nych garderobach. Stroje przekazane przez "Mazowsze" użytkowane są dzisiaj, a więc jak widać - musiały być w troskliwych rękach.
Oddzielną grupę "Dzikowian" stanowiła kapcia. Zawsze ubolewano, że nie dopracowano się stałego jej składu. Na każdy koncert opiekun musiał włożyć niemało wysiłku, aby skompletować pełny skład /'np. urlopowania z pracy/ i w zasadzie była to praca społeczna, gdyż nic można jej było należycie wynagrodzić.
Z zespołem najdłużej pracowali: Marian Kicłbowicz - akordeon, Jan Kowalski - Akordeon, Marian sabat - perkusja, Wiesław Woźniak - skrzypce, trąbka, Stanisław Grzesiuk - skrzypce, Kamil Pendlowski - skrzypce, Stanisław Kubiak - klarnet, Edward Szwed - trąbka, Piotr Baran - akordeon, Jan Kaput - perkusja, Adolf Bizck - skrzypce, Tadeusz Gurdak - kontrabas, Lesław Struga - akordeon, Józef Wiącck - kontrabas, Jan Bałata - klarnet, Stanisław Lis - skrzypce, Eugeniusz Rak - Trąbka, Stanisław Biela - klarnet, Marian Obrzut - flet, Franciszek Pelc - akordeon, Janusz Turek - klarnet, Mariusz Perłowski - akordeon, Marian Flis - flet.
Na szczególną uwagę zasługuje pan Marian Kicłbowicz, który przez 30 lat akompaniował na każdej próbie i występował 380 razy z zespołem. Bywało, ze na koncertach szkolnych akompaniował zespołowi sam lub z Wiesławem Woźniakiem.
Nieoceniony był pan Jan Kowalski, który w pierwszych latach był kierownikiem artystycznym, dyrygentem, a następnie pozostał w kapeli opracowując równocześnie wg potrzeb melodie lasowiackie. Szczególną postacią był Marian Sabat, który przez 20 lat współpracował z zespołem, wnosząc niepowtarzalne poczucie humoru i talent do integracji wszystkich grup.
Aby zespół mógł prezentować tak wysoki poziom artystyczny, musiał mieć wsparcie ze strony Dyrekcji Szkoły i rady Pedagogicznej. Podkreślić należy, że każdy z dyrektorów dokładał wszelkich starań, by wspomagać parcę młodzieży i doceniał rolę zespołu w szkole.
Wyjeżdżając na delegacje służbowe często spotykaliśmy się z pytaniem "A jak Dzikowianic?", "Czy istnieje jeszcze ten sławny zespół?". Było to potwierdzenie wartości tej grupy. Można było odbierać, iż szkoła była na drugim miejscu po zespole, a także i to, iż "Dzikowianom" zawdzięczaliśmy fakt, iż przed laty szkoła nie została zlikwidowana.
Wyrabiano tu zbiorową odpowiedzialność za nałożone zadania, integrowano młodzież, przypominano o swoich korzeniach i podkreślano znaczenie folkloru. Ilość koncertów świadczy, iż było zapotrzebowanie na tego rodzaju działalność. Dla wielu uczniów było to przygotowaniem do dalszej pracy kulturalno-oświatowej, co potwierdzało sic na konkursach, gdy stawali obok ze swoimi zespołami. Zaspół dawał często uczniowi więcej wrażeń niż szkoła.
- 43 -