yCh gazet przechodził przez wszystkie kręgi represji: poczynając od podwyższonych w stosunku do gazet państwowych koszów kolportażu, przez odmową druku ze strony państwowych drukami, po zakaz zamieszczania reklam, wydawany przez władze państwowym przedsiębiorstwom. A kiedy już zdarza się cud i gazeta wychodzi, często jej nakład jest w całości konfiskowany.
Aby uniknąć dyskryminacji, dziennikarze coraz chętniej przenoszą się do sfery wirtualnej. Tak zrobił Andrzej Kusialczuk, edy uznał, że Głos znad Niemna, którym kierował, coraz bardziej jest kontrolowany przez władze. Ale władzę na Białorusi nie tak łatwo przechytrzyć. Od jakiegoś czasu przygotowywana jest nowa ustawa o środkach masowego przekazu, a w niej drakońskie przepisy ograniczające wolność słowa także i w Internecie.
Jednak dla nich wszystkich, o czym mówią jednym głosem, najbardziej bolesne jest nie tyle to, co zgotowała władza, lecz reakcja ze strony czytelników czy mówiąc precyzyjniej - brak tej reakcji. Przed rokiem w ramach działań na rzecz upowszechnienia wolnych mediów Stowarzyszenie Białoruskich Dziennikarzy przeprowadziło telefoniczną ankietę. Mieszkańców rejonu szczu-czyńskiego i woronowskiego, graniczących z Grodzieńszczyzną, pytano czy ufają niezależnej prasie. Wynik ankiety był porażający. Respondenci w 99 proc. nie rozumieli, o co chodzi: „co wyście wymyślili, jak to prasa państwowa i niezależna? Co za różnica?”
Festiwalowi towarzyszyło sympozjum pt. „Media i społeczeństwo obywatelskie”. Konferencję otwierał referat Beaty Ociepki „Media a społeczeństwo obywatelskie: między polityką a presją rynku”, w którym autorka zaprezentowała obustronne zależności, wskazując na zagrożenia współczesnego systemu medialnego, spowodowane naciskiem tendencji autorytarnych bądź komercjalizacją mediów. Magdalena Bajer przedstawiła obraz mediów jako mostu łączącego wspólnotę obywatelską z demokratycznym państwem. Zadaniem mediów byłaby zatem obrona praw społeczeństwa i kontrola państwa, a w konsekwencji działania usprawniające komunikację między wskazanym biegunami. O zagrożeniach prawdy, spowodowanych niebezpiecznymi dla wolności prasy mitami i manipulacjami, mówił Maciej Iłowiecki. W artykule „Za-
grożenia wobec niezależnego dziennikarstwa na Białorusi” Paweł Mażejka nakreślił przerażający obraz dławienia wolności słowa przez Łukaszenkę. Kolejne trzy teksty medioznawców z uniwersytetów lwowskich (Jurija Waskiwskiego i Kateryny Pro-kopyszak, „Rola pomarańczowej rewolucji w drodze Ukrainy do Unii Europejskiej”, Tarasa Łylio „Media i transformacja społeczna: przypadek Ukrainy” oraz Bożeny Gorodnickiej „Udział prasy studenckiej w pomarańczowej rewolucji”) ukazują rolę ukraińskich mediów w pomarańczowej rewolucji i ich zadania związane z planowanym wstąpieniem Ukrainy do Unii Europejskiej. Klaus Bachman stawia natomiast pytanie, czy prasa - w dobie rozrastającego się Internetu i powszechnej mizerii finansowej mediów, spowodowanej spadkiem reklam - przeżyje następną dekadę. Piszący te słowa w wystąpieniu „Co robi władza w Gazecie Wyborczej, czyli z problematyki lokalnej widoczności medialnej” opisywał mechanizmy autoprezentacji władzy lokalnej, zabiegającej o najbardziej korzystny wizerunek własny w gazecie. W sferze lo-kalności plasowały się rozważania Katarzyny Kopeckiej, która w referacie „Lokalna partycypacja medialna a kształtowanie się społeczeństwa obywatelskiego” analizowała aktywność czytelników prasy w budowaniu wspólnoty obywatelskiej, wskazując na mechanizmy uczestnictwa współczesnego, historycznego i przyszłościowego. Kamila Ogorzały mówiąc o „Społeczeństwie obywatelskim jako konstrukcje komunikacyjnym w prasie” traktowała tytułowe pojęcie jako konstrukt służący systemowi mediów i zarazem „narzędzie diagnozowania systemu polityki oraz społeczeństwa pojmowanego jako całość”. Związki internetowych legend miejskich z lękami wobec władzy, a także poczuciem braku bezpieczeństwa zaprezentowała Anna Szewczuk, a Agnieszka Brze-zińska-Mandat przedstawiła opis medialnych potrzeb obywatelskiego współodczu-wania na przykładzie medialnych relacji o śmierci Jana Pawia II.
W Lubinie, gdzie po dwóch dniach przeniósł się z Wrocławia festiwal mediów, rozmawialiśmy o tym, co bliskie i co dalekie niezależnym mediom z państw totalitarnych końca XX i początku XXI stulecia. Próbowaliśmy przyjrzeć się niepokornym mediom na Białorusi z perspektywy drugiego obiegu