66 _ 4. Biograficzne uwarunkowania.
W niektórych relacjach można dostrzec próbę racjonalizowania zachowań własnych rodziców:
Marzena: Rodzice dosyć taką silną ręką mnie wychowywali, dyscyplinując, bo sami nie mieli wyższego wykształcenia, więc bardzo im zależało, żebym coś osiągnęła więcej.
Rodzice mogą unikać kontaktu, nie angażując się w sprawy dziecka, jak w przypadku Iwony, której rodzice „nie angażowali się zupełnie”, „nie odradzali niczego i nie zachęcali”.
Unikanie dziecka lub brak wsparcia może również wynikać z braku świadomości takich potrzeb u dziecka, braku czasu dla dzieci czy wie-lodzietności rodziny. Często zaburzone relacje z rodzicami w okresie dzieciństwa, takie też są w okresie dorosłości i mimo że badani, obecnie już dorośli, posiadają własne rodziny, to negatywne relacje z własnymi rodzicami odczytują nadal jako źródło frustracji i porażki. Postawy własnych rodziców niejednokrotnie rzutują na obecny wizerunek starzejących się już rodziców i na obecne respektowanie lub nie ich autorytetu:
Weronika: ]a miałam i mam do dzisiaj mnóstwo szacunku do rodziców [...], jakoś tam pyskowałam, po czym robiłam tak, jak oni chcieli. Kłóciłam się, ale to nie było nic wielkiego. A jak coś zrobiłam źle, to było mi przykro, przepraszałam i było po sprawie [...]. Ja nie pozwalałam wszystkim się ze sobą przyjaźnić, i tu dużym wyznacznikiem był dom, bo ja patrzyłam przez pryzmat, czy kogoś mogę do domu przyprowadzić. Czy ja mogę tę osobę zaprosić do domu. I to było wyznacznikiem, czy to jest jakaś osoba wartościowa.
Słowa Weroniki mogą wskazywać, że głównym fundamentem, na którym budowała autorytet własnych rodziców, był szacunek, jakim ich darzyła i wciąż darzy. Inna respondentka wspomina, że rodzice budzili w niej lęk, którego nie potrafi do dziś wyjaśnić:
Sylwia: Miałam zawsze ogromny lęk przed rodzicami, nie wiem, z czego on wynikał, bo nie byłam bita... zawstydzana, karcona — na pewno, miałam ustawiczne poczucie niekochania. I to się wlokło za mną przez życie, uświadomiłam sobie to, kiedy sama zostałam matką i kiedy zrozumiałam, że to, co dajemy dzieciom, nie zawsze jest tym, czego one oczekują. [...] Nigdy nie miałam odwagi powiedzenia o jakichś problemach w szkole [...]. A przecież w życiu dla mnie teraz nie ma większych autorytetów jak moi rodzice.
Poza cytowanymi fragmentami biografii w wielu wypadkach rodzice są wspominani bardzo rzadko lub w ogóle, a na moje pytania dotyczące