348068375

348068375



)


SŁOWO


[ELACJE


MF.R M 2


W dzisiejszym święcie mało rzeczy daje tak duży prestiż, jak dobry pieniądz

Odchudzanie złotówki


Sześć lat temu, wiosną 1988, do obiegu wszedł nowv banknot, przyozdobiony podobizną Stanisława Wyspiańskiego. 10 tysięcy złotych, za które można dziś kupić co najwyżej butelkę kiepskiego piwa, stanowiło wówczas równowartość mniej więcej połowy średniej pensji. Mało kto zdawał sobie wtedy sprawę, że oto zaczęła pracować machina, która wypychając nam coraz grubiej portfele, pozbawiała jednocześnie ich zawartość realnej wartości. Galopująca inflacja z okresu „przełomu systemów" spowodowała, że w ciągu trzech lat najwyższym używanym w Polsce nominałem stał się banknot 1 min. I choć ten galop mamy już za sobą. inflacja wciąż jest groźna; 30 proc. w skali roku to wielokrotnie więcej od europejskiej normy przyzwoitości. Mimo to od co najmniej dwu lat w NBP trwały prace nad przygotowaniem tzw. denominacji, co w potocznym, choć niezupełnie ścisłym rozumieniu sprowadza się do wymiany pieniędzy. W ubiegłym roku była już nawet mowa o konkretnym terminie - 1 stycznia 1994. Nie wyszło. Tydzień temu premier Waldemar Pawlak i prezes NBP, Hanna Gronkicwicz-Waltz ogłosili, że denominacja nastąpi 1 stycznia 1995. Operacja będzie polegać na obcięciu czterech zer; 10 tys. zł będzie więc warte 1 zł. Tym sposobem nasza złotówka przebije nie tylko tę ze schyłku epoki realnego socjalizmu, ale nawet tę przedwojenną. Oczywiście, na razie można mówić tylko o intencjach. O tym, czy odświeżona waluta naprawdę będzie taka mocna, zadecyduje rynek, a ściślej mówiąc - stan gospodarki.

Cudzoziemcy się śmieją

Tego, że wymiana pieniędzy jest w Polsce potrzebna, nie kwestionuje nikt. W obiegu jest teraz kilkanaście nominałów, z tego kilka „zdublowanych* poprzez wprowadzenie w świeżych seriach nowych zabezpieczeń. Sami mamy z tym kłopoty, a nieszczęsnym cudzoziemcom wypada już tylko współczuć. Na tak specyficznym rynku bardzo łatwo jest wprowadzać do obiegu „fałszywki". Efekt jest taki, że praktycznie nie można już płacić w sklepie banknotem 500-tysięcznym, nie narażając się przy okazji na chwilę niepewności przy kasie. Bywają miejsca, gdzie na wszelki wypadek nie przyjmuje się np. nowych banknotów 1 -min. Z 2 - min, zwłaszcza po wpadce z błędem drukarskim, Żepiej się w ogóle nigdzie oprócz banku nic wybierać. Do tego dochodzą kłopoty czysto techniczne - z sortowaniem, przechowywaniem i transportem ogromnych ilości pieniędzy. Przy bardzo ograniczonym w Polsce obrocie bezgotówkowym, powoduje to ogromne utrudnienia i dodatkowe koszty. Wszystko to razem powoduje, że nasza waluta nie jest w kraju specjalnie poważana, o za-granicyjuż nie wspominając. Tam sam fakt. że płacąc za chleb i kiełbasę obraca się setkami tysięcy złotych, jest komiczny.

Argentyna czy Francja?

Mimo tych oczywistości, nie wszyscy eksperci uznają zaproponowany termin denominacji za najszczęśliwszy. Tego typu operacja ma bowiem tym większe szanse powodzenia, im niższa jest inflacja redukująca wartość pieniądza. Ta zaś, jako się rzekło, jest u nas nadał stosunkowo wysoka. Jeżeli gospodarka zaczęłaby się chwiać, a naciski społeczne zmusiłyby bank centralny do drukowania pustego, inflacyjnego pieniądza, cały „dorobek" denominacji zostłby w krótkim czasie zmarnowany. Przerabiała to już Argentyna, gdzie w ciągu kilku lat trzeba było dwukrotnie przeprowadzać operację obcinania zer, gdyż załamanie na rynku finansowym doprowadziło do ich „odroś-nięcia". Znacznie lepiej poradziła sobie Francja; tam w latach 60-ych wprowadzono na rynek tzw. nowe franki, które przez kilka lat funkcjonowały obok „starych". Te drugie stopniowo wycofywano z obiegu. Z tej operacji francuska waluta wyszła bardzo wzmocniona; wypracowaną wówczas pozycję udaje jej się zachować do dziś.

