcy wojska, które przeciąga przez Kraków. Kawiarnie i restauracje otwarte są tylko na parę godzin i o 9-tej wieczorem zamykają je. Po domach kwateruje wojsko. Ku ironii losu odbywa się i szkoła, miewam przeciętnie po 2 godziny dziennie, ale nie wiem, czy to długo pociągnie. Wyjechało już wielu
i
1210