PIOTR STACHIEWICZ
ludności polskiej w Zamojszczyźnie i Lubelskiem nastąpiło, decyzją gen. Grota-Roweckiego, wzmożenie akcji dywersyjnej i podziemnej; z kolei jej pozytywne wyniki przyczyniły się do wzmożenia akcji dywersyjnej w ogóle. Ciechanowski nie wspomina natomiast o dość intensywnej akcji sabotażowo-dywersyjnej, prowadzonej niemal od początku okupacji przez Związek Odwetu, Tajną Organizację Wojskową, a przede wszystkim przez akcję o kryptonimie „Wachlarz”. Równocześnie w formach zorganizowanych rozwija się ruch robotniczy, przystępujący do tworzenia własnych oddziałów zbrojnych Gwardii Ludowej, przemianowanej w 1944 r. na Armię Ludową. Przy omawianiu tego zagadnienia autor korzysta głównie z publikacji krajowych, w nieliczych przypadkach odwołując się do oryginalnej korespondencji między kierownictwem PPR i Georgi Dymitrowem.
Listy Władysława Gomułki do Georgi Dymitrowa określa jako wymianę korespondencji między dwoma przyjaciółmi, podkreślając, że W. Gomułka nie pisywał listów do G. Dymitrowa w żadnym przypadku jako Sekretarz Generalny PPR do Sekretarza Generalnego Międzynarodówki Komunistycznej, choć nie podaje, w jakich płaszczyznach następował ten subtelny podział osobowości obu korespondentów.
Z korespondencji interesujące jest stwierdzenie w liście W. Gomułki do G. Dymitrowa z 7. III 1944 r., w którym Gomułka pisze: „Nazwy nie mają żadnego znaczenia. Gdyby w Polsce bractwo św. Antoniego stanęło na gruncie rewizji wschodnich granic Polski, to też zostanie okrzyczane przez reakcję jako agentura moskiewska, działająca za moskiewskie pieniądze dla oddania narodu polskiego pod but stalinowski.”
Choć Ciechanowski zwraca również uwagę na drugi punkt, powodujący rozdźwięk między obu stronami, wynikający ze stanowiska PPR w kwestii udzielania wszechstronnej pomocy dla frontu wschodniego, to jednak nie ten punkt (biorąc pod uwagę chociażby „Wachlarz”), a sprawa granic była głównym i zasadniczym przedmiotem sporu. Podejmowane próby porozumienia pomiędzy PPR a delegatem rządu prof. Piekałkiewiczem, a następnie Jankowskim, jak również chęć porozumienia się z lewicowymi stronnictwami krajowej delegatury Rządu RP spełznąć musiały w tej sytuacji na niczym, choć zrozumiałe jest, że w ogóle były podejmowane. Ciechanowski eksponuje pewne rozwarstwienie dyspozycyjne, które nastąpiło w wyniku śmierci gen. Sikorskiego również w krajowym ruchu podziemnym, kierowanym przez rząd RP z Londynu. Za czasów gen. Sikorskiego Armia Krajowa (ZWZ) nie była podporządkowana krajowym władzom politycznym, chociaż jej dowódca miał działać w ścisłym porozumieniu z delegatem rządu; obaj podlegali zarazem władzom w Lon-
i