Grabski przeciw Bierutowi

Polakom wymiana pieniędzy może się kojarzyć z przedwojenną reformą walutową Władysława Grabskiego lub z operacją przeprowadzoną w 1950 r. przez ekipę Bolesława Bieruta. Pierwsza była wyjątkowo udana; wskrajnie trudnych warunkach porozbiorowej, zniszczonej wojną gospodarki Grabski stworzył pieniądz mocny i szanowany. Wartość złotego do dolara wyniosła po okresie przystosowawczym mniej więcej jeden do pięciu. Warto przy tym pamiętać, że przedwojenny dolar to było naprawdę coś, dzisiejszy zielony pod względem siły nabywczej do pięt mu nic dorasta. Wymiana z 1950 r. wspominana jest już znacznie gorzej. Jej nieekwiwa-lcntny charakter (za pieniądze otrzymane z wymiany można było kupić mniej niż przed nią) i wprowadzenie limitów przyjmowanych sum doprowadziły tysiące ludzi na skraj nędzy. Wielu straciło oszczędności całego życia. Trudno natomiast cokolwiek mówić na temat wartości powojennej waluty. Pieniądz niewymienialny na żaden „twardy" żył swoim własnym życiem. Skutki lego odczuwamy do dziś.

Byle nie odrosły zera

Czekająca nas w styczniu 95 denominacja ma być operacją bezpieczną dla społeczeństwa. NBP obiecuje, że nic ma zamiaru ściągnąć od nas przy okazji nadmiaru gotówki. Jeszcze przez dwa lata od wprowadzenia na rynek nowych pieniędzy, obecna będzie obok nich stara waluta. Potem zapasy można będzie wymienić w banku, w stosunku 10000 do 1. Nowe banknoty są już podobno w dużej części gotowe. Wydrukowane za granicą, mają być bardzo trudne do podrobienia. W obiegu pojawią się też, oczywiście monety, no i - grosze.

To, czy nowy złoty stanie się walutą mocną, stabilną, a w perspektywie - również wymienialną, będzie zależeć od nas samych. W skali mikro - od tego, czy zaufamy „odświeżonym" pieniądzom, czy nie zechcemy przeczekać okresu przejściowego uciekając w dewizy.

W skali makro - od tego, czy potrafimy ciężką pracą i samodyscypliną utrzymać w długim okresie wzrost gospodarczy i radykalnie zmniejszyć inflację. Jeżeli denominacja się nie uda, a zera zaczną „odrastać", stracimy swą kolejną szansę.

W dzisiejszym święcie mało bowiem rzeczy daje krajowi tak duży prestiż, jak dobry pieniądz.

ARTUR POTACZALA


Fenomen dotyku


W co dmjrf wtorek u koniarzu kieleckiego hotelu „Cenlraln) “ ostawia sic kolejka - pacjentów przyjmuje profesor Johannes Rongcti (Holender).

Nazywąjągo różnic: uzdrowiciel, mag-netyzer, bioenergoterapeuta). Jego uzdrowicielką skuteczność badało wiele naukowych autorytetów, także w Polsce, choć znany jest sceptycyzm, wręcz niechęć do jakichkolwiek kontaktów lekarzy z tego typu praktykami Prof. Rongcn zapraszany byt m.in. do Warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego, a prof. Julian Aleksandrowicz przeprowadził w Klinice Hematologicznej Akademii Medycznej w Krakowie eksperyment - działanie magnetyzera przyniosło efekty nieosiągalne środkami farmakologicznymi. Także publikacje Uniwersytetu śląskiego w Katowicach potwierdzają. że w bardzo wielu przypadkach skuteczność zabiegów prof. Rongena sięga 90 proc. Lecz bodaj najlepszą rekomendacją są pacjenci profesora, który w Polsce praktykuje od 1991 r. Ludzie nie odwiedzaliby go tak masowo - bywa, że po kilkadziesiąt razy - gdyby na własnym organizmie nic doświadczyli, często jakże zbawiennych skutków jego terapii.


