Niemieckie kontenerowce
pod presją gigantów
jednostki zostały od razu wystawione na sprzedaż, a przynajmniej siedem
Niemieccy armatorzy kontenerowców nie podzielają optymistycznych, prognoz swoich kolegów z sektora przewozów masowych, co do sytuacji na rynku frachtowym w 2014 roku. Firmy żeglugowe zza naszej zachodniej granicy, specjalizujące się w transporcie kontenerów, spodziewają się wręcz pogorszenia swojej i niełatwej sytuacji finansowej a głównym tego powodem ma być startujący wkrótce sojusz trzech największych potęg kontenerowych świata, znany jako P3.
Niemieccy armatorzy byli dotychczas światowymi liderami w sektorze średnich i małych kontenerowców. Głęboki kryzys, jaki nastał po wrześniu 2008, dosłownie zdruzgotał, finansową platformę, na jakiej budowane były te statki. Chodzi o tzw. Fundusze KG. W ciągu ostatnich trzech lat zbankrutowało około 300 z Funduszy KG, ponieważ kupione za pieniądze tego źródła jednostki przynosiły -1 wciąż przynoszą - ogromne straty.
W lutym duński gigant kontenerowy Maersk zwrócił inwestorom KG aż czternaście statków dotychczas czarterowanych przez Duńczyków. Były to kontenerowce o pojemności od 3600 TEU - 4200 TEU Po zakończeniu czarteru u Maerska wszystkie
stoczniom złomowym.
W marcu z kolei norweski bank, działający w żegludze, Ship Finance International przejął od niemieckich Funduszy KG siedem panamaxów, którym również zakończył się czarter. Statki te będą także wystawione na sprzedaż.
Niskie stawki przewozowe, przy dużej konkurencji spowodowanej nadpodażą tonażu, zmusiły wielu niemieckich armal orów kontenerowców do postawienia swoich statków na trwałe postoje, czyli tzw. lay-up--y. Powszechne stały się też przejęcia mniejszych graczy, jak stało się to w przypadku znanego z inwestowania w byłej Stoczni Szczecińskiej Petera Dohle, który wykupił udziały w kompanii swojego kolegi Ernsta Russa. Inny inwestor kupujący w przeszłości kontenerowce w Szczecinie Erek Rickmers połączył z kolei swoją flotę z kompanią Komrowski, tworząc sojusz zwany Blue Star Holding.
odwróciły się placami do swoich długoletnich klientów, zmuszeni są oni szukać gotówki innymi sposobami m.in. u inwestorów instytucjonalnych. Np. wspomniany już Rickmers otrzymał wsparcie finansowe od notowanej na nowojorskiej giełdzie firmy Apollo Global Management.
(KG)