32
Wiadomości Uniwersyteckie
Minął Festiwal Nauki. Na podsumowanie zaprasza Pan Rektor do Centrum Języka i Kultury Polskiej dla Polonii i Cudzoziemców 3 grudnia. Pewnie przydadzą się na tę okazję zebrane tu reporterskie relacje uczestników pokazów - studentów Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza w Lublinie. Na wszelkie uwagi i propozycje dotyczące następnej edycji Festiwalu czekamy tez jak zwykle w redakcji „ Wiadomości Uniwersyteckich ”.
Jest sobota, godzina jedenasta. Na sali roześmiane dzieci. Na tablicy widnieją wypisane kolejne punkty pokazu. Zapowiada się magiczne przedstawienie. Dziwne atramenty, lampa Aladyna, węże Faraona - to tylko niektóre z atrakcji. Raz za razem coś wybucha, coś świeci. Mali widzowie jak zaczarowani wpatrują się w kolorowe probówki syczące lub świecące substancje. Właśnie ta luminescencja związków chemicznych najbardziej podoba się 13-letniemu Michałowi, który na Festiwal Nauki przyszedł z mamą.
Dowcipne prowadzenie pokazu i częste zapraszanie widzów do „współpracy" w wykonaniu sztuczek magicznych sprawiły, że pokaz był żywy i ciekawy. Niektórzy, zwłaszcza starsi widzowie, poczuli pewien niedosyt Tak jak nam zabrakło im wyjaśnienia niektórych reakcji chemicznych. Widzieliśmy efekt, ale nie dowiedzieliśmy się, dlaczego tak się dzieje! A chyba oto chodziło, prawda?
Wchodzę do budynku Wydziału Chemii, w holu mnóstwo dzieci. Tłoczą się przy stole. Pytam, o co chodzi. 8-łetnia Kasia patrzy na mnie wielkimi ze zdziwienia oczami i odpowiada: - Nie wiesz? O myszkę podobną do Pixie i Dixie. I gubi się w rozentuzjo-wanym tłumie. Dalej nic nie rozumiem. Udaje mi się porozmawiać z jedną z organizatorek tego zamieszania, panią Małgorzatą Maciejewską i zapytać o tajemniczą myszkę:
- Pokazujemy dzieciom, jak można wykorzystać zużyte butelki PET Rozdrabniamy je i wrzucamy do katalizatora i dodajemy glikol. Potem mieszamy z poliestrem i pod wpływem reakcji chemicznych otrzymujemy płynną żywicę.
Zywjcę dzieci rozlewają do form i czekają 10 minut az zastygnie. 1 to cała tajemnica myszki.
- Wczoraj mieliśmy dzieci np. z Zamościa i Białej Podlaskiej - mówi pani Maciejewska. Robiły tzw. lody Wlewaliśmy kolorową substancję, która „rosła" w kubeczkach. Dzieci były zachwycone, nie trzeba było długo czekać, było kolorowo, coś się działo.
Anna Zaręba
Wykład rozpoczął się o godzinie 10.30 Organizatorów zaskoczyło tak duże zainteresowanie .elektrycznymi roślinami* Jak powiedział mi pan prof Antoni Gawron pracownik UMCS .Pierwotnie przygotowaliśmy salę na 50 osób. ale okazało się. że jest za mała Natychmiast przenieśliśmy wykład do większej Dużych zmian me trzeba było robić, bo sprzęt potrzebny do wykładu lo projektor i laptop, które można bez problemu przenieść z jednego pomieszczenia do drugiego*
Na widowni siedziała młodzież z l Liceum Ogólnokształcącego w Chełmie. I LO i Zespołu Szkół Zawodowych we Włodawie Sam wykład trwał 30 minut i jak się dowiedziałem .Nie wzbudził zbyt dużych emocji z oczywistych powodów* Pewnie chodziło o to. że przedstawiał teoretyczne podstawy nauki Za to pokaz, który odbywał się w pracowni Zakładu Biofizyki, wywołał dreszczyk emocji Niecodziennie widzi się przecież, jak rośliny poruszają liśćmi, czy jak rysuje się wykres potencjału czynnościowego na monitorze komputerowym
Zapytałem wychodzącą z pokazu partią Jolantę Maciejewską, nauczycielkę z I Liceum w Chełmie, co o nim sądzi Jestem bardzo zadowolona i pozytywnie zaskoczona Nie spodziewałam się. że będzie tak wspaniale To. że wszystko było zebrane w jednym miejscu, pozytywnie świadczy o organizatorach Tu są kompetentni ludzie, którzy po prostu potrafią przybliżyć i ciekawie przedstawić tę dziedzinę wiedzy'
Jarosław Dudziak
Na Festiwalu Nauki nie zabrakło czegoś dla najmłodszych. W sobotę organizatorzy przygotowali wielki festyn rodzinny Plac Marii Curie-Skłodowskiej zmienił się w kolorowy plac zabaw Święto Dziecka zaproponowane o tak nietypowej porze roku spotkało się z dużym zainteresowaniem i równie dużym entuzjazmem Na dzieci czekało wiele atrakcji Nie tylko mogły spróbować swoich sił w ongami. ulepić figurkę z masy solnej czy namalować coś na wielkim przezroczystym ekranie Poza tym wśród propozycji znalazły się gipsowe maski wykonywane na własnej twarzy czy malowanie buzi kolorowymi farbami. Organizatorzy proponowali też nadruki na białych koszulkach. przedstawiające kolorowe logo festiwalu, które wykonywano metodą sitową Wesoły plac odwiedzali też dorośli, zadowoleni z festiwalowych propozycji czasami bardziej niż dzieci. Po południu w centrum Lublina można było spotkać dzieci i młodzież z pomalowanymi twarzami czy pamiątkami, które zdradzały ich uczestnictwo w wielkim święcie nauki i Uniwersytetu.
Agnieszka Dziaman
2001, numer 9