Każdy pacjent przyjmowany jest pojedynczo, a sama wizyta nie trwa długo. Praca profesora jest konkretna - bez spotykanych u innych uzdrowicieli „magicznych" rekwizytów. Profesor wysłuchuje tłumaczenia żony, Ireny - to za jej sprawą przeniósł się z Holandii do Polski - po czym, w zależności od rodzaju dolegliwości, dotyka, głaszcze, obejmuje chore miejsca - Coś czułem, ale trudno mi to określić -powiedział przed tygodniem chłopiec ze Skarżyska. Zadowolona z efektów wizyt jego mama dodała: - Już 4 lata leczę syna w poradni alergologicznej, nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale po wizycie u prof. Rongena nastąpiła wyraźna poprawa.

Prof. Rongcn pomaga w wiciu schorzeniach, m.in. cukrzycy, porażeniach mózgowych. nerwicach, chorobach wrzodowych. układu krążenia, a nawet nowotworowych we wczesnym stadium. Nic kwestionuje przy tym medycyny konwencjonalnej. Najbliższe terminy przyjęć w Kielcach - 24 maja, 7 i 21 czerwca br. w apartamencie 125 hotelu „Centralny" od godz. 830. Każdy, kto w dniu przyjęć zgłosi się do godz. 12, zostanie przyjęty (teł. informacyjny 229-24).

(Biuro Ogłoszeń, kk)



Amerykanie do Polaków: pieniędzy dla was nie mamy, kupcie amerykańską broń, weźcie doradców, konstytucję napisze fachowiec za 1200 dolarów dziennie.

Chłodno w Ameryce


W minioną środę powróciła z USA do kraju sześcioosobowa delegacja Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego.

Jej przewodniczącym był Aleksander Kwaśniewski, wiceprzewodniczącym - senator ziemi kieleckiej, Stefan Pastuszka. W składzie delegacji byli: pos. Jerzy Ciemniewski (UW), senator Jerzy Madej (niezależny), pos. Jerzy Ja-skicrnia(SLD), pos. Krzysztof Kamiński (KPN), pos. Janusz Szymański (UP).

Nasi parlamentarzyści pojechali na zaproszenie Kongresu USA i fundacji a-merykańskiej zajmującej się prawem konstytucyjnym.

O krótką relację poprosiliśmy senatora Stefana Pastuszkę.

W polskiej ambasadzie nie poczęstowano nawet kawą

Dwutygodniowa wizyta naszych parlamentarzystów była okazją poznania systemu politycznego, parlamentarnego i sądowniczego tego kraju. Spotkania z kongresmenami, sędziami Sądu Najwyższego i pracownikami administracji rządowej odbywały się w Waszyngtonie i Filadelfii.

Dodatkowo, Aleksander Kwaśniewski spotkał się z byłym prezydentem Ronaldem Reaganem.

Wizyty i rozmowy rozpoczynały się zwykle o 8.30, a kończyły po godzinie 18. Nasi parlamentarzyści byli zapraszani do drogich lokali na posiłki. Płacił każdy sam za siebie.

Wiedzieli, te gościnność amerykańska, w przeciwieństwie do naszej, jest chłodna, ale nie spodziewali się, że w Ambasadzie Polskiej w Waszyngtonie nawet nie będą poczęstowani symboliczną kawą.

Prasa amerykańska tylko wzmiankowała

Wizyta naszych parlamentarzystów nie wzbudziła większego zainteresowania w amerykańskich mediach. Raz tylko zorganizowano konferencję prasową. Dziennikarzy interesowała sytuacja polityczno-społeczna, stosunek do a-borcji, konkordatu. W pewnym momencie ktoś zapytał o stosunek prezydenta Wałęsy do pracy parlamentarnej nad konstytucją. Na to pytanie odpowiadał Aleksander Kwaśniewski. Podkreślił z satysfakcją, że zarysowała się obecnie bardzo dobra współpraca parlamentu z prezydentem. Równocześnie przjjwm-niał „ciernistą drogę" - „wojnę na górze". W naszych „Wiadomościach" wycięto fragment dotyczący korzystnej współpracy i równocześnie skomentowano drugą część wypowiedzi Kwaśniewskiego, że ten oskarża prezydenta Wałęsę. W polskiej delegacji uznano to za manipulację.

