142 Jacek Wojtysiak
(Zuważyłem, że tu na sali z wymienionych niebezpieczeństw zagraża nam śmiech, ale jest to tylko reakcja obronna). Marta jest więc miłośniczką tego, co najważniejsze (czyli prawdziwym filozofem) i jest... sztukmistrzynią słowa (czyli prawdziwym logikiem), zwłaszcza gdy mówi na końcu: „kobieta nie kocha nigdy”.
Jaki jest świat Marty? Czy jest to tzw. świat realny, czy świat urojony lub pięknie wymarzony? Nie warto pytać, więcej: „nie czas na zadawanie pytań”, gdyż w miłości oba światy się przenikają, a miłość - choćby najbardziej realna - jest przede wszystkim sprawą ciągle jeszcze nie spełnionych pragnień, „obietnicami nadziewanych spojrzeń gwiazd dalekich”, sprawą „bluźnierczej ciekawości”, „marzeń przedsennych”, „ukrywanych myśli”, „uczuć urojonych”, wystruganego ze zmęczenia snu”... Miłość Marty -„lepka od złudzeń” - jest po prostu sprawą... przyszłości. Marta wypowiada się najczęściej w czasie przyszłym lub w trybie rozkazującym: „sama noc z przejęciem celebrować będzie / nasze święto”, „nie dam ci zasnąć kochany tej nocy”, „całuj aż do rozwiązłości snu”, „popłynie wtedy wino / dużo wina”, „daj mi uwielbienie i podziw”, „nie wyprowadzaj mnie z obłędu”, „a bede kochać tak jak nie kochałam jeszcze”... I jeszcze jeden cytat: „bez słowa cię wpuszczę / w maliny”. Że „w maliny”, to się okaże dopiero „w biały dzień”, kiedy „wszystko znika”, kiedy „czas przeszłość zasznurować”, „zapomnieć jakie było pierwsze” uniesienie i powiedzieć: „ty idź ty idź”...
Dlaczego powinniśmy czytać wiersze Marty? Przede wszystkim powinny one stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich mężczyzn, którzy pragną wkroczyć „w tajemnicę pierwszego doświadczenia”, którzy śmią dotykać „miejsc tajemnych w których zakopano skarby”. Obawiam się, że niejeden chłopak - karmiony wulgarnością i dosłownością mass-mediów - nawet nie zdaje sobie sprawy, „w jakie cię powiodę królestwa / na jakie pierwsze wielkie rzucę zachwycenie”. Marta mówiąc: „bierz chłopcze w posiadanie moje małe królestwo”, jednocześnie ostrzega: „patrz i milcz”, bo moje niezwykłe królestwo kobiecości, mój „onieśmielony klasztor ciała” i serca jest delikatny, i łatwo go zranić... A zemsta, wobec pyszałka, co potargał intymność, przyjdzie szybko i bezwzględnie: Już pierwszej ostatniej nocy”, „kara nadejdzie tej nocy” - „powolne umieranie w miłosnym uniesieniu”, „taki ból / od którego nie uciekniesz kochany nie uciekniesz”, a potem...: „nie zdołasz jej zatrzymać / i siebie nie zdołasz ocalić”, gdyż ona Jest jak przekleństwo piękne i nieskończone / jak ostateczna klęska śmiałka”. Wszak „kobieta nie kocha nigdy / kobieta jedynie pozwala się kochać”.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego powinniśmy czytać wiersze Marty. Wiersze o miłości. One same ujawniają również ten powód. Miłość - jak Marta stwierdza wprost - jest „kluczem drewnianym do mistycznych tajemnic”. Co więcej: „nawet miłość prostytutki / ma w sobie tęsknotę czystości”. Wiedział o tym już Platon, gdy w „Uczcie”-„Biesiadzie” wołał głosem Diotyme (w tłumaczeniu śp. prof. Edwarda Zwolskiego): „Kiedy więc ktoś wychodząc od tych pięknych kształtów - poprzez poprawną miłość do chłopców, i w górę idąc zaczyna dostrzegać owo piękno, dotyka niemal kresu drogi. Oto poprawna droga miłosna (...) od pięknych ciał do pięknych przedsięwzięć, i od przedsięwzięć do pięknych nauk (...) i znasz na koniec samo to, co jest piękne (...) samo piękno, nieskazitelne, czyste, bez domieszek; nie to przesycone mięśniami ludzkimi, barwami i innym mnogim głupstwem śmiertnym, lecz samo boskie piękno jednowidne” (Platon, 211 b-e). W kontekście omawianej tu poezji kobiecej cy-