PRZEOLĄD CZASOPISM 69
do czytelnika pierwsza z omawianych prac jest przykładem uczciwej informacji i dobrej propagandy (bez cudzysłowu).
Druga z wyżej wymienionych prac porusza sprawę bibliotek kontynentu europejskiego, jako całości, których jakby symbolem jest biblioteka w Louvain, o której autorka zachowała wspomnienia z lat dzieciństwa. Praca ta mówi o rzeczach znanych, lecz znanych tu na kontynencie, a nowych dla społeczeństwa angielskiego, które nie zaznało rozkoszy okupacji. Mówi o stratach zadawanych różnymi sposobami, raz cynicznymi, innym znowu razem bardzo delikatnymi — od oddawania książek na przemiał aż do ich '-pożyczania" i -zabezpieczania". Duży nacisk położony jest na straty w dziale anglo-saxica, szczególnie znienawidzonym przez Niemców. Rzeczowo omówione są trudności zasięgnięcia informacji co do niektórych wydawnictw angielskich, chociaż wydaje się nam (przynajmniej, jeśli chodzi o okres do r. 1038 w łączne), -że autorka niesłusznie sądzi, że wydawnictwa H. M. S. O. nie są ogłaszana w bibliografiach-księgarskich Zjednoczonego Królestw a.
Szczególnie cenne dla nas są wiadomości o organizacjach na terenie Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych A. P. mających na celu zaspakajanie głodu kulturalnego i intelektualnego Europy. Jak wynika z treści pracy omawianej powstał tam szereg instytucyj, mających na celu współpracę kulturalną i księgarską z Europą kontynentalną, instytucyj ukrytych pod symbolami skrótów, których widok na pierwszy rzut oka jest nieco deprymujący dla czytelnika kontynentalnego, wskutek ich-niełatwej rozwiązalności.
- W chwili obecnej praca- p. M. Danilewicz jest cennym źródłem informacji o sprawach dotyczących książki i życia kulturalnego w aspekcie anglo-saskim oraz wymiany kulturalnej z Wielką Brytania; jest również podręcznikiem niezastąpionym dla każdego mającego zamiar nawiązania kontaktu ze światem książki anglo-saskiej.
Jeśli chodzi o problemy powojenne, to autorka przewiduje zacieśnienie współpracy międzynarodowej w bibliotekarstwie, rozwój mikrofotografii w zastosowaniu bibliotecznym (sprawa ta obecnie nurtuje również sfery bibliotekarskie na naszym terenie) itp.
. Nie poruszone są sprawy konieczności asekuracji pewnych podstawowych zabytków ną wypadek kataklizmów, w świetle której taka np. repatriacja Rapperswylu nie powinna się powtórzyć; nie poruszono konieczności eliminowania książki szkodliwej, trującej, wytwarzającej fałszywe i szkodliwe ideologie, a co za tym idzie — konieczności se-‘ lekcji, oraz trudności ustalenia kryteriów takowej. Lecz te zagadnienia są tak obszerne, że trudno byłoby się spodziewać ich omówienia w -odbitce liczącej stron 8 i traktującej o szkodach rzeczowych raczej, jako też o wynikłych z tych szkód najbliższych problemach.
K. Osrnólski