16
Sq ludzie, którzy dorabiajq do wszystkiego zbędnq ideologię. Rzeczywiście spotkałem się z takimi odczytaniami naszego hasła. Róbta co Chceła to po prostu zabawa, tytuł programu, muzyka. To hasło koresponduje w pewien sposób z moim podejściem do życia, mianowicie: „Rób to, co jest zgodne z Tobq i nikomu nie szkodzi, bqdi przyjazny dla innych".
poznałem wielu wspaniałych ludzi, takich jak Jacek Santorski, Wojciech Eichelberger, Tomasz Praszkier, Jan Kelus. To dzięki przypadkowi spotkałem ludzi, od których wiele się nauczyłem. Kogoś poznałem, ktoś mnie z kimś poznał, i dlatego robię właśnie to, co robię.
Mówisz o wojsku, a mnie ciekawi to, co było dalej, jak to się zaczęło? Jednym z większych wydarzeń medialnych, bezpośrednio poprzedzających finały Wielkiej Orkiestry, były programy „Róbta co Chceta” Czy tutaj tkwią korzenie przedsięwzięcia?
— Nie do końca. Jak wspomniałem wcześniej, dzięki wojsku poznałem wielu ludzi, którzy mieli wpływ' na to, czym zajmuję się od dziesięciu lat. Ale droga do Orkiestry nie jest związana tylko z wojskiem. Moja droga medialna zaczęła się od Rozgłośni Harcerskiej, gdzie Janek Tomczak zaproponował mi prowadzenie programu. To były takie bardzo spontaniczne audycje, trochę poza powszechnie przyjętym nurtem radia grzecznego. To się podobało młodym ludziom. W tym czasie zorganizowałem też mój pierwszy koncert Letnia Zadyma w środku Zimy. Prowadziłem również program w radiowej „Trójce”. Audycja Róbta co Chceta była już pewnego rodzaju przedsionkiem dla Orkiestr)'. Nakręciliśmy w sumie ponad sto dwadzieścia programów, ale o powstaniu Wielkiej Orkiestry zadecydowało już pierwsze siedem odcinków. Przypadek sprawił, że obejrzałem program Alicji Rcsich--Modlińskiej, w którym ona rozmawiała z lekarzami z Centrum Zdrowia Dziecka. I właśnie wtedy coś zaiskrzyło. Mówili o tym, żeby
przysyłać pieniądze dla dzieci chorych na serce, że oni chcą coś zrobić. Pomyślałem wtedy, że dobrze byłoby pomóc tym facetom. Powiedziałem do słuchaczy „Trójki”: „Widziałem w TV młodych kardiochirurgów z Centrum Zdrowia Dziecka, fajnie mówili, przyślijcie pieniądze dla chorych dzieci, to ja im je dam”. Spotkało się to z dużym odzewem, wszystkie pieniądze przekazywałem do Centrum Zdrowia. Cdy te pieniądze przychodziły i przychodziły, to zaprosiłem tych lekarzy: Bohdana Maruszewskiego i Piotra Burczyń-skiego do „Trójki”, by opowiedzieli trochę więcej o celu zbierania pieniędzy. Byliśmy naprawdę zachwyceni oddźwiękiem, z jakim spotkała się nasza akcja. 1 wtedy pojawiła się też telewizja. W Róbta co Chceta powiedziałem
0 zbieraniu pieniędzy dla chorych dzieciaków
1 tak to się zaczęło na dobre.
Czy planowałeś kiedykolwiek działalność charytatywną?
— Nie, nigdy, i muszę podkreślić, że Orkiestra była od początku pomysłem medialnym. To miała być zabawa, hucpa, połączona z naszą muzyką. Nie powiedziałem sobie: „Od dzisiaj zajmuję się dobroczynnością”. Pierwszy finał odbył się w 1992 roku, rok potem powstała Fundacja, która założyliśmy wspólnie z moja żoną Lidią, Bohdanem Maruszew-skim, Piotrem Burczyńskim i Pawłem Januszewiczem. Jak zrobiliśmy pierwszy Finał, to pomyśleliśmy: „Dlaczego nie następny?” I były kolejne. Dzisiaj Fundacja działa bardzo prężnie i profesjonalnie i gdyby powiedzieć ludziom, żeby już nie przysyłali pieniędzy, że kończymy działalność, to zamknięcie wszystkiego zajęłoby nam chyba dobry rok. Tak więc nie miałem w planach dobroczynności na szeroka skalę, ale tak się stało i teraz to jest żelazna konsekwencja, która przynosi innym i mnie sporo dobra i radości.
Skąd wzięła się nazwa: Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy?