78
SED CONTRA
Uczestnicy rozmowy, zreferowanej powyżej w tym numerze „Znaku”, przyjęli założenie, że jeśli się dogadają, to tylko w języku potocznym — ponieważ ten język jest jakby macierzą czy bazą innych bardziej wyspecjalizowanych języków.
Otóż to założenie (czy postulat) jest chyba błędem, a w każdym razie daleko idącym i szkodliwym uproszczeniem. Mówić o trudnych sprawach w sposób prosty — rzecz niełatwa. Zachodzi obawa, że nieuniknione uproszczenia tak zaciemnią i wykrzywią obraz sytuacji, że właściwe dostrzeżenie i postawienie problemu przestanie być możliwe. Mamy wrażenie, że starając się o prostotę (co mu się chwali) Filozof — uczestnik rozmowy — nie uniknął tego niebezpieczeństwa.
Co to jest język potoczny? To bardzo szerokie pojęcie trzeba koniecznie skonkretyzować, jeśli mamy się porozumieć. Język potoczny, którego d / i ś używamy, nie jest tym językiem, z którego kiedyś zaczęły wyrastać języki poszczególnych nauk. Procesowi formowania się języków wyspecjalizowanych towarzyszy proces niejako odwrotny: spontaniczne i na ogół niekontrolowane wchłanianie terminologii naukowej przez język potoczny (z tego procesu wyraźniej sobie zdaje sprawę Fizyk niż Filozof, jak tego dowodzi przebieg rozmowy. A przecież i język filozofii zstępuje pod strzechy — choć zjawisko to na ogół przebiega wolniej: już mamy spółdzielnię „Elektron", a dopiero będziemy mieć kawiarnię „Dialektyczną” czy Klub „Epoche”). Wchłanianiu terminologii towarzyszy przenikanie pojęć i całych zespołów twierdzeń naukowych do mentalności laików. Wywierają one niewątpliwy wpływ na ogólnie przyjmowany, właśnie „potoczny” obraz świata i są interpretowane światopoglądowo — przez fachowców i niefachowców 1. Dalsze losy terminów naukowych, przyjmujących się w języku potocznym, zależą między innymi także od tego, jaki bagaż światopoglądowy będą dźwigać, jakie nieraz przypadkowe skojarzenia będą do nich dołączone.
Dzisiejszy język potoczny jest w wielkiej mierze rezultatem licznych porozumień i nieporozumień — także filozoficznych. Nie jest bynajmniej neutralny. Stąd wniosek, że nie wystarczy strzec się na bieżąco „zbyt łatwych” prób przekładu z języka nauki na język potoczny. Szkoda w wielu wypadkach już się dokonała —
Odróżniamy tu interpretacją światopoglądową — której przykładem może być np. zdanie „życie jest procesem białkowym a więc nie istnieje życie pozagrobowe” — od wizji świata, jaką sugeruje np. znajomość współczesnej biologii. Wizjo świata jest czymś o wiele bardziej ogólnym i całościowym — w wielkiej mierze decyduje ona o sposobie, w jaki człowiek wierzy lub nie wierzy w życie pozagrobowe. Pewne (lecz nie wszystkie) wyobrażenia o życiu wiecznym są przez nią przekreślone.