Było zapotrzebowanie, powstał scenariusz Nasz Dziennik, 2011 03 10


Było zapotrzebowanie, powstał scenariusz
Nasz Dziennik, 2011-03-10
Trudno nie odnieść wrażenia, że historia
ułaskawienia Adama S. przez Lecha Kaczyńskiego
roztrząsana jest przed pierwszą rocznicą katastrofy
smoleńskiej nieprzypadkowo. Adwokat Marcin
Dubieniecki, prywatnie mąż Marty Kaczyńskiej i
zięć nieżyjącego prezydenta, stał się celem ataków
politycznych i medialnych, które tak naprawdę
wymierzone są w prezesa PiS Jarosława
Kaczyńskiego. Nie ma jednak wątpliwości, że lepiej
by było, gdyby jako adwokat Dubieniecki bardziej dystansował się od bezpośrednich
deklaracji politycznych.
Zbliża się pierwsza rocznica katastrofy smoleńskiej. W związku z tym opinia publiczna
bombardowana jest codziennie informacjami mającymi zohydzić sylwetkę Lecha
Kaczyńskiego i jego współpracowników. Paradoksalnie zaczynają one również obciążać
hipotekę PiS i jego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Od pewnego czasu media zwracają
uwagę opinii publicznej na osobę męża Marty Kaczyńskiej - adwokata Marcina
Dubienieckiego. Trudno nie odnieść wrażenia, że jego publiczne występy są fatalne i jeśli
komuś zależy na szarganiu opinii śp. prezydenta, to swoim zachowaniem i wypowiedziami
Dubieniecki daje do tego asumpt. Tym bardziej że od wielu miesięcy kreowany był na
łącznika między PiS a SLD i osobę nieukrywającą ambicji politycznych. Choć wielokrotnie
odcinano się od wypowiedzi Dubienieckiego, sugerujących jego możliwości i kontakty
polityczne, jakie ma na prawicy, dziś przez część opinii publicznej i mediów jest kojarzony z
prezesem PiS. Być może zabrakło równie stanowczego odcięcia się Jarosława Kaczyńskiego
od jego osoby, co chętnie wykorzystują jego przeciwnicy polityczni. Tym bardziej że
współpracownicy Bronisława Komorowskiego po przejęciu Kancelarii Prezydenta z
pewnością nie próżnują, szukając haków na nieżyjącego prezydenta i jego otoczenie. Już teraz
zarządzono audyt w sprawie ułaskawienia Adama S. przez śp. Lecha Kaczyńskiego. W
każdym razie na pewno takim hakiem jest historia jego ułaskawienia jako wspólnika Marcina
Dubienieckiego.
Wyrok był w zawieszeniu
Sprawa niewątpliwie jest sztucznie podbijana. Adam S. nie był nigdy wcześniej karany,
cieszył się dobrą opinią, prowadził działalność charytatywną, zatrudniał niepełnosprawnych.
To wszystko powodowało, że miał prawo oczekiwać takiej, a nie innej decyzji prezydenta.
Zdaniem byłego zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jacka Sasina,
ułaskawienie Adama S. przez prezydenta jest sprawą niskiej rangi, bo dotyczy człowieka,
który został skazany za przestępstwo natury finansowej - wyłudzenie pieniędzy z
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, a wyrok, na jaki został
skazany, to kara więzienia w zawieszeniu.
- Nie chodziło o duże przestępstwo. Dodatkowo to ułaskawienie dotyczyło tylko i wyłącznie
okresu zawieszenia, nie wiązało się z wyjściem przestępcy z więzienia. Należy również
pamiętać, że szkody finansowe, które były wynikiem przestępstwa, zostały naprawione.
Adam S. nie tylko zwrócił pieniądze do PFRON, ale również zapłacił grzywnę. Sprawa nie
dotyczy spektakularnego przestępstwa. Dlatego uważam, że jest ona niskiej rangi - tłumaczy
Sasin w rozmowie z portalem Fronda.pl.
