Zakończenie
„Tolerancja i jej sprzeczności stanowią problem uniwersalny, który narzuca się dziś sumieniu — a również prawodawstwu — z nieznaną dotychczas natarczywością. Pod tym względem nasza kultura okazuje się, być może, nieprzygotowana na wstrząsające transformacje świata, które ogarniają nasze życie, nasze społeczeństwa i nasze wartości. W tych ogromnych przemianach nie ma już kultur zwartych, zamkniętych w samych sobie i gmachu własnych wartości, niemal nieświadomych egzystencji systemów odmiennych, należących do innych kultur. Dziś cywilizacje przemieszczają się i mieszają, dalekie ludy i plemiona spotykająsię, a ich poglądy żyją obok siebie, jak te haskie baraki, w politeizmie wartości, znaczeń, tradycji, obyczajów i instytucji, którego nie wolno ignorować. To proces, który wzbogaca nasze doświadczenie, a równocześnie budzi obawy i manie obronne. W kontekście globalizacji każda tożsamość czuje się zagrożona, boi się, że zostanie rozrzedzona albo wręcz zniknie, więc przerysowuje własną odrębność, nadaje jej charakter wyjątkowości bezwzględnej i bezkompromisowej, idola, który — jak wszystkie idole — prowadzi bezpośrednio do przemocy i do ofiary krwi”.
[Magris, 2001: 9]
Te mądre i głębokie słowa, autorstwa znanego pisarza i eseisty, mogłyby wyjść spod pióra antropologa, zwłaszcza takiego, który skłania się ku refleksyjnej naturze dyscypliny, jaką reprezentuje.
Tak, czujemy to intuicyjnie — coś się w świecie zasadniczo zmieniło, coś, co ma bezpośredni wpływ na to, jak ów świat ujmujemy w kategoriach pojęciowych oraz jak go wartościujemy. Niniejsza książka zdała relację z kilku takich zasadniczych dylematów antropologii przełomu XX i XXI stulecia. Na jej ostatnich stronach pragnę do nich powrócić, ale przez pryzmat pojęcia, któremu dotąd nie poświęciliśmy osobnej uwagi, choć pojawiało się ono wielokrotnie w kolejnych rozdziałach. Pojęciem
1
191