3574672340

3574672340



4.1. Podmiotowe i społeczno-historyczne uwarunkowania. _ 81

Iwona: Ciąża to był całkowicie zwrotny moment, to było zaskoczenie, życie się obróciło do góry nogami, w ogóle nie rozumiałam, jak mi się to mogło przytrafić, jak ja jestem taka uświadomiona. I to było nagłe dorośnięcie. I z dzieckiem początek był trudny dla mnie, on krzyczał, kolki. Ale potem było bardzo przyjemnie i patrząc z perspektywy czasu, uważam, że młodzi ludzie powinni mieć dzieci, bo starsi to są już potem babcie a nie mamy, dzieci rozwydrzone.

W okresie wczesnej dorosłości, kiedy większa część respondentów wchodziła w rolę rodzica, kształtowały się również ich oczekiwania wobec własnego dziecka. W relacjach pojawiają się wypowiedzi ujawniające zarówno dumę i zadowolenie z własnego dziecka, jak i takie, w których dzieci oceniono jako niespełniające oczekiwań rodziców. Głównym kryterium oceny okazały się tu wyniki dzieci w nauce. Te dzieci, które otrzymywały lub otrzymują wysokie noty w szkole, miały (mają) sprecyzowane zainteresowania lub osiągnięcia w jakiejś dziedzinie, są oceniane jako spełniające aspiracje rodziców. Te zaś, które miały (mają) problemy w nauce, które nie miały (nie mają) ustalonych zainteresowań, opisywane są w kategoriach „niespełnionych oczekiwań”:

Irena: [...] moje dziewczyny też tak dosyć intensywnie żyją. Najstarsza jest studentką dwóch kierunków, druga jest w liceum, jest laureatką konkursu na mini-przedsiębiorstwo. I dlatego tak mnie przeraża najmłodsza, bo ona jakoś najmniej intensywnie żyje, bo ona komputer i jak widzę, jaka ona jest błyskotliwa, jak zdolna... i jak zmarnowana [...].

Zuzanna: On jest całkowicie inny niż ja i mój mąż. Nie jest jakby naszym takim dzieckiem wymarzonym, my marzyliśmy o spokojnym, mądrym dziecku. A on był zawsze taki przeciętny, bez sprecyzowanych zainteresowań, dyslektyk, nie miał dużych aspiracji.

Część respondentów wyraziła opinię, że bycie rodzicem „dziecka z problemami” pozwala na lepsze, hardziej empatyczne działania wychowawcze w szkole. Katarzyna, która przyznała, że syn „nie do końca” spełnił jej oczekiwania, uważa —jak cytowana wcześniej Sylwia — że jej dziecko wzbogaciło jej kompetencje pedagogiczne:

Katarzyna: Ja byłam nauczycielką na macierzyńskim, przesadziłam, chciałam mieć superdziecko. Ale syn był cichy, nieśmiały. To jest kolejna bolączka, takie dzieci w klasie nieśmiałe [...]. Zrozumiałam wtedy, jaki straszny błąd popełniałam jako nauczycielka, nie zauważając tych cichych dzieci, gubiąc je. I to mi dało macierzyństwo — wyrzuty sumienia i wiedzę, że każda nauczycielka powinna mieć dziecko, żeby zrozumieć różne charaktery dzieci, tego nie wie kobieta, która nie ma swojego dziecka i nie patrzy na rozwój dziecka.

6 Biograficzne..



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4.1. Podmiotowe i społeczno-historyczne uwarunkowania. _ 65 faworyzowani, ja to teraz odbieram tak,
4.1. Podmiotowe i społeczno-historyczne uwarunkowania. _ 93 Iwona: Nie postrzegam siebie inaczej, al
4.1. Podmiotowe i społeczno-historyczne uwarunkowania. 95 mieli dzieci i to jest pewnie jeden z minu
4.1. Podmiotowe i społeczno-historyczne uwarunkowania. _ 79 Anna: Na początku jak to ten mąż — chcia

więcej podobnych podstron