4307685242

4307685242



-    Na pewno? - przekrzywił głową, wpatrując się w mą

-    Na pewno! Długo bez Ciebie nie wytrzymam!

-1 to mi się podoba! - pstryknął ją lekko w nos - Odstawiłem Cię bezpiecznie do domu, więc mogę spokojnie odmaszerować! - zasalutował wywołując szeroki uśmiech na jej twarzy

-    Uważaj na siebie! - dodała po chwili - Zawsze wracasz po nocy, nie chcę by coś Ci się stało -zaczęła bawić się zamkiem od jego bluzy.

-    Spokojnie! Poradzę sobie - mrugnął do niej

-    Będziesz uważał?

-    Będę! A teraz grzecznie proszę buzi na dobranoc... - przyciągnął ją do siebie natychmiast przywierając do niej ustami. Zatraceni w namiętnym pocałunku nawet nie zauważyli, że obok nich zatrzymała się pewna osoba

-    Co tu się dzieje? - gdy do uszu Basi dobiegł dobrze znany głos, oderwała się szybko od swojego chłopaka i z przerażeniem spojrzała na stojącego naprzeciw niej ojca...

Cz. 8

-    Yyy... Tato? - Baśka przełknęła ślinę zerkając niepewnie na ojca, który w tej chwili z uwagą przyglądał się Markowi. Odkąd się z nim związała, zdawała sobie sprawę z tego, że prędzej czy później będzie musiała przedstawić ojcu swojego chłopaka, ale bynajmniej nie sądziła, że w takich okolicznościach - Tato, to jest Marek! - wydukała wreszcie

-    Marek Brodecki! - natychmiast wyciągnął rękę w stronę ojca dziewczyny. Pan Storosz odwzajemnił gest mierząc go niewzruszonym spojrzeniem

-    Spotykamy się! - dodała Basia, mocniej zaciskając palce w dłoni swojego chłopaka

-    Doprawdy? A czym Ty się zajmujesz chłopcze? - zwrócił się do Marka - Basia niewiele o Tobie mówiła! - Marek spojrzał ukradkiem na Storosz, która przymykając oczy odwróciła głowę

-    Ja...? Pracuje w warsztacie samochodowym! - odparł po chwili milczenia

-    W warsztacie! - powtórzył z nutką ironii w głosie - No, teraz wiem dlaczego Basia się nie chwaliła. Zwyczajnie nie było czym! - powiedział pan Andrzej cynicznie się uśmiechając

-    Tato, przestań! - Baśka natychmiast zareagowała - Marek... - spojrzała na chłopaka, który stał obok z rękami w kieszeniach i wzrokiem wbitym w ziemie, zupełnie nie wiedząc jak się zachować, i co powiedzieć po tej dość nieprzyjemnej uwadze.

-    W porządku! - blado się do niej uśmiechnął - Będzie lepiej jak już pójdę... - powiedział cicho i natychmiast się ulotnił, odprowadzony jedynie zatroskanym spojrzeniem swojej dziewczyny.

-    Jak mogłeś?! - zwróciła się do ojca z wyraźną pretensją - Jak mogłeś go tak potraktować?!

-    Córeczko, chyba mi nie wmówisz, że traktujesz tą znajomość poważnie - prychnął ojciec kierując się żwirową alejką w stronę domu

-    Bardziej poważnie niż ci się wydaje! - syknęła jadowicie krocząc tuż za nim

-    Przecież ten chłopak to kpina! - dodał zniesmaczony - Chcesz się z nim na poważnie związać? Chyba żartujesz!

-    Nie masz prawa tak o nim mówić! - krzyknęła czując narastającą w niej złość

-    Nie unoś się! Powinnaś poszukać sobie kogoś na swoim poziomie, kogoś wykształconego. On w ogóle ma maturę? - rzucił przez ramię wchodząc do domu

-    Nie znasz go! Nie masz pojęcia jaki jest, a już go oceniasz! I to na podstawię czego? Tego, gdzie pracuje! - patrzyła na niego z niedowierzaniem

-    Powiedz, co on może Ci zaoferować? Zastanowiłaś się, co powiedzą znajomi gdy Cię z nim zobaczą?! - panu Storoszowi też zaczęły puszczać nerwy

-    No jasne! Bo dla Ciebie liczy się tylko zdanie śmietanki towarzyskiej, która nie widzi nic, prócz czubka własnego nosa! - wykrzyczała - Broń Boże, by ktoś z nich zobaczył córkę wielkiego doktora Storosza ze zwykłym chłopakiem z ulicy! To mogłoby narazić na szwank Twoją reputację, prawda?!

-    była wściekła i nie przebierała w słowach

-    Licz się ze słowami! - krzyknął pan Storosz - Dopóki tu mieszkam, nie życzę sobie tego chłopaka u siebie w domu, czy to jasne?! - warknął. Basia tylko pokręciła głową z niedowierzaniem i wściekła pobiegła na górę zamykając się w swoim pokoju...

(...)

Następnego dnia wstała dość wcześnie. Nie jedząc nawet śniadania, tylko zabierając z kuchni jabłko, przygnębiona wybiegła z domu. Zapięła kurtkę pod szyją, pogoda nie była dziś idealna na spacer. Niebo zasłane było chmurami, a zimny wiatr wywoływał dreszcze. Wyciągnęła z kieszeni spodni telefon i wykręciła, znany już jej na pamięć, numer swojego chłopaka. Po kilku sygnałach, zamiast tak upragnionego głosu usłyszała wiadomość uprzejmej pani, że abonament jest tymczasowo niedostępny. Przeczesała nerwowo włosy i ruszyła przed siebie. Jakieś pół godziny później stała już na ganku domu swojej przyjaciółki. Gdy tylko otworzono jej drzwi, od razu



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGV67 Wpływ bogatych krajów na kraje rozwijające się ma dodatkowy negatywny wpływ na
3. Płyta w strefie rozciągane! - pole przekroju prętów znajdujących się po jednej stronie środnika n
Drzewo życia3 Na dobrzyckim moście wieczorem zobaczyłam jakieś dziecko gołe, skulone, siedzące i wp
sr5 Gdy wędrujecie z kolegami, nie traćcie czasu na gadaninę, tylko ćwiczcie spostrzegawczość. Wpat
SAR SAR 1 SRN1 SNR 2 Dziecko jest aktywne, ma inne spojrzenie na proces uczenia się Ma prawo do
CCF20090617005 w kajdanach, tylko przepaska na biodrach. Głowa opiera się o bark człowieka, który g
DSC03314 grommy ze wzrokiem Podczas długotrwałej pracy wpatrujemy się w szczegóły na ekranie - nasze
14 S. Jewtuchowicz stopień zniszczenia trzeciorzędu niż na poprzednim przekroju, wyraźnie zarysowuje
Wymiary uzwojenia stojana ł*ale pm% ierz/chHi przekroju przewodu oblicza się na podstaw io założonej
Wymiary uzwojenia stojana pinrierzi hm przekroju przewodu oblicza się na podstaw ie za łożonej gęsto
Obraz (17) Dobrze skupia uwagę, jest aktywny na zajęciach, często zgłasza się, ma duży zasób słów, w

więcej podobnych podstron