O interpretacji i nadinterpretacji w archeologii 69
konstruowaniem, odwołującym się do wyników pierwszego i drugiego rodzaju interpretacji, czyli do wyników interpretacji źródeł (pośrednich, tzn. mających świadomie je tworzących autorów-informatorów, oraz bezpośrednich, będących po prostu cząstkami przeszłej rzeczywistości). W tym sensie interpretacja jest zarazem tworzeniem, jest dialektycznym ciągiem (swego rodzaju „spiralą”) odwoływania się do ewidencji źródłowej, pomysłów (opartych o logikę i estetykę), a w sumie kontrolowanej ową ewidencją gry wyobraźni.
Owo wytwarzanie przedmiotu badań, czyli tego, o czym chcemy mieć jakieś wyobrażenie, jest — i tu musimy wrócić do tekstu - tworzeniem całości narracyjnych, które są z kolei interpretowane przez innych badaczy (także jednak przez autora); tworzenie narracji (owych całości narracyjnych), to nie tylko efekt odwoływania się do informacji źródłowych, lecz także, i to w coraz większym stopniu, do istniejących już narracji (tekstów), wymagających - by je „użyć” - interpretacji. Narracja historyczna (także archeologiczna) jest skomplikowaną strukturą, składającą się z całości narracyjnych coraz wyższego rzędu13. Zdanie sobie sprawy, że interpretacja materiału źródłowego (informacji płynących z różnych źródeł) jest zarazem tworzeniem przedmiotu badań, jest oczywiste dla badaczy uznających, iż badanie to (w humanistyce) nie odkrywanie (czy „odczytywanie”) czegoś istniejącego i gotowego do odkrycia, gdy ma się odpowiednie źródła i metody, lecz - z powodu braku dostępu do badanej przeszłej rzeczywistości (która oczywiście obiektywnie istniała) - konstruowanie subiektywnego obrazu tej obiektywnej rzeczywistości (bo innego konstruować nie można). Dla badaczy, którzy są przekonani, że ową przeszłą rzeczywistość „rekonstruują”, interpretacja jest wprawdzie także tworzeniem całości narracyjnych w sposób subiektywny, lecz z tego owi badacze nie zdają sobie sprawy. Są zdania, że rzeczywistość przeszłą da się odczytać, jeśli będzie się dysponowało odpowiednim kodem (tak jak gramatyką w przypadku języka).
III
Archeolog jest takim samym historykiem, jak historyk sensu strictioń. Chce on, podobnie jak ów historyk, ukazać, jak ludzie żyli w przeszłości. Załóżmy tylko, dla uproszczenia dalszych wywodów, że archeolog ma do dyspozycji źródła materialne (niepisane), użytkowe i (czasem zarazem) symboliczne, podczas gdy historyk swą narrację tworzy w oparciu o źródła pisane (teksty). Z tej różnicy, w odniesieniu do charakteru źródeł, wypływają różnice w procedurze interpretacji. Oto w pracy archeologicznej nie wchodzi w grę pierwszy z wymienionych rodzajów interpretacji, tzn. interpretacja tekstu, która jest niezwykle ważna dla historyka. Jest to interpretacja interpretacji autora źródła. Historyk jest w tym przypadku w lepszej sytuacji aniżeli archeolog, bowiem może dysponować relacjami osób bliższych opisywanych zdarzeń, a poza tym, mimo całej subiektywności takich relacji, są one - po mniejszych czy większych pracach dekodujących - intersubiektywnie komunikowalne.
13 Nie wchodzę tu bliżej w te sprawy; por. J. Topolski, Jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej, Warszawa 1996.