41
WIADOMOŚCI UNIWERSYTECKIE
Na uniwersytecie spotkać można różnych ludzi. Jedni znaleźli się tutaj dzięki łutowi szczęścia lub zrządzenia losu, inni świadomie, choć pod pewnym przymusem, inni wreszcie - ze względu na własne zainteresowania. Pośród nich poloniści nie wyróżniają się niczym innym i tak jak pozostali w większości oddają się studiom z pewną nie uświadamianą, aczkolwiek wzrastającą rutyną. Niekiedy jednak pośród kobiecych rzesz, przemierzających korytarz I piętra Kolegium Humanistycznego UMCS, rodzą się wbrew obiegowym opiniom i rozpowszechnionym plotkom, także pomysły tego rodzaju, że właściwie studia to nie tylko nauka, ale i coś więcej. To coś więcej to może być właśnie na przykład działalność w Kole Naukowym Polonistów. Co prawda niektórzy spośród studentów odnoszą się do tego rodzaju działalności z nie ukrywaną pogardą, w przekonaniu, że parają się nią wyłącznie skończone kujony i nudziarze, wyzuci z bożej iskry, nie jest to jednak prawda. Z Kołem wiążą się zazwyczaj najbardziej twórcze i aktywne jednostki. Reszta jest zbyt leniwa, aby poza narzekaniem zrobić cokolwiek. Koło jest instytucją nieco efemeryczną. Wraz z wymianą studentów popadało nieraz w kłopoty, a nawet w niebyt. Od pewnego jednak czasu istnieje znowu, odtworzone w marcu ubiegłego roku, wraz z reaktywowaną „Próbą”, owianym legendą periodykiem studentów polonistyki, ukazującym się od roku 1987.
Nowe Koło Polonistów nie jest hermetycznym kłubem wzajemnej adoracji, ale zespołem ludzi, którzy pragną coś zrobić dla innych i dla siebie także, nie godzących się z ponurym marazmem, jaki zarzuca się studentom czy, właściwiej, studentkom polonistyki. W czym ta chęć przejawiła się do tej pory?
Początkowo nasi ludzie skupili się na edycji kolejnego numeru „Próby”, który ukazał się w październiku ubiegłego
roku i do tej pory rozszedł się tak doszczętnie, że nawet redaktor naczelny nie posiada ani jednego egzemplarza, nad czym zresztą ubolewa. Był to po części efekt akcji promocyjnej, jaka odbyła się w „Kawiarni Literackiej”. Akcja ta przyniosła także napływ ogromnej liczby tekstów do naszego pisma i była sukcesem tak „Próby”, jak Koła, dowodząc potrzeby stnienia alamana-chu literackiego, redagowanego przez studentów. Potrzebę tę negowano, a krytyczne relacje na temat „Próby” ukazały się właśnie na łamach „Uniwersytetu Krytycznego”.
Nieprawdą jest, co szeroko propagują niektórzy, jakoby Koło Polonistów nie działało. Już w pierwszym miesiącu istnienia zaczęto organizację wieczoru poetyckiego z Leszkiem Długoszem; zgromadził on spore grono sympatyków tego znanego artysty. Zaraz potem Koło nawiązało współpreę z węgierską polonistyką z Dcbrcczyna, korzystając z pomocy pani prof. Marii Woźniakie-wicz-Dziadosz. Efektem było spotkanie z Węgrami, a skutkiem dalszym - wyjazd na Węgry, do Debryczna od 20 do 24 kwietnia tego roku, otwarty dla wszystkich zainteresowanych działalnością w Kole. Predludium do niego, zapowiedzią tego rodzaju wycieczki był zorganizowany wcześniej wyjazd do Warszawy. Nie koniec na tym. Koło, któremu wielu zarzuca, że jest tworem rodem z teatru absurdu, podjęło problem, który krążył pośród studentów jak duch, a więc poszerzenia zakresu specjalizacji, dostępnych na polonistyce, proponując utworzenie studium redaktorskiego. Sprawa ta jest jeszcze w toku, a jej efekty zobaczą, być może, studenci lat przyszłych.
Nadal zbieramy materiały do „Próby”, tak więc zainteresowanych publikacją w tym piśmie zapraszamy do współpracy (teksty należy zostawiać w sekretariacie IFP, Plac Marii Curie--Skłodowskiej 4).
Niedawno Koło uzyskało od radia Centrum możliwość nadawania na jego
falach, dotąd dla humanistów mało dostępnych, audycji poświęconej kulturze, której inauguracja miała miejsce 25 kwietnia. Koło tym samym otwarło zainteresowanym pracą w radiu stu-dentom-polonistom dostęp do tej instytucji i możliwość spełnienia pragnień z nim związanych.
Planujemy, zgodnie z określeniem zawartym w naszej nazwie, przygotować sesję naukową. Chcielibyśmy tym samym zapoczątkować tradycję, która, być może, w dalszej przyszłości zaowocuje własnym tygodniem polonistycznym. Nasz problem to nie marazm członków, ale masy studentów, dla których jedynym pragnieniem jest przegryzanie się przez spisy lektur, a jedynym zajęciem intelektualnym mało twórcze narzekanie. Nasz problem stanowi zatem znikome zaangażowanie się studentów w życie Uniwersytetu. Nie jest to, jak to opisała pewna koleżanka, problem wyłącznie polonistyki, ale całej uczelni. Dowodzi tego skala upadku realnej samorządności studentów, a także kłopoty z założeniem pisma „Uniwersytet Krytyczny”. Jeżeli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, pragnąłby skontaktować się z nami, niech na tablicy ogłoszeń filologii polskiej powiesi kartkę, zaadresowaną: „Koło Polonistów”. My umożliwimy tej osobie pracę w naszym gronie, a także niewątpliwą radość spożywania jej owoców, takich jak chociażby niedawny wyjazd na Węgry czy też planowany na początek przyszłego semestru wyjazd na Ukrainę i Białoruś.
Zarząd Kola Naukowego Polonistów
UMCS