Nie jest to niestety pierwsza informacja, która stawia w niekorzystnym świetle adwokata, co
należy jeszcze raz podkreślić, prywatnie człowieka, który był zięciem tragicznie zmarłego
prezydenta RP. I która może wprawić w zakłopotanie niejednego zwolennika lub
potencjalnego wyborcę PiS. Rok po wygranych przez Lecha Kaczyńskiego wyborach
prezydenckich wyszło na jaw, że drugi mąż Marty Kaczyńskiej wywodzi się z rodziny
postkomunistycznej - jego ojciec jest wpływowym działaczem SLD. Rozpowszechniano w
związku z tym informacje o tym, jakoby nowy towarzysz życia córki prezydenta nie spodobał
się stryjowi - prezesowi PiS, co wywołało rodzinny konflikt. Jak się okazało, tej narracji
opinia publiczna nie kupiła, przyszedł więc czas na nowe informacje. Już w ubiegłym roku,
dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej media wytykały Dubienieckiemu, że podjął się
napisania wniosku w sprawie ułaskawienia, za co zainkasował prawie 25 tys. złotych.
Oczywiście formalnie miał ku temu prawo, ale pewnie lepiej by było, gdyby z niego nie
skorzystał. W ostatnich tygodniach światło dzienne ujrzała też sprawa zarejestrowania na
siebie spółki, której dyrektorem jest znany policji gangster Tomasz M. "Matuch". "Super
Express" opublikował zdjęcia, na których Dubieniecki jest fotografowany na gdyńskim molo
z innym przestępcą, według dziennika skazanym już m.in. za gwałt. Marcin Dubieniecki jest
oczywiście adwokatem i prawdopodobnie większość jego kontaktów przedstawianych w tonie
sensacji wiąże się z wykonywanym zawodem.
Co mają w zanadrzu redakcje?
Warto poświęcić nieco uwagi rozpisującym się o tych sprawach mediom. Więcej światła na
to, jak sprawa ułaskawienia Adama S. jest obecnie prezentowana, może rzucić przypomnienie
historii, w jaki sposób dziennikarze traktowali ułaskawienie przez Aleksandra
Kwaśniewskiego zabójcy, pózniejszego "kasjera lewicy" Petera Fogla oraz fakt ułaskawienia
jednego z najniebezpieczniejszych gangsterów działających w latach 90. w Polsce Andrzeja
Z. "Słowika" przez Lecha Wałęsę. Warto również przypomnieć historię przyjaciela i sąsiada
prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego szefa MSWiA Zbigniewa Sobotki, wobec
którego w ostatnich dniach urzędowania w 2005 roku zastosował prawo łaski, łagodząc tym
samym orzeczoną mu karę pozbawienia wolności do roku, z jednoczesnym warunkowym
zawieszeniem jej wykonywania na okres 2 lat. Wszystkie trzy przypadki na tle historii z
ułaskawieniem Adama S. to przykład patologii. Co ciekawe, te same gazety i stacje
telewizyjne, które dziś rozpisują się o kontaktach Dubienieckiego, przedstawiają nazwisko
Aleksandra Kwaśniewskiego jako kandydata na potencjalnego premiera, a Lecha Wałęsę jako
autorytet polityczny i ikonę historii.
Maciej Walaszczyk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Co znaczy zrzut zakończyłem Nasz Dziennik, 2011 03 10
Antydatowany sztorm Nasz Dziennik, 2011 03 10
Zimowe żniwa Znaku Nasz Dziennik, 2011 03 10
Bez prawa łaski Nasz Dziennik, 2011 03 10
Mamy prawo i obowiązek pytać Nasz Dziennik, 2011 03 10
Luteranie chcą ordynariatów Nasz Dziennik, 2011 03 10
Biden woli Miedwiediewa niż Putina Nasz Dziennik, 2011 03 10
To nie projekt, ale doraźne łatanie budżetu Nasz Dziennik, 2011 03 10
Czuję się zdradzona Nasz Dziennik, 2011 03 10
Fakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16
Źółta kartka dla Litwy Nasz Dziennik, 2011 03 11
W czyje sumienia wpisano te groby Nasz Dziennik, 2011 03 07
Impreza na gruzach państwa polskiego Nasz Dziennik, 2011 03 17
Globalny teatr w globalnej wiosce Nasz Dziennik, 2011 03 17
Ludobójstwo bez kary Nasz Dziennik, 2011 03 07
Z gloryfikatorami UPA nie chcą współpracować Nasz Dziennik, 2011 03 14
Działania służb rodem z PRL Nasz Dziennik, 2011 03 17
Jezus źródłem życia Nasz Dziennik, 2011 03 11
Michnik nie chce zeznawać Nasz Dziennik, 2011 03 18

więcej podobnych podstron