100 TADEUSZ KLEMENTEWICZ
i tylko ją. Jest to nawiązanie do koncepcji Leona Petrażyckiego. Jak uczył ten wybitny teoretyk prawa: „W dziedzinie krytyki teorii istniejących i budowania nowych należy się kierować jako zasadą metodologiczną, ogólną i podstawową, jako najwyższym prawem myślenia teoretycznego — żądaniem, aby teorie nasze były adekwatne”15. Wysunięty przez tego badacza postulat eliminacji klas niejednorodnych okazał się pomysłem trwałym, wyrażającym nietrywialne intuicje metodologiczne16. Dlaczego zatem zbiór przedmiotów, obrany na dziedzinę danej teorii naukowej, powinien być jednorodny z punktu widzenia zainteresowań danej dyscypliny? Po prostu dlatego, że wyodrębnienie jednorodnego zbioru przedmiotów na podstawie cech istotnych umożliwia sformułowanie w odniesieniu do nich maksymalnej liczby praw nauki. Potrzebne są one do opisu i wyjaśniania zależności będących obiektem badań danej dyscypliny. Przy czym owe cechy istotne nie muszą być — jak u Petrażyckiego — różnicami gatunkowymi (co zakładałoby esencjalizm ontologiczny). Tym samym zadania badawcze, które dyktują politologowi potrzeby wyjaśniania, kierują go do teorii polityki. Co więcej — do adekwatnej teorii polityki.
Niektórzy badacze wyczekują na teorię polityki, niczym Izraelici na ziemię obiecaną. Jawi się im ona jako docelowy punkt rozwoju własnej nauki, który nie wiadomo, czy kiedykolwiek nastąpi. Posiadanie tego cudownego instrumentu pozwoli wyjaśnić i przewidzieć wszystko, czego tylko politolog zapragnie.
Są wreszcie zwolennicy poglądu — do których się przyłączam — że teoria polityki wyjaśniająca działania polityczne i ich globalne rezultaty (procesy polityczne) jest faktem. Co więcej, istnieje od dawna.
Z tak sformułowanym poglądem nie zgodzi się zapewne ten, dla kogo teoria naukowa jest mniej lub bardziej zbiorem twierdzeń usystematyzowanych przez relację wynikania logicznego — kto zatem pojmuje ją na sposób klasyczny, ogólnometodologiczny. Jednak takie rozumienie teorii naukowej jest całkowicie nie przydatne dla rozważań metodologicznych w obrębie wszystkich nauk społecznych. Ponieważ „teorie badane przez metodologów (przede wszystkim fizyczne — T. K.) są sztucznymi konstruktami, utworzonymi wyłącznie dla potrzeb metodologii; nie odgrywają też roli w naukach empirycznych”17. Wobec tego właściwym źródłem inspiracji dla politologa są metodologiczne refleksje przedstawicieli nauk społecznych. Badając człowieka, społeczeństwo i jego dzieje, stykamy się bowiem z wieloma osobliwymi zjawiskami nie znanymi badaczom przyrody. Należą do nich np.: rola świadomości człowieka znosząca determinację typu przyrodniczego w świecie ludzkim, występowanie zjawisk i układów indywidualnych rzadko — jeśli w ogóle — powtarzalnych, wreszcie syndromatyczność zjawisk społecznych. Stawia to pod znakiem zapytania uniwersalność praw społecznych.
Osobliwy jest przedmiot badania nauk społecznych — w osobliwej też postaci istnieje wiedza teoretyczna. Teoria naukowa (w szerokim rozumieniu) w naukach społecznych to — zdaniem Jerzego Topolskiego — „pewna całość wiedzy (w tym przypadku wiedzy ogólnej), która tylko częściowo i w sposób przybliżony da się
15 L. Petrażycki, O nauce, prawie i moralności. Pisma wybrane, Warszawa 1983, s. 66.
16 Por. J. W o 1 e ń s k i, Prawidłowość, falszywość, adekwatność. (Na marginesie idei Leona Petrażyckiego) w: Prawo i polityka, Warszawa 1988, s. 376; T. Pawłowski, Tworzenie pojęć i definiowanie w naukach humanistycznych, Warszawa 1978, s. 77 — 85 oraz M. B u n g e, Scientific Research, nr 1, Berlin 1967, s. 392 i nt.
17 T. Dąbrowski, Metodologiczne ujęcie badań nad teoriami empirycznymi, „Zagadnienia Naukoznawstwa” 1977, nr 2, s. 198.