Republikanie chcą, by Polska przystąpiła do NATO

Podczas rozmów w Kongresie USA z przedstawicielami Partii Republikańskiej poinformowano, że przygotowywany był projekt uchwały dotyczący natychmiastowego przyjęcia Polski do NATO. Przeciwni temu byli demokraci. Ostatecznie projekt przepadł. Kongres nic chętnie chce dofinansowywać nasz kraj. Jest natomiast forsowana koncepcja, by Polsce sprzedawać sprzęt wojskowy. Podczas spotkania w Narodowym Instytucie Bezpieczeństwa, na pytanie senatora Pastuszki odnośnie pomocy finansowej dla Polski, jeden z głównych doradców prezydenta Clintona powiedział. że jest taka możliwość ale w zamian Polska musi przyjąć amerykańskich doradców i otworzy: swój rynek na towary amerykańskie. Był to dla naszych parlamentarzystów „kubeł zimnej wody".

Nasi ławnikami

W jednym z uniwersytetów w Wirginii zaproszono naszych parlamenta-rzystówdosali sądowej XXI w. Dużasalaz wmontowanymi w kopule kamerami telewizyjnymi. Przed sędzią, ławnikami, obrońcami, oskarżycielami ustawione monitory. Oprócz imitacji przestępstwa na komputerze, każdy ma wgląd natychmiastowy w stenopis z procesu. Jeśli świadek me zna języka angielskiego, to w ciągu kilku minut sąd uzyskuje tłumaczenie dowolnego języka z zaprzysiężonej agencji.

Więzień nie musi być koniecznie na sali rozpraw. Ten system dopiero jest wdrażany. Stosuje go ok. 100 sądów a-merykańskich. Nasi parlamentarzyści uczestniczyli w pokazowej rozprawie jako ławnicy sądowi.

1200 dolarów dziennie za napisanie polskiej konstytucji

Jeden z kongresmenów zaproponował naszej delegacji, że może sam napisać polską konstytucję za 1200 dolarów dziennie.

Wzbudziło to ogólną wesołość. Nasi parlamentarzyści z przedstawicielami Polonii spotkali się tylko raz w Waszyngtonie podczas... promocji piwa.

ANDRZEJ P1SKULAK



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz1 Słowo otuchy jest tak samo dobre jak dobry uczynek. św. Klemens z Aleksandrii Dobre słowo za
Pogadanka Energia jest we wszystkim, co nas otacza. W ciągu dnia świeci słońce, które daje nam ciepł
^ W dzisiejszym świecie. w którym o rozwoju gospodarczym kraju coraz bardziej decydują jego
CCF20090831182 340 Rozum obserwujący rzeczywistości daje się bezpośrednio, bez prawdziwego dla sieb
CCF20071020006 1.2.3. Samotność moralna W dzisiejszym świecie, w którym pieniądz ma coraz większe z
teologia011 Dziedzictwo miłosierdzia w dzisiejszym świecie. Wezwanie do dawania świadectwa miłosierd
Kompozycja mowy Spróbuję się zastanowić, czym jest czysta mowa i jak wygląda w dzisiejszym świecie.
2. Nie twórz fałszywych wyobrażeń o sobie, świecie i Bogu. Rzeczywistość jest często inna,
szczególnie ważne w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez agresywne wzorce masowej kultury i pogoń
Proszę dopasować przysłowia. 1 Na bezrybiu... a ... mało mleka daje. 2 Gdyby kózka nie
IMG54 (13) 94 A. MICKIEWICZ i«o Wszyscy święci opiekunowie Rzeczypospolitej naszej. Módlcie się za
48489 Rosjanin15 V. Polskie stereotypy narodowe 292 Nie może być tak, że oceniając miejsce Rosji w d
W dzisiejszym świecie postęp cywilizacyjny nie byłby możliwy bez nowoczesnych materiałów o

więcej podobnych podstron